środa, 13 listopada 2013

O Fionie raz jeszcze...

Napisałam kiedyś posta  „O psiej miłości...” gdzie główną bohaterką była Fiona...
Otrzymałam dzisiaj wiadomość od s. Rafały z Doume /Kamerun/:

Życie jej nie było długie, bo tylko 8 lat w Doume, na biskupstwie.
Fiona odznaczała się wieloma, zacnymi cechami, a więc była piękna, duża, silna, za domowników bardzo odpowiedzialna, przywiązana do nich i wierna w służbie.
Głos jej był potężny, gdy zaszczekała na przechodniów to z daleka uciekali.
Swoich wyczuwała z daleka i cieszyła się na ich spotkanie. Obcych lubiła czasem „połaskotać” w piętę, że krew się polała. A szczególnie panów tak „białych” jak i „czarnych”.
Fiona raz tylko wydała potomstwo, które wielu misjonarzy chciało nabyć. Szczęście miało tylko czterech, bo były tylko cztery szczeniaki. Fiona często chorowała na uszy, bo kleszcze bardzo często wchodziły głęboko do ucha, to też nie obeszło się bez weterynarza i zastrzyków.
Nasza Fiona miała kłopoty z zaakceptowaniem dzwonów z kościoła i burz, wyładowań piorunów, tak zresztą jak większość psów.
Jednego razu wieczorem wjechała na posesję s. Edyta. Będąc już w bramie, uderzył blisko piorun. Fiona skryła się pod samochód, którym została potrącona... Z jękiem schowała się w płot cyprysowy i nie można jej było znaleźć. Przeleżała do rana w błocie, cała mokra.
Rano, na widok s. Rafały okazała wielką radość, ale nie mogła się podnieść. Była zbyt ciężka, i dopiero przy pomocy pracownika z misji została przeniesiona i pielęgnowana.
Jednak nic już nie można było zrobić. 
Robotnicy wykopali dół w ogrodzie i pochowali ją.
W czasie przerwy obiadowej, czterech młodych chłopców przedarło się do ogrodu i wykradli Fionę, bo przecież szkoda, tyle mięsa! Powiadomiono żandarmerię o złodziejstwie. Jeszcze tego samego wieczoru, znaleziono winowajców przy ogniu, a w dużym kotle gotowała się... Fiona. Chłopaki cieszyli się na ucztę, ale musieli z Fioną przyjść do „aresztu” na plebanię, gdzie ich pilnowano do rana.
Uczta nie udana!!! Fiona w garnku, a oni nie mogli jej zjeść!!!
Narzekając wypowiadali tylko „mal chance...!” / szkoda, szkoda, szkoda.../

                                               / tekst s.Rafała Raś /Pallotynka/ z Doume/


Zdjęcia Fiony z czasów jej psiego macierzynstwa...











P.S
Nie mogę uwierzyć, że chcieli zjeść naszą Fionę... Nie pomyślcie, że gotowali ją z głodu... Do końca nie zrozumie się tego ludu...  

29 komentarzy:

  1. Jeśli nie zrobili tego z głodu, to nie potrafię zrozumieć dlaczego ? :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Inny kraj, inny kontynent, inni ludzie.
    Zeby ich zrozumiec trzeba by bylo sie w srod nich urodzic i wychowac.

    Psiaki cudne.

    Usciski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia urocze.

    Czasem chyba po prostu nie da się zrozumieć ludzi tak bardzo innej kultury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyż nie piękne to psie macierzyństwo...?
    Zjeść Fionę...... wykradli ją, gotowała się w garnku....- koszmarne.

    OdpowiedzUsuń
  5. jakie dorodne psiakiśliczne
    do końca nie pojmiemy pewnych rzeczy,może inny naród,biedny,to wszystkiego im szkoda,wszystko przeliczają na coś,co można zjeśc,sprzedac...Takich ludzi jest pełno wszędzie...na każdym kontynencie..

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wlasnie myslalm , ze z glodu. Skoro jednak nie z tego powodu to przeciez ...kurcze no... to mieso bylo od zdechlego zwierzecia, nie wiem czy mam racje, ale to chyba szkodliwe dla zdrowia?

