poniedziałek, 26 maja 2014

O łóżku na kółkach….

Nie każdy może pochwalić się łóżkiem na kółkach! Mówię Wam to posłanie jest rewelacyjne, ale do uznania tej rewelacji musiałam, jak czereśnie na drzewie lub truskawki na grządce... dojrzeć /śmiech/!
  Wiecie do czego doszłam w moim chorowaniu...
 To ja  muszę wiedzieć czego chcę, nie mogę czekać aż ktoś się czegoś domyśli, bo się nie domyśli, albo zastanawia się jak powiedzieć Judycie, że zmierza ku końcowi, że źle wygląda, że niech lepiej siedzi w domu, a nie marzy o wyjeździe choćby na miesiąc do Afryki, niech odpoczywa każdego dnia, niech je tylko i wyłącznie warzywa, niech pije sok z buraków, niech nie będzie taka zadowolona z życia, bo nie wypada ... itp. 
Więc nie daję się czarować! To ja najlepiej wiem ile mam sił, na co mnie jeszcze stać. Najzabawniejsi są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą mnie pocieszyć, którym wydaje się, że wiedzą o chorowaniu wszystko i mają receptę na moje aktualne życie!

  Stwierdziłam, że przydałoby się odpowiednie łóżko, aby pomogło choć trochę mojemu kręgosłupowi...  Sama o nie poprosiłam, ale zastrzegłam, że nie ręczę
 za siebie jak zobaczę łóżko dla paliatywnie chorych w moim pokoju... 
Prosisz i masz! Siostry w kilka dni załatwiły łóżeczko i czekały odpowiedniej chwili, aby postawić owe łóżko w moim pokoju. Chwila sposobna nadeszła, bo Judyta pojechała do Bydgoszczy. W progach domu powitała mnie delegacja /śmiech/ oznajmiając, że łóżko już jest i nastąpi teraz pokaz obsługi... Jak zobaczyłam nowy nabytek do spania miałam fochy po samą brodę! Starałam się bardzo, aby tamy moich oczu nie puściły, bo jak nie zapłakać widząc łóżko medyczne, które jest przeznaczone dla mnie!




 Nic mi nie pasowało, wszystko było nie tak! Siostry zrobiły pokazówkę obsługi, aby tylko mnie rozbawić, ale byłam oporna /śmiech/! Zapowiedziałam przecież, że jak zobaczę to coś w moim pokoju to nie będzie słodko!
 W końcu zostałam sama ze swoim smutkiem i nowym... łóżkiem, bo tak już jest, że w końcu zostajesz sam i musisz uporać się z nową sytuacją po swojemu.
 Przed położeniem się do snu zrobiłam generalne sprzątanie /w środku nocy/ na kolanach oczywiście, bo inaczej już nie mogę, z przystankami, ocieraniem łez! Zmęczyłam się okrutnie, ale gdzieś musiałam wyładować swoją złość na
 TO... łóżko /śmiech/!
 Nowa pościel, nowa piżama... Wzięłam pilocik od mojego nowego nabytku i nastawiłam sobie górę i dół łóżka do swoich potrzeb, i ukokosiłam się na nowym materacu,
 i podumałam jeszcze... „Oj, życie szare i monotonne ile w tobie blasku, żadna godzina nie jest podobna do drugiej... Monotonia znika kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. To, co mam tej godziny nie powtórzy się w godzinie drugiej. Coś nowego będzie mi dane w godzinie drugiej, ale już nie to samo... Czas przychodzi i nigdy nie wraca, co w sobie zawiera nie zmieni się nigdy...”.  Zasnęłam snem sprawiedliwego. 
Rano stwierdziłam, że nie oddam tego łóżka!!!
 Pojechałam także do hospicjum, miałam takie przynaglenie, choć siostry były przeciwne: daj sobie spokój, nie jest jeszcze potrzebne itp. Pani z hospicjum domowego powiedziała, że dobrze zrobiłam, bo trzeba dostarczyć całą dokumentację, która jest potrzebna, aby być na liście. Może nie będę potrzebowała hospicyjnej pielęgniarki i lekarza, ale jakby było trzeba to nikt nie będzie musiał jeździć do Bydgoszczy i szukać odpowiednich podpisów! Śmieją się ze mnie, że nawet w chorobie chcę mieć wszystko poukładane. Nie jest do końca prawdą, że wszystko chcę zaplanować, bo wiem, że życie zaskakuje i z tego zaskakiwania nie chcę zrezygnować, bo dodaje ono życiu blasku! 



                                                    / aktualna moja podobizna/

Bardziej martwię się o moich najbliższych, bo trudno jest mówić zdrowym, którzy nie wiedzą często, co i jak powiedzieć, że czas na medyczne łóżko, hospicjum czy inne sprawy. To jest trudna kwestia i dlatego uważam, że trzeba pomóc zdrowym oswoić się z nową sytuacją, aby tego chorego nie przyprawić o palpitację serca i czasem przyśpieszyć i tak nadchodzącego czasu odejścia.
 Moja choroba i ludzie obok są moją nową misją i w dużej mierze moje chorowanie będzie takie, jakim chce, aby było.




P.S
Trzeba mieć plany na 1000 lat i jeśli przychodzi coś, co przerasta moje siły, nie myślę
o tym i nie rozbieram na części, ale uciekam się do Serca Jezusa i mówię Mu tylko jedno słowo: Ty wszystko możesz...
Kończę dziewiąty tydzień chemii. Przede mną kolejne badania, które mają stwierdzić w jakim stadium choroby się znajduję. Co mogę powiedzieć o moim samopoczuciu... Lekarka, która widziała mnie pierwszy raz po zapoznaniu się z moim przypadkiem powiedziała:
 - Gdybym nie wiedziała z dokumentacji w jakim siostra jest stanie nie powiedziałaby, patrząc na siostrę, że jest chora. Dla mnie to jest cud. Proszę mi jeszcze powiedzieć, co siostrę trzyma przy życiu?
 - Nic - odpowiedziałam.
 - To dlatego tak siostra wygląda!
Nie lubię gdy ktoś mnie czaruje /śmiech/ więc dodałam: 
- Wie pani dobrze, że dzisiaj wyglądam kwitnąco na to wszystko, co w sobie mam, ale jutro może być całkiem inaczej... 
– Może tak być... - odpowiedziała.




Jak długo będę w dobrej formie, nie wiem, ani się o to pytam. Wiem, że obecnie czuję się dobrze, co pozwala mi pracować, cieszyć się tym, co jest, przyszłość do mnie nie należy. Do mnie należy tylko DZISIAJ!

137 komentarzy:

  1. Powiem najkrócej jak się da: jesteś wspaniałą, mądrą osobą!
    Cieszę się, że do Ciebie trafiłam
    Ściskam Cię mocno (ale delikatnie) ;)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. to dzisiaj jest tak samo ważne, Judytko, tak naprawdę nikt z nas, nawet wydawałoby się zdrowych, nie wie, czy mamy dużo tej przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jedna mala roznica: Ty nie wiesz ile zostalo, a ja wiem, ze zostalo malo...
      J.

      Usuń
  3. No i się popłakałam....bo to jednak brzmi strasznie "czas na hospicjum"
    Dużo sił Judytko :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie czas, ale jakby potrzebne bylo jestem gotowa...
      J.

      Usuń
  4. Dla mnie dajesz najwspanialsze świadectwo.Nie wiem, czy umiałabym tak, ale o tym człowiek przekonuje się jak taki czas nadchodzi.
    Brak słów...dziękuję Judyto! Buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Judyto, ujmujesz w słowa co wydaje mi się nieujmowalne
    nazywasz rzeczy po imieniu
    to jest takie ważne!

    idę cieszyć się moim DZISIAJ:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..., bo ja nie chce, aby mnie czarowano /smiech/!
      J.

