sobota, 2 sierpnia 2014

O cierpieniu...

Nie cierpienie jest ważne, ono nie dźwiga, ono zawsze niszczy, tym co wznosi, dźwiga i podnosi ku górze jest Miłość... Tak powiedział, a właściwie napisał ks. Tischner, bo nie mógł mówić, rak krtani... Zebrali się u niego jego przyjaciele i dyskutowali o cierpieniu,
 i wtedy poprosił o kartkę i długopis... Jan Paweł II nie miał sposobności spotkać się z ks.Tischnerem więc napisał do niego list.



"Drogi Księże Józefie.
Było to spotkanie na Wawelu/17.06.1999 – AG./, ale zbyt pospieszne. Bo w ogóle cały ten przejazd przez Polskę to była wielka gonitwa.
A z Księdzem Profesorem trzeba było mi dłużej się spotkać. Czy potrafi przyjechać do Rzymu – trudno to sobie teraz wyobrazić. Już ostatnia sesja była bez Niego. Więc stale się z Nim spotykam, choć bez słów. A jest to spotkanie z Hiobem. Cierpienie ludzkie, cierpienie nieoczekiwanie, cierpienie, które mówi Bogu dlaczego – to Księga Hioba. Rozmówcy Hioba źle odpowiadali na jego pytania. Odpowiedzi adekwatnej udzielił dopiero Chrystus. Między pytania Hioba, a odpowiedź Chrystusa, została też od jakiegoś czasu wpisana Twoja egzystencja, Księże Józefie. Wszyscy, którzy Ci w jakiś sposób towarzyszą na tym etapie – ja także do nich staram się należeć – wiedzą, że nie mogą dawać odpowiedzi podobnych do rozmówców z Księgi Hioba. Staramy się więc zachować pełne głębokiego przejęcia milczenie. I prosimy Chrystusa, aby On sam mówił. Bo tylko On ma słowa życia wiecznego. Przyjmij to od nas, Drogi Księże Józefie. Przyjmij też ode mnie. Dziękuję Chrystusowi za wszystko dobro, jakie stało się naszym udziałem przez Ciebie. 
Z serdecznym błogosławieństwem Jan Paweł II”.




                                                                                              /zdjęcie internet/


P.S
Najwięcej o cierpieniu rozprawiają ludzie, którzy nie mają z nim nic wspólnego. Rzeczywisty ból wystarcza, aby nas wyleczyć z cierpień urojonych. Trudno zdrowym ludziom dotykać cierpienia ludzi cierpiących, rozumie to teraz, gdy sama jestem chora i coraz słabsza. Cierpienie fizyczne idzie w parze z cierpieniem duchowym i psychicznym, i w tym wszystkich człowiek zostaje SAM. Nie pozostaje nic innego, jak ofiarować swoje cierpienia, a to znaczy nie zajmować się nim więcej, ale kochać. Dotykać cierpienia to nie oznacza wyjaśniać, pytać, albo klepać kogoś po ramieniu i mówić: jakoś to będzie, będziesz zdrowa... A skąd ten ktoś może wiedzieć, że będzie dobrze...
Nic już nie będzie tak, jak było kiedyś - NIC .Wszystko będzie i jest już inaczej.

Św. Edyta Stein powiedziała, że musimy się nauczyć i to znosić, że ktoś dźwiga swój krzyż, a my nie możemy mu ulżyć, co jest często trudniejsze, niż cierpieć samemu.

Wiem dzisiaj, że cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć...






42 komentarze:

  1. Ślę Ci tyle pozytywnej energii ile tylko mogę.

    Pozdrawiam Cię serdecznie w niemiłosiernie upalną sobotę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocno wspieram. Twoje słowa znowu wniosły coś ważnego w mój system wartości. Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to mówienie, że będzie dobrze wynika z chęci dodania sił, żeby chory nie tracił nadziei na wyzdrowienie, żeby zwyczajnie nie poddał się chorobie i starał walczyć? Sama nie wiem...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje posty czytam, wracam i znowu czytam , siedza we mnie, mysle o nich...a Ciebie sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda----syty glodnego nie zrozumie...
    moje mysli sa przy Tobie Judytko....

    OdpowiedzUsuń
  6. Cierpienie jest wielką odwagą Judyto...nie ma znaczenia,czy fizyczne,czy psychiczne...zawsze BOLI...
    czytam między wierszami i uśmiecham sie do Ciebie,bo tylko tyle mogę....

    OdpowiedzUsuń
  7. ks. Tischner był bardzo mądrym człowiekiem!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo człowiek, wbrew pozorom,to bardzo samotna istota.I zawsze tak się dzieje, że największy ból, strach,cierpienie przeżywamy sami-nikt z nami tego nie podzieli.
    Przytulam, chociaż wiem, że to iluzoryczna pomoc;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie potrafie mówić słowami adekwatnymi do takich chwil. Czy w ogóle są takie słowa...? Milczę więc Judyto, ale jestem, czytajac i będąc blisko a przy tym jakże daleko...***

    OdpowiedzUsuń
  10. Cierpienie jest często częścią mistycznego kontaktu z Bogiem. Nie do końca to rozumiem, ale wydaje się że wspolwystepuja przynajmniej na pewnym etapie drogi. To jakaś intymna tajemnica mistykow i Boga. Ja modlę się za Ciebie (od dzisiaj takze za odwagę) i proszę Ciebie o modlitwę z mnie (i moja rodzinę jeśli to już nie nazbyt wiele :-). I dziękuję, że się u mnie pojawiłas (zwlaszcza w sensie niedoslownym).

