Sławek, mąż mojej
chrześnicy Magdy, powiedział kilka dni temu:
- Judyta, Magda ma tyle butów, że w
szafie się nie mieszczą!
Prawie każdy wyjazd w ważnej sprawie kończy się
zakupem
nowej pary...
Popatrzyłam na niego i nie zamierzałam utwierdzać pana
Męża, że ma rację z wielością butów swojej Żony. Widać, jak na dłoni, że nie
rozumie miłości do butów.
– Sławku, ja... mam także słabość do butów...
– No,
tak! Teraz już wiem i wszystko rozumie!
Ta miłość do butów to rodzinne!
Wszystkie Ciotki z Teściową na czele mają tę samą chorobę: BUTY!!! Myślałem, że
chociaż ty jesteś inna i powiesz coś mojej Madzi...
Ta miłość do butów zaczyna
się bardzo wcześnie....
P.S
Mówią, że
nie szata zdobi człowieka...
Nie tylko szata, ale też BUTY, buty na obcasach
szczególnie...
William Rossi powiedział o nich: „nie diamenty, ale obcasy są
najlepszym przyjacielem kobiety”.
Wiadomo, że nie wszystkie kobiety lubują się
w butach, ale...
Ile macie par butów, w których chodzicie? A ile takich, które
tylko stoją, bo za małe, a bardzo się podobały i nie mogłyście wyjść ze sklepu
bez tej pary butów /śmiech/!!! Ile takich, które kosztowały fortunę, a były
założone tylko raz...
Z jednej strony rozumie Męża Magdy, a z drugiej strony...
szkoda, ze On nie chce zrozumieć naszej rodzinnej miłości /śmiech/!!! Zapomniałam,
marudził także coś o torebkach...
O, matko! Judyta trafiłaś w dziesiątkę. Są i tyle. Żadnych wyrzucić nie mogę - nie potrafię, znaczy się. I wszystkie na obcasach, niewygodne na dłuższą metę, ale... idę do sklepu i kupuje kolejną parę.
OdpowiedzUsuńJak ten moj przyszywany szwagier powiedzial: To rodzinne! Pomyslalam o wszystkich Kobietach /smiech/
UsuńJ.
Jak kobiety zrozumieja męską miłość do gadżetów takich jak smartfony, samochody, czy spotkania z kumplami przy kuflu piwa, wtedy można spodziewać się wzajemności:-)
OdpowiedzUsuńPS. Ciekaw jestem Twojej kolekcji butów.
Moja kolekcja, ta prawdziwa, zostala w Kamerunie! Coz, juz jej nie mam, zostala rozdana, bo w tym klimacie w butach trzeba chodzic, a nie trzymac w szafie! Aktualnie mam... trzy pary butow na ten letni sezon, czyli calkiem skromnie /smiech/!
UsuńJ.
To, że mam kilka par butów a de facto chodzę "na okrągło" w jednej nie wynika wcale z mojej miłości do butów - to przez to, że mam nieco nietypowe stopy - mam piekielnie wysokie podbicie (grzechy młodości, czyli balet), a poza tym mam stopy raczej nieduże. U nas sklepy handlują butami przeważnie o jednej tzw. "tęgości" i przemierzam kilometry, by znalezć odpowiednią wysokość podbicia w bucie. Czasem kupuję przez to but o większym rozmiarze, co po krótkim noszeniu okazuje się pomyłką.I stos nienoszonych butów pomału rośnie.Ale ostatnio zakochałam się w butach sportowych walkmaxx - wiem,że nie są atrakcyjne ale mają dla mnie same zalety bo : nie boli mnie w nich kolano ani kręgosłup.Chodzę w nich również zimą, bo są też zimowe ich wersje. Ostatnio zakupiłam wersję walkmaxx-baleriny, poluję jeszcze na klapki, oczywiście na necie. Mam też chyba za dużo torebek - jakoś mi trudno dobrać właściwą jej wielkość.A gdy już raz dobrałam nosiłam tak długo, że niemal się rozpadła. No bo musi być lekka, mieć duuużo oddzielnych przegródek, dość szerokie denko i zmieścić zeszyt.Kolor - najlepiej czarny. Proste, prawda? Ale tak jakoś jest, że
OdpowiedzUsuńzbyt często zdarza mi się kupić "nietrafioną" torebkę. I zasób rośnie.
Najlepszego, ;)
Czyle w klubie milosniczek nie jestes, ale co by nie powiedziec masz wiecej niz potrzeba /smiech/!
UsuńJ.
Właśnie dziś wróciłam z zakupów z dwiema parami....Też mam ich za dużo, też takie, które raz tylko założyłam, te ciasne już oddałam, ale miałam kilka par. Mam niebotyczne szpilki, w których nie powinnam chodzić, ale jak tak sobie leżą w szafie to czuję sie pewniejsza. A może jakaś okazja się pojawi???Mam trampki, trapery, sandały, klapki, botki, kozaczki,szpilki wszyskiego po kilka par w różnych kolorach. I to jest przegięcie wiem o tym......
