czwartek, 6 lutego 2014

O pawlaczu...

Zabrałam się za porządki pewnej zakonnej „skrytki sekretnej”, w której było prawie wszystko i nic!
 Hmm..., kiedyś to były pawlacze: strych, piwnica, miejsca, w których mieszkały pająki
 i pajęczyny...  I na takim strychu czy w piwnicy znajdowało się po latach prawdziwe skarby, których można było pozazdrościć!
 Po co ludzie mają pawlacze, piwnice i temu podobne?
 Po prostu zbierają, tak jak zbierali ich rodzice i dziadkowe, bo wszelkie „przyda się” trzeba przecież gdzieś trzymać!
 A co to jest  „przyda się”?
 Wiadomo, rzeczy które niby mogą się do czegoś przydać. 
Często wiemy, że to „przyda się” nie będzie potrzebne ani oglądane przez resztę życia, ale gdyby... I co najważniejsze: od przybytku głowa nie boli!
 Dlaczego gromadzimy?
 Szkoda wyrzucić, oddać, gdzieś tam lękamy się, że czegoś nam zabraknie.
 „Przezorny, zawsze zabezpieczony” - tak często słyszymy, bo tzw. czarna godzina zawsze może nadejść i wtedy wyciągamy ze skrytki stare, sfatygowane... szpilki nadające się tylko do sprzątania ogrodu /śmiech/!
 Muszę się pilnować, bo podobno im człowiek starszy, tym większy z niego robi się ciułacz wszystkiego „przyda się”.  Tylko..., jak człowiek umrze, to niestety zostawi swoje „przyda się” komuś innemu do sprzątania...
 Powtarzam sobie dzisiaj od samego rana:
 „Przysłowie to stare: we wszystkim znaj miarę”.
 Nie chcę zostawić kimuś swojego „przyda się”! Dobrze, że nasze zakonne pokoje są małe i nie ma w nich miejsca na składowanie wszelkiego „a może się przyda”. 








PS
Po śmierci mojej Babci znaleźliśmy na strychu kilka dobrze ukrytych worków ususzonego chleba...  Babcia przez kilka lat była na Syberii.
Kiedy suszyła ten chleb? Nikt z domowników nie potrafił powiedzieć... 


26 komentarzy:

  1. Sama prawda Judith. Nasza Mama też niezłą schedkę nam zostawiła ;). I kiedy na to patrzę, przyznaję, że jest masa rzeczy nam bardzo przydatnych oraz jeszcze większa masa tych mało koniecznych... Też nie chciałabym zostawiać swoim dzieciom zbyt wielkiego spadku "się przydasiów" ;), więc staram się nie gromadzić. Ale... to wcale nie takie łatwe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze tez robią przeprowadzki i generalne remonty, wtedy przy okazji wywala się wiele zbędnych rzeczy. Choć tak naprawdę najlepiej byłoby w ogóle nie gromadzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. A najbardziej podoba mi się ten czarny, stary telefon :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyrzucam, wydaję...
    Ale... też sama gromadzę. I jaką mam satysfakcję, kiedy schowany kartonik po butach okazuje się tym najprzydatniejszym w danym momencie przedmiotem :P

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas przydasie są powodem do kłótni bo mnie męczy bałaganiarstwo i chomikowanie męża, wśród zepsutych i zużytych rzeczy trudno cokolwiek odszukać ale jemu są potrzebne i koniec!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki worek suszonego chleba uratował nas od głodu w 1945 roku tu na naszym Śląsku..

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nieustannie gromadzę wszystko, co się nadaje, bądź nie nadaje do użytku. Taka choroba...:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie ostatnio pozbywam się tych "przyda się". Chcę mieć tylko to, co jest mi niezbędne.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami takie "starocie" to prawdziwe skarby i wspaniałe historię osób z nimi związanych.

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurcze... babcie to potrafią zaskoczyć swoimi ukrytymi "przyda się"... poruszające to jest...
    Ale zgadzam się z Agnieszką :) czasami można odkryć cuda!

    Udanego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja staram się porządkować na bieżąco swoje "przydasie",
    ale i tak co jakiś czas wywalam bez pardonu różne małe sterty czegoś tam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba się starzeję, bo taka maszyna, jak na zdjęciu, bardzo by mi się przydała!

    OdpowiedzUsuń
  13. zakochałam się w tym telefonie, słowo daję :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. mamy po prostu sentyment do niektorych rzeczy,przypominaja nam kogoś lub coś drogiego sercu...te wózeczki dla lalek superowe na zdjęciu...

    OdpowiedzUsuń
  15. ale te wózki
    może jednak się jeszcze kiedyś przydadzą ;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Z braku miejsca ograniczam liczbę "przydasiów":))
    Za to doskonale pamiętam ile czasu zajęło nam uprzątnięcie piwnicy po śmierci babci.

    OdpowiedzUsuń
  17. wózki mnie urzekły :)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Przydasie" są mi obce! Nauczyłam się, że w życiu liczy się chwila. Tu i teraz, a co potem , nikt nie wie!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość zbędnych rzeczy, oddaję biednym. Tak mam.
      :)

      Usuń
  19. W moim pawlaczu to sam nie wiem co się mieści :) Ale ogólnie to jestem minimalistą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja chomikuję takie szczególne przydasie - zdjęcia stare i stareńkie, dokumenty, pamiątki jeszcze z wojny, listy z Syberii, żołnierskie guziki z orłem , medale i odznaki, pożółkłe frontowe dokumenty ... serce mam po zabytkowej stronie :-)
    Ale świetny, optymistyczny blog. pozdrawiam i zabieram adres

    OdpowiedzUsuń
  21. Kupuję rzeczy, ale w miarę rozsądku. Wszak przecież i tak pójdę boso.:) Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jestem chomikiem i mam sporo takich przydasi :)

    OdpowiedzUsuń
  23. I stąd właśnie targi staroci. Czasem się zastanawiam kto sprzedaje zdjęcia swoich przodków? A przecież tyle ich jest pośród staroci. Moja koleżanka kupiła będąc na wycieczce 3 pisane przez mnicha ikony po jednaj dla każdego syna. Póki co wiszą wszystkie u niej w domu ale po śmierci ...mają się podzielić. Przyznam szczerze, że obawiam się o ich los ...

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja to już tak dziwnie mam, że jak tylko wyrzucę coś co nazbierałem, robiąc tzw. okresowe porządki, to nie mija tydzień i rzecz którą dopiero co wywaliłem, była by jak znalazł. Choćby wcześniej leżała przez dziesięć lat nieprzydatna, to nagle jest potrzebna kiedy już jej nie ma :D

    OdpowiedzUsuń