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna była Fiona, wygląda jak karmiąca wilczyca na tej pierwszej fotce. Choć to dla nas przykre, że miejscowi chcieli Fionę zjeść, to chyba jakiś lokalny zwyczaj? Może mają inny stosunek do zwierzątek domowych?

    OdpowiedzUsuń
  8. no cóż, inny kraj, inne zwyczaje. jedni zjadaja psy, inni małpy. nie potrafimy ich zrozumieć, bo to inna kultura. może każde mięso trzeba zjadać według tamtych ludzi?

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele nacji konsumuje psie mięso. W Europie ponoć zdarza się to często nawet współczesnym Szwajcarom . U nas pies to przyjaciel i nie jada się przyjaciela. Psica ładna, jej szczeniaki też.
    Wiesz Judyto, człowiek to strasznie ekspansywne stworzenie, najbardziej zabójcza istota na Ziemi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zrozumieć ten, a raczej głód jest dosyć łatwo. Mam nadzieję, że w bezpiecznym miejscu pochowano później ugotowane szczątki Fiony.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludzie ciągle nas zaskakują. A psy to najprawdziwsi przyjaciela. Fiona- pięknie, tak się nazywa róża pnąca, czerwona, która kwitnie przez cały rok!

    OdpowiedzUsuń
  12. Summa summarum, bywa, że jestem szczęśliwa, że urodziłam się w Polsce i w naszej kulturze.
    Makabra, Judyto...

    OdpowiedzUsuń
  13. teraz to ja nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, na pewno bardzo się cieszę, że piszesz o egzotycznych miejscach i zdarzeniach bo to mi je przybliża.

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas pies jest zwierzęciem domowym, ale w innych rejonach świata psy są jadane i ich mięso jest traktowane jak rarytas.

    OdpowiedzUsuń
  15. Różnice kulturowe, a nawet cywilizacyjne... Swego czasu Samuel Huntington mówił nawet, że zderzenia te są nieuniknione i są trudne zarówno dla narodów, jak i jednostek. My możemy oburzać się zjedzeniem Fiony, ale np. Hindusi są oburzeni zjadaniem przez nas krów... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Popłakałam się jak przeczytałam ten post. Judytko kocham zwierzęta a psy sa to najwierniejsze stworzenia pod słońcem. Ja mam sunie Leilunię -labrador biszkoptowy, wiem,że odejdzie ale nie chce o tym myśleć.
    A to co zrobili ci chłopcy dla mnie niepojęte.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. zwyczaje, praktyki, wchodzimy w sfery innych ludzie i dostosowujemy ich do nas

    a na południu Chin, ludzie zajadą martwe ludzkie płody, gotują z nich rosół, więc nic mnie już nie dziwi

    OdpowiedzUsuń
  18. Latem teść otruł mi psa... Kto to zrozumie?

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj
    Co kraj, to obyczaj.
    Psina poczciwa.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Psy to moja miłość od ponad 50 lat.

    OdpowiedzUsuń
  21. rozumiem-głód jest obiektywny, wbrew pozorom, mimo tego - nie da się go racjonalnie wyłuszczyć

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem, ale dla mnie to okropność!!!
    Fiona i psiaki są przepiękne, bardzo kocham psy, koty... mniej :)

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Niesamowite. Aż trudno uwierzyć, że chcieli zjeść Fionę. Przecież to nieludzkie i niepsie.

    OdpowiedzUsuń
  24. co kraj to obyczaj.
    bardzo ładny ten pies był.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pamiętam emocje wywołane tamtym postem...
    i zrozumienie, że pewnych rzeczy się nie zrozumie...
    bo..inne wychowanie mentalność, warunki życia...
    Czasami... czasami łatwiej żyć w nieświadomości

    OdpowiedzUsuń
  26. Szok... Urocza jest, a szczeniaczki słodkie

    OdpowiedzUsuń
  27. O matko! Jak strasznie Fiona skończyła... w garnku... brrr, choc pewnie jej akurat było wszystko jedno, ale dla nas wychowanych w innej kulturze to szokujące! sama mam dwa psy... Fiona urocza, i przepiekny, wzruszający obraz psiego macierzyństwa!

    OdpowiedzUsuń