Któż z nas nie ma
budzika... choćby w telefonie.
Każdy wie, że budzik ma budzić ludzi ze snu, jak
również ma przypominać, że już czas...
Ileż to razy skoro świt zrzucamy go na
podłogę, a co nie mówimy pod nosem i całkiem głośno, jakby budzik rozumiał...
A
może rozumie i dziwi się bardzo, co ten ktoś ode mnie chce?
Dzwonię przecież na
taką godzinę, jaką ten rzucający mną o podłogę, wczoraj wieczorem sobie zażyczył!
Wieczorem
budzik wraca do łask i powierzamy mu, jak gdyby nigdy nic, swój los.
Niezliczoną ilość razy prosimy go na wszystkie świętości:
tylko mnie obudź!
tylko mnie obudź!
Od lat
używam budzika z telefonu, ale na poczesnym miejscu stoi sobie całkiem
zwyczajny zegar z budzikiem, na który często zerkam i tym sposobem mało kiedy
jestem spóźniona.
W swoim życiu zdarzyło mi się zrobić sporo śmiesznych rzeczy,
ale ta z budzikiem bije na głowę wszystkie inne...
Za pierwsze zarobione
pieniądze postanowiłam kupić budzik, który będzie tylko mój. Czasy mojej
młodości były ubogie w różne rzeczy pierwszej potrzeby. Wybrałam się na
poszukiwanie budzika...
Uchodziłam się trochę, ale znalazłam.
Był piękny, jak
na tamte czasy. Owalny, biało- wiśniowy. Tarcza była biała z dużymi czarnymi
cyframi.
Następnego dnia rano... nie zadzwonił.
Co gorsza, stwierdziłam, że nie
chodzi! Cóż było robić?
Wybrałam się raz jeszcze do pana zegarmistrza z
budzikiem i miałam zamiar wymienienia go na inny. Pan zegarmistrz zaczął oglądać
mój, nie mój budzik i jakoś tak dziwnie zerkał na mnie spod okularów.
W końcu,
patrząc na mnie wymownie, powiedział:
Proszę panienki, ale ten budzik jest nie nakręcony....
Jaki to był wstyd!
Proszę panienki, ale ten budzik jest nie nakręcony....
Jaki to był wstyd!
A Wasze
najśmieszniejsze faux pas, o których najbliżsi nie mogą zapomnieć...?
P.S
Hmm...,
najlepiej miec jeden zegarek, bo wtedy zawsze wiesz, która godzina. Jak masz
dwa zegarki, nigdy nie jesteś tego pewien... Szkoda, że nie ma takiego budzika,
który dałby znak, że czas kończyć jakiś etap w naszym życiu. Jeżeli uparcie
chcemy w nim tkwić dłużej niż to konieczne, traci się radość i szansę poznania
tego co przed nami... /P.Coelho/
Oj zegarkowe przygody...
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dziś choć to było już z jakieś 10 lat temu...Moja Siostra dostała swój pierwszy telefon na gwiazdkę więc w Święta Bożego Narodzenia nastawiła zegarek abyśmy dość wcześnie wstały po Pasterce, żeby zdążyć na Mszę Świętą na 8:00... Wiec budzik nastawiony na 6:30! I oczywiście budzik zadzwonił wszyscy w domu dziękmi alarmowi wstali i szukają komórki a moja siostra śpi jak zabita :D
I później obudzona przez tatę mówi, że jeszcze jej budzik nie zadzwonił :D
A co do Coelho bardzo lubię go czytywać i to jeden z moich ulubionych cytatów :)
Bardzo dziękuję za obecność :)
Pozdrawiam przytulając do serca i życzę samych dobroci i radośni na każdą sekundę życia!
wstałam jak zawsze o piątej, pojechałam do pracy a tam okazało się, że mam drugą zmianę.
OdpowiedzUsuńOd wielu lat mam ochotę ustawiać w październiku budzik na marzec, ale tak się nie da.
Serdeczności!
Jakoś tak na wiosnę, szłam z psem na spacer. Patrzę a tu na środku parkingu w środku miasta, coś leży. Jam ślepa, ale zawsze zainteresowana, jak coś lezy, podchodzę bliżej i patrzę leży sobie w błotku zegar...ładny, ruski, taki pokojowy. Rozejrzałam się wokół, nikogo....Zabrała zegar do domu, potem do zegarmistrza, który go wyczyścił i dał mi do niego klucz do nakręcania. Chodzi do dziś!!!. Ma tak na oko 40 lat. Nie wiem, co robił na parkingu.....
OdpowiedzUsuń...moje najśmieszniejsze faux pas? chyba dotyczy telefonu, pracowałam w biurze jako sekretarka, odbierałam mnóstwo telefonów, odbierając mówiłam do słuchawki " wydział gospodarki narzędziowej, słucham", dzwonili różni ludzie, raz zadzwonił dyrektor tzw. generalny, odebrałam, powiedziałam " wydział gospodarki narodowej, słucham"...zaśmiał się i gdy przyjechał na tzw. wizytację opowiedział o moim przejęzyczeniu całemu wydziałowi, ubaw mieli aż do dnia likwidacji zakładu...i co ciekawe kilka osób pamięta to do dziś i gdy się spotykamy pyta co tam słychać w "gospodarce narodowej" :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
...nie na temat zegara było, ale po prostu nie mam żadnego foux pas z nim związanego, myślę i myślę i ...nic :(
UsuńMiałam okres w swoim życiu, ze nastawiałam 2, a czasem 3 budziki, aby nie zapomniały mnie obudzić.
OdpowiedzUsuńWszystkie stały na szklanych talerzykach - dla wzmocnienia efektu.
Twój budzik Judith musiał byc naprawdę piękny.
Jak zachorowałam kupiłam sobie piekny zegarek na rekę- bez cyferblatu.czas nie grał wówczas roli.
Niedawno kupiłam nowy budzik, aby odmierzał lepszy czas i budził mnie na wycieczki........
Staremu poodpadały cyferki.
Dobrego czasu Ci życzę Judith
Myśmy kiedyś pewien niesforny stary budzik z siostrami zamordowały:) bo dzwonił o różnych porach dnia i nocy kiedy mu się żywnie podobało. Najpierw związałyśmy mu wskazówki grubą nitką, ale był muskularny i zerwał więzy. Potem zesłałyśmy go na wygnanie na strych, ale i przez strop słychać było jego donośny głos, wiec doprowadzone do ostateczności rozbiłyśmy go . Śmieję się, że tak w młodości zabiłyśmy czas i teraz prawie się nie starzejemy, choć ja dobijam już czterdziestki:) www.ruttka.blox.pl
OdpowiedzUsuńZegarki obok piór i długopisów należą do moich ulubionych gadżetów, że o telefonach komórkowych nie wspomnę. Inne rzeczy i sprawy, jak samochody i sport, mało mnie obchodzą i niewiele mam do powiedzenia na ich temat.
OdpowiedzUsuńZ przygód zegarkowych pamiętam jedną.
Przed wielu laty, gdy miałem się żenić ze swoją obecną Koleżanką Małżonką, ślub cywilny był wyznaczony na godzinę 11.00. Dzień ślubu wyznaczony był na 30 marca i zbiegł się z niedzielą wielkanocną. Dochodziła godzina ślubu, a brata, który miał być świadkiem, nie było. Nerwowa sytuacja, więc kolega pojechał po niego do domu, a tam wszyscy w najlepsze spożywali śniadanie wielkanocne. Zapomnieli o zmianie czasu z zimowego na letni:-)
Mnie za budzik przeważnie robi kot. Wskakuje na mnie jakieś 5-10 minut przed czasem, na jaki jest ustawiony alarm w telefonie. I nie pytajcie, skąd bydlątko to wie :)
OdpowiedzUsuńJest to poniekąd "zegarowa" przygoda. Akurat minęłam się jakoś ze zdrowiem i byłam na zwolnieniu lekarskim. Byłam spocona, mocno nieświeża, więc postanowiłam się wykąpać. Akurat nalałam sobie wody do wanny, rozebrałam się i w chwili, gdy miałam wdepnąć w wannę, zadzwonił dzwonek do drzwi - a konkretnie były to dwa dzwonki. Narzuciłam na siebie przezroczystą koszulkę na ramiączkach i pewna,że to mój ślubny - bo to była ta godzina i ten dzwonek- nie zapytałam "kto tam ?" tylko otworzyłam szeroko drzwi. Na progu stał obcy facet. Oboje zrobiliśmy wielkie oczy i ja zatrzasnęłam szybko drzwi i pognałam do łazienki. Za chwilę usłyszałam zgrzyt klucza w zamku i głos męża: "dlaczego zatrzasnęłaś drzwi przed panem
OdpowiedzUsuńJ?" Pan J. był nowym pracownikiem mego ślubnego. Do dziś się śmiejemy, że bardzo dokładnie się wówczas poznaliśmy.
