Słoneczniki
to moje ulubione kwiaty. Mogę dorzucić jeszcze fiołki, róże, malwy...
Kameruński kwiat, który najbardziej mnie zauroczył i w tym zauroczeniu nadal
trwam, jak trwam niezmiennie w upodobaniu koloru żółtego, jest... kwiat
zakochanych!
Zakochana jestem od lat i historia tego kwiatka do miłości
mi nie pasuje, ale jego uroda, wdzięk... cóż, jak miłość przyjdzie to nie
wiadomo skąd i nie wiadom dlaczego, i bardzo często tak szybko się kończy...
I co
jest lepsze: być zakochanym czy po prostu kochać? A może jedno i drugie? Mówią,
że zakochanie przechodzi, a miłość nie!
Mój afrykański kwiat przypisany jest do
liliowatych, ale jest pnączem, co w tej rodzinie jest zjawiskiem wyjątkowym.
Pnącze to występuje w stanie naturalnym oczywiście w Afryce, można spotkać te kwiaty jeszcze w Azji
i na Madagaskarze.
Kolory? Moje ulubione: czerwony i żółty, jakby inaczej mogła
mi się podobać ta zjawiskowa roślina! Nie będę Was dłużej trzymać w napięciu, o
jaki kwiat robię tyle zachodu.
To GLORIOZA.
Nazwa pochodzi od słowa
łacińskiego: gloriosa czyli wspaniała, pełna chwały, wyniosła, dumna. Rośnie na
glebach czerwonych i gliniastch, których u nas w bród, na granicy lasu i
sawanny. Spotkasz ją na łąkach, w buszu, zaroślach. Lubi się wspinać po innych
roślinach głównie krzewach.
I dlaczego nazwywają ją tutaj kwiatem zakochanych?
Ten egzotyczny kwiat jest piękny, jest ozdobą przestrzeni, które porasta, ma właściwości
lecznicze i można nim zatruć człowieka z uwagi na obecność kolchicyny. Cała
roślina jest śmiertelnie trująca jeśli ją w jakiś sposób zjesz.
Wygląda bardzo
zwyczajnie, jak zwykłe zielsko...
i ta łodyszka rośnie sobie, nie ma w
niej nic pięknego... jeszcze... i często bywa tak z miłościa.
Łodyga może mieć
nawet 2 metry. Z tej rośliny powstaje kilka kwiatów, których liczba zależy mniej więcej od długości pnącza.
I mówią: jeśli miłość jest „wysoka” to
wydaje więcej owoców. Kolor kwiatu gloriozy zmienia się... tak, jak miłość.
W
fazie otwierania się pąka, kolor kwiatu jest jasnozielonkawy. Potem końcówki
listków zmieniają kolor na czerwony, środek staje się żółty. Po zapyleniu górna
część kwiatu staje się jeszcze bardziej czerwona, a dolna bardziej żółknie. Po
kilku dniach cały kwiat staje się czerwony i zaczyna... schnąć!
Miłość umiera,
aby za rok o tej samej porze wydać nowe pnącze z nowej bulwy, która ma układ
litery V. Jest wiele kolorów gloriozy. Mówią, że najpiękniejsze są złociste. W
naszym ogrodzie nie wiadomo skąd wyrastają pędy gloriozy... jakiego będą
koloru?
Glorioza jest kwiatem zakochanych, bo może uleczyć i może zniszczyć człowieka. Z miłości lub jej braku
moża umrzeć... tak mówią!?
Jesteśmy w Afryce więc glorioza jest uważana za
roślinę magiczną. W Nigierii wyciąg z bulw gloriozy służy do zatruwania strzał.
W wielu krajach afrykańskich sproszkowane bulwy używa sie do popełniania
samobójstw i zabójstw.
Jak łatwo zrobić sałatkę z pięknych warzyw z naszego ogrodu... i wystarczy dodać trochę gloriozy.... Po kilku dniach od spożycia
dochodzi do zahamowania czynności szpiku
kostnego, paraliżu centralnego układu nerwowego, utraty reakcji na bodźce i
następuje śmierć w wyniku niewydolności oddechowej.
Nie zawsze zatrucie jest
śmiertelne. Nie istnieje specyficzne antidotum na zatrucie gloriozą.
A z
drugiej strony glorioza jest rośliną leczniczą i ma różnorodne zastosowanie w medycynie
tradycyjnej... tylko trzeba wiedziec, jak ją przygotować.
