poniedziałek, 17 grudnia 2012

O Miłości…

- Judytko, jak się czujesz?
 -  Oj, ale dobrze wyglądasz, a ja myślałam... 
–  Myślałaś, że zobaczysz okaz nędzy i rozpaczy?

  Cóż, najbardziej wkurza mnie fakt, że moja osoba kojarzona jest z rakiem, cierpieniem, końcem wszystkiego, tak jakbym przed tym nowotworem nie istniała, jakby to wszystko, co było nie miało wpływu na moje teraźniejsze życie.
 Omijanie mnie, bo cóż powiedzieć... a wystarczy zwyczajnie, po prostu byc.
 Nowotwór nie może stać się centrum mojego życia, ja jestem Centrum, sztabem dowodzenia.
 Mówią, że chemia powali mnie na kolana... i myślę, że przyjdzie taki czas powalenia totalnego - chemia czerwona powala!

 Hmm, można być w niemocy fizycznej i psychicznej, świat się zacznie może walić... 
Ta niemoc jest nieodłączną częścią życia i zawsze prowadzi do powstania – nie może być inaczej.
 Człowiek może być uzdrowiony fizycznie i duchowo i ten DUCH jest ważniejszy od fizyczności, bo on daje Moc, iskrę w oku choć wszystko boli, on pozwala znaleźć piękno w zwykłym codziennym życiu, które staje się jedynym w swoim rodzaju...
 Nie czeka mnie, osoby nie całkiem zdrowej /śmiech/,nic  innego oprócz dwóch rzeczy: Życie lub Śmierć.

 Tych zdrowych czeka to samo... więc czego się bać?
 Życia? Umierania? Cierpienia?
 Przyjdzie na to czas,
 ze będę zastanawiać się, JAK to najlepiej przeżyć...

 I mówię Wam z perspektywy trumny a moze i urny, inaczej patrzy się na życie /śmiech/.  I niech nikomu się nie zdaje, że ominie go coś na tym świecie.

 Wszyscy bez wyjątku, jeśli chodzi o nasze światopoglądy, rzucanie słów, myśli ukryte, otrzymują za darmo to samo: Narodziny, Miłość w szerokim tego słowa znaczeniu, Cierpienie i Śmierć.

 A co z tymi Darami zrobimy i JAK je przeżyjemy  to już inny temat na posta, na życie...

 I co jest najważniejsze na tym świecie, który bez wątpienia pięknym jest? Miłość.
 To Ona ma tę niepowtarzalną moc odwracania biegu wydarzeń, przekształcania słabości w siłę.
Często uważa się, że życie ludzi chorych jest nie do przyjęcia.
 I jest to prawdą tylko wtedy, kiedy nie ma miłości.

 Kiedy się kocha jest kochanym, można znieść wszystko... i ból, i cierpienie, które przyszło nieproszone do naszego życia.
 Jednego nie doświadczysz w chorobie gdy kochasz i jesteś kochany: rozpaczy.

 I tej miłości Wam życzę na zabiegane dni przedświąteczne, abyście się nie wypalili  przez to bieganie po sklepach i nie stracili z oczu prawdy, że prezenty i cała reszta nie jest tak ważna, jak być z tymi którzy nas kochają i odwrotnie.

29 komentarzy:

  1. Masz rację Judytko.
    Nigdy nie wiemy co nas czeka,
    a przecież wszyscy kiedyś odejdziemy , wszyscy...
    Wystarczy spojrzeć na strzelaninę w USA.
    Czy Ci ludzie myśleli ,że tak nagle odejdą?
    Więc cieszmy się i żyjmy . :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja kochana.
    Napisałaś tak pięknie:
    "Wszyscy bez wyjątku, jeśli chodzi o nasze światopoglądy, rzucanie słów, myśli ukryte, otrzymują za darmo to samo: Narodziny, Miłość w szerokim tego słowa znaczeniu, Cierpienie i Śmierć.

