poniedziałek, 9 września 2013

O Twoim życiu...


 Cierpienie, które Cię przerasta
 i wydaje się nie do udźwignięcia.
 Radość, której aż nie możesz w sobie pomieścić.
 A jednak Twoje życie jest na Twoją miarę.
 Pasuje jak ulał. Po prostu nie było przymiarki,
 dlatego czasem fason Cię zaskakuje.
                                                                                        /A.Bieńkowska/
                




                                                                    





 P.S
 Dzisiejsze „P.S” każdy zaglądający na moją stronę pisze sam, zapraszam...

39 komentarzy:

  1. No tak życia nie kupimy sobie w markowym sklepie, nie przymierzymy. Chodzimy w takim, jakie mamy. Czasem się trochę podrze, puści w szwach. Nie sprawimy sobie nowego, prosto spod igły. Musimy je znosić do ostatniej nitki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak...na moja miarę :)
    Tylko czasem "uleżeć" się musi albo "rozchodzić" :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak prawdziwe są te słowa powyżej.
    Czasem wydaje się ze nie dasz rady ogarnać tej radości, albo ze to cierpienie zbyt ciśnie, a jednak dajesz radę....
    W moim życiu właśnie ostatnio takie zaskakujące fasony co chwila, wydaje się ze rozmiar był mój, nagle cos sie popruło, coś boli, coś innego cieszy ale i tak je kocham, kazda chwilę ulotną, nieprzeidywalną, moją....

    OdpowiedzUsuń
  4. Moj zyciowy kostium, jest zbieranina roznych latek. Kawalki materialow , roznych kolorow i deseni, jedne juz przetarte a inne nowsze; Tu pocerowane, tam przetarte ale wszysko pozszywane i jakos razem sie trzyma:)
    taki sobie patchwork.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostaliśmy kłębek włóczki i mamy go rozwijać - tworząc z tej włóczki jakieś dzieło. Jeśli nitka nie zostanie wpleciona w to dzieło, to się poplącze, utworzy się kłąb - nieraz trudny do rozplątania...

    OdpowiedzUsuń
  6. a co powiedzieć o ludziach letnich, nie potrafiących rzucać się na szyję z radości, śmiać do łez, płakać bez opamiętania, nie są wypaleni bo nawet nigdy się nie rozgrzali. Czy ich ubranie jest kombinezonem ochronnym czy workiem pokutnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem letnia...to pokuta i worek jednocześnie..

      Usuń
  7. Bo życie to taka Klasyfikacja Zawodów i Specjalności - ostatnio okazało się, że trzeba być kucharzem, dziś, że krawcową.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami wydaje się nam ,że pewnych rzeczy nie przeżylibyśmy.Człowiek ma w sobie jednak o wiele więcej wytrwałości niż o tym wie. Doświadczamy, przeżywamy i idziemy dalej silniejsi o doświadczenie . Kres wytrzymałości jest bardzo daleko i tak naprawdę nikt nie wie gdzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Za bardzo chcemy podążać za modą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tylko czasami zbyt dużo czasu zajmuje nam dopasowanie się do naszego ubranka, bo ciągle coś gryzie i uwiera. Tak trudno nie zwracać na to uwagi, ale jest to na szczęście możliwe. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Są różne rodzaje cierpienia, wynikające miedzy innymi z naszego indywidualnego podejścia do życia.
    Każdy dostaje do wypicie swój kielich goryczy...
    Kresem cierpienia jest śmierć.
    Radość dodaje nam skrzydeł, unosi nas ponad ziemią....., czyni życie lżejszym, sprawia, że cierpienie uchodzi w dal..
    To rzadkie, ale cudowne uczucie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamy przeróżne uprzedzenia do innych. A ja się tak czasem zastanawiam nad tym co by było gdybym się urodziła na ten przykład w Chinach, albo w Afryce. Juz nawet nie chcę myslec że w rodzinie tak pogardzanych przez większość cyganów. Mam od urodzenia wielki dar że się kaleką nie urodziłam. Np od urodzenia niewidomym. Ach za mało dziękujemy za to co od losu nam się dostało. Za to jesteśmy ciągle z czegoś niezadowoleni zamiast cieszyć się każdym kolejnym dniem w którym przyszło nam żyć ,chociażby w czasach bez wojen na naszym terytorium

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy ma też" krzyż skrojony na swoją miarę", choć o niego nie prosiliśmy.
    Nikt nie jest wolny od cierpienia, ale każdy otrzymuje też radość- od niego zależy czy ją zobaczy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Co by nie rzec, warto - a nawet trzeba - nosic swój fason "z fasonem".
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż - nie podpisałabym się pod ani jednym słowem z tego wiersza niestety... Zresztą, takie rozumowanie jest wewnętrznie sprzeczne i zauważy to każdy, kto choć raz coś w życiu uszył. Jakim sposobem ma coś pasować jak ulał, jeśli nie było przymiarki? Po prostu nie ma takiej możliwości. Który krawiec szyje ubranie nie wziąwszy wcześniej miary z klienta...?

    A wychodząc z metafor - moim zdaniem wcale nie jest tak, że dostajemy tyle cierpienia, ile jesteśmy w stanie udźwignąć. Gdyby tak było, nikt nie popełniałby samobójstwa i nikt by nie narzekał. Ilość cierpienia to przypadek - pech, szczęście, jak zwał, tak zwał. Jedni dają radę, inni nie. Zależy to od wielu czynników, ale nie ma w tym nic a nic sprawiedliwego. Bo życie nie jest sprawiedliwe, tak samo, jak nie jest ani dobre, ani złe. Ono po prostu JEST.

    OdpowiedzUsuń
  16. Moje ubranie trochę się podarło i powycierało, ale cerujemy i idziemy dalej. Widocznie cierpienie jest potrzebne i dźwigać je trzeba. Na szczęście radość zależy tylko od nas i tylko my nią kierujemy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna sentencja. Niestety często życie nasze nas zaskakuje, ale trzeba przyjąć je takim jakim jest - nie da się zmienić ba wymienić ubrania. Może i dobrze....

    OdpowiedzUsuń
  18. PS. a jednak mimo że bez przymiarki - Cóż Za Krawiec szył, że jednak zawsze tak pasuje, jak ulał... choćby się zżymać, szarpać rękawy, wyciągać nerwowo nitki ze szwów - wciąż to nasze - moje, twoje, Twoje...
    Amen

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj nie zawsze pasuje i nie zawsze się podoba. Ale jak się nie ma innego, to nosić trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  20. P.S A gdyby Ktos powiedzial: Judyto, zabiore twoje ubranie tylko powiedz z kim chcesz sie zamienic, a moze komu chcesz oddac to twoje...? Zdecydowanie zostaje przy swoim!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  21. Może uczymy się dźwigać, może odnajdujemy siły dopiero jak przychodzi coś nieoczekiwanego nieść? Często mówimy - nie potrafie tego znieść... a jednak się przyzwyczajamy...albo odchodzimy od zmysłów

    Ludzie nie znają swojej siły

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystko właściwie nas przerasta...A jednak jakos dajemy sobie radę. Jeszcze dajemy dobie radę. Bo pewnego dnia szwy pękają. Stajemy nadzy.I juz nic nie da sie pozszywać na nowo.Ale wtedy nie potrzebujemy już żadnej sukienki...

    OdpowiedzUsuń
  23. Coś na tym blogu zaczyna wiać smutkiem i pesymizmem, a przecież było zupełnie inaczej...
    Siostro czy wszystko ok?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutek i pesymizm?
      Zycie po prostu... miod i gorycz przeplataja sie ze soba.
      Ty, o tym COS wiesz, nieprawdaz?
      J.

      Usuń
  24. Nieszczęście nie-nieszczęście "

    Jest taki uśmiech co mieszka w rozpaczy
    bo gdy widzisz zbyt czarno to często inaczej
    niekiedy w smutku jak drozd ci zaśpiewa
    - twej miłości zranionej Bóg łaknie jak chleba
    nieszczęście nie-nieszczęście jeśli szczęścia nie ma
    jest uśmiech co się nawet na cmentarzu kryje
    każdy świętej pamięci umiera więc żyje
    cóż że go nie widzisz powraca do domu
    siada przy stole czyta lampę świeci
    czasem w bamboszach by nas nie obudzić
    tylko śmierć umie ludzi przybliżyć do ludzi
    nic dziwnego przecież tak to bywa
    z nieba się teskni zawsze po kryjomu
    choćby królikom mlecze przed rosą pozrywać
    ciotkę z gotówką przy sobie zatrzymać
    uśmiech czasem się modli poprostu - Mój Boże
    tu gdzie miłość odchodzi lecz jej nie ubywa
    ci co się kochają cierpią gdy są razem
    uśmiech i z cytryną uśmiechnąć się może

    narzekasz że świat surowy jak grzyb niejadalny
    a w świecie stale uśmiech niewidzialny

    Jan Twardowski

    OdpowiedzUsuń
  25. Każdy sam jest kwarcem i sam kroi swoje życie. Nie każdy jest doskonałym krawcem. I jak to w życiu jest że jeden ma lepiej, inny gorzej.
    Często nas życie zaskakuje. Po wspaniałej niedzieli, kiedy robiłam, to co kocham, dziś wróciła codzienność i szara rzeczywistość.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. czasem niewygodne... czasem uwiera w różnych miejscach... ale moje ... i żadnego innego bym nie udźwignęła.... chyba.
    Judytko... dziękuję ... za każdy post :******

    OdpowiedzUsuń
  27. tak naprawdę narzekamy na to swoje "ubranie" z cierpienia,radości...czasem jakby miało na nas popękac,szwy ledwo się trzymaja,ale...wolimy je od innych,MIMO WSZYSTKO,bo jest tak naprawdę na naszą miarę,takie swoje...
    piękne przesłanie Judyto:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Życie jest proste. To ludzie je komplikują.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jaki to piękny i trafiony wiersz...Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. To racja. Do mojego życia tez przymiarki nie było. Tak biorę jak jest uszyte. Bo drugiego ubranie nie będzie przecież.
    Wymądrzył się Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  31. P.S Najważniejsze to zaakceptować je takim, jakie jest. Polubić, pokochać i pogodzić się, co czasem jest najtrudniejsze.
    Tulę najmocniej!

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo chciałabym Cie do nas zaprosić... :)
    http://kobietyzpasja.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  33. O tak!! czasem uwiera, ale biorę je takim, jakie jest. Tylko stare kapcie i stary dres nie uwierają:))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj :)
    I cierpienie i radość muszą być wkomponowane w nasze życie. Cierpienie uczy pokory, a radość dodaje otuchy ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Powiem tylko, że piekne zdjęcie i cytat!

    OdpowiedzUsuń