piątek, 23 maja 2014

O pomarańczowym słońcu...

Kto z Was nie lubi patrzeć na zachodzące słońce... Mały Książę powiedział:
 Wiesz, gdy jest bardzo smutno to kocha się zachody słońca... 





Wiele lat temu pewien misjonarz wraz ze swoim afrykańskim przewodnikiem przeprawiał się przez góry, aby dotrzeć do oddalonej wioski. Codziennie wieczorem, dokładnie w chwili, gdy tarcza słońca chowała się za horyzontem, młody Afrykanin oddalał się od misjonarza, zwracał w stronę słońca i zaczynał rytmicznie poruszać nogami. Śpiewał przy tym półgłosem nostalgiczną piosenkę.
 Ten młodzieniec, tańczący i śpiewający do zachodzącego słońca, wzbudził podziw
 i ciekawość misjonarza. Pewnego dnia misjonarz zapytał swojego przewodnika:

 - Co oznacza ta dziwna ceremonia, która co wieczór odprawiasz?

– Nic nadzwyczajnego – odpowiedział przewodnik.

 – Tę piosenkę ułożyłem razem z moją żoną. Gdy nie możemy być razem, każde z nas, gdziekolwiek się znajduje, zwraca się do słońca w momencie zachodu i zaczyna
 tańczyć i śpiewać. W ten sposób, nawet gdy jesteśmy daleko od siebie, śpiewamy
 i tańczymy wspólnie.



A z kim Ty tańczysz, gdy zachodzi słońce?




P.S
Dzisiaj pozwoliłam słońcu, aby wstało wcześniej niż ja. Każdego dnia wszystko staje się między wschodem i zachodem tego samego słońca i muszę Wam zdradzić sekret...
W moich posiadłościach słońce nie zachodzi.
Nie przegap dzisiaj zachodzącego słońca... i zatańcz dla niej, dla niego!


35 komentarzy:

  1. jak cudnie jest gdy miłość nie przechodzi..gdy ciągle jest w nas
    Serdeczności i dobrego dnia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To słońce jest właśnie takie ..
    Ja tańczę ze swoim uśmiechem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak przegapić, skoro nie zachodzi? ;-)))
    Miałabym ochotę zatańczyć dla Ciebie, Siostro!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Judith, wszystkie Twoje opowieści zawsze mnie wzruszają...

    Ja, ostatnio najczęściej tańczę przy zachodzie słońca z... motyką w ogrodzie w P. :)))). Albo z własnymi myślami na balkonie w Gr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Judyta, ale piękne świadectwo miłości.
    Tulę serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna opowieść....
    niech Twoje słońce nie zachodzi jak najdłużej bo i Ty jesteś naszym Słońcem;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zasłuchałam się,zapatrzyłam,zatęskniłam do utraty tchu....

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałaś Judytko piękną opowieść. Stokrotka ma rację- jesteś naszym słońcem!

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna opowieść Judyto, taniec o zachodzie - piękne świadectwo miłości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze, ilekroć w TV czy w książkach są pokazywane zachody słońca w Afryce, są one niemiłosiernie czerwone. W Chorwacji nad morzem widziałam je pomarańczowe. U nas zazwyczaj są albo różowe, albo jasnofioletowe.
    Chciałabym kiedyś zobaczyć taki czerwony zachód albo... Zorzę polarną :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem medycznie nafaszerowana ale kto wie, może uda mi się dziś zobaczyć cud zachodu?

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam dla kogo zatańczyć.
    Nikt nigdy nie kochał mnie naprawdę.
    Byłam tylko zabawką w cudzych rękach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tu na ziemi nie mogę tańczyć... Ale kiedyś.... Zatańczę dla Jezusa...

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za tę opowieść!

    OdpowiedzUsuń
  16. Urocze zakończenie...nie mam dla kogo tak zatańczyć, za póżno, ale czekam Judytko na kolejne opowiadania...pozdrawiam serdecznie, Aga.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tym tańcem to tak jak z modlitwą, Przepiękna opowieść i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziś przegapiłem wschód.... uwielbiam wschody słońca, gdy wszyscy jeszcze śpią, gdy ptaki powoli budzą się w koronach drzew i nawołują. Zawsze, gdy jest tak, jak dzisiaj, czuję, że ominęło mnie coś niepowtarzalnego.
    Judith! Dobrych chwil pod Twoim słońcem:-)))

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham zachody Słońca,tak pięknie o nim napisałaś...nieCh nad Toba zawsze świeci i pięknie zachodzi to słoneczko Judytko:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepiękne!
    Dziękuję, Judith.

    OdpowiedzUsuń
  21. byłam 6 lat sama, to było doświadczenie siebie, teraz jest dobrze, tańczę i śpiewam i wiem dla kogo :) ściskam

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mam nikogo, dla kogo mogłabym zatańczyć przy zachodzie słońca. Chyba że dla osoby innej niż ukochany...
    Niesamowita historia. Łącznie z tym zdjęciem, jest w tym wpisie coś co mnie przyciągnęło. Chyba właśnie głębia.
    Masz zdjęcie z jakimś ciemnoskórym chłopcem. Jestes na misji?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Judytko mój ukochany nie żyje, mogę zatańczyć, może z nieba patrzy na mnie i będzie widział.
    Rozczuliłaś tym postem, dziekuje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Judyto...
    w moich posiadłościach Słońce przebiło się przez chmury dość póżno,ale od tego momentu
    tańczę codziennie o zmierzchu zapraszając do tego tańca całą moją rodzinę w nadziei, że
    nie przegapią zachodzącego słońca tańcząc aż do jego wschodu....
    Pozdrawiam
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny obrazek milosci .... wzruszyl mnie...

    OdpowiedzUsuń
  26. Judyto, dobrze, że Twoje słońce nie zachodzi - wszyscy grzejemy się w jego blasku!:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepiękne zdjęcie :-)
    Też tańczę :-)))

    OdpowiedzUsuń
  28. magiczne chwile dnia. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Bo jesli sie kogos kocha, nie ma granic i mozna tańczyć na drugim końcu świata, czując że nie jest się samym. Ciągle mam dla kogo tańczyć i serce przepełnia mi wdzięczność

    OdpowiedzUsuń