niedziela, 20 listopada 2011

O śmierci i pogrzebie....

 O śmierci, umieraniu napisano niejedno... W listopadzie w sposób szczególny myśli się o tych, którzy są już po drugiej stronie. Jaka jest ta druga strona? Wielka to tajemnica dla tych co wierzą i dla tych, którzy uważają się za niewierzących...

 Myślę, że ateizm to też wiara, bo podobnie jak teizm, nie dysponuje żadnymi empirycznymi dowodami na prawdziwość swoich założeń. Ateista mówi: udowodnij, że Bóg istnieje, to uwierzę! Co na to odpowiadam: udowodnij, że nie istnieje, to nie uwierzę! Więc zostaje Wiara i szczęśliwi są ci, którzy ją maja... Bez względu na nasze przekonania religijne, śmierć dotknie każdego, czy tego chcemy czy nie. Miałam mgliste pojęcie o kulcie przodków i śmierci na afrykańskiej ziemi... Dzisiaj czy wiem więcej? Troszeczkę więcej. Moje pierwsze spotkanie ze śmiercią i pogrzebem miało miejsce po kilku dniach od mojego przyjazdu do Kamerunu.

                 -  W jednej z wiosek w jej centralnym miejscu /wbite pale tworzą duży prostokąt pokryty blachą lub matami z palm/ zobaczyłam leżącą na bambusowym łóżku zmarłą kobietę owinięta w kolorowe prześcieradła. Kilka kobiet obok, obdarte i brudne dzieci tej kobiety... Mężczyźni kopali grób... obok chaty. W wykopanym dole zrobiono niszę w bocznej ścianie, aby zmylić złego ducha. Kobietę owinięto szczelnie od stóp po głowę w prześcieradła i złożono do niszy i zasypano grób. Byłam z lekka oszołomiona... bez trumny, grób prawie, że w domu... i tak bardzo biednie...
 Afrykańska ziemia to jeden wielki cmentarz. Przy każdym domu groby, czyli każda rodzina ma swój prywatny cmentarz...


 Wiele mogił jest niewidocznych. W listopadzie w naszym Doume i okolicach przy wszystkich domostwach zaznacza się mogiły i okazuje się, że nie można przejść nie deptając po nich!  Kamerun to kraj o różnorodnej tradycji, która zmienia się w zależności od plemienia, ale jedno jest wspólne: śmierć nie jest końcem, a nieboszczyk nawet po śmierci uczestniczy w życiu rodziny, społeczności. Wyraża swoje opinie, daje rady i wypowiada się przy pomocy specjalnego pośrednika.


 Śmierć jest wydarzeniem, dzięki któremu człowiek nabiera doświadczenia i z dystansu może patrzeć na świat. I właśnie dlatego należy mu się większy szacunek niż za życia, a sam pogrzeb jest ceremonią przejścia z Krainy Życia do Królestwa Przodków. Bywa i tak, że chory człowiek jest opuszczony, rodzina nie znajduje środków, aby go leczyć, a gdy umiera znajdują się pieniądze na wszystko nawet i na to, aby ciało zmarłego przechować przez kilka dnia a nawet tygodni w chłodni i zapłacić za to majątek!  Dlaczego? Na „deuil” musi zjechać się cała rodzina nawet ta, która mieszka na drugim końcu świata!
                -  Innym razem jeden z pracowników prosi mnie, abym przyszła do niego, bo zmarła mu babcia. Wchodzę do domu, a tam na klepisku leży kobieta, wokół niej rozsypany piasek, pod głową ma kamień, wokół zawodzące kobiety... A ona ubrana tak jak za życia... nie zmieniono jej nawet ubrania...
Afrykanin w swoim życiu ma trzy wielkie święta: narodziny, ślub i pogrzeb, który jest najhuczniejszy, a zarazem ostatnim świętem w jego życiu. Gdy ktoś umrze tego samego dnia zbiera się rodzina, obecność obowiązkowa. Wszyscy podtrzymują rodzinę na duchu... nie ważne, czy znają zmarłego.


