Mówią, że prawie wszystkie kobiety boją się małej
myszki... I ja zaliczam się do nich, bo jak zobaczę przebiegającą mysz to podnoszę
głos o kilka tonów i nie wiem kiedy znajduję się na czymś, co może w danej chwili być krzesłem!
Ostatnim czasem myszy wchodzą do domu każdą możliwą szparą...
I strach mnie ogarnia, ale jak widzę, że ten najazd przybiera na sile, wstępuje we mnie duch myśliwski i nie przepuszczę żadnej myszowatej!!! Jest jedno miejsce w naszym domu, gdzie mysz nie ujdzie z życiem. Tylko trzeba ją tam zapędzić.
A to miejsce to kuchnia. Jak już tam wpadnie, to zamykamy wszystkie drzwi od tego pomieszczenia i myszka nie ma wyjścia, bo wszystko w kuchni pozamykane, zamurowane, oprócz jednej szafki, którą można odsunąć i kuchenki gazowej!
I zaczyna się moje afrykańskie safari!
Na słonie nie będę polować, na lwy i inne tym bardziej..., więc zostają myszy!
A przebiegłe to stworzenie! Razu jednego wlazła pod butlę gazową... i co się nagłowiłyśmy, gdzie ona jest! Została zgładzona!
Innym razem wieczorem, późno już było, siedzę sobie w pokoju szczęśliwa, że wreszcie spokój, mogę poczytać, za chwilę przyłożyć głowę do podusi, ale jakoś tak mi myszą pachnie, nie, nie możliwe, myślę i... uszom nie wierzę... jest u mnie mysz!!!
Rozglądam się, nasłuchuję i co widzę: mysz chodzi sobie po zasłonie /dobrze, że od wewnętrznej strony/.
Więc po cichutku na paluszkach, jak kotek ciach, zawinęłam ją w tę zasłonę, zdjęłam z karnisza i poszłam z żyjącą jeszcze myszką do kuchni.
Wzięłam wałek do ciasta i potraktowałam zasłonkę, jak ciasto i mysz ubiłam... Więc chyba nie boję się myszy?
Ile można uganiać się za myszami? Postanowiłyśmy, że potrzebny nam kot! Wybrałam się na wioskę na poszukiwanie małego kotka. Wędrowałam trochę i oto, co przyniosłam do domu...
Okaz nędzy i rozpaczy, i na dodatek kotek był bez wąsów! A oczęta są kolorowe. Jedno niebieskie, a drugie jakby zielone.
Pytam Dawida o te wąsy: - powiedz mi dlaczego ktoś kotkowi obciął wąsy, popatrz, jak on wygląda!
Na co Dawid odpowiada: - nie wie siostra, że kotowi trzeba obciąć wąsy, aby siedział w domu, a nie szwendał się po lesie!
Wiesz co Dawid, odpowiadam, to wytłumaczenie zostaw dla siebie, a mnie powiedz prawdę... po co komu kocie wąsy?
Wyszczerzył zęby w pięknym uśmiechu i powiedział:
- potrzebne są te wąsy do pewnych rzeczy...
Czary?!
- Pamiętaj, twoja w tym głowa, aby tego kociaka uchować od obcinania wąsików, a jak mu ktoś te wąsiska ukradnie, to ty do pracy przychodzisz bez swojej bródki!
Kotka nazwałyśmy Tabaka. Prawie w tym samym czasie pojawił się w domu nowy pies – suczka,
także maleńka - Figa.
Tabaka i Figa zapałały /bo to one/ do siebie miłością od pierwszego wejrzenia,
na co krzywym okiem patrzył Cami...
Czas szybko biegnie, kot i pies już nie takie maleństwa. Cami nie jest już zazdrosny, a myszy.... hmm różnie to bywa! Tabaka łowi „bure”... i nawet ulubionej, suchej karmy ostatnio nie rusza!
Wąsy, jak widać odrosły...
dorodne!
Myślę, że jeszcze nieraz "zapoluję" i będę musiała pracować za naszą Tabakę i poczuję choć trochę, jak to jest na prawdziwym afrykańskim safari /śmiech/.
Prawdziwych safari już nie ma, bo wszystko pod ochroną, pod kontrolą, a jak coś takiego organizują /za bardzo duże pieniądze/, to jest to zaaranżowane i jak dla mnie po prostu śmieszne! Te wszystkie przygotowania, broń, namioty, wszystko przewidziane, zaplanowane... jakie to polowanie!?
