…. co robią
ludzie najczęściej poza myciem zębów?
Piją kawę!
Powiem więcej, ja, skoro świt parzyłam kawę i zagryzałam bananem,
który w tym zestawie smakował najbardziej!
Śniadanie bez kawy z mlekiem /bez
cukru!/ nie było ważne, wręcz nie smakowało...
Do
tego kubki, kubeczki, filizaneczki na kawę przed wstaniem słońca, do śniadania, przed
południem, po południu...
I śmie powiedzieć, że byłam niedaleko od tego, aby kubeczek niejeden ubezpieczyć w PZU /śmiech i to duży/
Byłam utwierdzana przez osoby obok i siebie samą, żem kawoholiczka i bez kawy życ nie mogę!
Dzień bez kawy bywał, owszem, jak miałam malarię.
To był jedyny wyjątek: malaria zwyciężała kawoholiczkę.
W pozostałe dni tygodnia, miesiąca i roku była kawusia, i tak od 23 lat nieprzerwanie: na ból głowy, na niskie ciśnienie i na wszystkie smutki i radości mojego świata!
Cóż, przyszedł zwykły dzień, w którym nie zrobiłam kawy ulubionej, w ulubionej filiżance..., i trwam w nie piciu kawy już trzy miesiące!
Jaki z tego wniosek?
Wszystko jest w głowie: chcę lub nie!
Okazało się, że nie jestem kawoholiczką, głowa mnie nie boli gdy kofeina nie przyjdzie, ciśnienie jest niskie, ale nie przeszkadza to mojemu funkcjonwaniu. Jedno zostało: miłość do filiżanek, kubków i do zapachu kawy.
I śmie powiedzieć, że byłam niedaleko od tego, aby kubeczek niejeden ubezpieczyć w PZU /śmiech i to duży/
Byłam utwierdzana przez osoby obok i siebie samą, żem kawoholiczka i bez kawy życ nie mogę!
Dzień bez kawy bywał, owszem, jak miałam malarię.
To był jedyny wyjątek: malaria zwyciężała kawoholiczkę.
W pozostałe dni tygodnia, miesiąca i roku była kawusia, i tak od 23 lat nieprzerwanie: na ból głowy, na niskie ciśnienie i na wszystkie smutki i radości mojego świata!
Cóż, przyszedł zwykły dzień, w którym nie zrobiłam kawy ulubionej, w ulubionej filiżance..., i trwam w nie piciu kawy już trzy miesiące!
Jaki z tego wniosek?
Wszystko jest w głowie: chcę lub nie!
Okazało się, że nie jestem kawoholiczką, głowa mnie nie boli gdy kofeina nie przyjdzie, ciśnienie jest niskie, ale nie przeszkadza to mojemu funkcjonwaniu. Jedno zostało: miłość do filiżanek, kubków i do zapachu kawy.
I nie mogę patrzeć gdy podawane do kawy są ciasteczka, szczególnie te z kremem. Brrr, ich słodki smak /choć nie jadam/ nie pasuje mi nawet w głowie do kawowej goryczki.
Jak smakuje, komponuje się najlepiej?
Z małą gorzką czekoladką, herbatnikiem korzennym lub migdałkiem oprószonym kakao i oczywiście z bananem prosto z pola bananowego oblanego miodem... No, nie wiem co zrobię wiosną... ogród, ławeczka, wszystkie zapachy budzącego życia... bez kawy? A jednak kawa ma moc...
„Moje życie jest tak ciężkie,że nie
wiem, czy warto żyć?
Jestem zmęczona, aby walczyć... Nie zdążę załatwić jednego
problem a już przychodzi następny...
Ktoś zaprowadził mnie do kuchni gdzie były
trzy garnki napełnione woda. Woda zaczęła wrzeć. Do pierwszego garnka wrzucono
marchew, do drugiego jajko, a do trzeciego ziarenka kawy.
Kiedy upłynął
właściwy czas Ktoś wyjął na talerz marchew, jajko i ziarna kawy. Zapytano mnie:
- co widzisz?
– Widzę; marchew, jajko i ziarnka kawy.
- Dotknij marchew.
Stwierdziłam,
że marchew była miękka i rozpadła się.
Następnie podano mi jajko. Obrałam i stwierdziłam, że jest twarde.
Na koniec
dano mi spróbować kawy.
Uśmiechnęłam się i zachwyciłam aromatem kawy.
Wiesz,
wszystkie te produkty gotowały się, a każdy reagował inaczej. Marchew na
początku była twarda i mocna. Po ugotowaniu stała się miękka i sypka.
Jajko
najpierw było słabe i ciekłe. Po ugotowaniu stało się twarde. Ziarenka kawy
reagowały zupełnie inaczej.
Po tym, jak znalazły się we wrzątku zmieniły wodę.
Kiedy przeciwności pukają do twoich drzwi, jak zareagujesz?
Jesteś jak marchew,
jajko czy ziarnka kawy?
Jesteś jak marchew, która wydaje się twarda, ale w
cierpieniu i nieprzyjemnościach, stanie się miękka i straci swoją siłę?
Jesteś
jak jajko, które ma delikatne serce, ale zmieni się przez problemy i dlatego,
że wiatr przeciwny?
Jesteś prężna, trudy zmieniły cię w nieustępliwą?
Albo
jesteś jak ziarnko kawy?
Ziarnko zmieniło wodę, przetworzyło problemy.
I gdy tylko woda się zagotuje uwolni aromat i smak.
Jeśli jesteś jak ziarnko kawy, staniesz się lepszą i chociaż wszystko kroczy ku gorszemu,
I gdy tylko woda się zagotuje uwolni aromat i smak.
Jeśli jesteś jak ziarnko kawy, staniesz się lepszą i chociaż wszystko kroczy ku gorszemu,
TY ZMIENISZ ŚWIAT
WOKÓŁ SIEBIE.
Autor
przypowieści poszukiwany...
Autor zdjęć kubków
z kawą także poszukiwany...
Ziarna kawy - internet
.
Uwielbiam przypowieści :)
OdpowiedzUsuńDziwne, że trafieją się na mojej drodze wtedy, gdy ich mądrości najbardziej potrzebuję...
Judith, smakujesz jak najlepsza kawa ;)
Wniosek z tego taki, ze zawsze jest jakas odpowiedz na nasze "teraz" trzeba tylko patrzec i sluchac a moze i szukac...?
UsuńJ.
A ja nie moge kawy ze względu na moja kamicę.Buuuu:-((( ja jak czegoś nie mogę to od razu mi się chce!!!!Zdjęcia piękne!!!!Masz talent literacki,Judith :-)))
OdpowiedzUsuńNie nadarmo mowia, ze Kobieta przekorna jest /smiech/
UsuńJ.
Świetnie mi się czytało, Judith :) Z kawy - mimo wszystko - nie chciałabym musieć rezygnować. Póki co - wciąż mogę i wciąż się delektuję... aromatem, smakiem, wszystkim, co się z kawą wiąże. Ale... że "wszystko jest w głowie: chcę lub nie" - przetestowałam na... cukrze. Bo ja byłam cukroholiczka (też od jakichś 23 lat albo i dłużej). Cztery łyżeczki, zawsze, bez względu na wielkość naczynia/kubka/filiżanki. No, chyba że kubek z tych "nocnikowatych", to wtedy nawet pięć, sześć. Dziś piszę świadomie "byłam". Bo od 11.11.12 powiedziałam "stop". I to trwa do teraz... To mój największy sukces w "rankingu sukcesów 2012" :)
OdpowiedzUsuńA przypowieść zostawiam na małe rozmyślanie... zostaję ze znakiem zapytania: marchew, jajko czy kawa? ;-)
Dobrze, wrecz bardzo dobrze, ze przeszlo Ci z tym cukrem!
UsuńJ.
...Ty jesteś jak najlepsze, najpiękniej pachnące ziarnko kawy!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam :)
Staram sie, ale wiesz Moja Meg, mam czesto przerwy w byciu ziarenkiem...
UsuńJ.
Dziekuje za madrosc Twoja:-) czytam Cie i podziwiam,,,,,,kazde slowo moje wydaje mi sie tak nie na miejscu:-) Mega szacunek i podziw
OdpowiedzUsuńNie wiem Kto Jestes, ale prawisz mi komplementy... dziekuje!
UsuńJ.
:-) Twoj Blog jest oczyszczajacy, kojacy, przywracajacy wiare w czlowieczenstwo, a szczegolnie kobiecosc w tzw. blogosferze:-)
UsuńNiech tak bedzie... dziekuje raz jeszcze.
UsuńJ.
I poczułam zapach kawy .... i idę sobie zaparzyć! Uwielbiam kawę!
