Miałam swoją
pierwszą niedzielę misyjną czyli „występ publiczny”.
Jestem na misjach 12 lat
i tak się dziwnie składało, że nigdy podczas urlopu nie udzielałam się
publicznie, nie mówiłam ludziom o tym co robię.
Kiedyś trzeba zacząć... Więc 7 października w
parafii Chrystusa Króla w Radomiu przyszło mi mówic o moim Kamerunie.
Ta parafia ma księdza Marcina, który pracował razem ze mną na misji w Doume i z racji tejże współpracy, przyjaźni zostałam zaproszona..., aby przemówić /śmiech/.
Ta parafia ma księdza Marcina, który pracował razem ze mną na misji w Doume i z racji tejże współpracy, przyjaźni zostałam zaproszona..., aby przemówić /śmiech/.
Miesiąc
październik w Kościele poświęcony jest misjom szczególnie 21 październik, to
tzw. Niedziela Misyjna.
Wiadomo przecież, że się nie rozdwoję więc zaczęłam
w
pierwszą niedzielę października.
Jeden Pan Bóg wie, jaką miałam tremę, moje
nerwy zostały lekko nadszarpnięte, ale dobrzy ludzie podtrzymywali mnie na
duchu.
Pierwsza Msza Święta była o siódmej rano.
Cóż mogę powiedzieć... po
prostu mam talent /śmiech/!
Mówiłam tak, że sama się wzruszyłam
i innych
także,
a winna temu wszystkiemu trema,
która poszła sobie po drugiej Mszy
Świętej.
Koło Misyjne przygotowało dekorację, kiermasz, na którym były do nabycia zdjęcia dzieci w pięknej oprawie zrobionej z kolorowego papieru przez ludzi zaangażowanych w Kole Misyjnym.
Koło Misyjne przygotowało dekorację, kiermasz, na którym były do nabycia zdjęcia dzieci w pięknej oprawie zrobionej z kolorowego papieru przez ludzi zaangażowanych w Kole Misyjnym.
Kartki malowane ręcznie, figurki i „coś” na klucze prosto z Kamerunu, a także moja książka, która powstała na podstawie
wpisów z mojego bloga za przyczyną s.Katarzyny
/z mojego zakonnego
rocznika/
i Mamy Julki, która była u nas w Kamerunie
przez trzy miesiące.
Przytargałam ze sobą nawet maczetę...
Dzieci przygotowały przedstawienie i było co podziwiać!
i Mamy Julki, która była u nas w Kamerunie
przez trzy miesiące.
Przytargałam ze sobą nawet maczetę...
Dzieci przygotowały przedstawienie i było co podziwiać!
Teraz to już na pewno
jestem prawdziwą
misjonarką, bo opowiedziałam o tym co robię przed tłumem ludzi... tak mówią.
Jutro następna
odsłona mojego misyjnego mówienia.
Tym razem w parafii mojej siostry Hani i w kolejne niedziele także.
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę rozwinąć skrzydeł w tym mówieniu, bo proboszczowie mówią: siostro, tylko krótko tzn. do 15 minut...
Tym razem w parafii mojej siostry Hani i w kolejne niedziele także.
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę rozwinąć skrzydeł w tym mówieniu, bo proboszczowie mówią: siostro, tylko krótko tzn. do 15 minut...
Słowo człowieka
ma bardzo dużą moc.
A tym bardziej słowo Boże. Często mówimy, że jesteśmy
ludźmi wolnymi i każdy z nas może zamknąć przed słowem Boga drzwi.
Myślę, że
nie jest ważne, kim jesteśmy, czy ludzie lubią nas czy nie; nie jest ważne ile
książek przeczytaliśmy, ile razy w życiu przyjmowaliśmy sakramenty, czy
uznajemy papieża, czy urodziliśmy się w Polinezji czy w Europie, w końcu – czy postępujesz
dobrze czy źle...
Słowo Boże przenika każdego człowieka. Demaskuje wszystkie
destrukcujne sposoby myślenia. Najlepiej wiedzą o tym ci, którym udało się nawrócić.
Fascynujące jest to, co łączy Hioba i św.Pawła. Obaj dzięki wytrwałości
zrozumieli, co mówi do nich Bóg i, co najważniejsze, pozwolili mu na to, co
wydaje się nieprawdopodobne.
A przecież ich start był tak różny. Oto moc żywego słowa! /wg.Waldemara Zawada/
A przecież ich start był tak różny. Oto moc żywego słowa! /wg.Waldemara Zawada/
Przyjedź i do nas:)Prooooooszę;))
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że dasz radę, choć gdy to mówiłam,wcale nie wyglądałaś na osobę o tym przekonaną.A tak nawiasem, poza talentem, masz tzw. "urok osobisty".To proboszczowie są bardzo mało gościnni - 15 minut to stanowczo za mało!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Judytko, będziesz w Warszawie, albo w jej okolicach? Wprawdzie do Radomia tez nie tak daleko, bo zaledwie 100km, ale nie wiem, jak długo tam będziesz.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie
Jesteś Wielka i Dobra Siostro :)*
OdpowiedzUsuńDajesz świadectwo swojej wiary sobą całą.to dar Judyto ,to dar!
OdpowiedzUsuńJudyto...jesteś niesamowita,myślę,że przeciekawie opowiadałaś,masz po prostu moc...i widac,słychac i czuc,że lubisz to co robisz.Z uśmiechem,humorem.To zjednuje ludzi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak bardzo chciałabym usłyszeć Cię w swoim kościele... Z pewnością masz wiele do powiedzenia. A co do mocy słów... oj tak... Nawet już myśli mają moc. Słowa jeszcze większą. Dlatego tak ważne jest co myślimy i co mówimy, bo to świadczy o naszym człowieczeństwie i odpowiedzialności za... siebie i za innych.
OdpowiedzUsuńA... w jaki sposób mogę kupić Twoją książkę, Judytko? Czy mogę?
OdpowiedzUsuńŻycie jest piękne ,
OdpowiedzUsuńjeżeli robimy coś dla innych nie tylko dla siebie :-)
Szkoda,że nie mogę Ciebie posłuchać na żywo...
A może nagraj to co mówisz albo film na YT ?
Judith, jakie sa szanse na kupno Twojej ksiazki? Poprosze!! I autograf koniecznie!!i to to do kluczy tez, zbieram takie wynalazki!
OdpowiedzUsuńA pory roku w wielkim miescie? Glownie to dekoracje i ludkowie, choc tym drugim wierzyc nie mozna, bo maja futra na sobie w czasie upalow i krotkie majty podczas mrozow:)
Pozdrowka!
Och Judytko!
OdpowiedzUsuńWielu z nas ma pragnienie aby usłyszeć Twój głos...
Wiem, że Tak jak i Ty jest pełen ciepła.
Marzę aby być na takiej mszy gdzie przemawiasz do wiernych...
Serdecznie pozdrawiam
Judyto, pięknie to wszystko wygląda! To jest kościół który podziwiam.
OdpowiedzUsuńpieknie napisalas ostatnie slowa,z pewnoscia wszyscy sluchali cie z otwartymi buziami :) bo Twoje zycie na misji jest bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i serdecznie Ci gratuluję Judyto.. :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Judytko! Przeżycie dla Ciebie wielkie. Dobrze, że trema już sobie poszła-śmiech.U nas w parafii kilka tygodni temu też słuchałam siostry, która była, czy jest?/już nie wiem/ w Kamerunie. Nawet próbowała nas nauczyć kilku słów w ich języku. Pozdrawiam i życzę Ci miłych chwil z wiernymi.
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie to i Polska stanie się niebawem krajem misyjnym. Dużo pracy przed Tobą Judyto:-)
OdpowiedzUsuńIle razy zaczynam wątpić, tyle razy na mojej drodze pojawia się ktoś, kto te wątpliwości rozwiewa. Dziękuję!
OdpowiedzUsuń...życzę rozwinięcia skrzydeł "w tym mówieniu"...chociaż z drugiej strony czasem jedno słowo niespodziewanie potrafi trafić do serca tak, że zmienia życie...
OdpowiedzUsuńKreślę moc serdeczności i pozdrowień!
Przyłączam się do słów Meg.Myślę, że bez trudu trafiasz do serc słuchających. Moc pozdrowień Judyto.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńU nas dziś w klasztorze Siostry Misjonarki miały głos. W wzruszający sposób opowiadały o swojej niełatwej, ale pełnej miłości- posłudze.
Judyto- jestem pełna szacunku dla Ciebie i ludzi, tak mocno kochających Boga i ludzi.
Pozdrawiam cieplutko :)
Judith, u nas byli misjonarze z Kamerunu - m.in.ksiądz Mikołaj, śliczny jak czekoladka i po polsku mówił/śmiech!!!/
OdpowiedzUsuńZapytałam o Ciebie i Twoje siostry, ale powiedzieli, że to 1200 km od nich...:)cóż, Afryka mała nie jest, haha...
A poważnie mówiąc, wpisuję się na listę chętnych - także chciałabym mieć książkę z Twoim autografem!
Pozdrawiam serdecznie!
15 minut na opowieść o tak niezwykłym posłannictwie? To żart, istocie.
OdpowiedzUsuńWow, niedawno napisałam w jakimś komentarzu u Ciebie, że powinnaś wydać książkę - a tu proszę! Ona już jest! Jak i gdzie ją nabyć, bo to na pewno mój kolejny książkowy "must have" :).
OdpowiedzUsuńCzytać Cię wspaniałe - posłuchać - prawdopodobnie bezcenne.
A ja tak samo myślałam ......po cichu gdzieś tam kotłowała się myśl a może napisze by zastanowiła się nad napisaniem książki . A tu już nawet jest wydrukowana......oj to fantastycznie - tylko czy ją można dostać . mam nadzieję że na tej jednej nie zakończysz pisania...../
OdpowiedzUsuń