Wywar z liści
stosowany jest zewnętrznie w postaci płynu w celu łagodzenia kaszlu,
przeciwbólowo, przeciwobrzękowo. Miazga z liści jest aplikowana w postaci
okładów na reumatyzm, do leczenia astmy. Popiół z gloriozy służy jako zasypka
na rany... To tylko nieliczne zatosowanie lecznicze tego pnącza ze ślicznym
kwiatem!
Ciekawostką jest to, że wyciąg z bulwy gloriozy ma silną aktywność
wobec raka płuc, prostaty i piersi. W 1998 roku przeprowadzono badania
cytotoksyczności ekstratu z suszonej bulwy gloriozy na komórki nowotworowe.
Glorioza została uznana za oficjalny kwiat
Zambii, Zimbabue i Tamil Nadu.
Kamerun nie uznał jej jeszcze, jako kwiat narodu, ale znajduje się w czołówce producentów tej rośliny głównie dla przemysłu farmaceutycznego.
Ja czekam, aż moje samo zasiane gloriozy zakwitną! Zostaną ucięte i wstawione do pięknego afrykańskiego wazonu, i będą cieszyły nie tylko moje oko!
Kamerun nie uznał jej jeszcze, jako kwiat narodu, ale znajduje się w czołówce producentów tej rośliny głównie dla przemysłu farmaceutycznego.
Ja czekam, aż moje samo zasiane gloriozy zakwitną! Zostaną ucięte i wstawione do pięknego afrykańskiego wazonu, i będą cieszyły nie tylko moje oko!
Sałatki
z gloriozy nie zrobię !!! /śmiech/
„Miłość
nie była i nie jest cieplarianym kwiatem zmuszanym do niechętnego kwitnięcia.
Miłość była i jest polnym zielskiem na poboczu drogi niespodziewanie
pokrywającym się kwiatami”.
Łał... ale ciekawie:)) Zastanawiam się czy mozna ten kwiat przeflancować w warunki europejskie? |
OdpowiedzUsuńWyglada niczego sobie...a swoja droga Afryka to niebezpieczny kontynent. Tubylcy co innego...wzrośli w wiedzy o swoim terenie od dziecka, ale przybysz musi tam miec trudno:))
Gloriozy miałam w bukiecie, jaki dostałam od swojego byłego narzeczonego na zaręczynach właśnie. Do ślubu nie doszło - na moje szczęście i pod wpływem mojej decyzji. Do tamtej pory glorioza była moim ulubionym kwiatem i teraz choć nadal ją lubię, to jednak nieodłącznie kojarzy mi się z tamtym człowiekiem i tamtym wydarzeniem.
OdpowiedzUsuńPonieważ miałam dwa śluby (na szczęście z tym samym Mężem), tak więc bukiety też musiały być dwa - jeden ze słoneczników, a drugi z czerwonych anemonów.
Na zakochanie jestem za stary, a to czy naprawdę kocham, okaże się za kilkanaście lat:)
OdpowiedzUsuńAniu; w Europie ludzie maja w ogrodach gloriozy, ale nie sa takie piekne , jak w Aryce. A co do mieszkania w sercu Afryki... to juz moj drugi dom. Jade w tym roku na urlop i juz licze dni...a jak bede w Polsce to bede liczyla dni do wyjazdu w te strone, z ktorej przyjechalam..
OdpowiedzUsuńKarioka; z ta miloscia roznie bywa, ale dobrze, ze jest... swiat bez och i ach, lez i innych podobnych ...nudny bylby po prostu.
Brunet; no nie! Na zakochanie za stary!Nie wierze, ze w to wierzysz/smiech/ Na zakochanie i na milosc po grob nigdy nie jest sie za starym...nieprawdaz?
Ciekawe myśli na temat miłości. jeśli zakochanie jest nagłym płomieniem, to ja wolę spokojny żar i jego stałość;-) Glorioza jest piękna!
OdpowiedzUsuńAnka; ale troche plomienia potrzeba,nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judyto!
OdpowiedzUsuńNo to musisz być nieźle zakochana jak tyle tekstu i fotek poświeciłaś temu kwiatowi.
No i jest zakochanie i zadurzenie. Zadurzenie ma charakter chwilowy i jest mniejszego kalibru niż zakochanie.
I jest jeszcze PRZYZWYCZAJENIE.
Czasami się łatwiej odkochać niż się odzwyczaić. Na przykład od papierosów. To mnie akurat nie dotyczy, ale tak jest Judyto.
A w ogóle to jesteś ciekawą osobą.
I się można przyzwyczaić do Twojej ciekawości:)
Tak się trochę wymądrzyłem:)
Albowiem na tym to się akurat mało znam:)
W piątek będę na spotkaniu klasowym u księdza Wojtka.
Bo jeden z naszych kolegów księdzem został:)
Pozdrawiam Ciebie i Twój świat.