    A co z tymi Darami zrobimy i JAK je przeżyjemy to już inny temat na posta, na życie..."
    Taaak!
    Cieszmy się chwilami życia.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, za tę notkę, Judith.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  4. W każdym z nas, gdy stykamy się z osobami doświadczonymi cierpieniem, chorobą, czy wywrotka życiową, włącza się mechanizm projekcji: widzimy przez chwilę siebie w sytuacji, której całym sobą nie chcemy. Większości z nas brakuje empatii i wtedy zamiast BYĆ Z uciekamy, a przecież osoba chora niczego więcej nie chce... Nie chce przekazać nam swego cierpienia tylko chce naszej obecności. tak po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe życzenia, biorę sobie je do serca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wędrowanie i kochanie
    mają w herbie jeden znak
    brzozy bielą malowane,
    a w koronie rudy mak
    Mijam brzozy, mijam maki,
    wciąż przede mną drogi szmat.
    Dzień jutrzejszy -nie wiem jaki,
    dzień wczorajszy trwa od lat.

    Judyto, poeci wiedzą lepiej, dlatego zacytowałam Ci Agnieszkę Osiecką, cóż ja mogę napisac? przesyłam Ci dobre myślenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie napisałaś Judydo.Ja nie mówię o swojej chorobie, bo boję się odrzucenia, ludzkich spojrzeń z litoscią w oku, obrzydzenia,że moga się zarazić.
    Miłość- najpiekniejsze uczucie dane człowiekowi.
    Dziękuje Judith, łzy płyną mi po twarzy, sciskam serdecznie na znak, ze jestem z Tobą.
    Życze spokojnych i radosnych Świąt, miłośći....

    OdpowiedzUsuń
  8. Judytko, masz rację!
    Musimy się cieszyć dniem dzisiejszym, bo nikt z nas nie zna jutra.
    Ale trzeba marzyć, zawsze....

    W ten Wigilijny Wieczór zaśnieżony
    Kiedy w kościele uderzą dzwony
    Przyjmij gorące życzenia radości !
    Bo Bóg się narodził
    I między nami gości !

    Miłych Świąt Judytko Ci życzę:))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie napisane Judith. Miłość jest najważniejsza... miłością można góy przenosić.
    Myślę, że zachowanie ludzi, którzy Cię unikają bierze się z tego, że ludzie boją się raka. Boją się o nim rozmawiać, myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Judith, wokół raka narosło tyle legend i przesądów, że wiele osób zupełnie już straciło rozeznanie. I stąd pewnie nie bardzo wiedzą jak traktować osobę chorą na raka. No cóż- to wszak choroba jak każda inna. Umieramy niezależnie od tego czy jesteśmy chorzy czy też zdrowi - każdy powinien sobie zdawać sprawę z tego, że skoro się urodził to z całą pewnością kiedyś umrze. Co do czerwonej chemii - nie zawsze i nie każdego powala na kolana. Przed każdym wlewem pacjenci są badani, jeśli wyniki choć trochę się "sypią" następuje przerwa. Z cała pewnością głównym zadaniem pacjenta jest dbanie w tym czasie o siebie nieco więcej niż zwykle.
    Mojej znajomej lekarze dawali 6 miesięcy życia- od tamtej pory minęło już 9 lat.Przeszła już dwie ciężkie operacje kręgosłupa, przerzutów ma mnóstwo, co jakiś czas dostaje czerwoną chemię i...nawet pomimo chemii poziom czerwonych krwinek jej wzrasta. Zadziwia to wszystko lekarzy, ale ją nie - ona wierzy, że pokona raka. Jest nieprawdopodobnie dobrą, uczynną osobą, kocha ludzi i mam wrażenie, że miłość i dobroć wracają do niej właśnie w tym, że wciąż jest z nami.
    Judith,, wytrzymasz tę czerwoną chemię, jesteś silną kobietą, czuję to.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. często ludzi chorych traktujemy jakby byli jeszcze bardziej chorzy niz są,ubolewamy nad nimi,zamiast po prostu być z nimi,kochac ich tak samo.
    nie wypatrywac na ich twarzach oznak...cierpienia,by potem żałować...Miłość jest drogowskazem.
    Życzę Ci Judytko coraz więcej zdrówka:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Judytko, cudowny post, tak cudowny jak...miłośc.
    Ona jest najważniejsza w życiu każdego człowieka.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Judyto dużo ciepła i miłości życzę Tobie, spokojnych, dobrych Świąt!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz? Wydaje mi się, że nie tylko w przypadku kontaktu z kimś chorym, ludzie tak się zachowują, ale też kiedy ten ktoś ma jakieś inne problemy: stracił pracę, rzuciła go żona lub mąż itp. Nie wiemy co powiedzieć, bo wszystkie słowa wydają się nie na miejscu, a milczeć nie umiemy!!
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. i doszło do tego, że Ty nas pocieszasz i piszesz nam o spokoju, sama mając prawo do strachu i żalenia się.
    Jestem często z Tobą myślami.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wesołych Świąt!
    Bez zmartwień,
    Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
    Z gościem, co niesie szczęście!
    Czeka nań przecież miejsce.
    Wesołych Świąt!
    A w Święta,
    Niech się snuje kolęda.
    I gałązki świerkowe
    Niech pachną na zdrowie.
    Wesołych Świąt!
    A z Gwiazdką!
    Pod świeczek łuną jasną
    Życzmy sobie - najwięcej:
    Zwykłego, ludzkiego szczęścia