A mężczyźni wyglądają z całym ekwipunkiem, jakby szli na nie wiadomo jaką wojnę... a oni tylko bawią się w myśliwych.
Upolować lwa tropiąc go kilka dni, znosząc upał, pragnienie, niewygody i w końcu dopaść go strzałą wypuszczoną z łuku... kto to dzisiaj potrafi?
Prawdziwych myśliwych chyba już nie ma... może jeszcze gdzieś w amazońskich lasach...i gdzieś tam w afrykańskiej dżungli... I są to myśliwi, którzy zabijają, aby wyżywić swoją rodzinę albo bronią się przed dzikimi zwierzętami.
Zapewne jest to także przyjemność, zew czegoś pierwotnego... kto to wie...
Cami
Ostatnim czasem myszy wchodzą do domu każdą możliwą szparą...
I strach mnie ogarnia, ale jak widzę, że ten najazd przybiera na sile, wstępuje we mnie duch myśliwski i nie przepuszczę żadnej myszowatej!!! Jest jedno miejsce w naszym domu, gdzie mysz nie ujdzie z życiem. Tylko trzeba ją tam zapędzić.
A to miejsce to kuchnia. Jak już tam wpadnie, to zamykamy wszystkie drzwi od tego pomieszczenia i myszka nie ma wyjścia, bo wszystko w kuchni pozamykane, zamurowane, oprócz jednej szafki, którą można odsunąć i kuchenki gazowej!
I zaczyna się moje afrykańskie safari!
Na słonie nie będę polować, na lwy i inne tym bardziej..., więc zostają myszy!
A przebiegłe to stworzenie! Razu jednego wlazła pod butlę gazową... i co się nagłowiłyśmy, gdzie ona jest! Została zgładzona!
Innym razem wieczorem, późno już było, siedzę sobie w pokoju szczęśliwa, że wreszcie spokój, mogę poczytać, za chwilę przyłożyć głowę do podusi, ale jakoś tak mi myszą pachnie, nie, nie możliwe, myślę i... uszom nie wierzę... jest u mnie mysz!!!
Rozglądam się, nasłuchuję i co widzę: mysz chodzi sobie po zasłonie /dobrze, że od wewnętrznej strony/.
Więc po cichutku na paluszkach, jak kotek ciach, zawinęłam ją w tę zasłonę, zdjęłam z karnisza i poszłam z żyjącą jeszcze myszką do kuchni.
Wzięłam wałek do ciasta i potraktowałam zasłonkę, jak ciasto i mysz ubiłam... Więc chyba nie boję się myszy?
Ile można uganiać się za myszami? Postanowiłyśmy, że potrzebny nam kot! Wybrałam się na wioskę na poszukiwanie małego kotka. Wędrowałam trochę i oto, co przyniosłam do domu...
Okaz nędzy i rozpaczy, i na dodatek kotek był bez wąsów! A oczęta są kolorowe. Jedno niebieskie, a drugie jakby zielone.
Pytam Dawida o te wąsy: - powiedz mi dlaczego ktoś kotkowi obciął wąsy, popatrz, jak on wygląda!
Na co Dawid odpowiada: - nie wie siostra, że kotowi trzeba obciąć wąsy, aby siedział w domu, a nie szwendał się po lesie!
Wiesz co Dawid, odpowiadam, to wytłumaczenie zostaw dla siebie, a mnie powiedz prawdę... po co komu kocie wąsy?
Wyszczerzył zęby w pięknym uśmiechu i powiedział:
- potrzebne są te wąsy do pewnych rzeczy...
Czary?!
- Pamiętaj, twoja w tym głowa, aby tego kociaka uchować od obcinania wąsików, a jak mu ktoś te wąsiska ukradnie, to ty do pracy przychodzisz bez swojej bródki!
Kotka nazwałyśmy Tabaka. Prawie w tym samym czasie pojawił się w domu nowy pies – suczka,
także maleńka - Figa.
Tabaka i Figa zapałały /bo to one/ do siebie miłością od pierwszego wejrzenia,
na co krzywym okiem patrzył Cami...
Czas szybko biegnie, kot i pies już nie takie maleństwa. Cami nie jest już zazdrosny, a myszy.... hmm różnie to bywa! Tabaka łowi „bure”... i nawet ulubionej, suchej karmy ostatnio nie rusza!
Myślę, że jeszcze nieraz "zapoluję" i będę musiała pracować za naszą Tabakę i poczuję choć trochę, jak to jest na prawdziwym afrykańskim safari /śmiech/.