      Usuń
    2. Judytko <3 ja też nie chciałabym, by mnie czarowano... Wysyłam Ci mój e-book, jeszcze raz bardzo dziękuję, choć tam tylko cząstka Ciebie, w postaci Cecilie...
      Przytulam Cię najserdeczniej... <3

      Usuń
  6. Och, Judyto kochana, tak nam wszystko opisujesz i podajesz, jakby to wcale o Ciebie nie chodziło, lekko, z przymrużeniem oka, żebyśmy nie martwili się o Ciebie, żeby nam ułatwić oswojenie się z Twoją chorobą; będą mieć kiedyś z Ciebie pociechę w niebie, bo masz w sobie zgodę i przyzwolenie, na to, co Cię dotyka, a oprócz tego radośc i optymizm, i mądrość, bo może tam na górze popadli w stagnację, i potrzebna im jest Iskierka? myślę o Tobie zawsze przed Matką Słuchającą, dziękując za brata mojego, a dla Ciebie ciepłe myśli śląc; może na naszym wzgórzu bliżej do nieba i usłyszą mnie? przytulam Cię serdecznie, jesteś bardzo dzielna, ale tak ciężko pogodzić mi się z zamierzeniami Pana; pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o mnie, ale to nie powod, aby sie zasmucac, nieprawdaz?
      J.

      Usuń
  7. Przychodzę tu do Ciebie jak do szkoły życia, Judyto.
    I też lubię przytulać się do Serca Jezusa - On zawsze ukoi, doda sił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna przytulic siebie i innych, bo to Serce jest niezawodne!
      J.

      Usuń
  8. chciałabym coś napisać, ale nie potrafię tego ubrać w słowa....
    pozdrawiam Cię ciepło!!!***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do grzybow, o ktorych przeczytalam u Ciebie dorzuce jeszcze, ze lubie grzybki z patelni z jajeczkiem...
      J.

      Usuń
  9. Judyto, cóż dodać? Powiedziałaś o chorowaniu wszystko to, co najważniejsze i powiedziałaś to pięknie...
    Pozdrawiam ciepło i ślę serdeczności
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiedziaam wszystkiego, ale nie mozna wszystkiego, cos trzeba zostawic tylko dla siebie...
      J.

      Usuń
    2. to prawda, trzeba...
      też martwiłam się bardziej o najbliższych niż o siebie, to były trudne rozmowy, często nieudane, kulawe, łzawe...
      to było 11 lat temu

      Usuń
  10. Łóżko jest ważne. Kiedyś kupiłam takie mamie. Najpierw była zła ,że niby po co to ,że się czuje jak w szpitalu i takie tam a potem doceniła. Nie mówiąc już o tym jak ułatwiało mi Jej pielęgnację ,gdy już nie byłą w stanie się normalnie poruszać. Potem jeszcze doszedł taki przeciwodleżynowy materac. Mocno wierzę,że nie będzie Ci potrzebny. A łóżko ,gdyby nie to ,że mamy wspólne z mężem to i ja bym chętnie sobie w takim pospała. Wypróbowałam już kiedyś to po mamie.Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam takie lozko wszystkim, ktorzy maja klopoty z kregoslupem! Mam to lozko od miesiaca i widze, ze moj kregoslup jest z niego zadowolony!
      J.

      Usuń
    2. to ja się chętnie piszę :)

      Usuń
  11. Judyto, przyznaję, ciężko mi sie to wszystko czyta. Przełykam ślinę za sliną, wzdycham i echam. Choroba uczy, ale tylko ludzi mądrych. W tych okolicznościach jesteś dla mnie niespotykanym objawieniem. Usmiechy ślę:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, niespotykanym objawieniem jeszcze nikt mnie nie uraczyl, dziekuje!
      J.

      Usuń
  12. To bardzo dobre łóżko, wielce ergonomiczne.Większość z nas nie zastanawia się nad tym ,że dużą część swego życia spędzamy de facto w łóżku i dlatego powinno ono być wygodne, jak najbardziej dostosowane do nas - ma nam zapewnić wygodę i prawdziwy odpoczynek. Judytko, jesteś niesamowicie dzielna, ale wiesz co, tak naprawdę każdy z nas ma tylko dzień bieżący bo nikt nie jest w stanie nam zagwarantować, że następny dzień też będzie dla nas możliwy. Nawet gdy jesteśmy teoretycznie całkiem zdrowi. Mam znajomą, która choruje na raka od 11 lat - wg.lekarzy w stanie terminalnym jest praktycznie "od zawsze". Najczęściej jest witana przez lekarzy wykrzyknikiem: "to pani jeszcze żyje???" A jej stała odpowiedz: "chyba tak, widocznie jeszcze mój czas nie nadszedł". Korzystaj maksymalnie z tego łóżeczka, trzymaj tę króliczą dietę i bądz z nami jak najdłużej.
    Przytulam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, chorowanie w nieskonczonosc moze byc uciazliwe przynajmnie dla mnie..., ale nie mowie NIE!
      J.

      Usuń
  13. Ja mam takie od dziecka... Najbardziej boli odchodzenie kochanej osoby, nie własne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli ktos cierpi, to odchodzenie ukochanej osoby nie powinno bolec, zdecydowanie nie, bo jesli kochasz nie chcesz, aby ten ktos cierpial w nieskonczonosc!
      J

      Usuń
  14. Swietnie ,ze masz to lozko, dzieki niemu i nie tylko dzieki niemu, jestes w dobrej formie, zdjecie to dokumentuje. Trzymaj sie Judytko i realizuj swoje 1000letnie plany. Sciskam Cie serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze mówiłam,że na smutki i zły humor nalepsza jest robota:)))
    Judytko,w twojej słabości siła jest ogromna.Dajesz nam rekolekcje,wierzącym i niewierzącym.Każdym wpisem stawiasz mnie do pionu.Oraz uśmiecham się:)))
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pion jest wskazany, ale pozycja horyzontalna przy samej podlodze takze wskazana, bo to ona prowadzi do pionu, jesli tylko chcesz...
      J.

      Usuń
  16. Wierność powołaniu.
    Życie dla misji.
    No i co ja poradzę, że oczy się pocą?
    ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie poradzisz..., ale oczy osusza sie...
      J.

      Usuń
    2. Moja ulubiona piosenka Arki Noego
      https://www.youtube.com/watch?v=ZCz_K5NUcVw&list=PL01461D997C07A35D

      Usuń
  17. Ostatnio rozmyślałam ,że tak naprawdę w życiu piękne są tylko chwile.
    Te zapamiętane, te zatrzymane w nas i te które akurat teraz się dzieją
    i człowiek ma świadomość tego właśnie DZISIAJ.
    Tak naprawdę wszyscy żyjemy w tym dzisiaj,
    bo co jutro to nie wiemy...
    Pozdrawiam serdecznie ! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To DZISIAJ jest sztuka i kto ja posiadl wie o czym mowi...
      J.

      Usuń
  18. Wielu ludzi żyje jałowym życiem, bez celu, tak o - do przodu i jakoś dzień za dniem mija. Ty jesteś naszym światełkiem. Pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wiele robisz dla całej masy ludzi.

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy COS robi i jak napisalas czesto nie zdaje sobie z tego sprawy...
      J.

      Usuń
  19. bo takie jak my nie chca
    ja sama trochę czaruję dzieci i męża póki mogę, bo moim obowiązkiem jest ich chronić, ale to inna para kaloszy:)

    OdpowiedzUsuń
  20. do wielu ludzi na świecie należy tylko DZISIAJ... tylko jeszcze o tym nie wiedzą...
    a Ty tak pięknie korzystasz z każdego dnia!
    Tulę ciepło :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wystarczy tylko jedna chwila, aby zmienic cale nasze zycie...
      J.

      Usuń
  21. tak....oswajanie się z kolejnymi etapami choroby nie jest łatwe i nie jest łatwe proszenie o pomoc i korzystanie z przywilejów..... ile jednak można się szarpać i męczyć siebie i innych. ja też za każdym razem, kiedy choroba wydziera mi kawałek mnie i mojego życia, szarpię się i protestuję. długo nie mogę się oswoić i dać przekonać, że tak jest i trzeba to zaakceptować, schylić pokornie głowę i przyjąć. oczywiście, że nie mam zamiaru się poddawać, ale to nie o to chodzi. można żyć i robić swoje, ale po prostu trochę inaczej niż wcześniej i niż inni. stan pogodzenia jest chyba o wiele lepszy niż nieustannej walki i udawania. ja również coraz bardziej zanurzam się w chwili obecnej i w świadomości, bo to odpędza wspomnienia i smutne przemyślenia o przyszłości i lęki.
    za każdym razem podziwiam w Tobie mądrość z jaką potrafisz stawiać życiu czoło :)
    a wygodne łóżko to podstawa i baaaardzo poprawia humor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..., bo najwazniejsze zaakceptowac! Jaki ma sens szarpac sie z czyms czego zmienic nie moge? Szkoda energii, a ona jest tak abrdzo potrzebna! Masz racje, ze dobre lozko poprawia humor...
      J.

      Usuń
  22. Oj Dżudit, Dżudit wyglądasz pięknie :*

    "Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie gaś nigdy światła nadziei."

    :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Zobacz Judytko jak wiele osób jest z Tobą....
    Ja też :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Judytko... teraz możesz wszędzie... dojechać bez wychodzenia z łóżka ;-)))
    Masz rację... trudno jest rozmawiać o chorobie...i choć często ostatnio nie wiem co napisać to cieszę się ogromnie, że mnie kiedyś znalazłaś ;-)))
    a teraz uwaga... - groźba ;-)))
    w czerwcu planujemy wraz z Venus wprosić się do Ciebie na kawkę ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam i to bardzo, ale donosze, ze od 5 czerwca do 16 wlacznie nie ma mnie w stolicy!
      Juz jestescie zaproszone i wproszone po 16 czerwca /smiech/!!!!
      Czekam!
      J.

      Usuń
  25. Wszystko w rękach Boga Judth. Tylko On wie kiedy i co, i kiedy powie -koniec kochana zostaw tu wszystko i choć. Mówię to także w o mnie.Też cieszę się dniem dzisiejszym..Starość podobnie jak choroba...Buziaki bohaterko mila-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie watpie w rece Boga, a bohaterstwo zawdzieczam wielu osobom...
      J.

      Usuń
  26. Jutydo, nie wiem, czy to, co napiszę, będzie głupie czy mądre - ale to pierwsza myśl, jaka mi zaświtała po przeczytaniu tego posta.
    Mam nadzieję, że kiedy będzie zbliżał się mój koniec [tzn. o ile będę o nim wiedziała, a nie umrę nagle], to będę umiała podejść do niego z taką mądrością, jak Twoja.

    I jeszcze coś, możesz się śmiać, trudno. Wiesz, że jestem ateistką, ale mam nadzieję, że na Ciebie jedną Bóg po drugiej stronie będzie czekał. Po tym wszystkim inne rozwiązanie byłoby po prostu nie fair. Cały świat - łącznie ze mną :) - niech zjadają po śmierci robale, ale Twoja świadomość powinna spotkać Boga. Należy Ci się to.

    OdpowiedzUsuń
  27. Twoje podejscie do tego,co nieuniknione,do tego co jest teraz to dla mnie źródło mądrości Judytko...i czasem tu sobie piję z tego źródełka...nieśmiało.
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ty ciągle nas uczysz Judytko, chciałabym o tym wszystkim pamiętać w godzinie mojej próby...
    To Twoja kolejna misja, którą wypełniasz wspaniale! Dzięki temu, tylu z nas czerpie od Ciebie... dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy ma swoja madrosc na godzine proby taka specjalnie dla niego...
      J.

      Usuń
  29. Jesteś bardzo mądrą i dzielną kobietą Judytko........nie będę czarować, sama wiesz najlepiej, jaka jest Twoja choroba, ale tak po cichutku myślę sobie....może zdarzy się cud, przecież się zdarzają. Czasem. Ściskam.

    P.S. Kiedy byłam w szpitalu też uważałam, że takie łóżko na przyciski to super sprawa. w sumie dlaczego nie mielibyśmy wszyscy na takich spać, skoro są takie wygodne:))

    OdpowiedzUsuń
  30. Przytulam.....

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana Judytko, spokojnie możesz planować, bo z twoim hartem ducha jeszcze setki dożyjesz. Nie pokona Cię jakaś tam choroba, jeszcze odzyskasz siły i odwiedzisz Afrykę. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba moze pokonac cialo, ale cialo to nie wszystko...
      J.

