niedziela, 1 lipca 2012

O wachlarzu....


 Wachlarz,


mam ich kilka. Nie pomyślałam, że kiedykolwiek będę „zbieraczką” wachlarzy! Moja kolekcja służy wyłącznie do robienia sobie ochłody powiewając nim, bo jak wiadomo wachlarz, to damskie narzędzie do wachlowania się i... nie tylko!
 U nas jest gorąco, pisałam nieraz. Tenże wachlarz pomaga przetrwać trudne chwile /śmiech/! Kilka okazów tego „narzędzia” dostałam z różnych okazji i zapewne jeszcze dostanę! Mam go zawsze pod ręka! Były śmiechy i chichy z tego mojego wachlowania...

 Zauważyłam, ku mojemu zadowoleniu, że niektórzy zaczynają  wachlować się podczas przedłużających się uroczystości, gdy zaczyna brakować powietrza, robi się nieznośnie duszno i gorąco... i nie jestem już tylko tą jedyną, wachlująca się osobą!


Ten mały, drobny przedmiot, jak już wspomniałam, zaliczany jest do akcesoriów damskiej mody. Na przestrzeni wieków pełnił różne funkcje. Można powiedzieć dzisiejszym językiem: był gadżetem, bez którego żadna kobieta nie pokazywała się publicznie.
  Wachlarz był także atrybutem władzy, pełnił funkcję reprezentacyjną, był, i myślę, że jest nadal symbolem kobiecości.

   W czasach świetności wachlarza, aby go wykonać pracowało nad nim 20 osób! Była to ręczna, misterna robota. Wachlarz wykonywało się na zamówienie według wzoru i tak do dzisiaj przetrwały przepiękne, można powiedzieć, dzieła sztuki.

 O ile mi wiadomo, Wojciech Kossak zajmował się tym fachem więc bez dwóch zdań, taki wachlarz musiał być dziełem sztuki. Wykonywano je z macicy perłowej, kości słoniowej, z drewna. Wachlarz wykonany z drewna sandałowego miał piękny zapach, a te wykonane z bambusa wydawały miły dźwięk przy rozkładaniu.

 Moja ulubiona królowa Elżbieta I pałała wielką miłością do wachlarzy i ponoć powiedziała, że wachlarz jest najlepszym prezentem, jaki poddani mogą ofiarować królowej. Na większości obrazów królowa Elżbieta paraduje z niepowtarzalnym wachlarzem.

 Wachlarz miał ważną rolę do spełnienia! Nie chodziło tylko o „robienie sobie ochłody”! Pomagał on wybrnąć z niezręcznych sytuacji towarzyskich, osłonić się przed niechcianym spojrzeniem... Gdy dama chciała zobaczyć, co dzieje się za jej plecami, mogła skorzystać z lusterka przymocowanego do wachlarza, inne miały wmontowane szkła korekcyjne... bo okulary i dama...!?

 A teraz proszę, instrukcja obsługi wachlarza:


 -  zasłaniając twarz wachlarzem tak, że było widać wyłącznie oczy, właścicielka pięknego wachlarza „mówiła”: szukam znajomości...


 – przykładając wachlarz do ust, dawała do zrozumienia: nie zwracaj na mnie uwagi..

  – a gdy przez „przypadek” upuściła wachlarz oznaczało to, aby ten ktoś do niej podszedł...

 Ale musiało być ciekawie na tych balach i spotkaniach herbacianych!!! Dzisiaj na każdym afrykańskim targowisku kupisz wachlarz. Przylatują, przypływają, z Chin, Japonii i są produkowane taśmowo... Pomimo tej taśmowej pracy można znaleźć pomiędzy różnorodnością wachlarzy bardzo pomysłowe i piękne.
 Jak wszystko w przyrodzie także i wachlarz przechodził swoją ewolucję. Myślę, że od pradawnych czasów człowiek „robił sobie powietrze”; najpierw zielonym  liściem, co zostało do dzisiaj, gdy nie ma pod ręką czegoś innego. Potem wachlowano się liśćmi suszonymi i wachlarzami wyplatanymi z suszonej trawy, które na afrykańskim podwórku królują także do dzisiaj!



A te bardziej ozdobne to już wymysł Europejczyków. Choć muszę wspomnieć, że w Egipcie był ozdobą na dworze Faraona. Piękny wachlarz w pobliżu dostojnych osób wskazywał na potęgę. Grecy byli pierwszymi, którzy ten przedmiot użyczyli kobietom. I myślę, że dobrze zrobili! No, bo po co mężczyźnie wachlarz? Śmiesznie z nim wygląda!

