Jest
już wiosna, a właściwie lato więc wakacje tuż, tuż...
Przed nami czas podróżowania na wszelkie możliwe sposoby! Dwoje ludzi mówiąc o podróży i podróżowaniu, patrząc na to samo może widzieć coś zupełnie różnego. Hm, mam wspomnienia z afrykanskiegi podrożowania, ale jak wspomnę moje podróżowanie po afrykańskich drogach „carem”, to mówię sobie: nigdy więcej! Afrykanin zrobi duże oczy i ze zdziwienia nie będzie mógł wyjść, jak można powiedzieć o podróżowaniu „carem” - „plus jamais”!!!
Mają prawo robić duże oczy na moje zniesacznienie, bo ja się dziwię, a oni wiedzą, że w podróżowaniu po Afryce wszystko jest proste jak drut i jasne, jak słońce dla... Afrykańczyka!
Przed nami czas podróżowania na wszelkie możliwe sposoby! Dwoje ludzi mówiąc o podróży i podróżowaniu, patrząc na to samo może widzieć coś zupełnie różnego. Hm, mam wspomnienia z afrykanskiegi podrożowania, ale jak wspomnę moje podróżowanie po afrykańskich drogach „carem”, to mówię sobie: nigdy więcej! Afrykanin zrobi duże oczy i ze zdziwienia nie będzie mógł wyjść, jak można powiedzieć o podróżowaniu „carem” - „plus jamais”!!!
Mają prawo robić duże oczy na moje zniesacznienie, bo ja się dziwię, a oni wiedzą, że w podróżowaniu po Afryce wszystko jest proste jak drut i jasne, jak słońce dla... Afrykańczyka!
Broń, Panie Boże, nie chcę
dramatyzować podróżowania w Afryce, chcę opisać podróżowania, jakim go widzą
moje oczy...
czyli z przymrużonym okiem...
Jak potrzeba przynagli i przydusi,
to człowiek będzie podróżował czym się da, aby tylko do przodu, nieprawdaż?
Cóż, Kamerun nie jest gorszy od innych części świata w bogactwie kontrastów
społecznych i... podróżniczych!
I tak, jeden Kameruńczyk wsiada dzisiaj o
godzinie 23 z minutami do samolotu /business clasa/ i za 7 godzin jest w
Europie. Kilka tysięcy kilometrów w kilka godzin i zmienia kontynent, klimat,
świat wokół niego jest całkiem inny niż ten kilka godzin temu... Są i tacy,
którzy pokonują afrykańskie ASFALTOWE /takie także mamy/ drogi mercedesami
najnowszego typu. W stolicy na porządku dziennym widzi się Hamera, Jaguara...
Skąd moja rozległa wiedza marek samochodowych /śmiech/?
Nauczyłam się w
Kamerunie, bo takie cuda same „rzucają się na oczy”.
I na początku nie chodziło
o markę, ale o... kolor!
Bywa i tak, że potrzebujesz 7 godzin, aby przejechać
75 km i po takiej podróży jesteś skonany i marzysz tylko o jednym: umyć się i
oddać się w ramiona Morfeusza... Podróżowanie podróżowaniu nie równe!
Zależy od
gustu, statutu społecznego, naszego wyboru, albo przymusu koniecznego... Dookoła świata można na rowerze i na pieszo także!
Najpewniejsze w tych stronach świata czyli w buszu
są własne nogi, byle zdrowe! Ta część naszego ciała na kameruńskich Wschodzie
jest najpowszechniejszym środkiem lokomocji! Nie musisz czekać, aż coś
przyjedzie, nie płacisz, świeże powietrze, śpiew ptaków...
Problem zaczyna się
wtedy gdy leje deszcz... Jednak problem deszczu nie
istnieje dla Afrykańczyka. Pada? Cóż stoi na przeszkodzie, aby odpocząć,
pogawędzić, napić się matango, podróżowanie nie zając, nie ucieknie, nieprawdaż?