      Usuń
  32. Judytko, pamiętam, często myślę i tęskni mi się do kolejnego spotkania z Tobą :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam Cię, Zakonnico :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na odlegolosc nie mozna uwielbiac /smiech/!!!
      J;

      Usuń
    2. mogłabym powiedzieć, że bardzo Cię lubię, ale to ciut przymało :-)

      Usuń
  34. Zazdrodzczę tym ktorzy Cię znaja;-) oj ...ile bym chciala nauczyc sie od Ciebie droga Siostro.... hm....że też taka mądra jesteś....najmocniej pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. a Ty wśród prac i artystów, bo sama jesteś artystą.
    Któż w tak przejmujący sposób potrafi opowiedzieć o chorobie i odchodzeniu.
    Jakaż jesteś silna.
    Trudne to wszystko - ciągłe zmaganie się z własnymi słabościami i nowymi sytuacjami, kiedy nie ma stabilizacji....- te ciągłe zmiany.
    Nie umiemy się zachować w obliczu nieuleczalnej choroby, nie potrafimy pocieszać, nie wiemy co powiedzieć i jak się zachować, stajemy się śmieszni...., a tak chcielibyśmy wyjść z tej opresji z czołem - dać komuś pocieszenie. Jesteśmy w tym względzie nieudolni....
    Pięknie wyglądasz na zdjęciu- tryskasz zdrowiem.
    Mnóstwa radości Ci życzę.
    Co z książką, którą piszesz ?
    Moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń
  36. Judyto, Twoje przemyślenia dają mi wiele do myślenia... Postaram sie przeżyć kolejny dzień z radością i miłością mimo problemów i smutkow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problemy zawsze beda, ale nie mozna, aby nas przygniataly, bo i one przemijaja jak wszystko inne...

      Usuń
  37. Pozdrawiam z Bydgoszczy i z przyjemnością spotkam sie z Tobą Judyto przy kolejnej wizycie w Fordonie. Może w czerwcu będziesz ? Ewa

    OdpowiedzUsuń
  38. Judytko, nawet nie wiesz ile siły dają mi Twoje wpisy, szczególnie ten...
    Z serca Ci dziękuję...
    Mocno Cię pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze na cos sie przydaje takiej Kobiecie jak TY!!!
      J.

      Usuń
  39. Czytam, wzruszam się, zamyslam....Judytko, przejmujące to wszystko, prawdziwe, piekne. W swej chorobie dajesz nam tyle mocy, wsparcia, motywacji do cieszenia się tym, co jest.
    Dziękuję kochana i tulę z całą delikatnością, jaką mam!***

    OdpowiedzUsuń
  40. to i ja Cię przytulę:)
    pamiętam o Tobie każdego dnia:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest przedziwne i piekne ze pamietamy choc nigdy nie widzielismy...
      J.

      Usuń
  41. Uśmiałam się bardzo na tej historii z łóżkiem. Wielką masz w sobie siłę, a życie jest jedną wielką niewiadomą, ale to od nas zależy jak je przyjmiemy i potraktujemy. Cudowna jesteś. Zdrówka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w trudnych sytuacjach trzeba zobaczyc zwyczajne dobro...
      J.

      Usuń
  42. W zdrowiu, w chorobie, w Afryce, w Polsce... zawsze przemawia przez Twoje pisane słowa coś niezwykłego Judyto! Może Ty i tracisz siły, ale jakoś dziwnie dajesz je innym. Trzymaj się! Dzisiaj, ale jutro i pojutrze też :))). Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bede sie starac jak najdluzej trzymac... pogody ducha /smiech/!!!
      J.

      Usuń
  43. dzisiejsze dzisiaj też jest moje:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Do każdego z nas należy tylko DZISIAJ. Uczę się tego od trzech lat. To dziwne, ale właśnie wtedy, kiedy jest najtrudniej, najłatwiej cieszyć się każdą chwilą, ŻYCIEM nie uwiązanym ale zupełnie wolnym...bo przecież ono się tu nie kończy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie moge sie nadziwic, ze kazdy ma swoj niepowtarzalny czas, aby dojsc do takich wnioskow... Bo Pan Bog nie powtarza sie nawet w chorobie i kazdego przeprowadzi na druga strone...
      J.