 Pierwszy rozkładany wachlarz przywędrował z Japonii. Zastanawiałam się, jak powstał taki wachlarz? Od wymyślania takich rzeczy, które się rozkładają i składają... są mężczyźni!


 Więc z tym wachlarzem było tak: do pewnej sypialni małżeńskiej w kraju wiśni wpadł w nocy przez okno nietoperz. Nietoperz w Japonii uważany jest za symbol szczęścia, ale żona pana Japończyka miała szczęścia w nadmiarze więc nie była zadowolona wizytą, jak dla mnie, obrzydliwego gościa! Mąż dostał bojowe zadanie: pozbyć się nietoperza i to szybko... Nietoperz na swoją zgubę zahaczył o lampę i przypalił sobie jedno ze swoich skrzydeł. Mąż wziął do ręki nietoperza i przyglądał się drugiemu skrzydłu... i zapragnął skonstruować coś podobnego. 

Trzeba dodać... gdyby nie żona i jej niezadowolenie z wizyty nietoperza... wachlarza by nie było! Jaki z tego wniosek? 
On i Ona zawsze coś razem wymyślą!

29 komentarzy:

  1. Ciekawe to zastosowanie wachlarza, myślałam, że to już relikt przeszłości, ale w Grecji i w Hiszpanii dalej w użytku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dodam, że w swojem czasie Wenecyjany się wyspecjalizowały w wachlarzach ze skrytkami sekretnemi, w których niewiasta łacno liścik od kochanka skryć mogła, luboż jakiego proszku (afrodyzjaku abo trucizny) a widział żem i takiego, gdzie jedną z cząstek ostrze było sekretnego sztyletu, za pociśnięciem wyskakujące z rękojeści, której czynił wachlarz złożony...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ola;i w Kamerunie takze! Przy" braku powietrza" jak znalazl!

    Wachmistrz; dziekuje za nowe informacje dotyczace wachlarza. Dobrze, ze tych z trucizna tutaj nie znaja /jeszcze/ bo bylby niejeden problem a o sztylecie lepiej nie myslec!

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo żałuję, że w Polsce, tak w codziennym życiu, nie jest przyjęte używanie wachlarza. Byłabym pierwszą osobą, która by się zaopatrzyła w kilka, dobranych do okazji czy stroju [jak torebka :)]. Genialny wynalazek, nie mogę zrozumieć, czemu poszedł w odstawkę. A już nauczycielka na lekcji z wachlarzem...? Fajny widok i jaka możliwość obserwacji uczniów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Judyto, rewizytuję dziękując za miłe odwiedziny.

    Na temat wachlarzy się nie wypowiem, gdyż jest to dla mnie gadżet mało znany. Dopiero tutaj nieco więcej mogłem o nim poczytać. Wiem już, że trudno byłoby funkcjonować bez niego w miejscu, w którym pracujesz. A "modelki", które wystąpiły w sesji zdjęciowej prezentującej wachlarz... urocze. kobiecość wszędzie jednaka:-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wytropiłam Cię, miły Gościu :)
    Znam Kamerun z opowiadań. Podziwiam Was za ofiarność, odwagę i jednocześnie Wam zazdroszczę przygody na tej egzotycznej niwie Pańskiej.
    U nas pewnie też można kupić gdzieś wachlarz - szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej, bo w tych dniach bardzo by się przydał. Dopadły nas bowiem upały iście tropikalne.
    Serdeczności ślę

