niedziela, 19 grudnia 2010

Wychodze za maz.....

Wyjść za mąż lub ożenić się na naszym Wschodzie nie jest łatwo. Dzieci przychodzą na świat, ale brak im mamy i taty. Dzieci wychowywane są bardzo często przez babcie, ciotki, obcych ludzi. Dlaczego tak się dzieje? 
Dziewczęta, które mają po 13-14 lat rodzą dzieci i nie są zdolne do ich wychowania. Nie mają środków, ojciec dziecka owszem jest, ale nie w głowie mu zaopiekować się dziewczyną i dzieckiem. Młodzi rodzice często chodzą jeszcze do szkoły, więc zostawiają dzieci rodzinie.
Inny przykład: moja nauczycielka  ma synka, który mieszka u kuzynki w Yaounde. Tam chodzi do szkoły, a ona ma u siebie dzieci swojego brata. Jak zrozumieć taki stan rzeczy?
Czesto rozmawiam z nauczycielami i pytam :dlaczego tak jest, dlaczego nie zajmujecie sie wlasnymi dziecmi, macie ku temu warunki.....odpowiadaja : taki u nas zwyczaj .
Sa tez pary, ktore zyja ze soba dlugie lata, wychowuja dzieci, sa szczesliwe, ale nie legalizuja swoich zwiazkow....., bo nie maja zgody rodziny !
Trzeba zaplacic" dot "czyli ofiarowac rodzinie dziewczyny wiele roznych rzeczy !
Dawniej "dot" chronil dziewczyne. Rodzice decydowali o mezu dla ich corki. W swoim wyborze kierowali sie przede wszystkim pozycja spoleczna chlopaka i rodziny i dopoki chlopak nie przyniosl odpowiednich darow, dziewczyna mieszkala u rodzicow.
Dzisiaj praktyka ta nalezy juz do historiii.....ale "dot "zostal ,a z nim strach przed rodzina bez zgody, ktorej nie mozna zlegalizowac zwiazku.
Poszkodowana zostaje zawsze kobieta, bo gdy umiera mezczyzna, z ktorym mieszkala kilkanascie lat, caly majatek, dzieci przypadaja rodzinie jej meza....ona zostaje bez srodkow do zycia.
Podczas jednego ze spotkan z moimi nauczycielami opowiadalam, jak sprawy zamazpojcia maja sie u nas....ze rodziny dziewczyny i chlopaka pomagaja im w zagospodarowaniu, daja mlodym wiele potrzebnych rzeczy do nowego mieszkania itp. Sluchali z zainteresowaniem, powiedzieli, ze tak powinno byc i w ich rodzinach, nie powinna zadac sie zaplaty za zone....

Jeden z nauczycieli, ma kilka corek, pomyslalam sobie, chyba zrozumial, nie bedzie chcial "dotu" za soje ksiezniczki.....zapytalam: Adrian, jak bedzie z twoimi corkami a on na to, po namysle..........
zobaczymy siostro.....i moj wyklad poszedl na marne. Tradycja , to tradycja !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz