poniedziałek, 3 czerwca 2013

O gołębiach…

Od zawsze myślałam, że wszystkie gołębie są prawie jednakowe
 i nieciekawe, bo co pięknego jest w gołębiach?
 Owszem, to ptak, który ma skrzydła i na dodatek bardzo dobrze fruwa. Mój wujek, który jest gołębiarzem od ponad 50 lat uważa, że gołąb jest najmądrzejszym stworzeniem na świecie!
 Wiadomo o pasjach się nie dyskutuje!
 Pasja gołębiowa jednoczy starych z młodymi, bogatych z biednymi, miastowych z tymi żyjącymi na wsi. W klubach spotyka się wielopokoleniowe rodziny zarażone tym bakcylem i na dodatek ta pasja kosztuje niemałe pieniądze!
 Wujek może opowiadać o gołębiach
 dzień i noc i gdyby była jeszcze trzecia możliwość,
 dalej by opowiadał /śmiech/! Nasz rodzinny miłośnik gołębi mówi, że każdy gołąb jest inny. Gołębie z hodowli mojego wujcia,
 każdy z osobna, ma swój styl lotu, wydaje inne dźwięki no i ma swój niepowtarzalny charakter. Wujek rozpoznaje swoje gołębie w locie, zna ich przyzwyczajenia, charaktery, które musi niekiedy temperować, aby w gołębniku był porządek. Ostatnio walczył z charakternym gołębiem,
 który dostał przydomek Bandzior. Bandzior wprowadzał destrukcję w rodzinie gołębi pocztowych, siał strach i koniecznie chciał rządzić. Nie pomagało tłumaczenie, rozmowy. Bandzior był na wszystko głuchy!
 W ruch poszła czapka z daszkiem, którą Bandzior dostał kilka razy po dzióbie. I co się stał, zapyta ktoś?
 Co się miało stać po prostu obraził się!
 Gdy wujek wchodził do gołębnika Bandzior siadał sobie w rogu gołębnika i nawet nie spojrzał w stronę swojego pana. I cóż pozostało miłośnikowi gołębi... przemawiać czule do zbuntowanego i wyciągnąć rękę do skrzydła na zgodę. Doszło do pojednania, ale Bandzior zrozumiał, że w gołębniku rządzi właściciel, który kocha swoje gołębie i to wszystkie!



/Przygotowania do kolejnego lotu. Tym razem trzeba było pokonać
 300 km. Wszystkie gołębie wróciły./

 Przyjaźń człowieka i gołębia jest również piękna jak przyjaźń człowieka z psem czy koniem. I, co ciekawe, ta przyjaźń ma bardzo długą historię. Słuchając i patrząc na wujka uwierzyłam, że gołąb jest usposobieniem wolności, ptasiego piękna i inteligenci. Gołąb potrafi tak bardzo przywiązać się do swego miejsca, że odnajdzie je nawet z krańca świata. Taki gołąb może zamieszkać wszędzie, ale zawsze powraca do swojego domu i wcale nie dlatego, że czeka tam na niego karma i woda.

 Dlaczego o gołębiach dzisiaj...
  Dlatego, że w Bydgoszczy zaczęłam podglądać bydgoskie gołębie.
  Muszę Wam powiedzieć, że gołąb z Bydgoszczy nie jest równy temu
 z Warszawy czy Krakowa. Każde miasto ma SWOJE gołębie, a gołębie swoje MIASTO, którego nie zamienią na żadne inne, nawet na stolicę czy piękne Stare Miasto w Gdańsku.
 Miłość do miejsca ma się od urodzenia i nic tego nie zmieni, całe swoje gołębie życie przebywają w jednym miejscu. Gołębie pocztowe czyli hodowlane i te miejskie pochodzą od gołębia skalnego czyli gołębie, to jedna wielka rodzina, której nie grozi wyginięcie!!!
 Wszędobylskie gołębie polubiły miasta, bo w nich znalazły wysokie mury i wieże – zwłaszcza kościelne, które przypominały im ich naturalne miejsce gniazdowania: występy i szczeliny skalne.
 Co by nie powiedzieć, to człowiek jest winny, że gołębie polubiły miasta... Gdyby człowiek nie zaczął budować... W Bydgoszczy nagminnie padało więc moje gołębie są deszczowe.
 Przyznaję rację wujkowi: każdy gołąb jest inny i charakterny /śmiech/!