Ludzie wędrują na swoje odległe pola, w odwiedziny, do ośrodka
zdrowia... Na głowie zamiast w ręku znajduje się wszystko, co na czas
podróżowania potrzebne. Na swoich nogach przejdziesz przez największe błoto,
wąską ścieżyna i na skróty, którym nawet Hamer nie podoła... c.d.n
P.S
Na dzisiaj używam codziennie moich nóg, które mnie niosą tam gdzie chcę
lub tam gdzie mogę. Spacery codzienne ku zdrowotności, aby mieć dobrą kondycję fizyczną i psychiczną, bo
ptaki, rosnąca trawa i cała reszta zwana wiosną dobrze na psychikę działa,
nieprawdaż? Martwię się, że z nastaniem
lata wolne miasto Gdańsk będzie tak śmierdziało spalinami, że odechce się
człowiekowi spacerów po gdańskiej starówce, parkach, lasach i odwiedzania
naszych bałtyckich plaż, na których będzie tłok i ścisk wielki! Na czas wakacji
przydałoby się zmienić miejsce zamieszkania... Muszę się zastanowić... A może
będę mogła pojechać do Kamerunu na krótkie wakacje, pooddychac świeżym powietrzem i posprzątać cały ten bałagan, który zostawiłam, aby godnie
zakończyć „na teraz” rozdział mojego życia nazwany „misja w Kamerunie”?
Lekarz się uparł, że w żadnym wypadku... Póki co zmieniłam otoczeni i miasto czyli wybrałam się w podróż! Nie jest to podróż, o której marzy Judyta, taka za jeden uśmiech! To podróż całkiem przyziemna, wręcz przymusowa /bo jak zrobiłam jeden krok, to trzeba zrobić następny/, pozbawiona radości prawie wszelkiej.
W poniedziałek rozpoczęłam radioterapię. Zaliczyłam trzy. Zostało
jeszcze siedemnaści... Pięć razy w tygodniu przez cztery tygodnie. Dzisiaj
zaliczyłam ostatnią chemię czyli ósmą, co będzie dalej? Miałam nadzieję, że
mnie oświecą /oświecili/ i dadzą choć trochę odpocząć /nie dali/. Przez skórę
czułam, że odpoczynku nie będzie chyba, że wszystkich zaskoczę i przejdę /w międzyczasie/ na drugą stronę, bo w życiu wszystko jest możliwe! Szczęście
prawdziwe rozwija się powoli i zaczyna się już teraz, i to samo można
powiedzieć o chorobie i nie zostaje nic innego tylko przyjąć, zaakceptować i
robić wszystko co w ludzkiej mocy, aby sobie pomóc. Pomoc, to nie tylko
leczenie... Życie, jak zwykle przyniesie zaskakujące rozwiązania."Tak jest z
życiem: to, co przez jakiś czas jest banalne, nie warte uwagi, nagle nas
pociąga i skupia naszą uwagę i trzeba dać się pociągnąć, a nie tkwić w
schemacie, który nie pozwala poznać nowych przestrzeni" I co by o życiu nie
napisać jest ono ciągłym wkraczaniem w to, co nieznane, albo zamieraniem w
tym, co już doskonale się zna! „Lepiej być myszą polną na polu, szukająca
ciągle nowych przestrzeni, niż laboratoryjny szczurem, który biega w kołowrotku,
lepiej mieć żywe pragnienia niż pocieszać się martwymi zdjęciami. Lepiej żyć TU
I TERAZ, niż KIEDYŚ i GDZIEŚ. Raz jeszcze napiszę: śmierć jest kwestią czasu i
nikt z nas nie wie, kiedy ten czas jest dla nas najwłaściwszy... Póki mamy
jeszcze CZAS żyjmy tym co dzisiaj i nie zamartwiajmy się zanadto, ale zróbmy
wszystko co od nas jest zależne...
I czym dostać się do Kamerunu? Samolotem, statkiem, a może samochodem przez
pół Afryki, to byłaby podróż! Hm, tylko kto by chciał mi towarzyszyć w tej samochodowej
podróży przez piaski pustyni, no kto?
czytam i myśle...boże, ile ta kobieta ma w sobie odwagi i mądrości i w ogóle..ŻyciA!
OdpowiedzUsuńPodróżowanie jest męczące, ale punkt docelowy (dla mnie np i przede wszystkim polskie morze) rekompensuje trudy.
całuje mocno!
... i to wszystko za darmo dane!
UsuńJ.
Kapuściński w opisywaniu takiej Afryki był dobry...
OdpowiedzUsuńSkoro lekarz teraz nie pozwala to przyszłym roku z pewnością uda Ci się do Kamerunu pojechać:)
Oj, nie! Od lipca przez caly rok herceptyna, a przed lipcem prawdopodonie kolejna operacja. Mam nadzieje, ze przezyje /smiech/
UsuńJ.
Dobrze, to przez rok herceptyna, potem jeśli taki mus to kolejna operacja, potem pół roku dochodzenia do siebie i koniec chorowania Judyto!!!! Wystarczy!! Ludzieńkowie w Kamerunie czekają, Kamerun i gloriozy czekają Ty tam po prostu musisz wrócić!!! Proszę poinformuj o tym choróbsko, że za 1,5 roku wracasz do Kamerunu!! Zdrowa!!!
UsuńPopieram Mnemosyne w 100 (a nawet więcej)%. Siostrzyczko kochana mam nadzieję, że Twoi - jak napisała Mnemosyne - "Ludzieńkowie w Kamerunie" nie będą zbyt długo na Ciebie czekać. Lekarze leczą, a Pan Bóg uzdrawia. On zna właściwy czas. Ale czasem nie zwraca uwagi na naszą niecierpliwość. Ja często mówię, że: "czekam cierpliwie z niecierpliwością".
UsuńPs. Też jestem poważnie chora (nie nowotwór, ale "coś" podobnego). Od dawna marzę o odwiedzeniu Afryki: Kamerun, Rwanda, Demokratyczna Republika Konga, Wybrzeże Kości Słoniowej, Zambia - prawda, że skromnie. Mam nadzieję, że tam pojadę (nie wiem kiedy, ale pojadę). Z moją przyjaciółką często mówimy: "Panie Boże, jak już dałeś takie marzenie, to teraz pozwól je zrealizować". Pozwala - często, ale nie zawsze.
Serdecznie pozdrawiam.
Mnemosyne; operacja ma byc w czerwcu przed herceptyna...
UsuńJ.
Janina K; jesli dales marzenie Boze, to daj je zrealizowac - trzeba ta wlasnie trzymac!!!
J.
Jak pięknie Judyto opisałaś podróżowanie po Kamerunie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tylko ktoś kto tam był mógł to tak pięknie opisać.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
... to jeszcze nie koniec tego podrozowania!
UsuńJ.
Piękna notatka... a co do podróży do Kamerunu i odpowiedź na pytanie:
OdpowiedzUsuń"tylko kto by chciał mi towarzyszyć w tej samochodowej podróży przez piaski pustyni, no kto?" - skaczę i skaczę i wymachuję moimi łapkami i krzyczę JA SIOSTRO, JA !! !!! JA pojadę :)
No dobra juz nie skacz! Zobaczymy czy nam pozwola /smiech/!
UsuńJ.
Może się zgodzą. Będę się Siostrą opiekować :D
UsuńNo i ile w tę podróż należałoby zabrać paliwa? A tak poza tym ściskam Cię za wtrzymałość, i dalej zanoszę gdzie mam zanieść moje modlitwy :) Ważne, że dobrze się Tobą opiekują, skoro nie czas na podróże, to nie czas, masz cel, i ten cel osiągniesz, czego Ci życzę z całego serca
OdpowiedzUsuńz tymi hamerami...w Odessie było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Zdychające psy przed dworcem, masowo wylegujące się, glodne, bida z nędzą dookoła a w centrum hamer obok hamera i panienki w ciuchach od chanel i chyba ze trzy sklepy Armaniego a przed każdym jubilerem dwóch facetów z kałaszem
takie kontrasty w Europie... więc już mnie nic nie zdziwi
aaa i tramwaj jadący 3km/h, tony mięsa sprzedawane na rynku, oblezione muchami
nic mnie nie zdziwi, nic
no ale winogrona i arbuzy - najsmaczniejse jakie jadłam
to tak w pigułce ukraińsko
ściski
I to jest wlasnie zycie, wszystkie jego kolory... Nie zastanawiajmy sie czy dobre, bo rozne beda refleksje...
UsuńJ.
a jak wygląda hamer? /bo przypuszczalnie to jakieś ekstra auto jest?/
OdpowiedzUsuńwiesz, że nie widziałam w życiu żadnego hamera...
chciałabym bardzo, by dobry Pan Bóg wydłużał i wydłużał tę Twoją codzienną podróż do życia TAM... (i nie myślę o Afryce)... by z każdym dniem, z każdą chemio- i radioterapią było Ci coraz dalej...
byś wciąż była w podróży razem z nami, bo bardzo dobrze się z Tobą podróżuje :)
Kochana, jeśli możesz, napisz, gdzie jesteś na tej radioterapii?
Uśmiechy...
Hamer to wojskowy samochod, terenowy ale przystosowany wygladem /???/ do poruszania sie po ludzkich drogach /smiech/ Widzialam czarne jak smola, przyciemnane samochody... Nie kupilambym go za zadne skarby swiata, ale chlopy sie nim zachwycaja!
UsuńNa radioterapii jestem w Bydgoszczy, tutaj sie lecze: chemia itp...
J.
Dziękuję... przyszło mi do głowy, że może w Białymstoku i miałam myśl, by Cię odwiedzić. Ale Bydgoszcz zbyt odległa, niestety :/
UsuńJeszcze do podróżowania... widok tych Afrykańczyków maszerujących z bagażem przypomniał mi, że w Europie też jest taki jeden, a nazywa się mironq :)
Znam tego Goscia!!!
UsuńJ.
Ja się staram Trójmiasto w sezonie omijać - tłok nie wpływa na mnie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNa mnie takze nie wplywa dobrze...
UsuńJ.
Nie da się podziwiać zachodu słońca z perspektywy Bulwaru Nadmorskiego słysząc wrzaski pijanej młodzieży. :)
UsuńWspomniałaś o jeździe na rowerze przez świat. Teraz czytam książkę o takim co świat objechał właśnie na rowerze. Fascynuje mnie to noszenie na głowie. Jak to wpływa na kręgosłup. Czy oni nie maja z tym problemów?
OdpowiedzUsuńTyle co zauwazylam - nie maja. Robia to od dziecinstwa!
UsuńW Bydgoszczy na chodnika mnostwo rowerow!
J.
podrozowanie to nie tylko pojazdy to rowniez nasze wlasne nogi kazdy odbywa ja tym czym moze :) a Twoja podroz jeszcze nie ma konca, wiec nie mysl o tym :)
OdpowiedzUsuń... Tak sobie mysle, ze nie ma jednej podrozy. Rownolegle mozna podrozowac w kilku kierunkach moze ne cialem, ale mysla takze z umiarem oczywiscie!
UsuńJ.
cudne wspomnienia! wspaniała notka... pełna treści. Tak bardzo chciałabym jakoś pomóc, ale mogę tylko posyłać ciepłe myśli i modlitwę. Aż modlitwę. Zdrowiej! Jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Kochana, wszystko sie przydaje...!
UsuńJ.
Podrózowanie z Tobą zapewne byłoby cudowne... może nie realnie, ale sercem jadę z Tobą!
OdpowiedzUsuńdo Kamerunu daleko, nabieraj więc sił do tej podróży, a jak sama piszesz, zycie zaskakuje więc nigdy nic nie wiadomo...
Uściski
I to jest to, co lubie: zaskakiwanie mnie, innych /smiech/!
UsuńJ.
Trzeba zawsze wierzyć, ze najpiękniejsze chwile jeszcze przed nami;)
UsuńMusisz jeszcze poczekać na taką podróż , nie wolno zmieniać klimatu. To zabójstwo. Chętnie bym się z Toba wybrała w taka podróż. Trzymam kciuki i wiosennie ściskam bardzo serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAlinko, jesli masz takie marzenie nic nie stou na przeszkodzie, aby te podroz do Kamerunu zrealizoawc. Calkiem powaznie pisze!
UsuńJ.
Co to jest matango?
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja się kiedyś wybierałam na misje... Potem zycie inaczej sie potoczyło, a teraz to bym i pojechała, choć pewnie wiek już nie ten i jeszcze pewne obowiązki mnie/nas tu trzymają...
Judith, towarzyszę myślami i nie tylko...
Matango to bialy soczek z palmy, ktore jak troche postoi zrobi sie alkoholowym trunkiem... Na misje mozna pojechac w kazdym wieku...
UsuńJ.
Toteż się ciągle wybieram w ten pozaeuropejski świat. Może, może... Marzenia czasem się spełniają. Czasem w nieoczekiwany sposób...
UsuńJak po chemii to już z górki;) Radioterapia trochę opali, ale potem miejmy nadzieję będzie już tylko lepiej. W życiu każdy dzień jest podróżą, a która stacja będzie ostatnia nie wiadomo, ale śmierć to w końcu tylko początek kolejnej podróży. Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuń... aby skonczyc pierwszy etap leczenia /moze i ostatni/ potrzebuje jeszcze jednego roku czyli caly 2014 jeszcze w drodze w kierunku Bydgoszczy!
UsuńJ.
No Bydgoszcz podobno najlepsza, więc przynajmniej jesteś w dobrych rękach. Ślę Ci dużo siły i uścisków, bo wiem jak ich potrzeba.
UsuńKażda podróż jest ciekawa,
OdpowiedzUsuńtylko trzeba do niej dobrze się przygotować :-)
A Kamerun jest piękny, bo taki inny od Polski :-)
... mysle, ze te podroze, ktore przychodza na nas znienacka pokazuje, ze nie wszytko co zaplanowane jest dobre...
UsuńJ.
Coś zrozumiałem dzięki temu wpisowi. CZAS to ten, który warto wykorzystać maksymalnie, dopóki jeszcze można. Zbyt często odkładamy sprawy na PÓŹNIEJ. Życie to podróż i warto dostosować wszystko tej podróży, poddać się jej właściwemu rytmowi. Za akżdym razem uświadamiasz mi, jak wiele zależy ode mnie, jakwiele mogę zrobić w warunkach i okolicznościach, kóre sa mi dane, ale zbyt często przez zaniecahnie tracę dobre okazje na dobre życie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Judytko
...masz ladna brode...szpakowata! Moje wlosy takze beda takie... A mialy byc bujne i czarne /smiech/!
UsuńJ.
Ha! Miły komplement do poprzedniego awatarka:-)
UsuńJa dużo chodzę :) nie mamy auta i bardzo to sobie chwalę! Auto jest dla wygodnickich! Ja uwielbiam spacerować, chodzić sama lub z kimś. Jak idę sama zawsze skłania mnie to do przemyśleń, wtedy o dziwo mimo, że znajduję się na ruchliwej ulicy, jestem sama w swoim małym świecie, a gdy idę z kimś uwielbiam rozmowy :)
OdpowiedzUsuńNie moge sie nadziwic ludziom, ktorych widze np.w tramwaju czy idacych ulica; telefon w reku, czegos ciagle sluchaja, albo rozmawiaja przez tenze telefon i tak glosno, ze uszy wiedna... Widac jestes jednym z wyjatkow... lubisz sluchac siebi, a to dobry znak!
UsuńJ.
Zawsze najważniejsze są nasze nogi, zdrowe. Samochód może się zepsuć i koniec końców, i tak możemy być zdani tylko na nie :) Ciekawy post.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że odkąd pamiętam moim podróżniczym marzeniem jest właśnie Afryka... :)
Pozdrawiam!
Dziasiaj wybrac sie do Afryki, to nie taki duzy problem, wiec wszystko przed Toba...
UsuńJ.
Ja wybrałbym statek. Uwielbiam rejsy. A do Kamerunu to nawet kajakiem :)
OdpowiedzUsuńP.S.
Lekarze na nic nie pozwalają... Trzeba ich słuchać, ale... nie przesadzać z ortodoksyjnością w tym słuchaniu :)
Najtanszy rejs statkiem towarowym. Plyniesz trzy miesiace zawijajac do kilku portow... Na tak dlugi rejs nie moge sobie pozwolic, a o innych statkach, ktore plyna w tym kierunku musze poczytac...
UsuńJ.
Dzięki za Twoje piękne lekcje...( odezwała się nauczycielka:-))))))))))))
OdpowiedzUsuńNauczycieli z reguly to bardzo dobrzy ludzie...
UsuńJ.
Staram się...
UsuńFotografie pokazują, ze życie tych ludzi nie jest łatwe. Nie zniosłabym takich tumanów kurzu i jak pomyślę o gorączce jaka panuje , to zapiera mi dech . Wolę lekki chłodek. Jak dawałaś sobie radę z przyzwyczajeniem się do takich warunków życia? Jesteś dzielną kobietą i masz złote serce. Niech Bóg czuwa nad Tobą i sprawi, że będziesz szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńLotko,do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic, ale przeciez nie o przyzwyczajenie w zyciu chodzi... trzeba zawsze byc otwartym na to, co nowe i wtedy tylko mozna smakowac zycie!
UsuńJ.
Skoro w Gdańsku takie tłumy - zapraszam w góry! :-)
OdpowiedzUsuńJagodo, nie wpuszczaj mnie w maliny! W gorach nie lepiej /smiech/!
UsuńJ.
Zaczytałam się....
OdpowiedzUsuńLubię podróżować, ale, no właśnie...( śmiech).
Wolę szybkie środki transportu. Kiedyś preferowałam rower i nogi, teraz samochód, samolot.
Afryka mnie fascynuje, ale... No właśnie- zobaczyć i szybko wracać. Tamten świat jest nie dla mnie. Tak przywykłam do dobrobytu ( śmiech).
***
Nasze życie to nieustanna podróż. Wiemy, z którego portu wypłynęliśmy, nie wiemy kiedy i gdzie ją zakończymy. Cieszmy się daną nam chwilą, danym dniem.
Trzymaj się Judytko!
... w Afryce takze dobrobyt tylko innego rodzaju! Zyje sie wolniej i jeszcze w rytmie przyrody...
UsuńA co do szybkosci: lubie!
J.
No i się poryczałam. W każdym, każdziuteńkim Twoim słowie jest wielka mądrość, moc, miłość i energia. Twoje słowa to jak balsam dla serca. Wiem, że jest Ci trudno, ale kiedy o tym mówisz, to nie zapominasz, że to ważna życiowa lekcja. Ja do swojego trudu też staram się tak podchodzić, a życie chcę oglądać jak film, w którym może jeszcze wiele się wydarzyć dobrych i złych rzeczy. Najlepszym rozwiązaniem jest właśnie nie zamartwiać się. Staram sie coraz bardziej ufać Bogu. To On mnie uczy, że nie ma w życiu sytuacji bez wyjścia i mimo, że tyle razy wydawało mi się, że sobie nie poradzę, On cudownie mi pomaga i wyciąga z tarapatów.
OdpowiedzUsuńLzy sa jak balsam, oczyszczaja i warto sobie poplakac... Nie pomyslalam, ze moj post moze wywolac lzy..., ale jak wywolal to niech beda na zdrowie!
UsuńJ.
W dawnych wiekach ludziom wystarczały konie, osły, muły, ewentualnie łodzie i oczywiście własne nogi. Dziś świat przyspieszył. Ogólnie to na pewno jest dobre, ale czy dla wszystkich? Czy ten pośpiech czegoś w nas nie zniszczył?
OdpowiedzUsuńTwoja notka po raz kolejny obaliła stereotyp zacofanej Afryki, wiecznie potrzebującej pomocy z zewnątrz :) To się chwali. Życzę powodzenia w czasie kolejnej radioterapii i Bożego błogosławieństwa :)
Dziwna rzecz, ale i dzisiaj nam nie wystarczaja te srodki lokomcji, ktore mamy... Ciagle pedzimy do przodu, tylko nikt nie wie po co...
UsuńJ.
Tylko podróż jest prawdziwym życiem, jak i prawdziwe życie jest podróżą /Jan Paweł II/
OdpowiedzUsuńWytrwałości jeszcze trochę, a później już tylko śmiech, że wszystko zostało za Tobą.
Nieustająco zdrowia życzę :)))*
...ale i teraz sie usmiecham!
UsuńJ.
Śmiech to najlepszy lek.
UsuńBuziaki i serdeczności :)))*
Juz sie pomodlilam, aby tak sie ulozylo to i owo w Twoim zyciu, abys mogla do Kamerunu pojechac w odwiedziny:))
OdpowiedzUsuńAniu, jeszcze powiedz kiedy?
UsuńJ.
A skad to ja moge wiedzeic? Przeciez Bogiem nie jestem:)) Ale On ma mozliwosci, nieprawdaz? Jezeli do tego beda sluzyly Twoje checi, nie tylko marzenia, to.... czemu nie:)))
UsuńJa bym pojechała, tylko gdzie Mili? Na plecy? :)
OdpowiedzUsuńNa plecy we wrzozystej chuscie,jak najbardziej!
UsuńJ.
Pojechałabym z Tobą!Sił i zdrowia życzę;))
OdpowiedzUsuńA Sotys i Cala Reszta kochana?
UsuńJ.
Wierzę ,że wiara z Bożą pomocą czyni cuda.Wierzę,że będziesz podróżowała i ten obecny czas wspominała jako epizod z przeszłości.
OdpowiedzUsuńChętnie bym poszła z Tobą nawet pieszo.Ale co by na to powiedziała moja endoproteza:))
Mnóstwo serdeczności posyłam.
Epizot ten bedzie mial wielkie znaczenie na moja reszte zycia, tego jestem pewna. Nie wchodzi sie nigdy do tej samej rzeki, bo woda juz nie ta sama...
UsuńJ.
Judytko ja tez tak myślę - tak, jak Ty - Twój to także mój punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńPodróżuję na własnych nogach, coraz słabiej mi to idzie, bo zdrowie ostatnio nie najlepsze, ale jestem dobrej myśli- uda się nam. Chętnie potowarzyszę Tobie w tej podróży- zamknąć pewien rozdział życia.
Daleka droga przed Tobą, ale musi być dobrze. Z Bożą pomocą pojedziemy do Afryki...
Serdeczności
Daleka droga, mowisz...
UsuńKtoz to wie w jakie miejsce zaprowadzi mnie tym razem...
J.
Chyba bym się wybrała z Tobą w taką podróż, choć prawdę mówiąc przez chwilę się zastanowiłam, czy ...??
OdpowiedzUsuńNad czym sie zastanawialas?
UsuńJ.
Całe nasze życie to podróż.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobało zdanie: Pada? Cóż stoi na przeszkodzie, aby odpocząć, pogawędzić, napić się matango, podróżowanie nie zając, nie ucieknie, nieprawdaż?
Judytko, zbieraj siły, na razie zdrowie najważniejsze.
Pozdrawiam serdecznie*
Cale zycie jest podroza tylko bardzo czesto nie pamietamy o tym, ze ciagle jestesmy w podrozy i tracimy, pomijamy tak wiele rzeczy i spraw...
UsuńJ.
Masz rację Judytko, że teraz w miastach to jest tak zadymienie wielkie wszelkimi spalinami, że nie idzie w nich żyć, a co dopiero odpoczywać. Taka Afryka, to co innego i na własnych nogach...
OdpowiedzUsuńO ile dostaniesz zezwolenie od pana doktora, to zapewne pojedziesz w podróż po Afryce, czego Ci z całego serca życzę.
Pozdrawiam serdecznie.
W naszej kamerunskiej stolicy Yaounde takze nie idzie zyc; tlok, samochody itp! Co innego na tzw prowincji! Tylko podziwiac!
UsuńJ.
Judytko, na pewno jeszcze wrócisz do "swojego Kamerunu".
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam Cię a podróż do Krzemieńca nad Ikwą - to tam urodził się Juliusz Słowacki.
Serdeczności Judytko
Na dzisiaj do Kamerunu mi sie nie spieszy... Coz, wspominam, bo jak nie wspominac tak pieknych stron i ludzi...
UsuńJ.
Judytko ludzie w Kamerunie czekają na Ciebie, więc tam jeszcze pojedziesz. Może jeszcze nie teraz - teraz to Twoje serce i myśli tam wędrują, za to za jakiś czas wyzdrowiejesz i skończysz szpitalne sprawy i znów pojedziesz w daleką podróż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak do konca nic nie wiadomo... a moze pojade calkiem w inne strony?
UsuńJ.
Ładnie to opisałaś i pokazałaś :)
OdpowiedzUsuń...troche sie staralam /smiech/
UsuńJ.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba afrykański brak pośpiechu.
Pozdrawiam serdecznie.
Brak pospiechu to afrykanska uroda, ale w codziennym zyciu w Afryce ten brak posmiechu meczy bardzo i drazni na dodatek...
UsuńJ.
Ja to na codzień staram się wszędzie na własnych nogach, wszak to środek lokomocji i darmowy, i zawsze mamy przy sobie.Zaraz po nogach rower, bez niego nie ma życia. A najbardziej uwielbiam być w przestworzach!Z Tobą do Kamerunu?Nawet zaraz:).Serdeczności.
OdpowiedzUsuńRower bardzo dobra rzecz, ale za duzo ich jezdzi po chodnikach... a moze ja nie przywyklam jeszcze do tego stanu rzeczy...
UsuńDo Kamerunu, nawet zaraz... Kobieto, ja tak zaraz, to jeszcze na naswietlania musze /smiech/
J.
Pięknie pokazane i opisane. Ciężkie mają życie, a ludzie nie doceniają tego co daje im dzisiejsza nowoczesność. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiezko moze i maja, ale kto nie ma..., ale najwazniejsze, ze nie licza czasy tak jak my!
UsuńJ.
I to jest to...czas, który nie gna, i ludzie, którzy są jak on...
OdpowiedzUsuńNajlepszego Judytko!:)
Życze dużo wytrwałości.
OdpowiedzUsuńGdańsk latem nie jest taki zły. Starówka zamknięta dla samochodów, więc bez spalin, a mnóstwo dzielnic położonych z boku głównej trasy - i bez spalin i bez ludzi. A plaża potrafi byc całkiem pusta rano - wspaniały widok (zanim plażowicze wstaną i dotrą nad wodę). W czyimś towarzystwie latem bardzo polecam trasy leśne, jest ich mnóstwo i można wybrać zarówno odpowiednik płaskiej "ścieżki pod reglami" jak i wspinaczkę góra-dół-góra-dół.
Pozdrawiam i jeszcze raz życze dużo siły i zdrowia.
... pusta plaza wczesnie rano... trzeba koniecznie nawiedzic!
UsuńDziekuje za podpowiedz!
J.
Radioterapia...jakie to dla mnie bliskie...stała się siostra dla mnie autorytetem...ciągle wierzę, że znajdzie Siostra czas i odwiedzi nas jak już będzie po tych wszystkich paskudnych zabiegach...my "walczymy" razem z Siostrą...buziaki dla najdzielniejszej kobiety świata
OdpowiedzUsuńTych dzielnych kobiet jest bardzo duzo, zapewniam Cie...!!!
UsuńJ.
Judyto , myslę ,że cały autokar by sie już uzbierał chętnych na taką podróz z Tobą. Póki co na razie pojeździmy wirtualnie , ma to plusy bo nie robimy kurzu i spalin. Ale kiedyś pojedziemy. Sciskam mocno
OdpowiedzUsuńHm, wirtualnie to nie prawdziwe... Jak podrozowac to tylko realnie, zdecydowanie!!!
UsuńJ.
Judyto droga, końcówka wpisu to moje słowa. Przeżyłam chemię. Niestety nie swoją. Mojego Synka. Białaczka. Przegrał. Już jest w Domu Boga. Z ukochanym Dziadkiem, któremu ciężko było żyć bez Niego. I ja chciałam do Nich dołączyć. Pan ma jednak inny plan. Pełna pokory witam nowe wyzwania, których los nie szczędzi. Staram się czynić dobro i ...nie boję się śmierci. Odchowam dzieci i jestem gotowa do najdłuższej podróży...
OdpowiedzUsuńJuż ogromna droga jak widzę za Tobą. Jeszcze trochę...
Uściski!!
... i mnie zycie uczy pokory i wiem, ze nic nie jest przypadkiem...
UsuńJ.
No to ja też sobie podróż odbyłam... dzięki Tobie :) Buziaczki!
OdpowiedzUsuń... na nogach czy samolotem?
UsuńJ.
Jakże przepiękną masz filozofię życia. Jak pięknie do niego podchodzisz:)Wierzę, że ta podróż ostateczna w Twoim życiu jeszcze daleko przed Tobą:)
OdpowiedzUsuń... nie ma co sie czarowac, daleko czy tez nie zblizam sie do konca a nie do poczatku, nieprawdaz?
UsuńJ.
Judith, dzięki Tobie zaciekawił mnie ten afrykański kraj...
OdpowiedzUsuńwierzę mocno w to, że Pan Bóg, mimo całego Twego niezaprzeczalnego uroku, nie chce Cię jeszcze u siebie, musisz przecież pisać swój ciekawy i piękny blog, a TAM chyba nie mają internetu ;)
... a po co komu tam internet!
UsuńJ.
no żebyś bloga pisała...tutaj nikt tak ciekawie nie opowiada :)
Usuń