Kasztanowiec
i
jego owoce kojarzą się Judycie od
zawsze... z koniem!
Koń może być maści kasztanowej, cisawy i jeśli ktoś nie wie
jest najpiękniejszym zwierzęciem na świecie
/nie myślę teraz o pięknościach
afrykańskich/.
Kasztanowców jest bardzo dużo w mojej rodzinnej miejscowości.
Mam swoją ulubioną aleję kasztanową, która ma prawie 2 km długości.
Prawie
codziennie, gdy jestem na urlopie, przechadzam się pod konarami kasztanowca, którego liście
przypominają dłonie i zapewne mienią się teraz wszystkimi kolorami jesieni.
W Warszawie na kasztanowca natrafiłam...
Kasztany... hmm mają piękny rudawobrązowy kolor.
Można go jeść po upieczeniu – nie przepadam!
Wolę oglądać, zbierać i szurać
butami po ściółce suchych kasztanowych liści.
Z ostatniej książki Zafona
„... bo mężczyźni są jak kasztany sprzedawane na ulicy: jak je kupujesz, wszystkie są gorące i pięknie pachną, ale ledwie je wyjmiesz z torebki, natychmiast stygną i nagle stwierdzasz, że większość z nich jest w środku zgniła.”
Książkę skończyłam, zakończenia nie ma więc pan Carlos będzie pisać następną, ale ja tej następnej czytać nie będę....
za te kasztany /śmiech/
„... bo mężczyźni są jak kasztany sprzedawane na ulicy: jak je kupujesz, wszystkie są gorące i pięknie pachną, ale ledwie je wyjmiesz z torebki, natychmiast stygną i nagle stwierdzasz, że większość z nich jest w środku zgniła.”
Książkę skończyłam, zakończenia nie ma więc pan Carlos będzie pisać następną, ale ja tej następnej czytać nie będę....
za te kasztany /śmiech/
Myślę, że zdążę na moją aleję
i poszukam kasztanów w suchych liściach...
„ Szukamy,
żółty szelest rozgarniamy
dłonią.
Kasztany,
które w górze pięcioliscie ronią,
Są złote,
czasem gniade,
o łatkach bułanych.
A potem,
układamy na trawie kasztany...”
Lidka Harasimowicz
Autorzy zdjęć
1 karen 64
2 bachula_gr
3 Judyta czyli ja
4 krolik_ makowy z liściem
5 bachula_gr
Za pieczonymi kasztanami nie przepadam, ale zawsze lubiłam zbierać kasztany jesienią. Potem długo mi dekorowały w domu parapet.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Judyto Tobie tez dziękuję. Muszę trzymać fason,żeby Was nie skompromitować. Zrobię co w mojej mocy.
OdpowiedzUsuńOtylia mieszka w Gdańsku to pewnie będzie za mnie kciuki trzymała. Przydało by się.
Pozdrawiam Ciebie przy herbacie niestety w szklance....
Porcelanę Miśnieńską gdzieś mi wywiało:)
Jestem w trakcie sprzątania mieszkania.Rym przypadkowy.
Heja
Kasztany to mi się kojarzą z początkiem jesieni, z kasztanką ,klaczą mojego dziadka o raz z pracami ręcznymi w podstawówce gdzie z kasztanów robiliśmy różne stwory i ludziki.....
Jesteś w moim mieście???????
Fajnie:)
Witamy Ciebie:)!
Vojtek& cały Żoliborz
jesc mozna tylko kasztana jadalnego!
OdpowiedzUsuńjego w Polsce prawie nie ma.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kasztan_jadalny
pozdrawiam serdecznie!
Zazwyczaj przez kasztanowe aleje przejeżdżam samochodem. Jutro, a może jeszcze dzisiaj pokonam ten odcinek pieszo...
OdpowiedzUsuńPost jak zwykle ciekawy, a szczególnie ten fragment o mężczyznach
Uściski
Już czuję ich śliski i miły dotyk. Pamiętam,jak przed wielu wielu laty wykorzystując zaostrzone zapałki składałem z nich ludziki:-)
OdpowiedzUsuńKasztany jadłam rok temu o tej porze w Rzymie; były całkiem niezłe :-).
OdpowiedzUsuńNasze kasztany kojarzą mi się nieodmiennie z nadejściem jesieni i z dzieciństwem.
Bardzo podoba mi się zdjęcie drugie od góry. Świetny pomysł. Piękna faktura drogi, betony (?) z czerwonym liściem i kasztanami na pierwszym planie. Pomysłowe.
OdpowiedzUsuńWszędzie zaczyna się jesień... Nie wiem czemu ale tylko ta pora roku wyzwala we mnie poczucie przemijania, czuję się jak Wiktor z 'Panny z Wilka'. Ale kocham jesień, mimo wszystko.
Tak sobie pomyślałam, że dużo jest dzisiaj nawet i dobrych (warsztatowo) wierszy będących żadną poezją. Rozumiem to tak, że nawet gdyby ich autor wydał tomik, nie chciałabym z nim zasiąść wieczorem przy herbacie i poczytać, mając akurat chęć na wiersze. Tak mi się skojarzyło po przeczytaniu tego o kasztanach - to jest dla mnie poezja. Piękna, zgrabna, utkana tak, że nic nie wystaje i wszystko pasuje. I nie chodzi mi o sam temat - nawet "Padlina" jest piękna, mimo że o nieestetycznej nieco wizji.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam pieczonych kasztanów, a strasznie mnie ciekawi, jak smakują. Może kiedyś w końcu na nie trafię i się przekonam.
Pozdrawiam!
Kiedy spadają kasztany z drzew,
OdpowiedzUsuńto znak ,że idzie zima niestety...
Cieszę się, Judith, że u Ciebie też kasztanowo, jak u mnie.../śmiech/
OdpowiedzUsuńCiekawe czy pan Zafon ma rację z tymi mężczyznami jak kasztany? tymczasem ja nadal pod urokiem kasztanów, które mi Ktoś podarował, bo przypominały mych oczu blask...:)
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego spaceru kasztanową aleją!
Aha, jeszcze piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=DjLZ9xbTztU
Nie jadłam pieczonych kasztanów. Codziennie zbieram po kilka. Lubię ich barwę i gładkość. No i doceniam walory zdrowotne. Piękne zdjęcia. Serdeczności Judyto.
OdpowiedzUsuńto pierwsze to kasztanowiec nie kasztan :) pot.zwany kasztanem, kasztany jadalne uwielbiam sama je sobie praze. takie gorace z sola albo z jogurtem pycha :) :)
OdpowiedzUsuńFajne jesienne kolorki i kasztany, które lubię zbierać. Nie wydoroślałem niestety :)
OdpowiedzUsuńWitaj Judytko! Piękne zdjęcia i nie tylko. Jakiś czas temu jadłam kasztany z puszki. Nie smakowały.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa i jeszcze są w Polsce takie czekoladki zawijane w pazłotka, które nazywają się "kasztanki"
OdpowiedzUsuńPieknie, kasztanowo u Ciebie. Codziennie po kilka kasztanów przynoszę do domu. Nie wiedziałam, że sa zgniłe:))) To facet napisał?
OdpowiedzUsuńMoże w następnej książce zmieni zdanie?
Pozdrawiam sertdecznie
a już Cię miałam pochwalić za zdjęcia :), mnie też z końmi się kojarzą - robimy głównie koniki, nie ludziki :) i ta barwa i liści i owoców - ale musi być cudowna :)
OdpowiedzUsuńMogę sprostować? Maść konia w kolorze nasion kasztanowca, to maść kasztanowata, nie kasztanowa.Drobna różnica, a jednak. Cisawa natomiast,to rudożółta w różnych odcieniach, od morelowych do miedzianych, a ogon i grzywa tej samej barwy lub jaśniejsze.
OdpowiedzUsuńA wszystkie maści są piękne, z pewnością.
Pozdrawiam serdecznie.
Wspaniała opowieść o kasztanach, fantastyczne ilustracje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń