Bóg ma
serce jak rodzinny dom, pełne ciepła i pragnienia przytulenia nas – chce też,
byśmy przeszli przez życie z sercem nie tylko dla Niego i dla innych, ale nade
wszystko dla siebie samych.
Większość z nas jest bezdomna, nawet posiadając dom
rodzinny lub własny. Bez relacji z Bogiem jesteśmy osieroceni, bezdomni,
zagubieni i rozpaczliwie rzucamy się na innych ludzi, szukając w nich
spełnienia tej fundamentalnej potrzeby: powierzenia się komuś tak intensywnie,
że można to jedynie porównać z zadomowieniem się w kimś. Zamieszkać w czyimś
sercu jest tęsknotą milionów – ale czy dwa puste serca mogą stać się wybawczą
pełnią dla siebie, czy też staną się jeszcze większą próżnią? Nasze serce jest
swoistym tabernakulum, domem, namiotem zamieszkania Ducha Świętego. Z pustką
wewnątrz nie da się żyć.
Pusty żołądek potrzebuje pokarmu, ludzie z głodu
dopuszczają się strasznych rzeczy… Czy głód serca nie powoduje, że nawzajem się
pożeramy?
/ Augustyn Pelanowski OSPPE/
P.S
Sami nie dojdziemy do domu… Błądzimy, gubimy
drogę, sens i cel życia i potrzebujemy kogoś, kto by nam pomógł odnaleźć drogę,
ale bez przymusu… Anioła albo człowieka o jego usposobieniu. Aniołem dla
człowieka w danym czasie może być inny
człowiek. Bywa i tak, że prowadzi nas Anioł dany nam z nieba. Jakże często
potrzebujemy odnaleźć swoje miejsce, potrzebujemy przypomnieć sobie, dokąd
właściwie zmierzamy. "Oto Ja posyłam anioła przed tobą… mój anioł poprzedzi
cię". Bóg dał nam anioła, trzeba nauczyć się go słyszeć i tego z nieba, i tego
co obok nas w postaci drugiego człowieka.
Nie nosi on skrzydeł, ale uskrzydla nasze pragnienia,
motywuje nas i akurat wie to, czego pragniemy się dowiedzieć, albo zmierza w
tym samym kierunku, w którym i my zamierzamy się udać. Nie zwalnia nas z
trudu drogi, lecz pomaga ja przebyć…
… A wszystko po to, aby odnaleźć siebie, odkryć
nasze najgłębsze pragnienie i dojść do drogi naszego powołania /małżeństwo,
kapłaństwo, zakon, życie w samotności/ a później odnaleźć cel. Raz po raz
trzeba najpierw dotrzeć do samego siebie, zanim dotrze się do kogokolwiek.
To nie moje mysli.
Jestem pod
wrażeniem książki, którą i Wam polecam "Dom w Bogu"
A. Pelanowskiego, który
przeprowadził medytację na temat księgi Tobiasza. A tak przy okazji dziękuję
Aniołom w ludzkiej postaci, którzy mnie wspierają. Pan daje ci łaskę i
człowieka, zanim o nią poprosisz, daje ją nawet wtedy, gdy mówisz: jest już za
późno!
U mnie zimno, wiosna chyba u fryzjera, zakwitły w naszym ogrodzie
magnolie…
Aniołowie są w przyjaciołach, którzy stają się instrumentarium Najwyższego.
OdpowiedzUsuńJudytko, samych wiosennych nastrojów:-)
Wlasnie tak... To On posyla Aniolow bez skrzydel!
OdpowiedzUsuńA co do wiosennych nastrojow... troche za zimno /smiech/!
J.
Jaki zimno??? U mnie wczoraj i dziś upalnie.
UsuńJudytko... tak często doświadczam ostatnio tych anielskich wizyt w ludziach którzy mnie otaczają :) Jednym z nich jesteś Ty, bo bardzo wiele czerpię z Twoich rozmyślań. Dziś znowu ważny post i znowu temat do przemyśleń na wieczór. Dziękuję :) I dobrego nastroju życzę, pomimo wszystko!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Nastroj to ja mam... swieczka sie pali /smiech/
UsuńJ.
Każdy z nas może być aniołem, żeby tylko chciał.
OdpowiedzUsuńU mnie, tak jak u Krzysztofa było bardzo ciepło dzisiaj. Jutro zapewne to ciepełko dotrze i do Ciebie.
Moja magnolia jest jakaś leniwa. Zakwitła tylko raz po kilkunastu latach. Co roku jednak cieszy oczy pięknymi zielonymi nieco skórzastymi liśćmi. Mam właśnie taki gatunek jak na zdjęciu. Natomiast w ogrodzie przyjaciół magnolia o dużych kwiatach szaleje i olśniewa swoim wiosennym kwitnieniem.
... i to najwiekszy problem: nasze chcenie!
UsuńJ.
Znowu poruszyłaś Judytko ważne tematy! Kiedyś przed wyjazdem z domu, zupełnie przypadkowo odmówiłam Litanię do Świętych Aniołów i wyszliśmy bez szwanku z nieprawdopodobnego zdarzenia drogowego ( jak z zachodnich filmów). Litanię umiem już na pamięć. Aniołów w ludziach spotykam, dzięki Bogu są tacy.
OdpowiedzUsuńNa 16 maja przygotowuję post o Stefanii Łąckiej, która w warunkach obozowych została przez współwięźniarki nazwana Aniołem Dobroci. Zapraszam i pozdrawiam:-)
Oj, Basiu jestes lepsza ode mnie, bo ja nie umie tej Litani na pamiec!
UsuńJ.
Wiem, o czym piszesz... Mam na co dzień Aniołów w ludziach. Doświadczam ich obecności na przeróżne sposoby... Jestem przez to szczęśliwsza i bogatsza :) Dzięki Bogu za Jego Anioły :)
OdpowiedzUsuńI jak ktos moze mowic, ze nie ma Aniolow?
UsuńJ.
Niech Anioł Twój ma Ciebie w swojej opiece.
OdpowiedzUsuńAnioły , o których piszesz mają słoneczną poświatę.
Serdeczności
wspaniały post. Bóg posyła ludzi...Aniołów... wielokroc sama doświadczyłam tej łaski. wspaniały post dziekuję ci za niego siostzyczko. I jak najwięcej Aniołów na twojej drodze Judytko, dobranoc :)
OdpowiedzUsuńTo czasem kwestia spostrzegawczości.. dyspozycji serca pozwalającej widzieć to, co prawdziwe...
OdpowiedzUsuńCiekawa książka i warta przeczytania na pewno.
OdpowiedzUsuńDobrze jest od czasu do czasu chociaż zastanowić się nad własnym życiem.
Ktoś musi trzymać nas za "rękę". Do książki na pewno zajrzę, dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa znam Piotra Pelanowskiego, który uczestniczył w nawróceniach muzyków rockowych. Czy autor książki, którą polecasz, to ten sam Pelanowski?
Pozdrawiam serdecznie.
PS. U mnie też zimno, w domu siedzę w baranicy.
Aniołowie są wśród nas,
OdpowiedzUsuńtrzeba tylko umieć ich zobaczyć.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Tak teraz myślę.Jakże wielu cudownych, pomocnych Aniołów spotkałam już w swoim życiu.Na pewno Jesteś jednym z nich:)I dziękuję Ci za to, będąc bardzo często myślami przy Tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie, podsyłając ciepłych promieni słonecznych:)
Czasami tym aniołom odrąbuje się głowy... Ale gdy człowiek ma szczęście, to przychodzi nowy anioł.
OdpowiedzUsuńA jak nie, to pozostaje tęsknota.
Jeżeli zdobędę, na pewno przeczytam. Ważne aby w życiu być komuś potrzebnym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńczy dwa puste serca mogą coś sobie dać nawzajem?? To bardzo dobre pytanie. Coraz częścięj widzę ludzi, którzy są ze sobą bardziej po to, żeby nie być smymi......
OdpowiedzUsuń"Pan daje ci łaskę i człowieka, zanim o nią poprosisz, daje ją nawet wtedy, gdy mówisz: jest już za późno!" - i jestem wdzięczna Panu za to!
OdpowiedzUsuńSerdeczności. A książki poszukam! Dzięki
Przesłanie Pana Jezusa jest proste - w domu Ojca jest wiele mieszkań. Każdy ze skruszonym sercem może do Niego przyjść i zaprosić Go do swojego serca, na pierwsze miejsce... Ale ludzie tak to pokomplikowali, że wydaje im się, że Bóg jest bardzo daleko od zwykłego człowieka i dojść do Niego można tylko przez uczynki i rytuały :( Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"Bog pozwala bladzic tym, ktorzy chca za wszelka cene uchodzic za bezblednych i jedynie ten, kto zajmuje sie tylko soba, ma ciagle problemy..."
UsuńJ.
Wszyscy jesteśmy Aniołami, tylko czsami o tym zapominamy. Każdy z nas, nawet złoczyńca, ma w sobie Anioła, ale nie potrafi Go wydobyć. Mnie od dawna otaczają Aniołowie i wspierają, kiedy o to poproszę. Kiedyś przywędrował na mojego bloga Anioł Judytka :) i od tej pory daje mi dużo mądrości i ciepła :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiesz, staram sie /smiech/!
UsuńJ.
Tak, pod poprzednim wpisem napisałam, co myślę o takich wyświechtanych frazesach, a tu znowu kolejne.
OdpowiedzUsuńGdzie te anioły? Choćby nie wiem, jak głośno krzyczeć, nie pojawiają się.
I co komu po odnalezieniu siebie, po wiedzy o sobie i o tym, jakie są nasze najgłębsze pragnienia, skoro i tak nie można ich zrealizować?!
Medytacje medytacjami, a życie swoje. Niestety.
I jeszcze jedno: to z łaską i danym nam człowiekiem to też tylko puste słowa.
Dla Ciebie moze i puste, ale dla mnie zdecydowanie nie... Moze za bardzo krzyczysz? Aniolowie przemawiaja w lekkim powiewie wiatru, a jak dajesz sie jako Aniol to i Aniolowie w ludzkiej postaci przybeda...
UsuńJ.
A ja ze swoim Aniołem przychodzę i pozdrawiam :) Bardzo lubię słuchać o.Pelanowskiego.
OdpowiedzUsuńAniolowie bardzo mile widziani i witani!!!
UsuńJ.
Wiosnę przesyłam.. ach gdyby tak sie dało, przesłać słońce!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam więc chociaz ciepłe myśli...
Serdeczności.
Mam slonce, zawitalo, i Twoje cieple mysli takze przywedrwaly...
UsuńJ.
Słońce chyba jest już wszędzie. U mnie dzisiaj było prawdziwe lato. Pisałam o mojej magnolii, takiej samej jaką pokazujesz na zdjęciu. Kwitnie i u mnie chociaż nie obficie, ale jednak.
UsuńBuziaki :)))***
Piękna magnolia.Piękne rozważania. "Dom w Bogu" - koniecznie muszę przeczytać. Drugi człowiek potrafi podnieść z największego upadku. Ale też i przyczynić się do upadku.....
OdpowiedzUsuńJudith, witaj, nasz Aniele! :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z najcudniejszych rzeczy, która się nam przytrafia, kiedy na naszej drodze pojawiają się anioły w ludzkiej postaci. Chciałam kiedyś o tym napisać - dawno temu,trzykrotnie, kiedy było bardzo trudno, do naszych drzwi zapukał człowiek, oferując dorywczą pracę mojemu mężowi, a potem - to już się tak działo... wystarczy mieć oczy i uszy otwarte:)a może przede wszystkim serce?
Uwielbiam magnolie o tej porze roku:)
Niejednokrotnie miałam wrażenie, że KTOŚ mnie strzeże; bo moment brakował, bo samochód, bo jak to się stało, że nic złego się nie stało... Zawsze myślałam wtedy o moim Tacie, już TAM.
OdpowiedzUsuń