niedziela, 5 sierpnia 2012

O rodzinnych wakacjach....


 Wakacje jeszcze trwaja… Do ręki wpadł mi artykuł pani Agaty Puścikowskiej...

” Sytuacja pierwsza.

 Rodzina: tata, mama i dziecko ma wyjechać na kilkudniowy wypoczynek. Powiedzmy w sobotę. Tydzień wcześniej rozpoczyna się gorączkowe przygotowanie. Żeby tylko zdążyć.


 Lista potrzebnych rzeczy niby rozpisana miesiąc wcześniej. Ale licho wyjazdowe, jak wiadomo nie śpi.
Więc wózek spacerówka, więc wózek głęboki, na wypadek gdyby wiatr wiał silny. Wanienka też konieczna. I tona co najmniej środków higieniczno-pielęgnacyjnych.
 Samych kremów z filtrem pewnie sześć, bo co będzie, jak się potomek na któryś uczuli? Coś koło środy nerwowe pakowanie ubranek. Ściśle według poradnika dla dobrych mam: pięć koszulek z długim rękawem, cztery z krótkim, spodenki, rajstopki, czapeczek tylko trzynaście – żeby przesady nie było...
 Piątek. Wypada sobie i coś z ubrań zabrać. Ale czy się w samochodzie zmieści? Sobota. Po 4 godzinach stresowego biegania, znanego jako rodzinna reisefieber, wszystko się zmieściło. Nawet dziecko. Które akurat doszło do wniosku, że jest głodne. I wyje. Rodzice siwieją na cito. Te podróże z dziećmi...
 Kolejne 7 godzin w samochodzie /z przepisowymi postojami co godzinę, jak napisali w poradniku dla dobrych mam/ i rodzina jest na miejscu!!! Chwila radosnego oddechu aż 100 km od domu! Tylko chwila, bo okazuje się, że dokumenty zostały właśnie w nim...


 Sytuacja druga.

 Rodzina: tata, mama, troje dzieci i czwarty pies ma wyjechać na tygodniowy urlop. Powiedzmy w sobotę. Więc rano w sobotę coś około 10,00, mama rzuca hasło: pakowanie.
 Po pół godziny tata wnosi dwie pełne walizki do samochodu. Wyjazd o 11,00. Po drodze zwiedzają zamek w Nidzicy, nawiedzają Gietrzwałd.
 Dzieciaki nawet grzeczne: czytają, grają w karty. Gorzej z psem, ale stara się...
 A gdy zaczynają marudzić, dostają propozycję podróży piechotą. I nie korzystają z niej.
 Siedem godzin i 500 km od domu! Radosna chwila wyjazdowego oddechu!


 Nie wolno porównywać, bo każda rodzina to inny świat!?
 A to są dwie, tak zupełnie różne rodziny!?
 A kto powiedział, że dwie? Jedna i ta sama rodzina!
 Tylko kilka lat później!!!
 Tak. Stanowczo podróże /rodzinne/ kształcą. Rodziców...”

Sytuacja trzecia afrykańska.

 Ktoś się dowiedział, że siostra jedzie do stolicy już za chwilę, /są wakacje.../ i już za chwilę stoi przy samochodzie dziecko w krótkich porciętach z koszulą założoną na bakier i jakimś tobołkiem w ręku.
 Siostro, proszę zostaw go w Ayos. Ktoś będzie na niego czekać? – pytam.
 On wie gdzie ma iść – odpowiada mama.
 Chłopczyk ma może 7 lat a Ayos to spore miasto..


 Czwarta sytuacja także afrykańska.

 Jadę sobie i pośpiewuję,
 ktoś macha ręką, aby go gdzieś podwieźć.
 Zatrzymuje się. Widzę nie jednego człowieka a trzech,
 nie jeden tobołek a kilka..., a dałabym sobie głowę odciąć,
 że była tylko jedna osoba a bagażu żadnego.
 I co miałam zrobić? Zabrałam,
 jechali do rodziny na wakacje, a że śmierdziało mi całe 300 km maniokiem to rybka z tym, że ci z pierwszej opowieści  zapomnieli dokumentów!

  I co Wy na to?


  Ja przypomniałam sobie moje dawne rodzinne wyjazdy... Dobrze, że urodziłam się o kilka dziesiątek lat prędzej i dlatego nasze rodzinne podróże są niezapomniane!
 Niedługo wyjeżdżam do Polski i muszę się spakować... , ale o pakowaniu walizki /mojej misjonarskiej/ następnym razem... i jak zwykle nie wiem, jak się do tego pakowania zabrać...!!!
 I mogę powiedzieć, że będzie to, piąta sytuacja:
 Judyta jedzie na wakacje do Polski...



 Do Polski trzeba mi odlecieć samolotem, bo nikt nie podejmie się pchać mnie do Europy na taczce...?! Ile to byłoby czasu, przez pustynię i inne wertepy...




26 komentarzy:

  1. Dzieci na całym świecie są takie same, przecudnie je sfotografowałaś, a podróże i przygotowania do nich, no cóż, co człowiek to opowiastka :)
    pozdrawiam i życzę dobrego przygotowania do podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha,Judytko, podpuszczasz:) sytuacja numer pięć jest dla mnie niewiadomą, choć widząc sugerowaną taczkę na zdjęciu jest łatwiej już o wyobraźnię:))) Pozostałe cztery jak najbardziej nadają się na rozpowszechnianie, bo są rzeczywiście wyjątkowe! Niebo nade mną pochmurne, ale ja jak najbardziej pozdrawiam Cie radośnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ten wehikuł przy czwartej z sytuacyj to jest do jeżdżenia, czy może raczej do spływu?:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja pamiętam wyprawy pociągiem. 400 kilometrów z przesiadkami i czekaniem na kolejny pociąg trwało dobę. W nocy było pięknie, bo parowóz sypał iskrami.

    OdpowiedzUsuń
  5. kazda podroz to przygoda, nawet ta na taczce hahahah ja tez nie cierpie pakowania brr

    OdpowiedzUsuń
  6. Judyto, fantastyczne rodzinne sytuacje.
    Sesja zdjęciowa zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Jest świetna.
    A TY w jedną walizkę musisz się zapakować?
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację Judyto. Kiedyś pakowałam sie z jednym dzieckiem wiele dni. Teraz - z czwórką - wystarczy mi na to kilka godzin:) No i jestesmy w stanie zebrać sie na wyprawe w kilka minut,a potem pół godziny czekamy w aucie na naszych przyjaciół, którzy wybierają sie ze swoim jedynakiem:)Podróże kształcą, a życie - najwieksza podróż - kształci niedościgle:) Miłego pakowania. Tak czy owak - nie jest to moja ulubiona czynność.
    RUT

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne zdjęcia, jak widać podróżować można rozmaicie, najważniejsze by dotrzeć do celu podróży :)
    Udanego pakowania i wspaniałych wrażeń z Polski Tobie życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż,jak widać podróże kształcą - najbardziej rodziców, bo dzieciom zawsze jest dobrze:))
    Życzę podróży bez zbędnych komplikacji i zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. ach to pakowanie...na zdjęciach widac ,że całe domy sa spakowane...haha
    na taczce też fajna podroż,dzieciaki zadowolone,że hej!
    super zdjęcia...te dzieciaki są niesamowite...:P

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj jeździło się na te wakacje z dziećmi i te dwie pierwsze sytuacje to jakbym sam je opisywał.
    Dobrego odpoczynku w kraju:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Judyto, gratuluje wyróżnienia" Wszechstronny blog".
    To dzięki Tobie poznajemy niezwykły kontynent -Afrykę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. I jak tu nie zazdrościć zwierzakom tej wolności OD rzeczy, tego "omnia mea mecum porto"....
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle - piękne zdjęcia, cudowne opowieści ... Szczęśliwej podróży !

    OdpowiedzUsuń
  15. :), ja też pamiętam wakacje z rodzicami, zupełnie inne, niż teraz odbywamy z dziećmi, cała noc w pociągu, żeby dojechać do babci, ludzie podsadzający innych przez okna ;), i wałówka, pysznie pachnące bułeczki, które były na wyjazd - nic dziwnego, że jadłam je od razu po przekroczeniu progu wagonu ;), i ten aspekt podróży został mi do dziś, jak tylko wsiadam do jakiegokolwiek środka transportu robię się głodna ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Judyto czekamy na Ciebie w Polsce z niecierpliwością możesz przyjechac tak jak stoisz bez bagażu .Pozdrawiam EWA Z.

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję wyjazdu do Polski :-) Chyba tęsknisz tak czasem za Naszym pięknym krajem :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. widać, że władzę w zarządzie TVP przejęli POwcy. Podobno misyjna TVP przemienia się w tabloid, tak jak tvn i reszta dziadostwa… Wszystkie media lewicowe (czyli te głównego nurtu) należące do 2 głównych koncernów medialnych celowo promują zera i demoralizują, pokazują głupotę i brak zasad, wpierają styl życia najgorszy. To, jakich ludzi obecnie lansuje się w ramówkach nie odbywa się bez powodu. Przyszłość narodu – obecne dzieci i młodzież – ogląda i słucha ludzi, którzy jeszcze 15 lat temu nie mieliby wstępu przed kamery. Wszystko zmierza w złym kierunku i niedługo nie będziemy mieć prawa wypominać Amerykanom idiotyzmów i niedouczenia, bo podzielimy ich los… Wystarczy już teraz spojrzeć, jak duża część polskiej młodzieży potrafi jedynie pić, palić, udawać dorosłych w łóżku, używać ‘kurwa’ jako przecinka, wyszydzać wartości narodowe, nie mieć szacunku do nikogo, nawet do osób starszych, które kiedyś były powszechnie szanowane za swoją życiową mądrość, doświadczenie i bycie ostoją rodziny… Odkąd pojawił się Tusk i jego ekipa, odkąd on jako pierwszy nazwał babcie ‘moherami’, odkąd połowę narodu nazwali Polską klasy B, ludzie zaczęli nawzajem się żreć i dzielić. Dziś w mediach zaprasza się ludzi, którzy potrafią bez wstydu wypominać komuś, że jest patriotą albo wierzącym. Coś strasznego… i ZGUBNEGO… Demoralizacja lewackich mediów doprowadza do wykorzeniania tradycji, szacunku dla historii i narodowości, ponadczasowych wartości, które ucywilizowały ten świat. Świata nie ucywilizowała pogoń za pieniędzmi, brak przyzwoitości i sprzedawanie ciała, narody nie opierały się na ideologii kosmopolityzmu, wielkich budowli i zabytków nie skonstruowali niedouczeni tępacy. A dziś właśnie to króluje w mediach – antynarodowe nastroje, skrajny materializm i hedonizm, głupota i ignorancja. Szkoda kraju…

    OdpowiedzUsuń
  19. Mirek wrocil..., ale odpoczywa po wakacjach w Polsce wiec nasz internet jest...po prostu afrykanski! A na urlop jade dopiero 16 wrzesnia i juz sie ... pakuje!!! Taki moj urok...i juz sie doczekac nie moge!
    Obiecane nagrody wysle z Polski, bo nasza kamerunska poczta nie "chodzi" jak szwajcarsi zegrek. Do Polski czy tesknie? Moge napisac tak: trzeba zmienic troche srodowisko, pooddychac innym powietrze... Rodzicow juz nie mam, dom rodzinny dwa lata temu sprzedanu, jedna siostra Hania i jeden szwagier i troche przyjaciol...czekaja i ja tez. Z mojego pakownia to maja tutaj w Doume ze mna swietna zabawe, bo zawsze obiecuje, ze tego roku bedzie calkiem inaczej czyli: jade bez bagazu... A co do Waszych komentarzy: dziekuje i odpowiem wiecej tylko Panu Wachmistrzowi: tym czyms mozna jechac i takze splynac, bo jak kiedys ktos napisal: w Afryce wszystko zdarzyc sie moze! A ja mysle, ze wszedzie wszystko zdarzyc sie moze! Nieprawdaz?

    Serdecznsci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdjęcia jak zwykle fantastyczne :)))

    W takim razie czekamy na Ciebie w Polsce. Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  21. z twoich zdjęć zapachniało mi cudownym kurzem drogi, trudem podróży... oraz dzięki nim przypomniało mi się, że czasem wyprawa w najbliższe okolice może okazać się wielką przygodą

    OdpowiedzUsuń
  22. Udanych wakacji życzę!!

    adres przesłałam na maila:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetnie opisałaś te sytuacje. Czy nie szkoda Ci wracać do kraju? A może jednak już jest ta tęsknota... cóż, to jednak Twoja, jakby, "praca", chociaż nie można tego tak do końca nazwać.
    Udanych "wakacji" :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tylko niczego nie zapomnij.......i życzę miłego lotu do kraju.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaki piękny post!!! Zdjęcia i tekst rewelacyne. Ja właśnie wróciłam z wyprawy z plecakiem i pakownie też było dużym wyzwaniem, bo bagaż trzeba było nosić przez 2 tygodnie na plecach. Okazało się np, że stare dobre mydło w kostce jest dużo bardziej praktyczne i lżejsze niż żele pod prysznc itp itd.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń