Napisałam
ostatnio o fantazji..., że ci którzy ją mieli wyjechali z Kamerunu. Cóż,
napisano mi, że nie wszyscy mający
fantazją wyjechali z Kamerunu... Zostały niedobitki, zapracowane, ale z fantazją
/śmiech/! Przysłano mi zdjęcie kaktusa...
Ów kaktus rośnie sobie długo,
ma na końcu swoich liści długi kolec i można rzecz, że cały czas przy jego
korzeniu pojawiają się małe kaktusiki, które dalej można sadzić i mieć
plantację tegoż kaktusa... Sadziłam, bo lubię kaktusy i te moje kaktusy zakwitły.
Ze środka kaktusa wyrosła łodyga, która ma
około 4 metrów, na której pojawią się przepiękne kwiaty... i kaktus po
zakwitnięciu umiera...
Te same kaktusy, ale z mojego albumu.
P.S
Z życiem człowieka jest podobnie.
Żyje i często nie zdaje sobie sprawy, że jest przyczyną powstawania nowego życia we wszystkich jego wymiarach... I na końcu drogi trzeba jeszcze zakwitnąć... i umrzeć, jednak nie wszystkim się udaje.
Ciekawe czy zdążę... zakwitnąć, bo umrzeć raczej tak...
Oj, to życie naprawdę jest PIĘKNE!
Z życiem człowieka jest podobnie.
Żyje i często nie zdaje sobie sprawy, że jest przyczyną powstawania nowego życia we wszystkich jego wymiarach... I na końcu drogi trzeba jeszcze zakwitnąć... i umrzeć, jednak nie wszystkim się udaje.
Ciekawe czy zdążę... zakwitnąć, bo umrzeć raczej tak...
Oj, to życie naprawdę jest PIĘKNE!
Kaktusy to raczej kojarzą mi się z tymi małymi w doniczce :-)))
OdpowiedzUsuńA tu takie piękne, duże...
Szkoda ,że tak krótko żyjemy,
można by trochę dłużej tak o tysiąc lat.
To by człowiek wtedy może by zdążył
załatwić wszystkie swoje sprawy ;-)
Piękne kaktusy są śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMoja znajoma na całe multum kaktusów,rózne rodzaje,sprowadzała sadzonki nawet z Ameryki.Są piękne,niektóre,bo nie wszystkie udaje jej się odpowiednio hodować.Ale takich olbrzymów,na pewno się nie dochowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z życiem skojarzył mi się jeden z ostatkich listów Oskara do Pana Boga! Powinno się zakwitnąć, jak piszesz, ale terz trzeba pamiętać o tym, że życie to taki dziwny prezent...
OdpowiedzUsuń"Szanowny Panie Boże,
Dziękuję, że przyszedłeś.
Wybrałeś dobry moment, bo czułem się bardzo źle. Może zresztą obraziłeś się na mnie za wczorajszy list...
Kiedy się obudziłem, pomyślałem, że mam dziewięćdziesiąt lat i obróciłem głowę w stronę okna, żeby popatrzeć na śnieg.
I wtedy poczułem, że przychodzisz. Był ranek. Byłem sam jeden na ziemi. Było tak wcześnie, że ptaki jeszcze spały, i nawet pielęgniarka z nocnej zmiany, pani Ducru, musiała sobie kimnąć, Ty jednak próbowałeś stworzyć świt. Ciężko Ci szło, ale nie dawałeś za wygraną. Niebo stawało się coraz bledsze. Nasycałeś powietrze bielą, szarością, błękitem, odpychałeś noc, wskrzeszałeś świat. Bez wytchnienia. Wtedy zrozumiałem, czym się różnimy: Ty jesteś niezmordowany! Nie wiesz, co to zmęczenie. Pracujesz na okrągło.
Dzień, proszę bardzo! Noc! Wiosna! Zima! Peggy Blue! Oskar! Ciocia
Róża! Masz zdrowie!
Zrozumiałem, że jesteś obok. Że zdradzasz mi swój sekret: codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy. Więc posłuchałem Twojej rady i pilnie wykonałem polecenie. Po raz pierwszy. Wpatrywałem się w światło, w kolory, drzewa, ptaki, zwierzęta. Czułem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, że oddycham. Słyszałem głosy rozbrzmiewające w korytarzu jak pod kopułą katedry. Czułem, że żyję.
Drżałem z rozkoszy. Co za radość żyć. Byłem zachwycony. Dziękuję Ci, Panie Boże, że to dla mnie zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek taj tajemnicy, by zgłębiać tajemnicę. Dziękuję.
Do jutra, całusy, Oskar.
PS: Moje życzenie: mógłbyś zrobić to jeszcze raz dla moich rodziców? Ciocia Róża już pewnie wie. I może dla Peggy, jeśli starczy Ci czasu..."
Oskar i pani Róża E.E.Shmitt
Cały czas liczę, że... kaktus mi wyrośnie,a tu taki wpis "po linii i na bazie". Teraz już wiem, że, gdy pojawi się kwiat, to czas zwijać żagle:-)
OdpowiedzUsuńHmm, ale ten kwiata bywa niewidoczny...
UsuńJ.
Mój syn ma na parapecie całą hodowlę. Te które się tam już nie mieszczą trafiają w inne miejsca domu. Ogólnie w domu jest dość zielono.
OdpowiedzUsuńHodowalalbym katusy, ale nie mam warunkow, moze jak sie zadomowie i zapuszcze korzenie /smiech/ Dla kaktusowych kwiatow warto je pielegnowac!
UsuńJ.
Nikt z nas nie wie, czy zdąży zakwitnąć. Na kwiaty agawy trzeba bardzo długo czekać i nie wszystkie zakwitają. Tak samo jest z nami. Może jednak będziemy mieć szczęście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKwiat zwiastuje owoc - zmianę pokoleń.
OdpowiedzUsuńNiemniej życie to nie sztafeta. Każdy jest oddzielnym bytem, choć nie do końca samodzielnym. Ani odosobnionym. Na szczęście :)
Ściskam Cię, Judith.
I dzieki temu "na szczescie" mozna zakwitnac!
UsuńJ.
ależ olbrzym...nie wiedziałam,że jak zakwitnie,umiera...to niesprawiedliwe,ech...
OdpowiedzUsuńjak zwykle u ciebie ciekawie...pozdrawiam Judytko :)
Agawy cudne, nie tylko one umierają wydając nowe życie, jukki również- to jedna rodzina botaniczna i rojniki też - to nasze krajowe rośliny.
OdpowiedzUsuńMiałam złoto obrzeżoną, ale pozbyłam się jej, bo te kolce są bardzo niebezpieczne.
Piękne jest życie Judith, ale ono tylko pozornie w naszych rękach, ostatnie słowo nie należy do nas...
Serdecznosci
Ten kaktus tez w Wenezueli rosnie, zwa go tutaj cocuiza...pozdrawiam i zycze zdrowia przede wszystkim! usciski
OdpowiedzUsuńdorodny ten twój kaktus i bardzo ładny - ciekawie opowiadasz Judytko
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobnego w doniczce. Tyle, że ma jakieś 10 cm i jest bez tej uroczej pani.
OdpowiedzUsuńTaka urocza pania znajdziesz tylko w Kamerunie /smiech/
UsuńJ.
lubie kaktusy, w ogrodzie mamy podobne, ale kwitna do wysokości 1 metra....
OdpowiedzUsuńte rosna w odpowiednim klimacie....
co do kwitnienia..... i odchodzenia - każdy ma swój czas
Możliwości człowieka mają swój czas, podobnie jak kwiaty i owoce pory roku, w których kwitną i dojrzewają.
François Rochefoucauld
W kazdym klimacie mozna choc troche zakwitnac...
UsuńJ.
Widziałam kwitnące kaktusy w Hiszpanii, było to dla mnie przeżycie, dla miłośniczki kaktusów i sukulentów :)
OdpowiedzUsuńPiękności, jeszcze dasz radę z tym kwitnieniem, spoko, mam nadzieję, że dajesz radę... Buziak słodki
W pizamie, ale daje rade /smiech/
UsuńJ.
Nie przekwitajmy!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMaszko, Tobie to nie grozi!!!
UsuńJ.
Agawa jest niezwykłym kaktusem. Nagle z niepozornych liści wyrasta przecudny kwiat. Aby tak się stało potrzeba odpowiednich warunków. Tak jak w naszym życiu. Zakwitamy w pełni kiedy sprzyja nam otoczenie. Nasza siła polega jednak na tym, że możemy sami przemieszczać się w poszukiwaniu właściwych warunków. Rozwój duchowy, poznanie siebie i czynienie dobra to niektóre z nich....
OdpowiedzUsuńNasza moc mamy dzieki innym...
UsuńI bardzo wazne jest z kim i z czym przystajesz...
J.
To jest jedna z odmian agawy, której jest ponoć około 100 gatunków. Niektóre kwitną dopiero po wielu, wielu latach, nawet kilkudziesięciu. I zawsze potem giną. No cóż, jedyną sprawiedliwością na tym świecie jest to, że wszyscy w chwili przyjścia na świat dostajemy bilet tylko w jedną stronę - i nie zdając sobie z tego na co dzień sprawy, wszyscy podążamy w tę samą stronę, różnymi drogami. Czy wszyscy zakwitamy przed końcem podróży?- nie wiem. Ale jeśli zostanie po nas jakieś wspomnienie, to pewnie można to uznać, że jednak rozkwitliśmy.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, ;)
A ile jeszcze nie odkrytych...
UsuńWspomnienie... ludzie szybko zpaominaja, bo zycie ma swoje prawa...
J.
Ależ dorodne te Twoje agawy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że po wydaniu kwiatu giną.
Samo życie!
Ślę serdeczności.
Wypadaloby cos po sobie zostawic, nieprawdaz?
UsuńJ.
Ależ, Judith, toś mi odripostowała... - niemal całym wpisem /śmiech/
OdpowiedzUsuńNa szczęście, ludzie to nie kaktusy, więc jeśli kwitną, to chyba tylko tam na górze wiadomo, jak to długo ma potrwać:)
Mogę zrozumieć Twoją skromność, ale jestem przekonana, ze Ktoś,kto obdarza uśmiechem, dobrym słowem i Ewangeliczną miłością, mimo własnych problemów i cierpienia, kwitnie najpiękniej!:) I egoistycznie powtórzę z komentarza pod poprzednim wpisem - kwitnij nam dalej, Piękna Gloriozo, bo nasze życie ubogacasz:)
Serdeczności zostawiam i bukiet uśmiechów:)
Wiec nie mam wyjscia...musze kwitnac /smiech/
UsuńJ.
Ależ kwiatuszek wyrósł :)
OdpowiedzUsuńBądź dzielna, Judytko, nawet gdy musisz spędzić dzień w piżamce.
Wieczorne pozdrowienia przesyłam z nie tak aż dalekiego sąsiedztwa :)
Nie tak latwo zostac w pizamce...juz trzeci dzien..., ale co mi pozostalo inni chcieliby poleniuchowac a nie moga... Ciekawi mnie to nasze sasiedztwo...
UsuńJ.
Aktualnie... polska Syberia z zamieszkaniem w stolicy diecezji... Bliżej mi do Ciebie stąd niż np. ze stron rodzinnych, znaczy z lubelskiego :)
UsuńMoje kaktusy jeszcze śpią w chlodnym pomieszczeniu ,i na szczęście jest jeszcze zimno ,bo nie mam siły by im dać nową ziemię i przenieść już na stanowisko wiosenno letnie. Niektóre z nich przepięknie kwitną. Pozdrawiam serdecznie. Wzruszający ten twój post o kaktusach i piękne zdjęcie z tą Afrykanką.Uściski serdeczne-;))
OdpowiedzUsuńTa Afrykana chce zostac siostra Pallotynka. Uczy sie jeszcze zawziecie i chce zostac... ekonomistka...
UsuńJ.
Cały czas kwitniesz Judytko :-))
OdpowiedzUsuńJa lubię kaktusy, bo wydaje mi się, że są bardzo niezależne w swoim życiu i postawie :) Takie małe uosobienie kaktusów.
OdpowiedzUsuńA te agawy są bardzo okazałe. Pozdrawiam :)
Dla mnie kaktusy maja moc...
UsuńJ.
Kaktus...zaraz mi się przypomina, jak tata zawsze zabraniał mi posiadania tych kwiatów "bo kaktus oznacza brak pieniędzy" ach Ci Polscy, przesądni!
OdpowiedzUsuńA na kaktusach mozna dobrze zarobic /smiech/
UsuńJ.
A my mamy kaktusa aloesa i czasem zjadamy ten miąższ z jego liści podobno uodparnia szczególnie w zimowe dni. Takiej Pani nie mamy:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
Wolontariuszka Ewa z Kamerunu miala pole aloesa i robila mikstury na wszystko! Ponoc skuteczne...
UsuńJ.
Każdy klimat ma swoje uroki... Każdy kaktus (nawet ten ludzki) w odpowiednich warunkach zakwitnie ;-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMysle, ze mamy wpisane w nasze zycie, aby przyniesc kwiat... Sami kwitniemy dzieki innym, ale i my sami mamy byc pomoca innym, aby ten kwiat na dodatek pachnacy wydali... Tyle powinnosci /smiech/
UsuńJ.
Każdy wnosi coś dobrego do życia. Przy Tobie przestałam kląć na blogu, bo było by mi wstyd gdybyś przeczytała ;-)) Czyli jakiś owoc dobry jest ;-)) Buziak
UsuńTaki juz jest porzadek tego swiata.
OdpowiedzUsuńKwiat sie rozwija,zakwita,potem gubi swoje platki,mnie jest bardzo smutno gdy kwiat zostaje przedwczesnie sciety.
Pozdrawiam i sciskam:)
Najlepiej gdyby umarl tak, jak chce natura... Kwiaty w wazonach nie sa tak piekne, jak w ogrodach czy na dzikich polach...
UsuńJ.
Kochana Judyś,
OdpowiedzUsuńPodróżując dowiedziałam się tego i owego o kaktusach. Kiedyś w jakimś ogrodniczym czasopiśmie pewien pasjonat hodujący od lat agawy napisał, że jego agawa zakwitła drugi raz. Pytał jak to możliwe.
Kiedy podróżowałam po Sycylii zachwycałam się długimi kwitnącymi tykami tej odmiany kaktusów. Zapytałam przewodniczkę, jak sądzi dlaczego one umierają zakwitając tylko raz w życiu. I jak sądzisz kochana Judyś, co mi odpowiedziała?
Otóż kiedy agawa przekwita, jej obumierająca tyka po porostu upada i swoim ciężarem wyrywa z korzeniami cały liściasty krzak pozbawiając go życia. Zaczęłam się przyglądać uważniej tym kaktusom i zauważyłam, że rzeczywiście wszystkie po przekwitnięciu zostały wyrwane. Ów pasjonat o którym pisałam na początku, tykę uciął i tym samym uchronił swoją ukochaną roślinę od śmierci.
Jesteś Judyś pod dobrą opieką, kochają Cię Twoi czytelnicy i nie pozwolą Ci upaść.
Moc serdecznej dobrej opieki, a co za nią idzie ZDROWIA :))))
Ow pasjonat nie bedzie w stanie przez cale swoje zycie strzec swojej agawy przyjdzie czas, ze wypelni sie jej zycie...
UsuńHistoria daje duzo do myslenia!
Dziekuje Ewo.
J.
Piękne... A Ty jeszcze nie wąż się zakwitać!!! Na to przyjdzie pora.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
A ja myslalam, ze trzeba codziennie choc troche dac swiezych kwiatow /smiech/
OdpowiedzUsuńJ.
Ostatnie ustalenia kanadyjskich naukowców wywołały burzę w mediach. Okazało się, że podziwiana na całym świecie Matka Teresa z Kalkuty oraz Zgromadzenie Misjonarek Miłości przez lata ukrywało miliony dolarów, które miały być przekazane na pomoc cierpiącym i umierającym. Dzięki międzynarodowej sławie do sióstr napływały regularnie olbrzymie pieniądze od darczyńców z całego świata. Niestety, nie były one przeznaczane na pomoc potrzebującym. Matka Teresa trzymała miliony dolarów na tajnych kontach, podczas gdy w tworzonych przez nią przytułkach panowały skandaliczne warunki. Brakowało w nich pomocy medycznej dla umierających i nie dochowywano elementarnych zasad higieny.
OdpowiedzUsuńW bulwersującej sprawie głos zabrał znany profesor teologii i były dominikanin, Tadeusz Bartoś. Jak stwierdził w rozmowie z Tok FM, Zgromadzenie Misjonarek Miłości nie objęło należytą opieką chorych, którymi się zajmowało. W organizacji, według naukowca, można znaleźć "elementy struktury sekty". Chorzy żyli w skrajnej nędzy, w urągających człowiekowi warunkach sanitarnych, a przytułki były jedynie "domami dla umierających".
Zachwyt nad cierpieniem, bólem, wpatrywanie się w brud, nędzę, umieranie i dostrzeganie w tym Jezusa to specyficzna duchowość - ocenił prof. Bartoś. To było atrakcyjne, Jan Paweł II brał to bez zastrzeżeń. Przytułki zakładane przez misjonarki miłości trudno nazywać lecznicami. Te siostry nie pomagały chorym i umierającym. Miały tylko być, modlić się, asystować przy umierających. Chcą się napawać swoją dobrocią. Momenty duchowości, które są perwersyjne, narcystyczne. Ja tego nie wymyśliłem, wystarczy poczytać wielkich mistrzów mistyki chrześcijańskiej.
Mamy przekręcony świat. Czcimy i uwielbiamy tych, którzy robią rzeczy na pokaz. A ci, którzy robią konkretne rzeczy, są traktowani jak wyrzutki - ocenił były dominikanin.
Przypomnijmy, że Matka Teresa została beatyfikowana w 2003 roku, 6 lat po swojej śmierci i została międzynarodową ikoną dobroczynności.
Byles, widziales, sprawdziles?
UsuńByly dominikanin jest dla Ciebie wyrocznia?
Gdzie Twoje zdanie, przemyslenia...
Nie mozna wszystkich i wszystkiego do jednego worka...
Ciekawe czy Ty kiedykolwiek zakwitniesz dobrocia i poszanowaniem innosci drugiego czlowieka chocby w malym ulamku co Matka Teresa z Kalkuty...
Zycze z calego mojego serca...
J.
Judith, szkoda zdrowia!
UsuńSą tacy, co na białe, mówią czarne i odwrotnie...
Mam nadzieję, że to piżamkowanie dzisiaj (ptaszki ćwierkały), to tak trochę z wygody i już lepiej się czujesz? czego z serca życzę!
Uściski załączam:)
Hiszpanii podziwiałam agawy rosnące na skarpach w Toledo. A maleńką agawę ( ok 1cm) przywiozłam sobie z Teneryfy i po pięciu latach w doniczce na oknie urosła do ok 20 cm. Może kiedyś doczekam się okazałego okazu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Judith, wiesz, że banany owocują również tylko jeden raz w życiu?
OdpowiedzUsuńWszystkiego co dobre:-)
Maciejka
Wiem, ale przed zejsciem z tego swiata wydaja na swiat mlode latorosle...
UsuńJ.
Nie będę filozofowała:))Bo się do tego nie nadaję:)))Dla mnie zakwitasz, każdym napisanym postem, które z przyjemnością czytam.
OdpowiedzUsuńPoza tym podpisuję się całym sercem pod tym, co tak pięknie napisała Ewa.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Judytko, dla mnie i nie tylko dla mnie, zakwitasz każdym slowem w sercach czytajacych cię ludzi, i nie bez powodu tu się z nami znalazłaś, o nie... dziekuję ci za twoja obecność i niezwykle trafne przemyslenia. A wiesz, że pokochałam kaktusy z wzajemnością? Może nie są takie atrakcyjne jak na twoich zdjęciach, ale rosna i kwitna jak wariaty. Jak nikt nie patrzy, to czasem z wdzięczności ucałuje ich twardy listek i pogładzę, a one odwdzięczaja mi się dorodnym kwieciem :)
OdpowiedzUsuńLaviolette, i jak te kaktusiki maja nie kwitnac... tak czule je traktujesz!
UsuńJ.
Ty kwitniesz cały czas ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Judytko! Mimo, że kaktusy te zakwitają raz w życiu, to robią to, dając z siebie 100%. Oby tak było z nami - 100% dobroci :) cieplutkie pozdrowienia zostawiam :)
OdpowiedzUsuń