poniedziałek, 9 grudnia 2013

O robaczkach świętojańskich…

Od kilku dni  „chodzą za mną” robaczki świętojańskie, a to za przyczyną roratnich lampionów, które migocząc, rozświetlają swoim małym światłem ciemne poranki. Jestem zaskoczona ilością dzieci, które przychodzą na roraty z rodzicami, babciami, rodzeństwem. Uśmiecham się mimo woli widząc młode małżeństwa z małymi dziećmi w wózku i większymi obok z lampionami w rączkach. Zaspany tata prowadzony przez synka, za chwile, trochę spóźniona wchodzi mama z młodszym dzieckiem.
 Oj, dawno nie byłam na polskich roratach i może dlatego wszystko mnie zachwyca... Światło oświeca drogę, niebo, i jest znakiem, że gdzieś ktoś czeka...
 Kto z nas nie pamięta światła w oknach swojego domu, które mówiło,
 że ktoś tam jest i czeka. Są ludzie, którzy świecą choć nie mają w rękach papierowych lampionów. Znacie takich?
 Takim światłem była moja Mama, bo gdy była w domu było jaśniej, cieplej, a gdy Jej nie było czegoś brakowało.
 I dlaczego jedni ludzie świecą tym niewidzialnym światłem, a inni słabo lub wcale...?
 Jest to dar, który mają tylko nieliczni?
 A może mają go wszyscy tylko nie chcą się nim dzielić...?

 

  Robaczki świętojańskie świecą wszystkie bez wyjątku, tak już mają od urodzenia. Malutkie, niespełna centymetrowe chrząszcze w czerwcu i lipcu tworzą wspaniały leśny teatr zalotów. Mają właśnie wtedy gody, i z miłości świecą /śmiech/. Wysyłają sygnały jak maleńkie latarenki morskie, aby powiedzieć: już jestem!
 Panie „robaczkowe świętojańskie” siedzą na liściach i czekają. Gdy tylko zobaczą błyszczące esy-floresy, które zakochane samczyki kreślą nad ziemią, wspinają się na najwyższe źdźbła trawy i odpowiadają sygnałami świecąc w ciemności
 zielonkawo-żółtym światłem... 

Gold Fireflies by Yuki Karo


Gold Fireflies by Yuki Karo


Gold Fireflies by Yuki Karo

.  Zdjęcia esów-floresów w wykonaniu zakochanych robaczków świętojańskich nie moje. Czekam na czerwiec i lipiec może wypatrzę chrząszczowe amory /śmiech/!


P.S
Legenda mówi, że gdzie robaczki świętojańskie, tam kwiat paproci. Nawet jak go nie znajdziemy, na długo zapamiętamy czerwcowy spacer po lesie pełnym zielonkawych latarenek. Robaczki świętojańskie świecą tylko w czerwcu i lipcu, i muszą świecić, aby były kolejne robaczki świętojańskie...  Z ludźmi jest inaczej, bo mogą świecić zawsze o każdej porze dnia i nocy, i jeśli chcą mogą wyprowadzić drugiego człowieka z ciemności do światła.

22 komentarze:

  1. ostatni raz robaczki świętojańskie widziałam latem w Toruniu ;), a w grudniu kocham roraty i lampiony i maluchy je niosące - moje dziewczyny zwłaszcza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogą świecić zawsze... Nie stawia się światla pod korcem...
    Dziękuję za to, że świecisz, Judyto!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno temu w Grecji miałam okazję oglądać roje robaczków świętojańskich. Cudownie wyglądało jak mnóstwo maleńkich świecących punkcików latało w powietrzu i kreśliło różne wzorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy może świecić, tylko niektórym się nie chce z wygodnictwa i egoizmu.
    A Ty Judytko świecisz. Mam wokół siebie wielu świecących...

    OdpowiedzUsuń
  5. Znałem i znam takich ludzi, co świecą jak lampiony, choć ich nie mają. Niestety, mają to do siebie, że czasem gasną. Na zawsze. I choć nadal są, ja już ich nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio nie widzę, może dlatego, że uciekam w samotność, a może dlatego, że zwariowane to życie, zabiegane, a w biegu trudno o to światło.
    Chciałabym spotkać, nawet bardzo...
    Nigdy nie widziałam robaczków świętojańskich. Ile to jeszcze przede mną... :)))
    Pozdrawiam ciepło*

    OdpowiedzUsuń
  7. i ja chyba nie widziałam robaczków świętojańskich, ale spotkałam takich jasnych ludzi:) pozdrawiam ciepluteńko! tez lubie roraty i dzieci z lampionami, piekna tradycja!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kwiat paproci... hm, lepiej go nie szukać. Na cóz komu kwiat, który wprawdzie bgactwa i skarby daje, ale podzielić się nimi nie można z nikim.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jedni ludzie "świecą" inni światła potrzebują, chłonąc je jak gąbka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, miałem okazję być na roratach już 2 razy (co w moim przypadku jest rekordem tygodnia) i rzeczywiście, podziwiam i się raduje obecnością tych najmniejszych przede wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  11. Często na Pogórzu obserwujemy latające robaczki świętojańskie, niesamowicie to wygląda, powolny lot świetlika, malujący wręcz ślady w powietrzu, ale co z tego, kwiatu paproci jeszcze nie znalazłam, albo marnie szukam, bo boję się nocą wchodzić głębiej w las, tam straszno; serdeczności ślę, Judyto.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przez wiele lat nie mogłam odnaleźć Tych , którzy dla mnie cudownie świecili.Ale w końcu po latach udało mi się do nich dotrzeć. I mimo,że niektórzy już wraz ze swoim światełkiem odeszli na zawsze to ciepło tego blasku w sercu pozostało na zawsze:)
    Serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. tak ja też znam świecących ludzi.. powiem wam więcej ich światełka mają rożne kolory...

    OdpowiedzUsuń
  14. nie ma wielu świecących ludzi. dużo już przeżyłam lat więc wiem to na pewno.
    to po prostu jest dar.
    robaczki podziwiam, choc w takich ilościach ich nie widziałam.
    serdeczności, judyto

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam bardzo dużo święcących ludzi :) A ile jest jeszcze do poznania :) hehe...wokół mnie są sami dobrzy ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. piękne te zdjęcia ,a ludzie czasem też świecą pełnym blaskiem,to się czuje,to ciepełko...

    OdpowiedzUsuń
  17. Byle do czerwca. Pamiętam jak biegałam na Roraty w dzieciństwie, później z dziećmi, świat się zmienia. Mój świat.

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej!
    Robaczki świętojańskie to ja widziałem na wakacjach. W dzieciństwie w Bieszczadach i nie tylko. Tak są ludzie, którzy świecą. mają tak od urodzenia. I tego się raczej nauczyć nie można.
    I takich ludzi należy się trzymać, być w Ich towarzystwie. Zdaje mi się, że Ty świecisz :)
    Pozdrawiam serdecznie w oczekiwaniu wiosny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. niesłychane zjawisko, takie robaczki, a z ludźmi to prawda, są tacy, co świecą i to jest nawet "zaraźliwe" :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedyś było ich mnóstwo. Dziś już chyba to rzadkość, bo i noce nie są tak gorące. Zdjęcia piękne, ważne aby uciekać od zimy, byle do wiosny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No właśnie... "jeśli zechcą"
    Myślę, że w tym tkwi tajemnica - w tych dwóch słowach...
    Każdy z nas ma dar ale nie każdy chce go wykorzystać... zamiast świecić i wskazywać drogę innym woli biec, biec w szalonym pędzie za jeszcze, za więcej...
    Uściski najserdeczniejsze zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak ja lubię Ciebie czytać, słuchać chciałoby się powiedzieć:):
    Pozdrowienia w sumie teraz z Gliwic..przebywam właśnie Centrum Kształcenia i Dialogu „THEOTOKOS” w domu rekolekcyjnym:)

    OdpowiedzUsuń