    OdpowiedzUsuń
  11. Trudne to wszystko...
    Przytulam Cię, Judytko.
    I się - do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ludzie czasem ze strachu przed cierpieniem i śmiercią popełniają samobójstwo..

    OdpowiedzUsuń
  13. najpiękniejsze jest to..........co się wycierpi... nie pamiętam kto to powiedział...coś jeśli mogę tak to nazwać w tym jest...pracuję z chorymi-cierpienie...nie ma odpowiedzi...z modlitwą-Megi

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyy to wstyd jesli powie ze się teo doświadczenia boję?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnie zdanie jest najprawdziwsze, dlatego ludzie boją się cierpienia. Nie tylko tego osobistego, ale tego, które spotykają w innych, bo nie wiedzą, jak się z nim obchodzić.

    OdpowiedzUsuń
  16. Milczę Judytko i cichutko jestem...

    OdpowiedzUsuń
  17. cierpienie było, jest i będzie...jest wpisane w życie człowieka - tak jak samotność.

    Judyto ściskam Cię mocno...tzn. tak żeby nie bolało :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem Judytko po trzydiowej bardzo ciężkiej migrenie. Pierwszy dzień jest zawsze pełny nadziei ,że jutro przecież przestanie boleć. Gdy o zażyciu wszystkiego co możliwe budzisz się drugiego dia z jeszcze ostrzejszym bólem, ,jeszcze myślisz ,że przecież to tylko dwa dni. Dasz radę. Trzeciego dnia się poddaję. Rozrywanie głowy żywcem to jak nabijaie na pal ale nadzieja jeszcze jest,bo tp przecież tylko migrena. Bardzo ,bardzo ,bardzo rozumiem tych , którzy nie mają pociechy ,że to tylko trzydniówka. Wiem ,że to grzech ale myślę w takich chwilach o możliwości uśmiercenia na życznie szybko i bez bólu.Zapewne to tchórzostwo ale przecież nie jesteśmy doskonali. Jezus też się bał.

    OdpowiedzUsuń
  19. "a my nie możemy mu ulżyć, co jest często trudniejsze, niż cierpieć samemu."
    I to jest najgorsze...
    Kiedy syn złamał kręgosłup nie mogłam zrobić nic...

    OdpowiedzUsuń
  20. Zgadzam się z tymi słowami.... Wiesz (nie wiem jak masz na imię droga autorko bloga), ostatnie kilka lat mojego życia, byłam bardzo blisko z cierpieniem, bo latami w cierpieniach odchodziła moja Mama, najbliższa mi na świecie osoba.... i wiesz, gdy wszyscy wokół mówili: dlaczego ona tak cierpi? Za co? Dlaczego tak długo? Moja Kochana Mama nigdy, ale to nigdy nie zapytała w ten sposób! Znosiła bóle psychiczne i fizyczne z godnością, w milczeniu i wielką wiarą i miłością do Boga.....
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy to oznacza, że według Ciebie tylko cierpienie fizyczne jest prawdziwym cierpieniem, a cierpienia duchowe są urojeniami?

    OdpowiedzUsuń
  22. Obserwując to co dzieje się na świecie, cierpienie widać jak na dłoni. Tylko politykom to nie przeszkadza, oni w wygodnych pomieszczeniach myślą, kogo by tu jeszcze zabić. A przecież cierpienie przychodzi do nas samo, wraz z chorobami i to jest straszne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ofiarować cierpienie? Dobry pomysł,tylko kto by chciał je przyjąć?
    dużo siły życzę.
    Only

    OdpowiedzUsuń
  24. najgorsze jest takie, którego końca nie widać. trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj
    Cierpienie oglądałam nie raz, ale nigdy nie byłam w skórze takiej osoby.
    Wierzę natomiast, że Bóg nie obdarza cierpieniem, tylko pomaga przetrwać te trudne chwile bólu i zwątpienia.
    Życzę nieostającej wiary i duży siły.
    Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Trudno mówić o cierpieniu gdy się go samemu nie doświadczyło. Trzymaj się Judytko.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jakie piękne słowa księdza Twardowskiego..jak bardzo je dzis rozumiem....

    OdpowiedzUsuń
  28. jak się cieszę, że trafiłam na tak cudownego bloga.....zamierzam przeczytać wszystkie wpisy, więc pewnie nie odejdę dzisiaj od monitora zbyt szybko....piękne posty i piękny blog:))

    OdpowiedzUsuń
  29. Cierpienia nikt sobie nie wybiera ono nadchodzi samo trudno jest poddać się woli bożej i myślec ze tak musi być słowa ks.Twardowskiego sa piekne przytulam

    OdpowiedzUsuń
  30. http://hipokrates2012.wordpress.com/2012/04/09/leczenie-raka-czyli-nowotwor-to-grzyb-uleczalny-ukrywane-fakty-na-temat-zdrowia/ Poczytaj proszę , pozdrawiam Wiola

    OdpowiedzUsuń