    OdpowiedzUsuń
  7. No proszę, ile ciekawych rzeczy dowiedziałam się o wachlarzu. Kiedyś miałam taki gdzieś po mamie, bo babci żadnej nie znałam, niestety...Leżał sobie spokojnie aż do momentu kiedy moje 4-ro letnie wówczas wnuki go gdzieś wyszperały.Babciu, co to? Były tak zaciekawione, że dałam im go w prezencie.Teraz leży gdzieś pewnie w kącie zapomniany.W tych dniach obchodzone jest święto mojego miasta-Kielc. Przechodząc ulicą pełną straganów widziałam sporo pięknych wachlarzy dużych i małych.Nie kupiłam jednak żadnego. A może trzeba było?
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Taaak, wachlarz to duża rzecz.Bywały też wachlarze zrobione z ptasich piór oraz z koronki uplecionej czółenkiem.Piękne są także wachlarze chińskie, wykonane z pergaminu, ozdobione misternymi malunkami.
    A powiastka o powstaniu wachlarza- przeurocza.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. czyli wachlarz jednak faceci wymyślili...no...no...
    tak sobie myślę,że gdyby w Polsce wrócił do łask,ile kobiecości by dodał...ja bym lusterko miała wmontowane na pewno...do obserwacji ...:P)))
    piękne te wachlarze...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. dodam jeszcze,że...super wyglądasz z tym wachlarzem,no jesteś niesamowita,Judyto...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życie nam się za szybkie zrobiło. Już sobie wyobrażam jak w Warszawie w godzinach szczytu w tramwaju, panie rozkładają swoje piękne wachlarze ;)), ale historia ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetna opowieść z nietoperzem i wachlarzem :), kiedyś faktycznie był to przedmiot dyskretnego sposobu komunikacji i potajemnych romansów :), jestem ciekawa Twojej kolekcji, ja nie mam żadnego :(,
    a teraz pewnie wachlowanie na uroczystości oznacza, żeby się raczyła zakończyć :)
    pozdrawiam ciepło :) Joanna

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie zastanawiałam się nad wachlarzami.....Twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło.Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Judyto, tak bardzo cieszę się, że odwiedziłaś mój blog !

    Właściwie, to nie wiem co podziwiać, przepiękne kobiety czy wachlarze.
    Jednak wybiorę kobiety, są niezwykłe, a przysłaniające się wachlarzami takie tajemnicze.
    Patrząc na nie mam wyobrażenie , że tak wyglądała królowa Saby.
    Twój post jak zwykle jest bardzo ciekawy, pouczający i..wciągający.
    Serdecznie pzodrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa historia z tymi wachlarzami. Uważam, ze sa bardzo ciekawe i piękne ale mam również takie wrażenie, ze o piękno trzeba dawkować bo w nadmiarze straci na swojej urodzie. Oczywiście nie doceniam w pełni ich wartości bo u mnie w Norwegii raczej nie znalazłyby zastosowania(hihih). Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Judyto do twarzy ci z wachlarzem, wszytkie pieknie i tajemniczo sfotografowane dziewczyny.
    Bardzo ciekawie opisalas historie wachlarzy i ich zastosowanie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niezwykły sposób zastosowania wachlarza, ale bardzo skuteczny. A jednocześnie przedstawiłaś Judith, bardzo ciekawą historię z nim związaną.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa jest ta historia wachlarza:)
    Mała rzecz, ale jakże przydatna podczas upałów. Widziałam różnorodne i myślę,że to jest fajny pomysł z kolekcjonowaniem ich.
    Pozdrawiam ciepło Judyto.
    Marysia
    kwiaty-majki.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Judyto, znów pięknie napisałaś, a siostrzyczki z wachlarzami wyglądają ślicznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Prześliczne są te wachlarze ze zdjęć.

    Mam jeden egzemplarz, zakupiony bodaj nad morzem i zawsze śmiać mi się chce, kiedy ludzie ciekawie przyglądają mi się podczas wachlowania. Jakoś machanie gazetą nie robi takiego wrażenia ;)))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Dragonella; ciekawe co na to uczniowie widzac pania od polskiego z pieknym wachlarzem....

    Caddicus Caddi; prawda: kobiecosc wszedzie jednakowa!

    Anna; doszly mnie sluchy o upalach w Polsce... wachlarz koniecznie potrzebny!

    Jolanta; kiedys to byly czasy... ale widac, ze wachlarze powracaja do lask

    Anabelle; artystko moja, zapewne zrobilabys piekny wachlarz!

    Krakowianka;jestem za powrotem wachlarza do lask!

    Campanuele; ale bylby piekny widok w tym tramwaju!

    Jo; mozesz sie wachlowac i wachlowac, a jak ktos ma manie przeciagania, to i wachlarz i wachlowanie nawet na stojaco nie pomoga!

    Beti; przyznasz, ze wachlarz o tej porze roku w Polsce bylby na miejscu/smiech/

    Lucja- Maria;podziwiaj i piekne kobiety i wachlarze... ale bardziej kobiety, bo co robilby wachlarz bez kobiety?

    Malarurka; w Norwegii to tylko z wachlarzem przy kominku, gdy jest za goraco /smiech/

    Ataner; wszyscy tak mowia /smiech/

    Monika; wachlarz jest skuteczny, ale ktos mi powiedzial, ze wachlujac zuzywa sie bardzo duzo energii...

    Anonimowy - Marysia; znam prawdziwych zbieraczy wchlarzy, jest co ogladac!

    Anna Wroclawianka; to jeszcze nie siostrzyczki tylko nasze kandudatki. 8 wrzesnia rozpoczynaja postulat... i juz sie wachluja /smiech/

    Ken G; no wlasnie: gazeta mozna sobie robic powietrze i nik okiem nie mrugnie, ale wyciagnij wachlarz... to wszyscy parza na ciebie... dziwny jest ten swiat!

    Serdecznosci
    Judith
    Lapie internet w stolicy... troche lepiej niz w Doume. A jaka przygode mialam... o tym w jakims nastepnym poscie! U nas zimno, naprawde!!! Wachlarza nie tykam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowne te walchalrze!
    Tworzysz wspaniały klimat na swoim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej Judyto!
    Kolekcjonowanie to fajna rzecz.
    Ja kiedyś zbierałem: znaczki, pudełka po zagranicznych papierosach, pieniądze(te już nie używane), nalepki na pudełkach od zapałek i pozostałości po wojnie, czyi zardzewiałe granaty itp(ojciec mi to wyrzucił)
    A wachlarze to w szkole robiliśmy na pracach ręcznych. W podstawówce:)
    Fanie się prezentujesz . I Twoi podopieczni też. Miło popatrzeć.
    Robisz bardzo dobrą robotę.
    Pozdrawiam serdecznie z Warszawskiego piekarnika.
    Wczoraj było +34 stopnie C!!!!!!!
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  24. Zawsze czegoś ciekawego się u Ciebie doczytam, tym razem napatrzyłam się i naczytałam o wachlarzach.
    Na dworach francuskich modnisiów w czasach ludwikowskich to dopiero było ważne narzędzie.
    A dziś ja też mam jeden wachlarz i czasem lubię się nim powachlować, ale raczej stoi on sobie na półce ku ozdobie :)
    pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jagoda; klimat robia takze Ci, ktorzy czytaja i komentuja, nieprawdaz?

    Wojtek; dziekuje, ze zawitales do mnie, bo ja ostatnio bradzo sie opuscilam w odwiedzaniu Ciebie, nie dlatego, ze nie chce, ale to sprawy techniczne. A co do wachlarza - jestem zbieraczka, bo otrzymuje te cudo i wiekszosc ofiarujacych uwaza, ze lubuje sie w wachlarzach, a on jest mi tylko potrzebny do robienia sobie ochlody, a ze mam ich kilka to zmieniam, aby bylo ciekawie i zeby co niektorzy mieli co mowic /smiech/

    Iw-nowa; mysle, ze jakby jakis dyktator mody zaczal promowac wachlarze - bylyby uzywane i to bardzo, nieprawdaz? Moje wachlarze takze zdobia niektore nasze katy /smiech/

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  26. Dawno nie byłam u Ciebie na stronie miałam zaległosci.Jestem zachwycona Twoimi informacjami o Afryce, tego nie dowiemy się z książki czy filmu.Podziwiam Ciebie!Ja ze złości wyrzuciłam hoję a u Ciebie proszę...cierpliwość jednak popłaca.Pisz dalej.Z niecierpliwością czekam na nowe informacje o Afryce.Pozdrawiam bardzo serdecznie EWA Z

    OdpowiedzUsuń
  27. Fantastyczny, ciekawy wpis. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Ewo; wyrzucilas hoje? Dla samych lisci warto ja trzymac! Do Lobzenicy zawitam jesienia wiec ... spotkamy sie, nieprawdaz?

    Zielona Mila; nie wiem czy taki fantastyczny, ale wachlarzowy na pewno /smiech/

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  29. ja tez kocham wachlaze nawet specjalnie sprowadzilam sobie oryginalne z hiszpani tzn nie gotowe wachlarze tylko jego skietet czy tez stelarz z mysla ze wyklockuje sobie koronke do nich ale przy moim ciaglym braku czasu to chyba trwaloby by to z lat 20 wiec leza sobie takie gole i nie do wachlowania :)a takie mam jeszcze pytanie czy u was mozna kupic tiul bawelniany ale o bardzo malych oczkach

    OdpowiedzUsuń