 Ktoś umiera, świat się wali, smutek ogarnia wszystkich, płacz, histeria... Najpóźniej drugiego dnia zbiera się klan i omawia się: koszty pogrzebu, potrzeby finansowe, składki, kuchnie...

              -  Z ciekawości poszłam na pogrzeb małego dziecka, było to pierwsze dziecko... Zostało pogrzebane zgodnie z rytuałem za domem w śmieciach... Dlaczego? Aby użyźnić ziemię, aby powstało w ten sposób nowe życie. W innych rejonach dziecko grzebie się pod rynną, bo woda to życie, nowe życie. Inne plemię grzebie dzieci nagie, aby nie powróciło ponownie. Kopie się dla niego grób z niszą. Układa się dziecko w niszy na liściu banana a drugim liściem zostaje przykryte. Matka i ojciec nie mogą płakać, mają jak najszybciej je zapomnieć i postarać się o następne dziecko.

Ceremonia pogrzebowa zależy od statusu i ważności zmarłej osoby, a uroczystości pogrzebowe mogą trwać do 9 dni! Goście przyjmowani są w domu rodzinnym zmarłego. Człowiek może pracować, mieszkać np. w stolicy, ale po śmierci wraca do swojej rodzinnej wioski, aby spocząć obok swoich przodków. Zmarły spoczywa na łóżku, klepisku lub w trumnie. Gości obowiązuje ten sam strój, z tego samego materiału. Na koszulkach drukuje się fotografie zmarłego, jego imię... Tam-tamy oznajmiają nam, że w wiosce ktoś umarł... i będą na nich grać do białego rana.


 Następnej nocy to samo... Ceremonia przepełniona jest zabawą, najważniejszym elementem jest muzyka i taniec. W dzisiejszej dobie nie wystarczają już tam-tamy... Wynajmuje się sprzęt nagłaśniający i słychać utwory muzyki popularnej... Trochę to groteskowe, ale w ten sposób chce się zadowolić i zrobić przyjemność zmarłemu. Nie myślę, żeby zmarłemu na tym zależało, ma się raczej na myśli  tych co żyją. Jest okazja do spotkania się, picia, jedzenia. Przy niejednym pogrzebie dochodzi do bójek, oskarżeń, a nawet śmierci
          -  W wiosce Baleng należącej do plemienia Bamileke w uroczystościach pogrzebowych mężczyzny mogą uczestniczyć tylko i wyłącznie inicjowani mężczyźni. Kobiety i chłopcy nieinicjowani muszą trzymać się z daleka od tego miejsca przez tydzień.

Tam gdzie pogrzeb tam picie, jedzenie i tańce do białego rana... Może to wydawać się dziwne, zabawne, smutne, ale tego raczej nikt nie zmieni. Tak było od wieków i tak pozostanie! Zmarli grzebani są wokół domu, aby ich duch został przy rodzinie. Ci co nie pozostawili po sobie potomstwa chowani są za domem. Członkowie rodziny, którzy odznaczali się dobrymi cechami grzebani są w domach! W centralnej części Kamerunu i na wybrzeżu zmarłym przygotowuje się miejsce spoczynku w domu, aby nikt nie wykradł ich kości do celów magicznych!


 To co mnie najbardziej przeraża w rycie pogrzebu, to szukanie winnego czyjeś śmierci.
 Nie ważne, że ktoś umarł, bo miał wirusa HIV, nie ważne, że ktoś zachorował i nie było dla niego ratunku... Obwinia się o czyjąś śmierć najmniej winne osoby, że ktoś rzucił czar! Rodzina konsultuje się z jakimś czarownikiem, żeby dowiedzieć się kto zabił tego, który leży na marach. I dziwna rzecz, ludzie wierzą czarownikowi, który wskazuje tę czy inną osobę i obwinia ją za czyjąś śmierć. Z drugiej strony podejrzewa się właśnie czarownika o spowodowanie śmierci drugiej osoby, ponieważ bardzo często zdarza się, ze ludzie zabijają w drodze magii. I znów powtarzam: i bądź tu mądry!!!

13 komentarzy:

  1. Trochę mi to przypomina sytuację opisaną w Biblii o Kanaanie przed wejściem tam Izraelitów. Religia kanaanejska miała wielu bogów i też miała magię, ale nie interesowała się w ogóle moralnością (co potwierdzają archeolodzy). Stąd nie dziwią już biblijne opisy zepsucia w społeczeństwie Kanaanu... Co do śmierci, temat jest poważny, ja wierzę jednak także w zmartwychwstanie. Afryka potrzebuje naszej pomocy, ale najbardziej może jej pomóc Jezus Chrystus, który może wyzwolić jej mieszkańców z zabobonów, tak jak i mnie wyzwolił.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowicie interesujace,i chociaz wydawaloby sie tak bardzo rozne od naszych zwyczajow to podobienstwo jest, stypy ;)aklohol, smiechy, no my nie tanczymy,ale przypuszczam z i niejednokrotnie tez sie plotkuje,trudno powiedziec mi powiedziec czy lubie cmentarze,ja osobiscie nie chce byc pochowana,nie chce zeby przychodzono do mnie raz w roku albi i wcale bo mozna zaplacic przedsie. za pielegnacje grobu,chce zeby pozwolono mo odejsc bo pamiec nie w grobie a w glowie

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że jakiś czas temu, gdy czytałem Twój blog Judyto, pomyślałem sobie, że bardzo chętnie bym poznał ceremonie związane z pochówkiem rdzennych mieszkańców Kamerunu, no i proszę, poznałem, może to jakaś telepatia była? ;)
    A dziś w trakcie czytania pomyślałem sobie, że chętnie bym poznał tajemnice związane z innym tematem, ale nie powiem o co chodzi - przecież jeśli działa telepatia, to niebawem i tak o tym przeczytam ;) Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czy w kamerunie listopad jest miesiacem wspominkowym, jak w Polsce.
    U mnie, w USa, tego zwyczaju w listopadzie nie ma. Czasem wspomina sie w maju, glownie jednak Dzien Pamieci traktuje sie jako wspominki o weteranach.
    Ale jeszcze o grzebaniu.

    Co kraj to obyczaj, bo pogrzebac kogos w naszej piwnicy...
    Sprawa karna gotowa!

    Pozdrawiam cieplutko.

    A poczytalam u Ciebie o bananach. Podobnie kwitnace znalazlam i tutaj, ale one sa jakies malutkie.
    Przepis na koktajl jest wyborny:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam!
    Bardzo ciekawie to opisujesz. Dobrze, że trafiłem na Twojego bloga.
    Ateiści to też ludzie wierzący.
    Wierzą, ze Boga nie ma! :)
    w KAŻDYM RAZIE ZASTANAWIAMY SIĘ CO JEST PO DRUGIEJ STRONIE. Zastanawiamy się po co w ogóle żyjemy? I jeśli nie Bóg to kto tym steruje?
    To jest wielka tajemnica i wielka niewiadoma. Jeśli u nas w Polsce jest bieda to jak to nazwać to co Ty pokazujesz?
    Też ciekawy problem.
    Piękną Judytę pozdrawia brzydki Vojtek:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezwykle interesujacy post.Zwłaszcza to o dzieciach. Myśle że większości z nas nie mieści się w głowie by pochować dziecko w śmieciach czy pod rynną.Ale jaka ideologia do tego.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Zim - po mojemu, to trzeba tak zyc, aby mnie zapytano bez mojego nacisku: to taki jest ten twoj Jezus Chrystus...i co On takiego zrobil...

    Lewym Okiem - ja wszem oglaszam: nie chce byc pochowna w gliniastej kamerunskiej ziemi...jesli tu przyjdzie mi zakonczyc ziemskie zycie prosze mnie spalic!

    Smurff - ciekawi mnie ten temat... zobaczymy jak moj Aniol Stroz dogada sie z Twoim... to mi powie!

    Moja Ameryka - tych spraw karnych policjanci z Ameryki mieliby na dziesiatki a moze setki lat!