P.S
Żaden ptak miast nie wzbudza tylu sprzecznych uczuć co gołąb miejski... i wcale się nie dziwię! Cóż, sami je dokarmiamy... Każdego dnia mieszkańcy miast patrzą w niebo, przechadzając się pod kamienicami, gzymsami, budynkami, przystankami, peronami...,aby nie stać się miejscem upadku gołębich odchodów, co do przyjemności nie należy! Nie wiem, jak Wam, ale mnie się zdarzyło to nieszczęście /śmiech/! Gołębie brudzą, roznoszą choroby, ale kto na tej ziemi nie brudzi i nie roznosi chorób? Człowiek w tej kwestii wiedzie prym, nieprawdaż? 32 gołębie pocztowe z czasów wojny zostały odznaczone najwyższym brytyjskim odznaczeniem za męstwo – medalem Dickina. A gołębie mojego wujka wygrały nie jeden lot i ciocia ma co do odkurzania, bo regaly uginają się od mnóstwa pucharów, medali itp. O pasjach i gustach nie dyskutujemy... /śmiech/!

43 komentarze:

  1. Oj nie lubię gołębi, chyba z tego powodu, że z Krakowa jestem. A teraz na wsi taką samą udrękę mam ze szpakami. Ale one jakieś takie milsze są :) Na wprost okna mam rodzinkę. Rok, rocznie je obserwuję. Niestety też corocznie wyciągam martwe z rynien. Nie wiem co je kusi, aby tam wlatywać. Na wiosnę co dzień obchodzę dom i stukam w rynny. Kilka udało mi się uratować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak, nie lubię gołębi, choć mój tato hoduje je amatorsko, i często psioczymy, że wszędzie jest pełno ptasich odchodów. No ale co zrobić. Czasem, te ptaki zabijamy i lądują w garnku. Hm jak ich nie lubię, tak muszę powiedzieć że rosół i mięsko jest pyszne i zdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. W mieście nazywa się je latającymi szczurami. Mój brat miał taką hodowlę, jak Twój wujek, widziałam szykowania do lotów i oczekiwania na powrót. Dziś brat mieszka na wyspach i......też ma tam gołębie. To chyba musi być pasja skoro trwa to już wiele, wiele lat......
    Też kiedyś o nim pisałam notkę:))

    OdpowiedzUsuń
  4. nigdy nie znałam żadnego gołębiarza, ale rozumiem i podziwiam ich miłość do gołębi. mnie gołębie nigdy nie przeszkadzały ani w warszawie, ani teraz na wsi. po prostu je lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. O to porozmawialiby sobie z moim wujkiem.
    On też ma puchary i bardzo dobre wyniki w hodowli, a jego gołębie w lotach.
    Nie mówię o nim gołębiarz lecz- hodowca gołębi.
    Czasem drobny upominek podeślę, dla rozwoju i podtrzymania pasji.

    Dwa dni temu lało u nas. Przyglądałam się stadku gołębi , siedzącemu pod drzewem. Siedziały nieruchomo, napuszone, czekając na słońce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze wiedziałam, że to mądre ptaki :) lubię je, lubię na nie patrzeć. Pozdrowienia Judytko!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety znam takich co kochają gołębie i takich co nienawidzą niestety...

    OdpowiedzUsuń
  8. Na moim balkonie na stancji jak zamieszkały gołębie, to aż strach przekroczyć próg balkonu, będzie miał właściciel zabawę na wakacje :) Gołębie są mądre, potrafią zaliczyć podstawowy test na inteligencję, śmiesznie wygląda to jak obsługują się dotykowym ekranem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. :)))
    a nasi sąsiedzi hodują gołębie, czasami się zastanawiam, czy to gołębie nie są naszymi sąsiadami, zwłaszcza, jak zaczną kołować nad naszym domem ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Judyto, przede wszystkim, jak ptak pobrudzi, to u mnie mówią, że szczęście spotka!/śmiech/ nieszczęściem, chyba tylko czyszczenie po takim;)
    Bydgoskie gołębie darzę wielkim sentymentem - kiedy się obudziłam, za szpitalnym oknem był to pierwszy widok, jaki ujrzałam: kołujące gołębie! I pierwsza myśl: nie kręci mi się w głowie! Jednym słowem - najwspanialsze przebudzenie po pół roku!/śmiech/
    Najlepszego, Judyto!:)
    Ps. A Ty dalej w Bydgoszczy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba kazdy z nas ma jakas pasje. Hodowla golebi hmm.. nie mam nic przeciwko temu, w mojej rodzinie tez mialam takiego pasjonate tych niezwyklych ptakow. Niestety jego najblizsza rodzina juz nie byla taka zachwycona.