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze w tym szalenstwie jest to, ze my wiemy, ze przeginamy...
UsuńJ.
Cudne te Kruszynki w tych dorosłych butach :)))
OdpowiedzUsuńRozumiem tę miłość doskonale!
Pozdrawiam serdecznie
Z cala pewnoscia takich butow, ktore prezentuja na zjeciach w doroslym zyciu nie zaloza... chyba, ze pojda do ogrodu /smiech/!
UsuńJ.
Śliczne dziewczynki.Moja córka też ma słabość od butów , ja nie, pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuń... a dziewczynki ze zdjec juz przejawiaja milosc do butow /smiech/!
UsuńJ.
Sama nie wiem skąd ta miłość do butów, ale mnie również dotyczy. Torebki mnie aż tak bardzo nie kręcą, ale buty...Nie jestem fanatyczką, ale lubię je mieć i chodzę oczywiście w jednych, najbardziej wygodnych :))
OdpowiedzUsuń... ale trzeba, koniecznie, i nie wiem co jeszcze, to jest po prostu koniecznosc miec kilka par i basta!!!
UsuńJ.
Siostro Judyto pozdrawiamy z Bertoua ;-) Chyba wezmę motorek, na marche, po nową parę "babuszków", nawet tutaj "kobieca miłość do butów" nie mija!, a pierwsze zakupy, na jakie się wybiorę na urlopie to na bank, po buty... bo skoro On jest Drogą, to można Drogę przebyć na boso, ale po co??? skoro można dla urozmaicenia kilka kroków w jednych, kilka w innych butach.... ;-)
OdpowiedzUsuńPamiętamy w modlitwie
Oj, afrykanskie "marche" z butami... za kilka frankow, to byl raj /smiech/!
UsuńJ.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeeetam, dwie pary wygodnych butów zupełnie wystarczą;)
Pozdrawiam serdecznie.
Elu, podziwiam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńJ.
Buty i torebki to temat rzeka. U mnie nigdy się nie kończą:)
OdpowiedzUsuńCzy te panienki to bliźniaczki??Nie dziwię się,przeważnie KOBIETY kochają buty>>>>>Serdeczne pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńmam kilka par, ale wszystkie noszę....
OdpowiedzUsuńjedne w góry, inne w ogrodzie jeszcze inne na wyjście.....ale nie przesadzam z ilością...
szpilek nigdy nie miałam i nie mam...ale Was Kobiety rozumiem:)))
Też kocham buty :-)))
OdpowiedzUsuńBoli mnie kręgosłup, ale obcasy są konieczne:-)
OdpowiedzUsuńkilka lat temu postanowiłam porzucić obcasy i kupiłam sandały "pielgrzymkowe", niesamowicie wygodne ale brzydkie, potem dałam je siostrze,która musi bardzo dużo chodzić w pracy. A w tym roku kupiłam ładne klapki na płaskim spodzie ale też chyba dam siostrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
U jednych miłość do butów mija u innych pozostaje, ale nie znam dziewczynki, która nie miałaby ochoty pochodzić w "dorosłych" butach :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Moją chorobą są aparaty, obiektywy i takie tam :)
OdpowiedzUsuńPozdravki
Dobra choroba- widziałam Twoje zdjęcia- fantastyczne, będę zaglądać...
Usuńpozdrawiam:-)
Takie nietrafione zakupy czasem się zdarzają - ale nieczęsto.:) Za to w moich złotych sandałkach z balu maturalnego tańczą moje córki :) więc sie nie zmarnowały :) No i mam takie niewysokie szpilki, które kupiłam jeszcze przed ślubem... Ale torebki lubię...
OdpowiedzUsuńHm, z czego sa te zlote sandalki, ze tyle lat wytrzymaly?
UsuńJ.
Skórka? Pan Szewc wyremontował... Ale one są bardzo wysokie i dlatego się nie poniszczyły...
UsuńJa nie cierpię kupować nowych butów, torebki natomiast tak :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Mnie minela milosc do butow...teraz mam tylko minimum potrzebne, przede wszystkim na plaskim spodzie, do chodzenia czyli sportowe, do wspinania sie w gorach, czyli takie nad kostke, balerinki do biegania po miescie i jakies takie na koturnie by czasem bardziej elegancko wygladac...ale tych ostatnich prawie na zakladam. A reportaz z dziewczynkami mistrzowski dla mnie, przesympatyczne sa! usciski
OdpowiedzUsuńSzpilek nigdy nie posiadalam, ale lubie popatrzec i zastanawiam sie, jak mozna caly dzien chodzic w takich butach!!!
UsuńJ.
hahahh przypomnialo mi sie ze jako dziecko tez zakladalam takie buciki doroslych siostr :),lubie buciki ale z tych na obcasach juz sie wyleczylam ;)
OdpowiedzUsuńJakieś kilka tygodni temu Rybeńka na blogu podała, że ma... 218 torebek (torebki to jej miłość właśnie). Teraz ma ich już zapewne więcej :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co by na tę ilość Twój szwagier powiedział? ;-)))
O!
Usuń...mysle, ze Maza Magdy ilosc torebek Rybenki utwierdzialby w przekonaniu, ze z Kobietami naprawde jest cos nie tak /smiech/!
UsuńJ.
Nie miałam i nie mam takiej potrzeby i nie wiem skąd moja córka lubi mieć dużo ładnych butów. 218 par jak Rybeńka jednak nie ma :)))
OdpowiedzUsuńRybenka pisala o milosci do torebek czy butow? Miec 218 torebek... zapamietam, aby moc sie bronic /smiech/ 218 par butow, to takze nie malo!
UsuńJ.
Rybeńka na pewno zbiera torebki :)
UsuńJa mam zdecydowanie za dużo butów :-)
OdpowiedzUsuńJa nie czuję takich potrzeb ale Młodsza nadrabia za całą naszą rodzinę :) Ona na pewno w przyszłości będzie miała osobny pokój w domu na same buty bo to jej miłość :) Już w wózeczku będąc małym dziecięciem ze Starszą omijaliśmy sklepy spożywcze a z Młodszą sklepy obuwnicze :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Czyli, to COS ma sie od urodzenia /smiech/!
UsuńJ.
Ba, nie cierpię przymierzać i kupować ale lubię meić;) szczególnie te na obcasach.
OdpowiedzUsuńNawet jak się zużyją to je trzymam przez jakiś czas;)
Ooo, nie ma tak latwo! Trzeba przymierzac i... wybierac!!!
UsuńJ.
To sama prawda o nas, buty... to nasz bzik!
OdpowiedzUsuńJa całe życie nosiłam buty na obcasach. Ich wysokość zawsze zależała od mody.
Raz były to półszpilki, innym razem szpile wysokie jak Elbrus.
Były też w modzie wyższe i niższe koturny. I to one zgubiły mnie całkowicie.
Idąc szybkim krokiem na wysokich koturnach stanęłam na krzywy chodnik i nieszczęście gotowe. Upadłam bardzo nieszczęśliwie. Ale... poleżałam tydzień w łóżku i niby wszystko przeszło. Pewnej niedzieli poszłam do kościoła a ja nie mogę uklęknąć na jedno kolano. Na to oczywiście, na które upadłam. Odczekałam kilka niedziel, to samo. Pomyślałam, że trzeba coś z tym zrobić. Wyjścia widziałam dwa: albo trzeba do doktora, albo do egzorcysty! Chodzić mogę, uklęknąć nie mogę! Wybrałam najpierw doktora. Po zrobieniu USG okazało się, że egzorcysta nie potrzebny, łąkotka mi się podarła. I tak zakończyłam chodzenie na wysokich obcasach.....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Ale się ubawiłam, te dzieciaki są przeurocze. Moja wnusia jak tylko przyjeżdża, zagląda do szafki czy mam jakieś nowe buty. Powykrzywiała mi najlepsze szpilki, jak zabawa, to zabawa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja slabosc.... jak i sukienki.... taka nieprawna kobietka jestem, choc juz sobie tysiace razy obiecuje poprawe! zwyklam mawiac, ze urodzilam sie juz na obcasach i w sukience :) mimo, ze mam przeciwskazania do wysokich obcasow, to nie moge sie powstrzymac. i jeszcze to sobie przewrotnie tlumacze: dobry Boze, dlaczego nie korzystac z takiej mozliwosci i nie cieszyc sie z tych bozych darow! Jak to kobieta moze sobie wszystko wytlumaczyc! przepiekne cieplutkie zdjecia malych kobietek! bo te kobiecosc i nutke kokieterii ma sie juz we krwi od kolyski :) cieplutko cie pozdrawiam Siostrzyczko Judytko :)
OdpowiedzUsuńOjj, do butów to i ja mam słabość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Judyto. To co to jest w takim razie???????????? Jak to nazwać. Obłąkanie, głupota???????????