OdpowiedzUsuńDD, tylko nie poparz sobie ust...!
UsuńJ.
lubię cappuccino i ogólnie uwielbiam aromat kawy, ale lekarz zabrania pić :/ moc pozdrowień :)
OdpowiedzUsuńHmm, cappuccino to kawa?
UsuńTo cos co lezalo obok kawy /smiech/
J.
Chyba działazs tu jak to ziarenko kawy. niestety muszę się sama przyznawać do tej marchewki. Pozdrawiam-;)). Refleksyjna przypowieść-;)))
OdpowiedzUsuńWiesz, na marchewce sie zaczyna, a konczy sie zdecydowanie na ziarenku kawy!
UsuńJ.
Okazało się, że mam nadwrażliwość na kawą- już do końca życia nie mogę jej pić, a piłam dużo.
OdpowiedzUsuńNie, nie żałuję - będzie dobrze, pokonam też nadwrażliwość na inne pokarmy, choć jest ich długa lista. Jeszce raz zawalczę też o spokój.
Będzie dobrze- powoli pokonamy przeciwności.
Ty Judith roztaczasz wokół siebie aromat, który udziela sie innym. Gdybym nie zachorowała, nigdy nie spotkałabym Ciebie, bo nie miałabym swojego bloga.
Dobrego samopoczucie Judith życzę nieustannie .
A jak nie pokonamy, to przyjmiemy te po ludzku patrzac nieprzyjemnosci i pojdziemy dalej... zgadzasz sie?
UsuńJ.
Pójdziemy dalej.. Coś zawsze zostanie dokonane.
UsuńAle piękna przypowieść...a kawę z bananem znam - mój miks w pracy od dawna ;)
OdpowiedzUsuńSlyszalas? Ponoc banan tuczy! Ale nam to nie grozi /smiech/
UsuńJ.
Kiedyś nie lubiłam kawy ale tylko jej zapach. Jak złączem mieć kłopoty z , byłam niskociśnieniowcem polubiłam kawę, teraz mam za wysokie ciśnienie ale pije kawę bez kofeiny i oczywiście z mlekiem.
OdpowiedzUsuńświetne przypowieści. Każdy twój post czytam z przyjemnością, tez lubię banany ale one tuczą.
Życze dobrych myśli i cieszę sie , że Ciebie poznałam Judytko
Pilam kawe, bo lubilam i dalej lubie, ale terazniejsza "religia" nie pozwala /smiech/ i w tym caly szkopul!
UsuńJ.
kawowy post przeczytałam z kawą w ręku! Bardzo ładna przypowieść!
OdpowiedzUsuńI co... jestes ziarenkiem kawy?
UsuńJ.
A to właśnie Afryka jest ojczyzną kawy i to dwóch odmian - Arabiki (ta pochodzi z Etiopii), oraz Robusty (kongijskiej). Legenda głosi, że po raz pierwszy kawy spróbował etiopski pasterz Kaldi... Potem kawę roznieśli po całym Starym Świecie Arabowie.
OdpowiedzUsuńBędąc w Bośni nauczyłam się parzyć kawę po turecku - warto poczekać te 10-15 minut :) Pozdrawiam :)
Pisalam o kawie na moim blogu... I rzecz dziwna, Afryka nie przepada i nie gustuje w kawkowaniu...
UsuńJ.
Ja od kilkudziesięciu lat piję na śniadanie kawę z miodem.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach kawy!
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Bananik z miodem owszem..., ale o gustach i smakach wiadomo nie...
UsuńJ.
Uwielbiam kawę :) Nie da się bez niej zacząć dnia :))
OdpowiedzUsuńJa prawie cale zycie myslalam tak, jak Ty... to tylko omamy, ze nie mozna bez kawy /smiech/
UsuńJ.
Ja bardzo lubię kubek porannej kawy, a jesli chodzi o kubki, to mogłabym mieć ich bardzo wiele, ale gdzie to trzymać??
OdpowiedzUsuńBuziaczki, Judyto!
Ja nie trzymam, ja wydaje...
UsuńJ.
Lubię kubki;) Własnie kupiłam nowy do nowej pracy - na dobry początek;)
UsuńTak bardzo chciałabym być kawą...;))
Obyśmy wszyscy byli jak ziarenka kawy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ktos powiedzial, ze wszystko mozna w sobie wycwiczyc, a potem to juz nie wycwiczenie, ale codziennosc...
UsuńJ.
Ja chyba jestem marchewką :( Będę walczyć by być kawusią. Uwielbiam kawkę :)
OdpowiedzUsuńCo to znaczy "chyba"?
UsuńTak na 100 procent nie jestes marchewka...!
J.
Cudowna przypowieść, jak Ty, i Twój blog...
OdpowiedzUsuńLubię kawę, przepadam za jej zapachem unoszącym się po mieszkaniu.
Serdecznie pozdrawiam
Szkoda, ze ten zapach ulotnym jest...
UsuńJ.
Kawa o poranku, w towarzystwie papierosa - by zmienić poranek, na ciut przyjemniejszy.
OdpowiedzUsuńKawa z papierosem... Toc to zadnego samku nie ma!
UsuńZdcydowanie kawa bez papierosa...
J.
Pozdrawiam, pięknie i mądrze piszesz. Cieszę się, że spotkałam Cię na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńElfi
Coz, drogi ludzkie zazwyczaj sie gdzies tam schodza, a potem rozchodza...
UsuńJ.
Oj, nie jestem ziarnkiem kawy, ale w swoim życiu wyżłopałem tyle hektolitrów kawy, że mogę śmiało powiedzieć, że wystarczy mnie namoczyć w wodzie i wywar kawowy gotowy.
OdpowiedzUsuńJudytko, lubię twoje przypowieści i opowiadaj ich, jak najwięcej:-)
...ale jaki bylby samk tego wywaru?
UsuńJ.
Przypowieść cudna i bliska - bo ja też kawoholiczka! PS. Innych "nałogów" nie posiadawszy :-)
OdpowiedzUsuńCarbonara z parmezanem... codziennie moge, ale nie moge /smiech/
UsuńJ.
Ja też kawoszem jestem ale i uwielbiam kubki:) Nie umiem się powstrzymać przed kupnem takiego, który mi się spodoba. Kupuję i pełni on jakiś czas rolę faworyta - piję w nim non stop a potem znajduję kolejny, zachwycam się i znów kupuję i poprzedni spada na drugie miejsce...:)
OdpowiedzUsuńAle dobrze wiem, że można żyć bez naszych ulubionych nałogów:) Och jak ja dobrze to wiem:)
Dzisiaj kupilam nastepny kubek... nie moglam sie oprzec... to chyba takze "nalog" /smiech/
UsuńJ.
o!...coś dla mnie,dzień bez kawy,dniem straconym!...haha
OdpowiedzUsuńno spokojnie Judyto,to nie fobia,potrafie i bez...ale kocham kawę ,tę naturalną w filiżance...:)
mądre przypowieści,tak prosto,ale głęboko wnikają we mnie...a dzisiaj jestem...ziarnkiem kawy:)
Co rano, kiedy jeszcze ciemno na świecie, gotuję kawę ... od kiedy na Ukrainie spróbowałam kawy parzonej w tygielku w gorącym piasku, przygotowuję w domu chociaż jej namiastkę, tak niby po turecku ... a potem zasiadam do lektury, czasami blogowej, czasami książkowej ... i teraz zaszłam do Ciebie; uwielbiam ceramiczne "skorupki", wielki kubas parującej herbaty, albo zmyślna filiżaneczka kawy ... samo patrzenie sprawia przyjemność; pozdrawiam Cię serdecznie, Judyto.
OdpowiedzUsuńDziś jedziemy na Roztocze na kulig, a z nieba leje, będzie kulig po wodzie, pa.
Od lat nie piję kawy, nie mogę. Świat przez to nie stracił barw, ptaki nie przestały śpiewać, kwiaty pachnieć. Mam nieco więcej czasu i ciągle jestem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
j'aime bien ce deuxième cliché
OdpowiedzUsuńLubię kawę, lubię kubki, filiżanki... tu gdzie jestem nie ma dobrej kawy, kubek przywizłam ze sobą, takie tam, masz rację - wszystko jest w głowie
OdpowiedzUsuńbuziak
Przyznam Judyto, że ja kawy specjalnie nie lubię. Poważnie. Wolę herbatę, dobrą herbatę. Kawę piję wtedy gdy mi się spać chce. I jednak lubię do niej jakieś ciasteczka. Kawoszem nie jestem o nie:)
OdpowiedzUsuńNiestety zachorowałem i wkurzony jestem i uziemiony.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEch!!!
OdpowiedzUsuńJednak można odzwyczaić się od picia kawy z mlekiem w olbrzymich ilościach!
Całuski i końskiego zdrowia po tej drakońskiej terapii Ci życzę.
Czytam Twojego bloga cały czas, ale coraz rzadziej piszę komentarze.
Ostatnimi czasy przytłacza mnie mnóstwo problemów i jest mi wstyd, że nie mogę się z nimi uporać podczas gdy Ty dzielnie walczysz z chorobą...
Bardzo mądra przypowieść, ale ja nie wiem tak naprawdę do czego się przyrównać...
OdpowiedzUsuńPo trochu wszystkim ?... trzeba to przemyśleć :)
Pozdrawiam serdecznie.
Ponoć ludzie dzielą się na inteligentnych i tych, którzy słodzą kawę. Jestem z tej drugiej kategorii. ;-)))
OdpowiedzUsuńKawa o poranku jest czymś więcej, niż tylko napojem. Gorącej nie da się wypić szybko i można podelektować się światem wokół. Chociaż muszę przyznać, że kawa przed snem smakuje mi bardziej.
Chyba jestem ziarenkiem kawy z przypowieści - osobom, które w życiu spotkałem ciężko mnie zapomnieć, mam nadzieję, że nie ze względu na zapach, ale na smak. ;-). Staram się zabarwiać świat wokół poprzez połączenie mojego dobrego wychowania, elokwencji, wiedzy, taktu, erudycji, umiejętności słuchania i niezliczonych talentów. A wszystko to spina klamrą moja wrodzona skromność. ;-)))
Słodka i z mlekiem... zapach kawy jest cudny i właśnie do tego idealnie mi pasuje słowo "aromatyczny".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco znad pustego już kubka :)))
Judith, dziś Twoje - Wasze Święto.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci - Wam wielu radosnych niespodzianek na wybranej drodze życia.
Z modlitwą
i prezentem: http://tiny.pl/h2dnz
:)
Witaj Judith, u mnie czeka na Ciebie nagroda :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKawka? Już czuję jej zapach... mocna, czarna i oczywiście bez cukru!:)
OdpowiedzUsuńA że wszystko w głowie? fakt. Zrezygnowałam z sześciu na siedem /śmiech/ ta poranna, na przebudzenie wciąż najlepiej smakuje:)
Myślę, że ważniejszy jednak jest rytuał: ulubiony kubek, bo w innym - inaczej smakuje /śmiech/ i ta chwila przed wyjściem z domu, zanim przyjdzie rzucić się w wir obowiązków, kiedy można się wyciszyć i pomyśleć o pięknie poranka, przyjemności aromatu i jego ulotności, jak życia...
Jaka jestem? Etap jajka z pewnością osiągnęłam /śmiech/, a tym ziarenkiem kawy parę razy się udało... łatwo nie jest, wiem...
Ja lubię kawę i piję jedną dziennie, na dzień dobry. Opowiadanie bardzo ciekawe i zastanawiałam się kim jestem. Nie do końca wiem jeszcze, bo ani marchewka, ani kawa w pełni. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńLubię kawę i uwielbiam banany...
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękne przypowieści.
Serdeczności Judytko!!!
Już wiem, dlaczego przyciągnęła Twoją uwagę moja filiżanka :) Post od kawy - dobra rzecz :) Ona uzależnia, sama wiesz, a trzymiesięczny okres abstynencji niestety niczego nie przesądza. Natomiast polecam inną kawę - żołędziówkę - znaną od wieków nad Bugiem, teraz wracającą do łask, można ją kupić w sklepach ze zdrową żywnością, zielarskich. Dba o naszą odporność. Pijał ją młody Chopin na wzmocnienie i geniusz wyrósł z niego :))
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór nagrody.
OdpowiedzUsuńMAm dla Ciebie kubek z Nowego Jorku, daj znac, gdzie Ci go wyslac, jesli jeszcze chcesz go do swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńatagao403@gmail.com
Rozumiem Twoją chęć na kawkę z rana, sama jestem kawoszem. Najsmaczniejsza jest ta poranna, czarna, bez cukru:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem herbaciarą i kawę piję rzadko, najczęściej są to takie kawowe "wynalazki" podawane w kawiarniach. No i kawoszką staję się podczas podrózy, siadam w kawiarenkach i przy kubku kawy podglądam ludzi i ich życie:)
OdpowiedzUsuń