    Wojtek - ta druga strona... takze spedzi mi sen z powiek... A za piekna DZIEKUJE!

    Aga B - z takim pochowkiem dzieci nie zgadzam sie i basta!!! Wszedzie o tym mowie... moze ktos kiedys zrozumie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Droga Judyto. Jeśli chodzi o radowaniem się ze smierci osoby bliskiej to pozytywnie rozumiem.bo przyjmujac , zepo smierci czeka nas lepsze zycie mozemy tylko osobie zmarlej pozazdrościc tej szczęśliwosci i radowac się że jej juz doswiadcza.Jesli chodzi o czary.....cóż.........to wlasnie jest alogizm......ŚCISKA CIĘ Z SIŁ CAŁYCH. didi

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawie opisałaś Judyto ceremonie pogrzebowe,sposoby pochówku...Jakże inne zwyczaje,ale...wcale niczym nie uwłaczające godności zmarłego.Taki kraj,taki obyczaj,ale wszędzie...należny szacunek dla osoby zmarłej.
    No coz...czarownicy plemienni...to jakby odrębny temat...może kiedyś napiszesz coś o szamanach...ich rolach...
    Oj,ale się rozpisałam tu...i zeszłam z tematu...:P))
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Krakowianko...pisalam troche o szamanach w poscie "Czarownicy, Uzdrowiciele, Marabu..." Ten temat to przyslowiowa rzeka... postaram sie cos jeszcze napisac... a jest o czym!
    Serdecznosci
    J.

    OdpowiedzUsuń
  11. W zasadzie płaczemy po bliskiej osobie nie ze względu na nią tylko na siebie. I tu zwyczaje które opisujesz wydają mi się bardziej człowiecze. Bo jeśli tak bardzo kochaliśmy naszych bliskich, to powinniśmy cieszyć się że nie cierpią już (jeśli cierpieli za życia) i idą do lepszego świata.

    OdpowiedzUsuń
  12. Judyto, trochę upraszczasz punkt widzenia ateistów. Dla Ciebie, jako osobu wierzącej, Bóg jest w centrum świata i oczywistym jest dla iebie, że cały świat się do niego odnosi, również świat ateistów. Tymczasem - no cóż, tak nie jest.

    Ateista nie spędza życia żądając, by ktoś mu udowodnił, że Bóg istnieje, bo dla niego to nie ma znaczenia. Tak jak Ty, dajmy na to, nie zajmujesz się w ogóle roztrząsaniem, czy na świecie istnieją krasnoludki, albo czy trawa jest niebieska, a niebo żółte w fioletowe ciapki. To są dla Ciebie zjawiska tak abstrakcyjnie i nierealne, że nawet nie zaprzątasz sobie nimu głowy. I tak samo jest z pojęciem Boga dla ateistów. Nie ma - to nie ma i już. Koniec rozważań, czas zająć się czymś konstruktywnym.

    Żebyś mnie źle nie zrozumiała - nie oceniam tego, że wierzysz. Wierzysz i już, Twoja sprawa. Próbuję tylko pokazać Ci, że to, co Ty przyjmujesz za aksjomat [a więc istnienie Boga, problem istnienia Boga w takiej czy innej postaci], niekoniecznie musi być aksjomatem dla każdego. Nie mam potrzeby pytać Cię o dowody istnienia Boga, bo z MOJRGO PUNKTU WIDZENIA to, że on nie istnieje, jest tak samo oczywiste, jak to, że w naszej szerokości geograficznej ta przykładowa trawa jest jednak zielona, a niebo zazwyczaj niebieskie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy i pouczający artykuł!Te obrzędy przypominają o nierozerwalnym związku człowieka i natury. Jak widać, można żyć inaczej i oswoić śmierć. Współcześnie, śmierć jest spychana na margines - a jak wiadomo - stajemy się niewolnikami tego, przed czym uciekamy. Stąd też wiele osób traktuje śmierć jako wypadek, a nie jako naturalną kolej rzeczy. Chowanie ludzi przy domu ma w sobie jakąś pierwotną magię i niesamowitą więź...

    OdpowiedzUsuń