Hmm… grzybek? Dziwny…. A może to „coś” nie jest grzybem, tylko to „coś” podobne jest lub przypomina grzyba? Sama nie wiem...Co myślicie o tym grzybku, o tym „coś” ?
A to może jakaś chatka? Podobna do chatki. Z ta podobizną do Gdańska Amsterdamu to masz rację. Tylko, że jak ja byłem w Gdańsku zeszłego roku w październiku tam tam powiedziałem, ze mi Gdańsk przypomina trochę Amsterdam. A czy ja bym chciał w Amsterdamie mieszkać? Jak będę tam latem to się przekonam. Warszawa dziś w słońcu i fajnie jest!
Nie znam się na afrykańskiej florze (tak, wiem, grzyby to nie rośliny ;) ), ale przypomniałam sobie, jak od cioci dostałam kalanchoe żyworódkę - roślinka z Madagaskaru. Rozmnażała się jak szalona i rosła jak na drożdżach - w końcu rozrosła się tak bardzo, że musiałam ją oddać koleżance. Może to "coś" to jest po prostu afrykański gatunek, który ma dobre warunki?
O grzybie nic Ci niestety nie napisze, to wyglada jak spruchniale drzewo, ktoremu, byc moze przypadkowo udalo sie przybrac forme grzyba.
Z wielkim zaciekawieniem przeczytalam Twoj artylul o czarach, niestety dopiero teraz...od jakiegos czasu doznaje czegos takiego, od kogos kto niezbyt zgadza sie ze mna i to jest jego sposob na wymuszenie racji. Odczuwam skutki owych przeklenstw,klatw czasami wrecz fizycznie i...problem lezy w tym,ze ja juz wiem co i jak- ta osoba tez wie ,ze ja wiem, jak ona sie "modli", ale tak, jak napisalas...istnienia tego czegos nie udowodnisz, bo tego sie nie pomaca.....
Powiem, ze bywaly momenty, ze mnie to powalalo totalnie, wprowdzilo emocje nienawisci do tej osoby, grozilo utrata pracy, bo ta osoba z tym wlasnie sie pogodzic nie moze, ze ja pracuje...wplywala na moje dziecko...koszmar normalnie koszmar. Do momentu kiedy zaczelam litanie do JPII zmawiac, zmowilam ja za tego kogos juz drugi raz...a modlitwy za owa osobe uskuteczniam od dwoch lat- chyba jestem bardzo slaba w wierze, skoro mnie to dotknelo. Ta osoba nie przeklina tylko mnie, maja ludzie czasami pod gore z nia, ale nie wiedza, ze to ona...cos im sie tam nie uklada, i nawet nie wiedza dlaczego. Pozdrawiam
Wygląd to coś ma bardzo ładny... dobrze byłoby znaleźć podobnego grzybka i jeszcze do tego, żeby był jadalnym. Myślę, że ten Twój to domeczek jakichś żyjątek afrykańskich.
W czasie pory deszczowej mamy "najazd" termitow! Przyfruwaja do swiatla, sa ich tysiace. Rano tarasy usiane sa skrzydelkami, a po termitach ani sladu... Ten "borowik" to termitiera. Takowe termitiery mozna spotkac wszedzie, jak przyslowiowe grzyby po deszczu! Serdecznosci Judith
A może to gniazdo jakichś owadów?
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Też pomyślałam o gnieździe. Albo bardziej o mrowisku :)))
OdpowiedzUsuńA to może jakaś chatka?
OdpowiedzUsuńPodobna do chatki.
Z ta podobizną do Gdańska Amsterdamu to masz rację. Tylko, że jak ja byłem w Gdańsku zeszłego roku w październiku tam tam powiedziałem, ze mi Gdańsk przypomina trochę Amsterdam.
A czy ja bym chciał w Amsterdamie mieszkać? Jak będę tam latem to się przekonam.
Warszawa dziś w słońcu i fajnie jest!
Tak to może być jakieś mrowisko, kopiec termitów itp. Na chatkę to za duża trawa w około...
OdpowiedzUsuńHej!
grzyby to brama do innego świata. leśnego.innego.... to "coś" co na pewno grzybem nie jest (hmm....)też jest własnym światem :)
OdpowiedzUsuńNie znam się na afrykańskiej florze (tak, wiem, grzyby to nie rośliny ;) ), ale przypomniałam sobie, jak od cioci dostałam kalanchoe żyworódkę - roślinka z Madagaskaru. Rozmnażała się jak szalona i rosła jak na drożdżach - w końcu rozrosła się tak bardzo, że musiałam ją oddać koleżance.
OdpowiedzUsuńMoże to "coś" to jest po prostu afrykański gatunek, który ma dobre warunki?
Czyżby to był kopiec termitów?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Judith :-)
Fantastyczny widok. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO grzybie nic Ci niestety nie napisze, to wyglada jak spruchniale drzewo, ktoremu, byc moze przypadkowo udalo sie przybrac forme grzyba.
OdpowiedzUsuńZ wielkim zaciekawieniem przeczytalam Twoj artylul o czarach, niestety dopiero teraz...od jakiegos czasu doznaje czegos takiego, od kogos kto niezbyt zgadza sie ze mna i to jest jego sposob na wymuszenie racji. Odczuwam skutki owych przeklenstw,klatw czasami wrecz fizycznie i...problem lezy w tym,ze ja juz wiem co i jak- ta osoba tez wie ,ze ja wiem, jak ona sie "modli", ale tak, jak napisalas...istnienia tego czegos nie udowodnisz, bo tego sie nie pomaca.....
Powiem, ze bywaly momenty, ze mnie to powalalo totalnie, wprowdzilo emocje nienawisci do tej osoby, grozilo utrata pracy, bo ta osoba z tym wlasnie sie pogodzic nie moze, ze ja pracuje...wplywala na moje dziecko...koszmar normalnie koszmar. Do momentu kiedy zaczelam litanie do JPII zmawiac, zmowilam ja za tego kogos juz drugi raz...a modlitwy za owa osobe uskuteczniam od dwoch lat- chyba jestem bardzo slaba w wierze, skoro mnie to dotknelo. Ta osoba nie przeklina tylko mnie, maja ludzie czasami pod gore z nia, ale nie wiedza, ze to ona...cos im sie tam nie uklada, i nawet nie wiedza dlaczego.
Pozdrawiam
Wygląd to coś ma bardzo ładny... dobrze byłoby znaleźć podobnego grzybka i jeszcze do tego, żeby był jadalnym. Myślę, że ten Twój to domeczek jakichś żyjątek afrykańskich.
OdpowiedzUsuńW czasie pory deszczowej mamy "najazd" termitow! Przyfruwaja do swiatla, sa ich tysiace. Rano tarasy usiane sa skrzydelkami, a po termitach ani sladu... Ten "borowik" to termitiera. Takowe termitiery mozna spotkac wszedzie, jak przyslowiowe grzyby po deszczu!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
To zdjęcie przypomniało mi drogę z Betare-Oya 5. grudnia 2011. Pozdrowienia dla Siostry Rafały! :)
OdpowiedzUsuńJulka