OdpowiedzUsuńNo nie wiem. Psychologiem nie jestem :)
Powinienem dawno wpasć do Ciebie. Jakoś tak wyszło, że nie wpadłem. Przepraszam :)
No i idę oczywiście :)
Pozdrawiam z deszczowej 100licy Polski o godzinie 17.10
Rózni ludzie kolekcjonują rózne części garderoby. Mój ojciec lubił kuować skarpetki. Po śmierci ojca odziedziczyłem ich cała szafę:) A ja kupuje bejsbolówki:) Jakoś tak na mnie padło:)
Fotki dzieciaków super. I letnie! Bo zimy to nie chcę oglądać nawet na obrazach Fałata. Dzięki, że do mnie wpadłaś. Spóźniłem się do Ciebie przepraszam:)
Vojtek z dwiama na razie parami butów :)
Cztery pary, wszystkie noszę. Nie podzielam butoholizmu :P
OdpowiedzUsuńach Judyto...na pewno czarne trzeba miec,na pewno eleganckie na obcasie...i....i....a na końcu nie zawadzi para "japonek".Sa "japonki" tez na obcasie...spoko mozna miec i takie i takie...co ja jeszcze chciałam tu powiedziec...hm...
OdpowiedzUsuńa torebki...tez dobry i "obszerny" temat,hahahaha
ba, trzeba przecież WYJŚĆ na ludzi i do ludzi:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo i kwieciście!
... a bez butow nie da rady /smiech/
UsuńJ.
No cóż ja, jak to facet. Mam dwie pary. Jedne na lato, a drugie na zimę. A tak na poważnie. Trochę by się znalazło. Bo to inne do biegania, inne w góry, inne na rower. Ale to wszystko praktyczne. Nie dla zbytku :)
OdpowiedzUsuńJak można mieć za dużo butów ??!!!
OdpowiedzUsuńMoj màż nawet do biegania ma 3 pary ;)
A zdjecia cudne ! Piekne dziewczynki !
...moja Córa gdy była mała, w przeciwieństwie do mnie, uwielbiała buty, do dziś jej zostało, i mi też...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Ostatnio przekonywałam Paddiego do nowej torby, która idealnie pasuje do nowych butów
OdpowiedzUsuńmam dużo butów i we wszystkich chodzę, te które leżą odłogiem wykrada moja córka, więc...
od zawsze zużywała moje najpiekniejsze szpilki odłożone na szczególne okazje
więc odpuściłam, nie ma szczególnych okazji, albo każda jest szczególna
Kiedyś śpiewałam w Katedrze Requiem Mozarta i stałam pierwsza z brzegu, widoczna, wyciągnełam moje ukochane buty i co ujrzałam? Zdarte czubki, odrpane obcasy... na koncert leciałam jak niemota, w balerinkach
ech
no cóż, życie
Tak, to jest, jak ma sie CORKE /smiech/!
UsuńJ.
chyba jestem wybrakowana, ani manii kupowania butów, a ni torebek, chyba zacznę od kapeluszy ;)
OdpowiedzUsuńJo, uwielbiam kapelusze!!!
UsuńJ.
To sobie możemy podać ręce, ja też mam słabość do butów i ciągle jakieś kupuję. Mam ich tyle, ale jak widzę takie, co mi się podobają, to kupuję. Mam kilka par co jeszcze nie były noszone.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńMam tak i ja, moja córka jeszcze bardziej :)
Buty, to pierwsza ważna rzecz stroju każdego ;)
U mnie muszą być zawsze na błysk :)
Pozdrawiam mile po krótkiej przerwie :)
Judytko, to ja rozumiem!:) Podzielam Waszą rodzinną miłość do butów - zebrałam niezłą kolekcję - są i takie, które miałam na nogach przez chwilę /śmiech/, ale jakoś tak jest, że buty na chwilę potrafię dopasować, a nogi do butów niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńwłaśnie się zastanawiałam, że trzeba by jakąś kolejną szafkę dokupić, bo się nie mieszczą...:)
Ale żem się uśmiała. Pewnie nie dlatego, że akurat jutro planuję zakupy nowej pary butów. ;)
OdpowiedzUsuńButy muszą być przede wszystkim wygodne, ale i ładne i uwypuklać zalety figury! :)
OdpowiedzUsuńTorebki też.
A tak w ogóle dawno nie kupowałam żadnych butów, w tym sezonie postanowiłam trochę to naprawić :)
pozdrowienia!
Księżniczki jak nic !!! Piękne nawet bez tych butów ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo tak, buty są niezwykle ważne. Szczególnie dla dziewczyn. Tych dużych i tych małych.
OdpowiedzUsuńUrocze dziewczynki, prawdziwe młode damy.
OdpowiedzUsuńNo cóż kobieta nie była by kobietą, gdyby nie kochała pełnej ubrań i butów garderoby.
Buziaki :)))***
Kiedy byłam małą dziewczynką, chodziłam z butach mojej Mamy. Musiały być "śtukające". Chyba wystarczająco się w nich nachodziłam bo dziś nie mam ani jednych na obcasie! Najlepiej czuję się w trampkach. W nich jestem sobą:)
OdpowiedzUsuńDziewczynki- cudne:)
Uściski!
Pięknie opisana słabość do butów ..
OdpowiedzUsuń