Figa
Prawdziwych safari już nie ma, bo wszystko pod ochroną, pod kontrolą, a jak coś takiego organizują /za bardzo duże pieniądze/, to jest to zaaranżowane i jak dla mnie po prostu śmieszne! Te wszystkie przygotowania, broń, namioty, wszystko przewidziane, zaplanowane... jakie to polowanie!?
A mężczyźni wyglądają z całym ekwipunkiem, jakby szli na nie wiadomo jaką wojnę... a oni tylko bawią się w myśliwych.
Upolować lwa tropiąc go kilka dni, znosząc upał, pragnienie, niewygody i w końcu dopaść go strzałą wypuszczoną z łuku... kto to dzisiaj potrafi?
Prawdziwych myśliwych chyba już nie ma... może jeszcze gdzieś w amazońskich lasach...i gdzieś tam w afrykańskiej dżungli... I są to myśliwi, którzy zabijają, aby wyżywić swoją rodzinę albo bronią się przed dzikimi zwierzętami.
Zapewne jest to także przyjemność, zew czegoś pierwotnego... kto to wie...
Cami
Co lubią
Tabaka i Figa na polu orzeszków ziemnych...
I na koniec....
Ale, dziś same słodziaki. Czyli lubią się jak pis z kotem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie piękne zwierzaki! Sama nie wiem, które bardziej, mimo że jestem zdecydowanie kociarą. Oglądając te zdjęcia wydawałam takie piski [oczywiście z zachwytu], że aż się Hipek ze mnie śmiał. Broń Judyto kocich wąsów, bo co to za kot bez wąsów... Fajnie, że się tak lubią.
OdpowiedzUsuńI na koniec czytania jęzor nam wystawił?? A to ci urwipołeć;-))
OdpowiedzUsuńWspaniałe zwierzaki!!!!A jak się lubią.....Dobry przykład dla ludzi!!! Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńPrześliczne zwierzaki! A ta kocinka wręcz niesamowita.A może nastawiałybyście po prostu pułapki na myszy? Takie urządzenie na ogół zdaje całkiem niezle egzamin.Moja koleżanka mieszkając przed laty w Bagdadzie codziennie nastawiała pułapkę na ... szczury i zawsze w niej się znalazł rano lokator.Rano przychodził ktoś z miejscowych i zabierał łup. A najskuteczniejszą przynętą były...świeże ogórki.
OdpowiedzUsuńSafari, jako wycieczka by oglądać
zwierzęta to rozumiem, ale nie rozumiem tej chęci zabijania-wszystkie zwierzęta są piękne i nikt nie powinien im odbierać życia.
Miłego, ;)
Kotek jest śliczny .....u nas suczka też miała na imię Figa ale już jej nie ma. Kot z psem to jak dwaj przyjaciele i tak chyba pozostanie do końca ..........pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńśliczne zwierzaki...i jak przyjaźń:)
OdpowiedzUsuńa to ostatnie zdjęcie...super:)
teraz myszy siedzą w mysiej norce cichutko...:P))
Piękna historia o kociaku i psiaku. Ja też mam kota wziętego dla celu uratowania tegoż od zguby. Jest dla odmiany czarny - zapraszam, właśnie mam go na wpisie. Myszy nie miałam, ale kot uratowany i ma się całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Cudowne zwierzaki.
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć, że tak się kochają...to dzięki temu, że z sobą przebywały od maleńkiego.
Fantastyczny post. Podziwiam Cię, że jesteś taka dzielna i taka silna, żeby zabić mysz...Brrrrr
Znam ten mysi obyczaj wprowadzania się do domu kiedy zaczyna się jesień.
Trutki rozsypane są już od piwnicy...
Całe szczęście, że jeszcze daleko do jesieni.
Serdecznie pzodrawiam
oj!!! chyba będę dziś śnić o psie, kocie i czerwonej afrykańskiej ziemi :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrześliczne te kocie oczy :))) Pies też piękny, choć patrząc na przedostatnie zdjęcie można się troszkę zaniepokoić ;)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja zwróciłam uwagę na niesamowity kolor ziemi :)))
Pozdrawiam gorąco!
Prosze o wybaczenie, ze nie zagladam zbyt czesto na Wasze blogi. Nasz serwer nie dziala, nadworny omputerowiec na wakacjach i to jeszcze potrwa troche - te jego wakacje. Uzywam internetu kamerunskiego i... musze wstac o czwartej nad ranem, aby cos poczytac i mam wielkie szczescie, jak mi sie jakis bloog w calosci otworzy! Ale bede sie poswiecac /smiech/ i w miare mozliwosci zagladac i pisac. Moje wpisy na mojego bloga wysylalja przyjaciele z Polski... Dziaj takze wstalam przed sloncem /miedzy nami mowiac lubie te poranki miedzy ksiezycem i sloncem, wszyscy spia nawet ptaki, tylko slychac cykady... a za dobra chwile zastapia je ptaki i piejace na wiosce koguty...
OdpowiedzUsuńZbyszek;Figa i Tabaka na teraz maja swoje tereny i biada jednej czy drugiej przkroczyc niepisane prawa...wojna..., ktora konczy sie pokojem i jedzeniem z jednej miski!
Dragonella; zawsze w moim rodzinnym domu byl kot i pies wiec nie potrafie ich rozdzielic...
Anka Wroclawianka; no to bestia ta Tabaka z tym wywieszonym jezorkiem!
Beti; owszem moze to byc przyklad do ludzi, ale nawet w tym duecie Tabaka i Figa prowadzone sa wojny!
Anabella; pulapki na myszy, owszem mamy, ale gesto i czesto zakaska w pulapce jest zjadana a po myszy ani sladu /smiech/ A polowanie na zwierzeta w celach rekreacyjnych... to tylko moze wymyslec rozumny i bardzo czesto po prostu glupi czlowiek!
Maria; nasze psisko mialo miec na imie Ida, Ika... ale ktos nas oswiecil, ze jedna z siostr ma na imie Ida wiec wyszla Figa...
Krakowianka; to ostatnie zdjecie nie wiem kiedy wyszlo. przegladalam zrobione zdjecia i oczom nie wierze: Tabaka z wywieszonym jezorkem. Ten jezorzk to dla mnie jestem pewna!!!!
Jolanta; sprobuje obejrzec Twego kociaka...
Maria-Lucja; nie wiem czy jestem dzielna, sytuacja mnie do tego zmusiala! A jak jest "mus" to po prostu dzialasz i nawet nie wiem, ze potrafisz!
Campanule; no to bedziesz miala przyjemny i nieprzyjemny sen..., bo jak Figa zaczyna tarmosic Tabake... ale ona to lubi, bo gdyby nie lubila Figa nie maialby juz jednego oka, nieprawdaz?
Ken.G; ale Twojej milosci do kota niec nie zmieni ani moja Figa ani inne psisko, nieprawdaz?
Serdecznosci o wschodzoe slonca i pieknej niedzieli
Judith
Wielka Miłość:)))
OdpowiedzUsuńTabaka - świetne imie! a my daliśmy naszemu (juz dorosłemu ) kotu -Kajtek - jak małemu chłopczykowi:)Imię daje moc!
Tych myszy to mi mimo wszystko ... żal, chociaż pewnie sama bym tępiła, jakby mi po domu biegały :)
OdpowiedzUsuńPorównanie z safari - cudne :)
Natomiast Wasz kotek i piesek, a właściwie pieski są niesamowite!
Takich obrazków kocio-psiej miłości to ja nawet u moich zwierzaczków nie widziałam, chociaż jedno za drugim przepada :)!
pozdrowienia!
u mnie dziś nieco bardziej afrykańska pogoda, przez cały dzień słonecznie, dopiero teraz trochę się niebo zachmurzyło :)
Magda; z tym imieniem dla kota bylo tak: siostra Rafala chciala powiedziec "sabaka" a wyszlo jej Tabaka i tak zostalo...
OdpowiedzUsuńIw-nowa; nie cierpie mysz...w domu! Nie wim czy wiesz, jak one smierdza!
Jak wchodze do jakiegos domu od razu wyczuje mysz...jestem lepsza od kota...tam mowia /smiech/
Serdecznosci
Judith
Hej Judyto!
OdpowiedzUsuńJa specjalnym fanem piłki tez nie jestem. Ale samo wydarzenie mnie ciekawi. I dodatkowo jest w moim mieście to jechać nigdzie nie muszę.
Za dużo pieniędzy na to idzie. I uważam, że to się ni zwróci. Przykład jest Grecji i Hiszpanii. Grecy nawet Olimpiadę przygotowali a teraz plajtują..
Tak to wygląda od kuchni i wcale nie świątecznie.
A fotki cudowne! Twoje.
A myszek mi żal! Też kiedyś myszy w domu ubijałem. Teraz bym tego nie zrobił bo miałem dwa szczurki:)
Żyją sobie jak PES Z KOTEM........