      Usuń
  45. Judyto, Ty to potrafisz wszystko przyjmować z uśmiechem - tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  46. Zaczytałem się. Pięknie słowa. Życzę wielu sił, uśmiechaj się dużo. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Judytko jesteś WIELKA :-)
    Dziennie czytam Twoje słowa,wracam do nich po kilka razy i za każdym razem dowiaduję się coś nowego. Dziękuję za to, że jesteś...za to ,że mogę sycić się Twoją mądrością.

    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak to jest, że zdrowie człowiek docenia przeważnie kiedy je traci? Dopóki nie zaczęłam odczuwać swojego biodra nawet nie miałam świadomości, że je mam ;) Dziękuję za zdrowie każdego dnia...

    Nie raz się przekonaliśmy o tym, że powiedzenie 'chcesz rozśmieszyć Pana Boga opowiedz mu o swoich planach' jest bardzo prawdziwe :)
    Chciałabym Ci życzyć z całego serca dużo zdrowia żeby spełniło się Twoje marzenie o Afryce :))) Bardzo bym chciała...

    Ps. My też musimy zmienić łóżko, bo rano nie mogę podnieść rąk żeby sięgnąć miskę na owsiankę - po prostu nie mogę złapać oddechu. Ech, trzeba się chyba przenieść ze spaniem na podłogę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale plany trzeba miec, marzenia takze...
      J.

      Usuń
    2. To prawda, bo bez marzeń nie ma prawdziwego życia ;) No bo na co czekać? Do czego dążyć? Życie z dnia na dzień bez chęci na nic, bez czekania na coś... Można czekać na to co przyniesie dzień, owszem, ale wiele dni może nic nie przynieść oprócz wschodu i zachodu słońca (chociaż to też dużo) i w ten sposób można tak zwyczajnie zmarnować tyle danych nam bezcennych chwil życia...

      Usuń
  49. ''Wyjdź na zewnątrz każdego dnia,

    cuda oczekują Cie wszędzie!

    ZYCIE to nie ukłon, ale prezent!''

    I ja podpisuje sie pod tymi slowami,bo wierze w cuda.
    Przesylam usmiech i slonce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takze wierze w cuda! Cuda bywaja rozne, bardzo rozne... Nie tylko odzyskanie zdrowia jest cudem, ale pogodzenie sie z choroba takze jest cudem...
      J.

      Usuń
  50. Judytko, masz wspanialy pojazd do spania :) Najwazniejsze, ze jest pomocny i uzyteczny bez wzgledu na jego nazwe.
    Zycze Ci tych DZISIAJ bez bolu i cierpienia jak najwiecej. Piekna jestes na tym zdjeciu - moc serdecznosci przesylam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takiego lozka zycze kazdemu zdrowemu czlowiekowi, ale czy ktos na tym swiecie jest calkowicie zdrowy???????????????
      J.

      Usuń
  51. Siostro Judyto - dziękuję Ci za to, że jestes, i za ten blog. Wszystkie kwiaty w moim Zaczarowanym Ogrodzie - dla Ciebie! ***

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie ukrywam, zrobiło mi się smutno. A z drugiej strony przyszedł spokój. Skoro Ty podchodzisz do przemijania w ten sposób, to mam świetny przykład i tego będę się trzymać.
    Bardzo ciepłe myśli ślę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coz mozemy poradzic na to, ze przemijamy... Mozemy jednak uczynic nasze przemijanie znakiem...
      J.

      Usuń
  53. A wszystkim innym moze to pomoze? Mnie pomoglo.
    http://moja-ameryka.blogspot.com/2014/02/po-prostu-musze-to-jest-silniejsze-ode.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba szukac az do ostatniego oddechu tego, co pomaga...
      J.

      Usuń
  54. Nikt nie zna dnia ani godziny, a każdego może to samo spotkać - czy to z powodu choroby, czy z minuty na minutę wskutek wypadku.
    Moja mama w takich sytuacjach mówi: "No to jesteś zmotoryzowana". Jak byłam mała, to czytałam taką baśń: "Gałka od łóżka", gdzie bohaterowie podróżowali dzięki zaczarowanemu łóżku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyslalam, aby nazwac siebie zmotoryzowana /smiech/!
      J.

