Mój pradziadek
miał stadninę, dziadek tylko dwa Araby, a mnie została miłość do koni i marzenie o włościach, na których
paradowałyby konie wszelkiej maści... i
ja pomiędzy nimi. W każdej porze roku jazda konna, zimą koniecznie sanie zaprzężone
w sześć koni...
Na długotrwałe
zamknięcie w boksie konie reagują na ogół ze stoickim spokojem. Systematycznie
poszukują jadalnych źdźbeł słomy, porozumiewają
się bezgłośnie z sąsiadem, wyglądają na zewnątrz – jeżeli akurat mają ku temu sposobność – wybiegają myslą
w dal, albo drzemią pozostawiwszy którąś z zadnich nóg w pozycji spoczynkowej. Zdarzają się także
różne typowe i niemiłe reakcje koni na ciągłe lub długotrwałe zamknięcie. Lekko
podrażnione konie, które swoje napięcie chcą odreagować, a nie mogą, popadają w
złe nawyki...
Jestem... szefową
stadniny...tylko dzisiaj /śmiech/
Złe nawyki konia
to: obgryzanie, grzebanie, tkanie, łykawość, narowy...
Co to jest tkanie?
Konie
bujają się rytmicznie przenosząc ciężar przodu z nogi na nogę... Łykawość polega na tym, że konie zamiast chrupać paszę
tykają powietrze... Ta wada należy do tzw. wad zwrotnych przy zakupie konia.
Wniosek: konia trzeba wychować i koniecznie trzeba pamiętać: konie wymagają
cierpliwości. Jeżeli będziesz działał tak, jakby zostało ci tylko 15 minut,
stracisz cały dzień. Jeżeli będziesz działał tak, jakbyś miał cały dzień,
osiągniesz cel po 15 minutach. Dobry trener słyszy, gdy koń do niego mówi.
Wielki trener słyszy nawet jego szept...
Bóg zaczerpnął
garść wiatru południowego i dmuchnął na niego swoim oddechem i tak stworzył
konia.
Nie sztuką jest
kochać konie, sztuką jest sprawić by konie
pokochały ciebie.
P.S
„Gdy zajrzymy w
głąb wspaniałego, dzikiego serca konia, musimy żywić nadzieję, że znajdziemy
tam nasze własne serce”
"Siostra Dyrektor" - to skojarzenie z jednym ze zdjęć:-)
OdpowiedzUsuńRefleksyjny wpis o koniach, ale tak naprawdę o postawie jaką powinno sie mieć wobec wszelkich zwierząt - braci św. Franciszka. Umiejętność rozmowy z nimi, komunikacja to dar. Nie jest tak, że dobre relacje i cierpliwość pozwala nam rozumieć zwierzęta, ale do szczerych i długotrwałych relacji wchodzi codzienna komunikacja. Nie teoretyzuję, ale wiem, bo z moją Pestką rozmawiamy już jedenasty rok. To nie my jesteśmy troszczymy się o nią, ale ona o nas... jest naszym opiekunem
Jestem zachwycona końmi, które uwielbiam, mieszkaniem, oj ten patefon i tym co piszesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Konie mają delikatną psychikę, ale są niewątpliwie wspaniałymi zwierzętami. I jeśli obdarują nas swym zaufaniem i miłością, to będzie tak po kres naszych dni.Wszystkie zwierzęta wymagają od nas cierpliwości, uwagi, zrozumienia i szacunku. Piękne zdjęcia porobiłaś.
OdpowiedzUsuńSerdeczności,;)
pamiętam któryś poprzedni post, gdzie biła ta miłość do koni, ten jest jego kontynuacją :), piękne masz wspomnienia, jestem ciekawa co to za miejsce, czy to rodzinna posiadłość :)? Osiodłane hokery w barze rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPiękne stworzenie powstało z podmuchu wiatru.
OdpowiedzUsuńMożna patrzeć i czytać bez końca
Konie to moja pasja. Moje życie. Dosiadając wierzchowca, zapominam o kłopotach powszedniego życia. To taki moment, kiedy człowiek wkłada nogę w strzemię, że świat nagle przestaje istnieć.
OdpowiedzUsuńTo musi być świetne mniejsce,nie jest na pokaz, wszystko tam ma swoje miejsce i panuje spokuj, i ciepła atmosfera. To wszystko, wydaje mi się, za sprawą koni, które uczą nas ludzi co jest ważne i pozwalają jakoś bardziej logicznie poustawiać wartości w życiu!!
OdpowiedzUsuńNigdy nie stanęłam oko w oko z koniem, ale potwierdzam, że to piękne zwierzęta. Ich urok, spokojne oczy, jakaś tajemniczość bardzo przyciąga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękna relacja, ale Ty najpiękniejsza. Nasza Judyta!
OdpowiedzUsuńJudytko,tak pięknie wyglądasz na tych zdjęciach.Taka zapatrzona i zadumana.
OdpowiedzUsuńJa jakos nie czuję afektu do koni,raczej ich się boję,chociaż wychowałam się na wsi.Ale wiem,ze są ludzie,którzy rodzą się z tą miłoscią i znajdują wspólny język ze zwierzęciem.
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie.Często myslę o Tobie.
Ach, i ja mam podobne marzenie! A tak naprawdę byłabym szczęśliwa posiadając chociaż jednego, cudownego konia...
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny wpis i bardzo ładne zdjęcia :)
Piękna historia... I ile można się dowiedzieć. Nie zastanawiałam się nigdy, jak konie reagują na długotrwała zamknięcie.
OdpowiedzUsuńZachwycam się zdjęciami i miejscem w których zostały zrobione.
OdpowiedzUsuńZachwycam się ludźmi, którzy hodują konie i poznają ich zwyczaje.
Zachwycam się Tobą, która nigdy nie marnuje czasu, która pochłania życie wszystkimi zmysłami, która wszędzie znajduje piękno i obdarza pięknem innych.
...miło Cię widzieć!
OdpowiedzUsuńWpis bardzo ciekawy i pouczający...Zdjęcia przecudowne!
Kreślę pozdrowienia!
Konie ...mam na nie widok codzienny - 3 koniki pasą się obok mojego domu na łące, są sąsiada. Raz w życiu dosiadłam tylko to zwierzę i powiem że nie było to wspaniałe uczucie - koń wyczuł że się boję więc długo ta przejażdżka nie trwała. Pasuje ci to szefowanie za tym biurkiem....pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja myślę, że z pasją do koni trzeba się urodzić. poza tym stadnina to potężne przedsięwzięcie. ja nigdy nie miałam okazji być blisko z końmi, jakoś...nie wyszło. a lubię je i jestem do nich pełna respektu:)
OdpowiedzUsuńBoję się koni, są trochę za duże jak na mnie :-)))
OdpowiedzUsuńpasujesz Judyto na szefową stadniny:)...a konie..są cudne...
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia z nimi...to wiem,co chciałas przekazac i pięknie to zrobiłaś...
och w jakim pieknym miejscu te zdjęcia!!! i takie to dla mnie na czasie! Jutro znow ide do moich konikow pojezdzić :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Scarlet, doświadczyłam, że siedząc na końskim grzbiecie, zapomina się o świecie... To chyba najwspanialszy sport.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Balsam na serce moje - ta nota...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)