Miłego, ;)
Aaa, a mój najlepszy budzik miałam w czasach licealnych. Wielka, różowa świnia z tarczą zegarową na brzuszku. W ramach budzenia grała jakieś czerstwe melodyjki i mówiła "Good morning". Robiła to przy tym tak głośno, że sąsiedzi z CAŁEJ klatki się skarżyli. Serio serio :) Musiałam pilnować, by miała założone słabe baterie, bo gdybym włożyła nowe, to by mnie chyba ludzie zabili...
OdpowiedzUsuńJa mam zegar, który pięknie wybija(ł) godziny.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam też pieska, który co godzinę razem z zegarem 'wyśpiewywał' te godziny. Spać się nie dało więc zegarowe kuranty zostały wyłączone.
I tak zostało do dzisiaj.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
No to ja kiedyś kupiłem sobie zapalarkę do gazu. Wróciłem do domu zadowolony, że trochę innowacji do domu wprowadzę. A tu masz ci los. Nie działa! Ba w ogóle wyłącznika nie mogę znaleźć. No to do sklepu z reklamacją. Pani wzięła ode mnie. Popatrzyła z politowaniem, skierowała ją do dołu. A ta zaiskrzyła. Od tej pory czytam instrukcje.
OdpowiedzUsuńCzłowiek jest niezadowolony, kiedy budzik rano zadzwoni, ale jest też niezadowolony, kiedy budzik nie zadzwoni, i to jest największy poaradoks :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja bardzo często, w półsennej nieprzytomności o rannej porze, po prostu... Wyłączam budzik :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest życie bez budzika... Chyba jestem mistrzynią świata w "budzeniu się" rano. Obowiązkowo nastawiam trzy czasy z różnymi wkur...zającymi melodyjkami i z drzemką co 5 min. dzwoniących do pół godz. a i tak między jednym a drugim zawsze usypiam, gdzie mam na to 2-3 min. Po tej "pobudce" - nieskutecznej zreszą dzwoni za ok. 35 min.ostatnia deska, w razie gdybym przez sen wyłaczyła poprzednie. A tak awarynie proszę męża aby telefonował - tylkojeśli zrobito zawczesnie, to i tak usypiam :). Dlamnie wstawanie rano to koszmar jakiś. Nikt, kto mnie znanieumawiasię ze mnąprzed 10. nawet burmistrz dajemi fory a w pracy spotkania dla mnie są umawiane zawsze 15 min. wcześniej - pozostali mają normalną godzinę. Długość snu nie odgrywa w moimprzypadku żanej roli. Jakiś defekt chyba... Precz budzikom! :))) Pozdrawiam serdecznie Judith :)
OdpowiedzUsuńSpedzalam wakacje w Zakopanem, w naszym zakonnym domku. Przyszlo mi spac w pokoju siostry, ktora wyjechala na urlop... Miala owa siostra budzik, ktory "chodzil", jak traktor... Wiec, ja ten budzik do szafy pod ubrania, aby miec swiety spokoj... Wakacje sie skonczyly, opuscilam Zakopane, a o budziku zapomnialam... Owa mieszkanka swojego pokoju szukala zawziecie swojego budzika i stwierdzila, ze ktos jej go ukradl... Wiadomo kto spal w tym pokoju... Szukano mnie po Polsce, bo budzik byl z historia wazna dla tej siostry.
OdpowiedzUsuńWszystkie zegary, budziki, ktore glosno "chodza" wynosze z pokoju, albo po prostu zatrzymuje... Moja ciocia Kunegunda zawsze wynosila swoj drogocenny zegar przed moim przyjazdem /smiech/
Serdecznosci
Judith
Nie dziwię się, skoro tak skutecznie chowasz te czasomierze:-)
UsuńMyslisz, ze mozna oszukac czas...?
UsuńJ.
Judith, oszukać możemy tylko siebie, bo czas jest poza nami i naszym zasięgiem, choć to on określa nas początek i kres.
UsuńHehe u mnie na razie budzikiem jest synek. Okazuj się, że jest skuteczny, bo jak się obudzi i da znać to po prostu trzeba wstać - nie da się przestwić na drzemkę. ;P
OdpowiedzUsuńO tzw. żywym budziku :)
OdpowiedzUsuńNie moje, tylko zasłyszane, ale wystukam:
Dziewczyny na nocnym dyżurze były, na którym można było się co nieco przespać. Jedna spała, druga czuwała. I ta co miała spać, prosi tę drugą: słuchaj, obudź mnie o piątej. I się położyła...
Koleżanka budzi ją w pewnym momencie i mówi:
- Słuchaj, jest trzecia. Chciałam ci powiedzieć, że możesz jeszcze dwie godziny pospać :)
Taaak! To z serii pytań, gdy ktoś wchodzi do pokoju i widząc, że śpisz pyta donośnie:
Usuń- Śpisz?!
I jak tu w takiego nie rzucić kapciem:-)
Budzikow nie lubie! a Twoj blog przejrzalam, nie wszystko oczywiscie i jestm zachwycona!!! Kamerun! jakie piekne zdjecia robisz, piekne sa kolory ziemi afrykanskiej, i Twoje slowa wpadaja gleboko w serce... bede zagladac i ciesze sie ze do mnie zajrzalas!!! pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńDooobre :-)
OdpowiedzUsuńJak kawał brzmi :-))
Kawaly z zycia powstaja, nieprawdaz?
UsuńJ.
Witaj! Ja mam sporo zegarków, bo jestem zegarkomanem:-)) Znam ludzi którzy mają jeszcze więcej zegarków!
OdpowiedzUsuńPosiadam stary radziecki budzik MUP czyli MIR (pokój). Moja mama dostała go chyba na I komunię świętą jakieś 60 lat temu. Budzik do dziś działa i staram się go codziennie nakręcać, gdy jestem w domu. Pozdrawiam Przemek
Ps. Mam 7 naręcznych zegarków i jeden kieszonkowy! P.
Przyznaje sie... mam trzy nareczne i jeden budzik, a ile wydalam, to jeden Pan Bog wie... Zaznaczam, ze nie wszytkie kupilam sama /smiech/
UsuńCoz, lubie zegarki...
J.
Czas czas czas....czasami ciagnie sie nieublaganie, przeciaga strune w trzymaniu nas w jakims trudnym, chociazby, okresie naszego zycia, a tak szybko pedzi kiedy jest nam dobrze:) W zyciu piekne sa tylko chiwle, jak spiewal Rysiek Riedel.
OdpowiedzUsuńMam cos takiego w sobie, ze nastawiam budzik, a jakze ....ale kiedy musze obudzic sie powiedzmy o 6 rano to moj organizm czuwa:)
Na razie anegdoty swojej zadnej nie przypominam:))
A ja jak miałam 18 lt, to jeszcze bardziej beznadziejny numer zrobiłam. Ale nie z budzikiem, tylko z małą lodówką absorpcyjną. Wezwałam fachowca mówiąc że ona nie chłodzi i że złą mi sprzedano - a ja jej wcale do kontaktu nie włączyłam. Myślałam, że się ze wstydu spalę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Judytko.
Ale sie usmialam...
UsuńJ.
Mam nieraz takie jak to określam "rozdwajanie jaźni" do dzisiaj.Chociaż może by bardziej obecnie pasowało "prawo wieku":)))))
OdpowiedzUsuńDawno temu gdy nie miałam wody bieżącej i chodziło się po nią do pompy usytuowanej na końcu uliczki, zdarzyło mi się i to dwukrotnie powrócić z pustym wiadrem ponieważ myśli moje powędrowały gdzieś chen daleko i dopiero pod domem uświadamiałam sobie, że moje wiadro nie zostało napełnione wodą:))
Było to pewnie myślenie o "niebieskich migdałach", jak to mawiała moja babcia:)))
Do dziś uśmiecham się na myśl o tym pustym wiadrze:)))
Pozdrowienia posyłam bardzo serdeczne.
Mamy taki budzik. On jest w naszej podświadomości, sercu.