      Usuń
  55. Judytko, przesyłam Ci moją energię, wszystkie dobre myśli....jesteś dla mnie wzorem, dobrym sercem, wszystkim co najlepsze...modlę się za Ciebie, będzie dobrze...pozdrawiam serdecznie, Aga.

    OdpowiedzUsuń
  56. Lubię ludzi silnych, którzy zawsze i wszędzie mają nad sobą kontrolę. To podstawa i siła charakteru. Jakbyś, siostro była facetem, to bym rzekł, że twardziel z Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym, ze jestes silny dowiadujesz sie wtedy, gdy juz nic nie mozesz... Zastanawiam sie czesto dlaczego jedni maja sile, a inni nie...
      J.

      Usuń
  57. wszak zyjesz wiec dlaczego masz byc smutna, bo choroba???? nie wiem dlaczego ludzie na ogol uwazaja ze czlowiek chory musi byc smutny, trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musi byc smutny, ale jak to powiedzial Czeslaw Niemen: nie zal nic, a jednak zal... Smutek jest, ale nie moze byc centrum zycia czlowieka chorego...
      J.

      Usuń
  58. Bo najwazniejsze zeby zyc TU i TERAZ a cala reszta juz od nas nie zalezy.
    Dopoki jest nam dane TU i TERAZ trzeba z tego korzystac cala soba kazdym wloknem i komorka ciala.
    Ja czasem tesknie za lozkiem i materacem, ktore mialam w szpitalu:) Wlasnie takie lozko na kolkach, z pilotem do ustawiania w/g chwilowego widzimisie:)) I z materacem powietrznym, ktory ukladal sie odpowiednio do kazdej pozycji ciala, a co wazniejsze zapobiega odlezynom.
    Fakt, ze w domu nie leze, bo nie musze, ale za lozkiem tesknie czasem:)))
    Usmiechy i usciski przesylam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..., ale musisz przyznac, ze bywaja takie chwile, ze ma sie dosyc tego TU i TERAZ /smiech/!
      J.

      Usuń
    2. Tak to swieta racja, ale poki mozemy to sie nie przyznajemy:**

      Usuń
  59. Judytko, byłam tu u Ciebie wczoraj rano i po południu... nie dałam rady nic napisać... dzisiaj przesyłam buziaki **

    OdpowiedzUsuń
  60. Judytko, ale Ty dzielna jesteś. Posyłam dużo dobrych myśli. Dużo siły życzę i samych cudów :-)

    OdpowiedzUsuń
  61. kilka razy (poufne) spałam na łóżku moich pacjentów...(konieczność-dojeżdżam do pracy ok.100km) i jakie wrażenia?? bałam się położyć to pierwsze...a kiedy wstałam nie wierzyłam ,że nawet w hotelu nie byłoby wygodniejszego....to tak mi się nasunęło na myśl....Jesteś w moim sercu!

    OdpowiedzUsuń
  62. Powiadają, że jak sobie pościelisz tak się wyspisz .... potwierdzam i widzę, że twoje łóżko tez wygodne i na kółkach :)
    Zawsze trzeba szukać plusów ;)

    OdpowiedzUsuń
  63. Judytko, jesteś wspaniała... I to twoje wspaniałe świadectwo wiary... każde twoje zdanie, które przeczytałam obracałam w myslach dwa razy. Myślę, że ktoś przez ciebie do nas mówi... Mialam kiedyś taką wspaniałą ciocię, przypominasz mi ją, ona też wżyciu miała wszystko tak poukładane jak ty i nie dała nikomu się czarować:) jesteś niezłomną dziewczyną!

    OdpowiedzUsuń
  64. Witaj Judytko :)

    Lubię czytać Ciebie ... łzy do poduchy, a uśmiech dla innych ... Był moment w życiu mego przyjaciela, że uśmiechał się do lustra, by zmarszczki układały się w odpowiedni sposób ... tak ... do uśmiechu... Nawet żonie nakazał, by płakała za nim nie dłużej jak tydzień, bo on nie zniesie jej płaczu w miejscu, gdzie Bóg go umieści.

    Piotr ... niezwykły świadek Zmartwychwstałego, który śmierci miał odwagę powiedzieć ... że jest pokonana mocą Wszechmocnego. Bardzo mi go przypominasz :)

    OdpowiedzUsuń