To znaczy bardzo dobrze.
Czego i Tobie życzę i Twoim podopiecznym.
Vojtek
Wojtek; myszki Ci zal?! Niech ona sobie w lesie zyje, jedzonka pod dostatkiem, a jak chce zamieszkac ze mna no to musimu sie dogadac co i jak...no wiesz /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Piękna kicia i fajnie, że Cami ma kompanów do zabawy :) Pozdrawiam Dawida i jego zgrabne wymykanie się od konkretnych odpowiedzi na pytania :)
OdpowiedzUsuńJulka
Jaki fajny post Judith, jejeje. Kotek extra, psina też. A jaka miłość :). Zdjęcia wspaniałe, tekst również. Jedynie ten wałek... ;)
OdpowiedzUsuńTabaka-bomba:) Mój kot, niestety, wykazać może się jedynie w stosunku do much:))
OdpowiedzUsuńJulka; Dawid na urlopie,ale jak wroci pozdrowie, ucieszy sie! Odrodu nie poznalabys, a kot chodzi juz swoimi drogami no i pilnuje terenu, jak pies...
OdpowiedzUsuńAmisha;wiesz, najwazniejsze w zyciu: radzic sobie...nawet z walkiem jesli trzeba
Brunet; jak kot nie ma innych mozliwosci...to goni muchy
Serdecznosci
Judith
W nowym domu na razie nie ma myszy ale znam ja ci je bardzo dobrze jak mieszkaliśmy na starym mieszkaniu.jesienia nie nadążyliśmy zakładać łapek:))Mysz wszędzie wejdzie.mozna je znaleśc w najmniej oczekiwanym miejscu.
OdpowiedzUsuńKotek na pierwszych zdjęciach ma tak bardzo smutne oczeta.W dalszych fotkach juz zdecydowanie wygląda na zadowolonego:)Fajne te wspólne zdjęcia kota z psem.Pies z kotem potrafi sie dogadac wbrew przysłowiu a ludzie?a ludzie niestety tego nie potrafią.
Kot nietylko pogoni ci myszy ale jeszcze umili widok.Pozdrowionka serdeczne dla ciebie dziewczyno z dalekiej krainy..:)
No nie, moja miłość do zwierząt skupia się głównie na kotach :))) Ale inne też lubię - chyba, że mają skorupkę, szczypce i więcej niż dwoje oczu ;)))
OdpowiedzUsuńP.S.
Mogę zrobić sobie tapetę na monitor z tego fantastycznego zdjęcia kici za firanką? Jest takie fajne!
Pozdrawiam!
Ja jestem kociarą i psiarą zarazem :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia słodkie :)
Pozdrawiam.
O.
Elatroska; dzieki za dziewczyne z dalekiej krainy!
OdpowiedzUsuńKen G; zdecydowanie mozesz!
Obiezyswiatka;a ja uwielbiam wylacznie... jamniki! Koniecznie musi miec na imie Puzon, a jamnik wiadomo: to ni pies ni kot /smiech/
Seredcznosci
Judith
Kociak cudowny, zakochalam sie w nim - jest przesliczny i widac, ze zwierzyniec lubi sie bawic.
OdpowiedzUsuńJudyto, nie rob wiecej konkurencji Tabace i pozwol teraz jej polowac na myszy:)))
Zdjecia urocze, serdecznosci przesylam:)
Ataner; w zyciu konkurencja mile widziana, ale miedzy Tabaka a mna... chyba nie wypada! Dam pierwszenstwo pannie Tabace!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
No i jak elegancko się pożegnała:))) Zastanawiam się, skąd te porzekadła się biorą? Między zwierzętami to chyba tak samo jak między ludźmi, nie ma miłości czy przyjaźni na rozkazy, najczęściej trafia się niespodziewanie i jeśli te prawdziwe to na amen. Cudnie było się tym maluchom przyglądać... Pozdrawiam z zapłakanej części Polski.
OdpowiedzUsuńClisha00; Tabaka potrafi byc elegancka... i nawet z wywieszonym jezorkiem jej do twarzy, nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Wpadam kolejny raz zauroczona cudowną historią i przyjaźnią między pieskiem i kotkiem...
OdpowiedzUsuńTak bardzo potrzebne byłyby takie przyjaźnie wśród ludzi.
Szkoda, że we współczesnym świecie tak rzadko są spotykane.
Serdecznie pozdrawiam