    Judytko jestem z Tobą myślami i w modlitwie.
    Alina

    OdpowiedzUsuń
  17. Życzę Ci dalej takiej siły i powrotu do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  18. masz rację, judyto. inaczej patrzy się na wszystko, kiedy człowiek był blisko tamtej strony.
    dziękuję ci za ten post, bardzo dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  19. W tym zabieganym świecie zaczyna brakować miejsca na czułość, proste gesty, znaczące słowa, gdzieś to nam umyka...
    Dobrze jest mieć przy boku osobę, która przytuli, wysłucha, wesprze w trudnych chwilach.
    Judytko tak ładnie napisałaś. Bardzo dziękuję i dołączam się do życzeń.
    Wszystkiego dobrego dla Ciebie. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  20. Judyta, zajrzałam tu od Jo:)...
    Siły Ci życzę! Bo to jest tak, że jak masz miłość w sobie to żyjesz, a jak jej nie masz, to nawet jak żyjesz..., sama wiesz...
    Niech Miłość będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  21. I zainstaluj sobie obserwatorów - bo będzie łatwiej:)
    ( mi będzie łatwiej:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Kwintesencja mądrości, Kochana Judith :).

    OdpowiedzUsuń
  23. Biorę sobie do serca Twoje słowa. Wspaniale napisane. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytając ten post przypomniały mi się te słowa: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
    Spokojnych Świąt Judyto - życzę Ci dużo wytrwałości, wiele radości i właśnie miłości.

    OdpowiedzUsuń
  25. Przyznam, że nie biegałam ani przez chwilę ;))) Ale pewnie to jeszcze nadrobię.

    Wyjeżdżam na kilka dni, więc już teraz chciałam życzyć Ci dużo dużo dużo zdrowia i spokoju. Z tym wszystko inne się ułoży.

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Pięknie piszesz i masz rację. Miłość jest bezpieczną przystanią, nawet wtedy gdy kochany człowiek odchodzi, pozostaje pamięć. Judyto zdrowia i siły Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie potrafiłam inaczej wzięłam sobie kawałek twojego postu i u siebie go wkleiłam ,dla siebie, i dla tych którzy tu do ciebie jeszcze nie trafili. Mimo wszystko,życzę z całego serca,Wesołych Świąt. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń