Niedziela Palmowa
w Kamerunie, to tradycyjna procesja z palmami, prawdziwymi palmami, których
tutaj dostatek.
O tej porze roku wszystko się zieleni, bo nastala afrykańska wiosna...
Radosne „Hosanna” wyśpiewywane jest przy dźwiękach tradycyjnych instrumentów
muzycznych, jak balafony i bębny, i słychać je było dzisiaj w najdalszych
zakątkach kameruńskiego buszu...
W Kamerunie, w Polsce i w innych miejscach świata, Niedziela Palmowa jest bramą wprowadzająca nas w Wielki Tydzień...
P.S
Podczas
Niedzieli Palmowej została poświęcona nowa kaplica... Poświecenie palm jeszcze
w starej wiacie, która służyła jako kaplica i procesyjne przejście do nowej
świątyni...
Nie byłam dzisiaj w Kamerunie /śmiech/!
Zdjęcia archiwalne, jakby ktos dociekał...
Przyszłam na chwileczkę
OdpowiedzUsuńżyczyć miłej niedzieli
i serdecznie pozdrawiam
i ślad po sobie pozostawiam.
Zazdroszczę im ciepła, bo tam na pewno jest ciepło :-)
OdpowiedzUsuńPiękna procesja i piękna kaplica :-)
Tam prawdziwie Palmowa Niedziela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Tyle się zmienia i nic się nie zmienia.w jeden dzień cię wielbią a za kilka wydają na śmierć. Niedziela palmowa zawsze kojarzy mi się z pięknym słonecznym dniem . Dziś też słonko dopisało chociaż kameruńskiemu do pięt nie dorasta. Kiedyś poszłam z liściem prawdziwej palmy do kościoła . Się gapili .
OdpowiedzUsuńWszyscy się dzisiaj radujemy, za kilka dni będziemy przeżywać Triduum Paschalne...Procesja z palmami jak w Jerozolimie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
U nas niedziela ze śniegiem i mrozem. Nie mamy nawet wrażenia, że idą święta. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń..., a mnie robi się ciepło na sercu od tych tłumów, tyle ludzi, więcej niż miejsca w kaplicy!!
OdpowiedzUsuńA u nas też takie gałęzie palmowe są niesione w czasie procesji... :)
OdpowiedzUsuńJudith, w Kamerunie pracował przez chyba z 10 lat ksiądz, który błogosławił nasze małżeństwo... Tylko nie wiem, w której diecezji niestety.
U mnie dzisiaj też była taka piękna pogoda, było tyle słońca co na Twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Taki wjazd do Jerozolimy z prawdziwymi palmami to rozumiem. A nie jakieś tam wierzby i im podobne:-)
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcia, zauważyłem tam dużo młodzieży i dzieci. U nas jakoś z tym krucho. Wydaje mi się, że obecność najmłodszych w kościołach jest coraz mniejsza. Może nam, tu w Polsce, potrzebni są misjonarze?
OdpowiedzUsuńTak na taką ciepła procesję można iść. W dzieciństwie biegałam na pola po kotki wierzbowe, potem poświęcone zjadało się po jednej w wielkanocne śniadanie. A z tych witek ojciec robił ojciec krzyżyki i wtykał w każdy róg pola.
OdpowiedzUsuńod razu cieplej mi sie zrobiło...las palm...pięknie to wygląda
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Judytko:)
...kiedy patrzę na te gałązki palmowe przychodzą mi na myśl wydarzenia sprzed ponad 2000 lat...
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Ciekaw jestem La Vie, czy bardzo tęsknisz za Kamerunem?
OdpowiedzUsuńPewnie tęsknisz...
Serdeczności :)
Niesamowite doświadczenie budowania świątyni!
OdpowiedzUsuńI te prawdziwe palmy - robią wrażenie!
Bylas dzisiaj w Kamerunie, bylas. Sercem swoim bylas:)
OdpowiedzUsuńI to jest "niedziela palmowa" w doslownym tego slowa znaczeniu.
Judytko, wszystkiego co najlepsze. Usciski przesylam o pozytywne mysli:)
Witaj
OdpowiedzUsuńW mojej Alwerni dzisiejszy dzień, jak i cały Wielki Tydzień, to wzniosłe, duchowe przeżycia.
Pozdrawiam mile ;)
Piękne nastrojowe zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie. Zapowiada się kolejna mroźna noc. Zeszłej nocy u nas było minus 15 stopni(-;
OdpowiedzUsuńPierwszy zachwyt Kamerunem przeżyłem podczas Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 1982 roku. Świetna drużyna, do dziś pamiętam ich genialnego bramkarza Thomasa N'Kono. Drugi raz, to Twój blog.
OdpowiedzUsuńPatrząc na te zdjęcia mam wrażenie, że ich wiara jest naturalna, pierwotna i bez żadnych obciążeń kulturowych czy społecznych. W naszym świecie chyba coraz trudniej o coś takiego.
JAk tam ladnie, tak bezpretensjonalnie. A tutaj tez byla niedziela palmowa z palmami, ale inaczej, nie cala taka chyba galaz tylko te listki jak paski, zwiazane...zrobilam zdjecie , moze pokaze...serdecznie Cie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA u nas taki mróz, że nawet sztuczne kwiaty na palmach przemarzły.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Gdzie to ciepło wiosenne, już wiadomo - jeszcze w Kamerunie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniałe palmy, szkoda, ze w Polsce mamy inną tradycję i stroimy gałązki! Mi się strasznie takie liście podobają!
OdpowiedzUsuńByłaś sercem w Kamerunie. Dziękuję Ci za niedzielę Palmową w tak odległym zakątku świata. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Sama chętnie chciałabym w czymś takim uczestniczyć :)
OdpowiedzUsuńNie byłaś tam cialem, ale na pewno sercem :) Bardzo podoba mi się zdjęcie pierwsze! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńhm... wyglądają na szczęśliwych
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńAle dużo drzew palmowych okaleczyli :(((
W Hiszpanii, oprócz liści palmowych, ludzie idą także z gałązkami oliwnymi. Pełno takich gałęzi leży pod kościołami. Nie umiem się wtedy skupić na symbolice Niedzieli Palmowej, a zastanawiam się, po co łamać drzewa?
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego na Święta.
Co ciekawe, prawosławni Serbowie w Bośni mają podobny zwyczaj, z tym że związany z... Bożym Narodzeniem. Oni wtedy biorą do cerkwi przystrojone gałązki dębu albo całe drzewka. Nie wiem, jak wygląda tamtejsza Wielkanoc, ale się dowiem... Bo spędzę ichnie święta z serbską częścią rodzinki :)
OdpowiedzUsuńW oczach młodych Kameruńczyków widać wiarę. Kto wie, czy kiedyś oni nie będą gorliwymi głosicielami Słowa Bożego?
Pozdrawiam :)
Z taką palmą jeszcze nie chodziłam :)
OdpowiedzUsuńCiągle nie przestają mnie zachwycać te słoneczne gorące krajobrazy i ludzie!
Uściski!
Piękna niedziela palmowa, aż serce się raduje:)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jak religia wpisuje się w ich dawne wierzenia. U nas kościół to przecież setki lat chrześcijaństwa a mimo to zachowały się echa pogańskich świąt. Oczywiście już głównie z nazwy (np. noc Kupały), bo o wyznawcach nie słyszałem ;)
OdpowiedzUsuń