    Pozdrawiam serdecznie:)




    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam lubię wszystkie ptaki. Fascynują mnie, jak inne cuda przyrody. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gołąbki,są ładne.Oj,tylko nie na moim dachu!Serdeczne pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gołąb gołębiowi nierówny. U mnie w mieście radni jednej z dzielnic chcą wprowadzić zakaz dokarmiania gołębi, a jeśli już, to nie na parapetach czy koło bloków, tylko w wyznaczonych do tego miejscach. Nie dziwię się, bo gołębi mamy aż za dużo w Krakowie, za to innych gatunków ptaków jak na lekarstwo - na przykład od kilku dni prawie nie widuję wróbli, a poza miastem jest ich tyle, co kiedyś.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja tam lubię gołębie i wszystkie inne stworzonka;) Każde na swój sposób jest piękne;) tylko z ludźmi różnie bywa;(

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też nie lubię, ale ogólnie ptaki na najfajniejsze zwierzęta, bo śpiewają, chociaż mój parapet nie jest już taki fajny :/

    OdpowiedzUsuń
  17. To czyta się z zapartym tchem! :) U nas gnieżdżą się (i walczą ze srokami) gołębie grzywacze, trochę większe i trochę inne od tych "zwykłych miejskich". Mam ambiwalentny stosunek do tych zwykłych gołębi, bo z jednej strony bywają oszałamiająco piękne (te kolory!), z drugiej te choroby i pasożyty...
    Mam wrażenie, że w moim regionie niewielu jest hodowców gołebi - te zrywajace się stadka pamiętam z dzieciństwa raczej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedyś, nad naszym oczkiem wodnym przycupnął na parę godzin biały gołąb pocztowy. Był niesamowicie zmęczony. Dokarmiliśmy go, wyglądał pięknie...potem odfrunął!
    Kocham krakowskie gołębie... bo tam bywam.
    A w domu mam kanarka, który jest tak bardzo zaprzyjaźniony z moim mężem, że w temacie przyjaźni może konkurować z ludźmi:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam słuchać gruchających gołębi. Nie wiem dlaczego:)
    Jak zwykle, wszystko o czym piszesz staje się piękne, nawet zwykłe gołębie. Pięknie je opisałaś i sfotografowałaś. Każda Twoja opowieść jest magiczna.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak Krakus z urodzenia i zamiłowania lubię gołębie :)
    A tu ciekawy artykuł o zasługach gołębie w czasie wojny: http://ciekawe.onet.pl/historia/golebie-w-sluzbie-wojska-skrzydlaci-bohaterzy,4,5132957,artykul.html

    OdpowiedzUsuń
  21. Niesamowita pasja! Niesamowite przemyślenia. Czasem sobie myślę, kto z nas potrafi jeszcze rozmyślać o tak prozaicznych rzeczach jak gołębie czy inne mało chodliwe tematy. A jednak, piękne refleksje jeszcze się zdarzają.

    OdpowiedzUsuń
  22. Już drugi rok z kolei mam w ogrodzie parkę sierpówek, ale tylko na okres wysiadywania jaj...
    Ten nieco zmoczony gołąb na Twoim zdjęciu jest uroczy, zresztą wszystkie zdjęcia jak zawsze są piękne.
    Pozdrawiam ciepło :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. To się dowiedziałam kilku ciekawych rzeczy . Gołębie lubiłam obserwować na działkach, bo prawdziwi hodowcy są u nas i odbywają się zawody. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  24. ...byłam kiedyś na wystawie gołębi rasowych...cuda zobaczyłam:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Co prawda nie przepadam za gołębiami, ale podziwiam je za zmysł orientacji w terenie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Judytko, zawsze chciałam Ci to powiedzieć. Bardzo lubię do Ciebie przychodzić, bo tutaj jest jak w domu :) Ciepło, miło, bezpiecznie, pełno tutaj światła i niesamowitej mądrości. A ty masz w sobie tak dużo spokoju, pogody ducha i miłości. Tego chyba właśnie potrzebuję (nie tylko ja), dlatego będę tu wędrować, może powolutku stanę się taka jak Ty. Jeszcze bardziej pogodna i pogodzona. Ściskam mocno i dziękuję Aniołom, które postawiły nas na jednej drodze :)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Zawsze zastanawiało mnie, że powracają; Trochę jak my, do korzeni;) Śliczne zdjęcia. Gołąbki jak zmokłe kurki;) Pozdrawiam.gabriella

    OdpowiedzUsuń
  28. Mnie raz gołąb potraktował swoimi odchodami podczas randki z moją przyszłą Koleżanką Małżonką. Bezczelnie narobił mi we włosy w ładnie wyprowadzony przedziałek.
    Poinyując zakończe żarcikie:
    Siedzą dwa gołębie. Jeden grucha, drugi... jabłko:-)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Lubię się im przyglądać na dworcu, kiedy czekam na pociąg.... tak jak dzisiaj, ja spacerowałam, on sobie dreptał, czasem ja pierwsza, czasem on pierwszy. Oswojone, nie uciekają:)
    Ale brudzą strasznie:(
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mój wujek jest hodowcą gołębi, od dziecka go one fascynują. Za to ja z całą rodziną obserwujemy życie gołębi, które założyły gniazdo na sośnie, która rośnie mi za oknem. Niedawno dwa młode gołąbki miały swój pierwszy lot, co mieliśmy szczęście obserwować. Teraz już latają, a od dwóch dni gdzieś poleciały i ich nie widać.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Osobiście za gołębiami nie przepadam od czasu jak coś gołębiego panęło mi na głowę. Jednak muszę przyznać jedno, że są to mądre ptaki i bardzo przywiązane do miejsca.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniale napisałaś o tych gołębiach Judith. Czytało się przednio a Bandzior wręcz mnie urzekł, ha ha. U nas w P. też mamy gołębie. Sąsiad - ptakolubny taki - hoduje je od dawna, choć tylko hobbystycznie, nie bierze udziału w zawodach ani też nie ma gołębi pocztowych. No, ale ma. U nas natomiast wprowadziły się do obory. Ni stąd ni zowąd znalazł się 1, 2 a potem już coraz więcej. Stołują się na podwórku, w oborze, u kurek... Są fajne, ale w oborze robią to, za co nie są lubiane - czyli wiadomo - paskudzą. Ojciec z nimi walczy, ale one tak się przywiązały do miejsca, że nie da rady ich wykotłować na dzioby he he. Po prostu są. Tak samo jak jaskółki i bociany stanowią nierozerwalny byt z naszą wsią. O ile jednak te 2 pierwsze gatunki wpadają do nas tylko na sezon - gołębie trwają okrągły rok. Nudno by było bez ich kołowania nad podwórkiem i gruchania :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Lubię gołębie, pewnie dlatego, że mój dziadek je hodował :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Moi sąsiedzi hodują gołębie, nic do nich nie mam, ale mamy co ranek narobione na samochód o oknach nie wspomnę

    ale przecież nie będę się z sąsiadami szarpała o gówno :*

    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  35. piękne zdjęcia i piękne, mądre ptaki :)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj :)
    Dla gołębiarzy, to ukochane stworzenia i temat miły dla oka, ucha ;)
    Mój brat lubi, choć od kiedy mieszka w bloku pasja na chwilę przycichła.
    Pozdrawiam mile po przerwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Gołębie to piękne i różnorodne ptaki. Znam takich, dla których są prawdziwą pasją. Ja podziwiam je na odległość.

    OdpowiedzUsuń
  38. A mnie zawsze zadziwiają rude gołębie :) Widziałaś kiedyś takiego?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzialam... Najbardziej zadziwiaja mnie widok absolutnie bialych z wyjatkiem lapek i dzioba...
      J.

      Usuń
  39. tez mi sie zdarzyla nieprzyjemny incydent z golebiem :) ale mimo to dalej je lubie i dokarmiam, oczywiscie mniej lubie jak brudza. zawsze zastanawial mnie fenomen zapamietania miejsc przez ptaki i przywiazania ich do jednego miasta. to cos niesamowitego. a charaktery maja golebie jak ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  40. miły wpis :)
    właśnie wzięłam do domu młodego gołębia, który za wcześnie opuścił gniazdo i nie dał rady wlecieć z powrotem. Zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam, bo matka z pewnością go dokarmiała, ale on spacerował po chodniku, albo siedział przy drzwiach, a to centrum miasta i ruchliwa ulica. Bałam się, że zanim zacznie latać zje go jakiś kot. Ale może tak by się nie stało, nie wiem. Taki był beztrosko nieświadomy swojej sytuacji. Szkoda mi jego matki, pewnie myśli, że jej synek zginął (po charakterku sądząc myślę, że to ""on" :) . Miałam kiedyś łagodną gołębicę, przeciwieństwo tego żwawego osobnika :)
    Nie wiem, czy po jakimś czasie matka zaakceptuje go jak wróci do gniazda.
    Znalazłam przypadkiem ten blog, wpisałam w google hasło "gołębie". Pozdrawiam Siostrę (?) i Wujka również :) dorota

    OdpowiedzUsuń