Na pustyni, u brzegu oazy rosła młoda palma.
Przechodził
tamtędy zły człowiek, który po drodze wszystko niszczył.
Wziął ciężki kamień i
położył go w koronie palmy.
Palma próbowała zrzucić ten ciężar, ale na próżno.
Trudno jej było piąć się ku górze, a wiatr targał nią na wszystkie strony.
Jednak nie chciała się poddać.
Wbiła mocno korzenie, szła w ziemię coraz
głębiej, by zdobyć oparcie.
I tak dotarła do żyły wodnej.
Zaczęła szybko
rosnąć.
Stała się największa najpiękniejsza ze wszystkich.
Po latach wracał tędy
ów człowiek. Spodziewał się, że zobaczy małe, karłowate drzewko.
A oto
nachyliła się ku niemu najwyższa palma.
Wskazała na kamień i powiedziała:
Dziękuję ci! Twój kamień pomógł mi urosnąć!
Każdy z nas jest palmą,
która
dźwiga kamień sobie właściwy
w koronie... jest ciężko.
Trudne życie rzeźbi w
nas człowieka.
Per castra ad astra – Przez ciernie do gwiazd.
Vulnera dant
formam – Cierpienie daje dojrzałość.
Co
by nie powiedzieć o cierpieniu nigdy się go nie zgłębi, nie zrozumie...
Cierpienie
może uszlachetnic, ale także upodlić...
Kiedy wiatr targa drzewem, ono głębiej
zapuszcza korzenie.
Gdy drzewa w gęstym lesie rzucają na siebie cień, one pną
się ku słońcu, ku niebu.
Sady rosną pękaniem kory.
Powstają blizny na korze, bo
pień staje się grubszy.
Każdy z nas ma swój wiatr, swój cień i swoje blizny...
to nasze cierpienie, ale jednocześnie nasz wzrost.
I choćbyś przemierzył ziemię wzdłuż i wszerz nie znajdziesz
człowieka, który nie doświadcza cierpienia...
I kolejna tajemnica nie do rozwiązania,
jak dla mnie!
Trochę, a nawet bardzo mi cieżko... mam nadzieję, że to moje cierpienie mnie uszlachetni.
Trochę, a nawet bardzo mi cieżko... mam nadzieję, że to moje cierpienie mnie uszlachetni.
jak Ci można pomóc?
OdpowiedzUsuńSą kamienie, które łamią i deformują. To też tajemnica... To też prawda o nas. Nie każde cierpienie da się "pozytywnie przetworzyć", czasem jest, niszczy i już, tak jest... zużywamy się... nie rośniemy i tak jest też dobrze...
OdpowiedzUsuń"Na gościńcu leżał porzucony srebrny flet. Gościńcem przechodził znudzony osioł, spojrzał na toto z nieukrywana pogardą, odwrócił się i puścił paskudne wiatry. Wtedy rozległ się przecudny dźwięk.... I nic piękniejszego już się nie wydarzyło - tak w życiu osła, jak i w życiu fletu"...
OdpowiedzUsuńArs longa vita brevis
ukłony
Judytko, piękna opowieść, jedna z tych, których znasz tysiące, ale akurat w sytuacji najbardziej adekwatna, są chwile, gdy nikt nie może pomóc, które trzeba przetrzymać samemu, wspieramy Cię jedynie duchowo i dobrymi myślami...
OdpowiedzUsuńPrzypowieść, która daje nadzieję i wyjaśnia, że ciężar daje siłę:-)
OdpowiedzUsuńCo nas nie zabije to nas wzmocni!
OdpowiedzUsuńSiły życzę...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI choćbyś przemierzył ziemię wzdłuż i wszerz nie znajdziesz człowieka, który nie doświadcza cierpienia...
OdpowiedzUsuńBuziaki na dobry dzień :)
Gdyby słowa pocieszenia, służenie pomocą, chociaż trochę by Tobie ulżyło,, wszyscy byśmy do Ciebie podążyli...
OdpowiedzUsuńTy dobrze wiesz, że każdy z nas otrzymuje taki kamień jaki potrafi udźwignąć...
Serdecznie pozdrawiam
Jutith mi też ostatnio :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się !
Mądre zdania.
OdpowiedzUsuńWspieram Cię, Judith.
Piękna przypowieść, dobrze pamiętać o niej w trudnych chwilach...
OdpowiedzUsuńIlekroć słyszę o tym, że cierpienie uszlachetnia, to przypomina mi się widok dzieciaków chorych na raka, w szpitalu na oddziale onkologicznym... Im to powiedzcie, ok?
OdpowiedzUsuńJudytko, droga, którą trzeba nam przejść czasem zarośnięta jest wysokimi chaszczami. Od nas zależy co użyjemy aby pokonać chaszcze i móc dalej iść.