OdpowiedzUsuńja mam taką historię,ale z tzw."zegarynką"...:P
OdpowiedzUsuńdzwoniło się kiedyś na zegarynkę,żeby dowiedziec sie która godzina,ja jeszcze nie załapałam tego,ale kiedyś zapytałam koleżanke która godzina,ta poradziła mi:dzwoń na zegarynke tam ci powiedzą.No i dzwonię i ten ktoś po drugiej stronie mi mówi godzine ,potem powtarza,a ja mówię w eter,że już zrozumiałam i dziękuję...haha
Koleżanka stoi i się śmieje,że ja do taśmy mówię...:P
To bylo w szkole sredniej. Mieszkalam w interacie. W pokoju bylo nas piec. Zadzwonil budzik! A byla zima. Wszystkie na rowne nogi i szykowanie sie do szkoly, bylysmy wtedy w pierwszej klasie tzn bardzo gorliwe nawet w rannym wstawaniu /smiech/ Wiadomo, ze w takim miejscu wszystko slychac... Buszowalysmy po korytarzu, lazience... Jak bylysmy wyszykowane na 100% nasze starsze kolezanki uswiadomily na, ze to trzecia w nocy... Taki nam, szarakom zrobiono kawal...
OdpowiedzUsuńJ.
Witaj
OdpowiedzUsuńWiesz, ja mam budzik chyba w głowie, bo nawet w wolne dni budzę się sama o tej godzinie, o której wstaję do pracy.
Pozdrawiam najcieplej :)
Nie lubię jak budzik mnie budzi, ale żadnym jeszcze nie rzuciłam o podłogę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj, budziki, budziki. Było ich trochę. Jeden chodził jedynie wtedy, gdy ustawiony był bokiem, inny kupiłem w kryzysie na dowód osobisty. Teraz wolę, jak budzi mnie radiobudzik jakąś łagodną melodią. Pamiętam też budzik, który nakręcał mój kolega. Całe pięć minut, przekręcając wszelkie sprężyny. Było to podczas stanu wojennego po wizycie u niego smutnych panów z SB. Budzik się rozsypał. Kolega parę miesięcy odsiedział, bo wolność mu się marzyła.
OdpowiedzUsuńKlient pyta zegarmistrza:
OdpowiedzUsuń- Czy ten zegarek dobrze chodzi?
- Nie, trzeba go nosić.
Kiedyś to były budzik, z klasą. Ale przyznaję, telefony są lepsze. Swoje faux pas pominę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam budzika, bo wstaję wcześnie, no chyba, że jakiś wczesny wyjazd, to wtedy mąż w telefonie ustawia budzenie; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńProblem z budzikiem rozwiązał się kiedy przeszłam na zasłużoną emeryturę. A w raie czego mam budzik w mojej komórce.Serdeczności-;))
OdpowiedzUsuńŻyję z moim biologicznym zegarem i naprawdę nie używam budzików, wystarczy że wieczorem pomyślę o której mam się obudzić i się budzę ;)
OdpowiedzUsuńna rękę też czasomierza nie posiadam, bo zawsze się zatrzymuje ;)
faux pas było wiele, ale Twoje budzikowe świetne, więc niech tak zostanie ;)
Sprzęt elektryczny działa lepiej po wetknięciu wtyczki do kontaktu, tokoź budzik musi być nakręcony :)
OdpowiedzUsuńja kiedyś chciałam upiec ciasto dla mamy. Miałam może 14-13 lat.
OdpowiedzUsuńSobota to była, mama w pracy na rano. Pomyślałam,że ciasto do popołudniowej kawy będzie jak znalazł.
A że w domu nie było tyle mąki ile w przepisie, za to była ziemniaczana - postanowiłam zastąpić brakującej ilości mąki - ziemniaczaną właśnie. Hm...ciasto było tak twarde, że nie dało się go wyjąć z formy nawet. Kamień, kamień. :-)
Do dziś mi to wypominają!
genialne post scriptum :)
OdpowiedzUsuńNic mi do głowy nie przychodzi. A jeżeli chodzi o kupno zegarka to tak jak Ty, Judytko, kupiłam za swoje pierwsze zarobione pieniądze. Z tym, że mój był na rękę.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia! Uściski przesyłam*
Hm... kiedyś w ciucholadzie kupiłam takie spodnie... wiązane w dziwny sposób... do teraz nie wiem czy dobrze je wiążę ;D ale mam nadzieję, że wyglądam dobrze ;p
OdpowiedzUsuńP.S. Do takiego pamiętania, żeby pamiętać, co mam dziś zrobić używam telefonu :) i kalendarza w tymże :) przypomnienia piszczące to wspaniała sprawa!