Vojtek
Witaj Judyto! Znam ten kwiat z moich marszowych szlaków. Teraz jak się z nim zobaczę, to opowiem mu o swojej o nim wiedzy. Na pewno dostarczę mu radości. Judyto ostatnio czytałam, że gdyby ludzie zawierali związki małżeńskie po tzw stanie zakochania, to może było by mniej rozwodów.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię kwiaty i nie faworyzuję zadnego bo kiedy patrzy sie na każdego z nich z osobna to wszystkie sa piękne!przyznam że lubię inność w kwiatach.Może to jest jak z tym zakochaniem na chwilę:)))
OdpowiedzUsuńPs.Rozmawiałam z moja przyjaciółką siostrą zakonną i opowiadałam jej o tobie.Smiałam się że ma takie samo imię jak ona Judyta i jesli by patrzec według imienia to musisz też być niezłym "ziółkiem":)))judyty to dziewczyny z charakterem z ikrą:)))))Pozdrowienia ode mnie i od Judyty:)
i nawet kolory ma ognia miłości :)
OdpowiedzUsuńi nie on jeden raz bywa lekarstwem a raz trucizną, można mieć niedosyt i można przesadzić z ilością :)
Jeśli Ci wrodzona skromność pozwoli i "nadzór" to zapraszam po odbiór wyróżnień :)
http://zwidokiemnaobelisk.blogspot.com/2012/05/przeciw-nawet-za.html
pozdrawiam serdecznie :)
Wojtek; przyzwyczajenie, to najgorsza z rzeczy, ktora moze sie czlowiekowi przdarzyc...jest sie za zycia, jakby martwym... Nasze spotkanie w Warszawie aktualne?
OdpowiedzUsuńTeresa; no wlasnie; trzeba kochac, aby kogos poslubic..., ale jak odroznic jedno od drugiego?
Ela;lubie wszystkie kwiaty, ale mam swoje ulubione. Pozdrowienie dla Twojej Judyty
Jo; dziekuje za wyroznienie! Z ta wrodzona skromnoscia roznie bywa..."Nadzor", jak pozwolil na bloga to i zgadza sie na wszystko co z nim zwiazane i czyta zawziecie i nawet pozwolil na wydanie ksiazki z moimi postami. Znalazl sie Ktos, kto wszystko finasuje od A do Z! No i co, ja mam po prostu szczesci, nieprawdaz? Ale, jak to w zyciu bywa szczescie i nieszczescie sa zawsze obok i tylko ode mnie zalezy jak sie z tym wszystkim obejde..;
Serdecznosci
Judith
Piękny kwiat... Kiedyś chyba widziałam go w książce o roślinach doniczkowych. Kolchicyna z tego co się orientuję już od dawna ma swoje zastosowanie w leczeniu dny. A że Afryka, a szczególnie Środkowa z rozmaitych roślinek słynie - to się wie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie, po prostu pieknie. Tak pisać może tylko osoba, która naprawdę kocha......Piszesz językiem zwykłym, ale jednocześnie pieknym. Wszystkiego dobrego Siostro Judyto.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobała historia gloriozy, widywałam ten kwiat, ale nie znałam nazwy.
OdpowiedzUsuńSałatki też nie zrobię :)
Ale porównanie kwiatu z miłością bardzo udane :)
serdecznie pozdrawiam!
trafne bardzo to porównanie...
OdpowiedzUsuńtak jak ten kwiat i miłość czasem potrafi zabijać, na szczęście nie mnie to dotyczy...
pozdrawiam serdecznie :)
ach! to są te gloriozy! :)
OdpowiedzUsuńjakiz to piękny,ale i niebezpieczny kwiat...jak miłośc:)
OdpowiedzUsuńJudytko,żadnych surówek z gloriozy!...popieram jak najbardziej...a podziwiac należy,bo jest piękna i tak sie wdzięczy do wszystkich tymi kolorami,jak kobieta...:)
Pozdrawiam milutko:)
Wygląda niesamowicie - przypomina mi trochę statek kosmiczny na nóżkach lub płomień :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękny kwiat. Choć z miłością to mi się nie kojarzy. Ale nic mi się nie kojarzy z miłością:)
OdpowiedzUsuńmnie sie tez podoba glorioza, kiedys kupilam sobie pnacze do posadzenia ale niestety mi padla, wyobrazam sobie jak musi wygladac cudownie w naturze
OdpowiedzUsuńMoja Droga, gdy grób coraz bliżej, pojawiać zaczynają się ważniejsze sprawy niż miłosne dbanie o własne dobre samopoczucie:)
OdpowiedzUsuń