Od kilku
miesięcy mieszkam w Polsce i jeśli muszę gdzieś pojechać, to wybieram autobus,
który zwie się Polski Bus. Z Gdańska do Warszawy jedzie 4,5 godziny z jednym
przystankiem w Ostródzie.
Można tymi liniami dojechać prawie wszędzie. W siedem
godzin pokonasz trasę Warszawa – Zakopane.
Nie chcę rozpisywać się o Polskim
Busie, ale jedno jest pewne, że nie można porównać go z MINIBUS-em czyli "carem", który jest podstawowym
środkiem lokomocji w Kamerunie pomiędzy miastami.
Nie widzisz żadnego napisu, ale tłum
ludzi z bagażami to znak,
że jesteś we właściwym miejscu. Pachnie dymem,
pieczonym mięsem, grillowanymi rybami…, bo przed podróżą wypadałoby coś
przekąsić!
Co trzeba wiedzieć na samym początku, gdybyście chcieli skorzystać z
minibusu…, nie ma rozkładu jazdy!!!
Więc nastaw się na czekanie. W Afryce zazwyczaj ludzie mają
czas z wyjątkiem tych, którzy nie mają czasu, ale mają... zegarki!
Czekać, jak
długo tego nikt nie wie, a właściwie trzeba rzec: wszyscy wiedzą, że pojedzie
tylko nie wiadomo, kiedy i o której godzinie!
Mamy kilka
agencji podróżniczych, które różnią się tylko nazwą i kolorem. Bilet kupujesz w
okienku, potem cierpliwie czekasz na komplet pasażerów. Do rzadkości należy
sprzedaż tylu biletów ile jest miejsc w "carze". Liczy się miejsca po
afrykańsku czyli połowę więcej, albo jeszcze więcej! Jest komplet pasażerów!!!
Jedziemy!!!
Nie ciesz się tak bardzo, bo trzeba załadować bagaże. Na dachu
samochodu lądują: kozy, jakiś motocykl, materac, krzesła itp…
Ruszamy, powiew
wiatru… Czujesz wszystkie zapachy świat! Obok siostry prawie każdy chce
siedzieć, aby porozmawiać o życiu i śmierci, a przy okazji rozwiązać wszystkie
problem świata!
Miejsce w "carze" zależy
od kolejności kupienia biletu! Najlepsze miejsce, to obok kierowcy i za
kierowca!
Kiedyś, obok mnie, usiadł pan muzułmanin, któremu trafiła się towarzyszka
wspólnego podróżowania i siedzenia: chrześcijanka, na dodatek katolicka zakonnica. Ruszamy,
wszystkie okna otwarte, miły przewiew, ale także kurz i upał! Towarzysz podróży
zaczyna rozmowę:
- Jak to może być, że taka kobieta nie ma męża…
Doszliśmy w końcu do
porozumienia i przy kolejnych przystankach: na modlitwę, bo pan kierowca jest
muzułmaninem, na jedzenie, picie itp nastała podróżnicza przyjaźń.
Po takiej podróż w ścisku, hałasie i… smrodzie marzysz tylko o jednym: umyć się!
Mieliśmy szczęście, że nic po drodze się nie zepsuło!
Większy od minibusa jest AUTOBUS. Muszę z dumą przyznać, że niektóre autobusy z Kamerunu mogą być lepsze od Polskiego Busa!
Ten środek lokomocji jeździ tylko po asfaltowych drogach pomiędzy dużymi miastami. W nasze strony zaczynają zaglądać, bo droga asfaltowa wreszcie skończona /takie mam ostatnie wieści z Kamerunu/!
Budowano ją 8 lat, a miała być skończona w 2 lata! Cieszymy się z tej wiekopomnej chwili, że Północ z Południem Kamerunu jest połączona asfaltem. Autobus może być z klimatyzacją, lepiej wygląda na zewnątrz niż w środku. Co najważniejsze; zabiera tylu pasażerów ile jest miejsc. Istnieje rozkład jazdy, który jest respektowany tylko przez te najdroższe agencje i tam także można kupić bilet, kilka dni przed wyjazdem.
Na naszym odcinku Doume – Yaunde stoi kilka autokarów…. zepsuły się po drodze. Postoją, dopóki ludzie nie rozkradną czego się da, a palące słońce i ulewne deszcze nie dokończą dzieła dewastacji.
Po takiej podróż w ścisku, hałasie i… smrodzie marzysz tylko o jednym: umyć się!
Mieliśmy szczęście, że nic po drodze się nie zepsuło!
Większy od minibusa jest AUTOBUS. Muszę z dumą przyznać, że niektóre autobusy z Kamerunu mogą być lepsze od Polskiego Busa!
Ten środek lokomocji jeździ tylko po asfaltowych drogach pomiędzy dużymi miastami. W nasze strony zaczynają zaglądać, bo droga asfaltowa wreszcie skończona /takie mam ostatnie wieści z Kamerunu/!
Budowano ją 8 lat, a miała być skończona w 2 lata! Cieszymy się z tej wiekopomnej chwili, że Północ z Południem Kamerunu jest połączona asfaltem. Autobus może być z klimatyzacją, lepiej wygląda na zewnątrz niż w środku. Co najważniejsze; zabiera tylu pasażerów ile jest miejsc. Istnieje rozkład jazdy, który jest respektowany tylko przez te najdroższe agencje i tam także można kupić bilet, kilka dni przed wyjazdem.
Na naszym odcinku Doume – Yaunde stoi kilka autokarów…. zepsuły się po drodze. Postoją, dopóki ludzie nie rozkradną czego się da, a palące słońce i ulewne deszcze nie dokończą dzieła dewastacji.
P.S
Andersen powiedział, że podróżować to żyć.
"Podróżowanie nie zaczyna się w
momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do celu. W
rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy,
bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno nie ruszamy się
z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj
choroby w gruncie rzeczy nieuleczalny…” R. Kapuściński.
Więc… nasza podróż nie ma końca… ?
Więc… nasza podróż nie ma końca… ?
Nie umiem sobie wyobrazić emocji Europejczyka, który nieoswojony z takimi warunkami, trafia tam i ma spędzić jakiś czas w tego rodzaju podróży :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcia niesamowite :D
PS. Siostro, mam już ten obiecany "cosik" dla Ciebie, właściwie to mały drobiażdżek. Chciałabym przesłać. Czy możesz mi wysłać swój adres na mail: stokrotkidorotki@gmail.com ?
"Najbardziej dotkliwy jest bezruch: gęsty, widzialny...bezruch jest złem..." - nie koniecznie lubię tę książkę O.Tokarczuk, ale zgadzam się z myślą przewodnią :) gabriella
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo bagaży przewożą na tych busikach.
Pozdrawiam serdecznie.
Podróż takim auto-carem to musi być dopiero przygoda :) co do samego podróżowania to nasza podróż zaczyna się w chwili narodzin - i oby trwała jak najdłużej... pozdorwienia!
OdpowiedzUsuńPięknye opis Judytko! Dziękuję Ci.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Ryszardem Kapuścińskim, którego uwielbiam i znam prawie na pamięc jego książki. Podróżowanie jest nieuleczalną chorobą. Pozdrawiam serdecznie.
Zaintrygowała mnie ta koza zapakowana na dach. Chciałabym zobaczyć....
OdpowiedzUsuńA my narzekamy a ciasnotę i niewygodę :))
OdpowiedzUsuńprzy dzisiejszym upale i przy tych zdjęciach i Twojej opowieści prawie poczułam, że tam byłam :)))
OdpowiedzUsuńdzięki, aż się zachciało podróżować
pozdrawiam :)))
Potwierdzasz to, co pisał Kapuściński.... Chyba mi się to nawet podoba, bo my tu ciągle gonimy i się śpieszymy....
OdpowiedzUsuńA co do przewozonych zwierząt, to jeszcze te 30-40 lat temu w naszych pociagach i autobusach też mozna było zobaczyć podobne obrazki, jak "baby" wiozły w koszach na targ, pisklęta, króliki, prosiaki....przecież samochódów tak dużo na wsiach nie było......
Podróż nie ma końca, bo po powrocie dalej jest w naszych sercach i umysłach, a miłym akcentem są przywiezione zdjęcia, do których się wraca nawet po latach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lubię podróżować... I wkrótce wybieram się w daleką podróż.
OdpowiedzUsuńjakie to dla mnie egzotyczne! Uświadamiam sobie własne ograniczenia i narzucony styl życia - ile przepisów nas przytłacza, a przyzwyczajenia, a moda!
OdpowiedzUsuńWreszcie stwierdzam, że życie jest podróżą, która dla wszystkich pasażerów kończy się jednakowo, obojętnie, czym i w jakich warunkach podróżujemy.
Lubię u Ciebie czytać bo prawie zawsze zatrzymuję się na dłużej.
Serdeczności!
...podróżować można na różne sposoby, najważniejsze by każda podróż kończyła się szczęśliwym powrotem z całym bagażem nowych tylko dobrych doświadczeń, zadziwień i najcudowniejszych wspomnień:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Podróżowanie jest zawsze przygodą. W podróży poznaje się bliżej ludzi, którzy są obok nas...
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ludzie w Kamerunie czasu nie liczą, ani nie są od niego uzależnieni tak, jak my. Czy przez to są szczęśliwsi?
OdpowiedzUsuńTakie podróżę, jak w Kamerunie, to dość ekstremalne doświadczenie. Fajnie się to czyta, ale nie wiem, czy chciałbym w ten sposób podróżwać:-)
OdpowiedzUsuńPodróże trwają wiecznie. Nawet gdy na chwilę przysiądziesz, Twój umysł gna do przodu. Wędrujesz też w pamięci tych, których spotkałaś na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńmam w domu "Heban " R.Kapuscińskiego i czuje przedsmak tego o czym piszesz.....
OdpowiedzUsuńserdeczności
O jakże bardzo mam zarażonego brata:))Sama również uwielbiam podróżować:)Podróże zbliżają ludzi. Wynika to przecież i z Twojego wspaniałego wpisu.
OdpowiedzUsuńPosyłam moce zaległych serdeczności:))
na tym przedostatnim zdjęciu ,od samego patrzenia jakos tak...duszno mi się zrobiło,haha,oni wchodzą jak sardynki do puszki...
OdpowiedzUsuńto na pewno kwestia przyzwyczajenia,ale nie zazdroszczę im ...
z jednej strony taka biedota Judyto,a z drugiej...dla jednego człowieka samolot i cała ekipa obsługi...to smutne...
Całe życie jest podróżą :-)
OdpowiedzUsuńale fajna egzotyczna podroz! niesamowite ile w takim busie moze sie zmiescic! jest jak z gumy! :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcia wolałabym chyba jednak posiedzieć w domku :) hahaha
OdpowiedzUsuńDobrze, ze u nas transporty są na tyle dobre, że podróżowanie to sama przyjemność.
Upalne uściski :)
ło matko! mam wrażenie że nie przeżyłabym tego transportu :))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności :***
Lubię podróżować ale pewnie tak bym nie chciała. Judytko tęsknisz za Kamerunem. Pozdrawiam serdeczności zostawiam.
OdpowiedzUsuńHej Judyto!
OdpowiedzUsuńJa też chwalę POLSKI BUS! To jest konkurencja dla kolei. Bo kolej się po prostu wali.Zamiast rozkładu jazdy jest ROZKŁAD KOLEI:)
I do Gdańska z Warszawy fajnie się jedzie i wc jest w autobusie i stewardessa lub steward.
A fotki z Kamerunu super! Najbardziej podobają się mi te pakunki na dachu. W sumie to mocne te autobusy muszą być jak wytrzymują takie ciężary.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
"Podróżowanie nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do celu"
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak :)
zaczyna się od marzeń i trwa we wspomnieniach
pozdrawiam serdecznie :)
tak to opisałas, ze czyta sie i czuje ten tłum i upał a nawet słyszy sie rozmowy!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci:)
PS. Czy obecne upały choć trochę przypominają te w Kamerunie? Czy ten klimat jest tak różny ze nie da się tego porównać?
I pomyśleć, że my narzekamy na polską komunikację
OdpowiedzUsuńOt, względność :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat i zupełnie inne, kameruńskie spojrzenie na sprawę. Widać to i u Ciebie że podróże kształcą, ale kogo i jak to zależy..Serdeczności.
OdpowiedzUsuńJest coś w tym stwierdzeniu o zarażeniu podróżą. Można się "leczyć" brakiem środków na poznawanie świata lub brakiem czasu na tego typu przyjemności, ale to cały czas siedzie gdzieś głęboko ukryte w człowieku.
OdpowiedzUsuńTo już kolejne miejsce, w którym czytam o Polskim Busie. Trzeba będzie w końcu go poznać. Pozdrawiam Cię gorąco!
Ależ ten żółty car wygląda niemalże jak dyliżans, tylko koni brak.
OdpowiedzUsuńCo tam budowanie drogi w Kamerunie, gdy u nas też drogi buduje się, tylko niewiadomo kiedy się ją skończy :) Bardzo fajnie się czytało i wiele się dowiedziało o tamtejszych relacjach komunikacyjnych.
Pozdrawiam serdecznie.
ale załadowane... szok, że jedzie ten bus w ogóle :)
OdpowiedzUsuńJa tylko chciałam napisać że zgadzam się z panem Ryszardem,że podróżowanie jest zarazliwe i trzeba tylko chcieć a podróżowanie nawet z małym dzieckiem moze być przyjemnością ....
OdpowiedzUsuńNasz Młody to mały tramp :)
Lubię czytać jak piszesz o Kamerunie ....