OdpowiedzUsuńUściski ślę
to prawda nie ma czlowieka ktory by nie cierpial, wszystko mija ciezkie dni,zle nastroje,czasami dobrze poplakac do poduchy, napewno Tobie tez przejdzie skoro tam zyjesz i pracujesz tzn ze twarda z biebie kobita :)
OdpowiedzUsuńdzięki cierpieniu,stajemy się silni,tak ktos powiedział...może jeszcze...wrażliwsi?
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Judyto...:)
Piękna przypowieść, a ludzie na cierpienia są skazani ... niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Pewien osiołek wciąż narzekał, że mu ciężko... Wznosił do Boga załzawione oczy i skarżył się co wieczór, że dzień od dnia cięższym mu jest. Rankiem nadszedł gospodarz i jak nigdy dotąd, ciężkie juki mu przytroczył na grzbiet, batem poganiał i przegnał do sąsiada z ładunkiem. Kiedy zdjęto ciężar, osiołek wzniósł oczy ku niebu i zawołał:
OdpowiedzUsuń- Wybacz Panie, że wczoraj jeszcze narzekałem..., a nie znałem takiego strasznego ciężaru na grzbiecie...
Odtąd osiołek nigdy więcej nie odważył się narzekać, ze mu źle.
Bo przecież... zawsze może być gorzej. ;)
To przykre, że masz problemy, niezależnie od tego jakie. Nie piszesz, więc nie chcesz, byśmy o nich wiedzieli. I tak widać trzeba. Nie zawsze cierpienie uszlachetnia, a czasem wręcz niszczy. Człowiek nie jest stworzony do bólu i cierpienia, a do radości i miłości. I tego Ci z całego serca dziś życzę.
Piękna przypowieść a do tego wielce prawdziwa. Jeżeli mogę w czymś pomóc- napisz maila.Często dobrze jest jednak podzielić się z kimś swym zmartwieniem, a poza tym co dwie głowy to nie jedna.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Cóż wiel pisać?? po prostu Jestem, pamiętam, Kocham i modlę się.. Bądż dzielna...
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel..
Tak. Wszyscy doswiadczamy cierpienia. Wcześniej czy później.
OdpowiedzUsuńNikt przsed cierpieniem nie ucieknie. Najczęsciej zuycie jest jednym, wielkim pasmem cierpienia. Nasze blizny są konsekwencja cierpienia, w którym wzrastamy i opadamy po to, by doswiadczyć tajemnicy...
dziękuję , Judyto , za odwiedziny i zapraszam do kolejnych - Krystyna
Przepraszam za te literówki... Krystyna
OdpowiedzUsuńCierpienie może i uszlachetnia. Ale trzeba pomyśleć jak ulzyć. Czy może ktoś pomoc? Może ja?????????
OdpowiedzUsuńPalmy ostatnio widziałem z Otylią w Eindhoven w Holandii.
Hej!
U mnie na blogu możesz zobaczyć na bieżąco przebieg BLOG FORUM GDAŃSK 2012!
To jest w okienku na dole na samym końcu wpisu. Konferencja rozpoczyna się 13 października o 10 tej rano w Gdańsku. A kończy się 14 po południu.
Zapraszam do mnie na transmisję!
Pozdrawiam serdecznie w środę:)
I spadam!!!!!!!!!!!!!!!
Myślę o Tobie Judyto. Jesteś wyjątkową osobą. Serdecznie Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna i mądra przypowieść...
OdpowiedzUsuńJednakże...
Palma sama ,musiała poradzić sobie z ciężarem, a Ty nie jesteś sama! Pamiętaj o tym.
Przytulam Cię serdecznie!
Na cierpienie jesteś skazani, żeby tylko nie zostać z nim samemu, bo trudno by je było znieść. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo piękna przypowieść, choć ks. Tischner twierdził, gdy już ciężko chorował, że cierpienie zdecydowanie nie uszlachetnia...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby los odjął Ci jednak tego ciężaru i nie uszlachetniał Cię cierpieniem, bo już wystarczająco pięknym i szlachetnym jesteś człowiekiem.
Pozdrawiam cieplutko :-)
Judith,
OdpowiedzUsuńponoc krzyze sa na miare, ale sama zawsze krzyczalam, dlaczego moj jest dluzszy niz innych.
Pewnie nikt inny nie poradzilby sobie tak, jak ja:) Sie pocieszam :)
Slyszalam kiedys od mojego peruwianskiego Kolegi parafraze portugalskiego bodajze powiedzonka o kamieniach: kamienie? wezme je wszystkie, kiedys zbuduje z nich zamek.
Dbaj o siebie!