Do czego służy wiaderko?
Pierwsze moje skojarzenie: do
noszenia wody! Szukałam dzisiaj wiaderek, bo ogłoszono, że nie będzie wody
przez osiem godzin, a może i więcej. Zwyczajne plastikowe wiaderko zwykle z
uchwytem, służy do przechowywania i przenoszenia różnych rzeczy. Można w nim
nawet spać...
P.S
Spałam kilka razy pod gołym niebem, ale tylko jedna
noc pod gwiazdami została mi głęboko w pamięci... Byłam na pielgrzymce. Nocleg
przewidziany był w wiosce u gospodarza, który dał nam miejsce do spania w
stodole. Nie lubię jak ktoś chrapie mi koło ucha więc poszłam na poszukiwanie
noclegu na jedną osobę /śmiech/.
Nie szukałam długo. Pod płotem leżały
presowane snopki słomy. Nie myśląc wiele umościłam sobie posłanie. Ręcznik pod
głowę, reszta ciała została umieszczona w śpiworze. Jedna myśl kołatała w mojej głowie; będzie w nocy zimno... Nie wiem kiedy zasnęłam snem sprawiedliwego i zmęczonego pielgrzyma. Rano
zbudziły mnie koguty i unosząca się nad łąką mgła. Nie mogłam wygrzebać się z
mojego posłania, bo ktoś w nocy przykrył mnie sianem i całość
otulił grubym kocem.
Do dzisiaj nie wiem kto pomyślał, że może być mi
zimno...
Ludzie z natury są życzliwi i taki się widocznie Tobie człowiek trafił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Na pielgrzymce byłam 7 razy i tak sobie myślę, że może to właśnie ja Siostrę przykryłam... Słynełam napielgrzymce z matkowania innym, dlatego i taki wybryk mógł mi się zdarzyć :):):):)
OdpowiedzUsuńZa mloda jestes, abys ze mna pielgrzymowala /smiech/!
UsuńJ.
Dobre dusze nocami snują się po łąkach :)))
OdpowiedzUsuńJudyto kochana! Ostatnio trudniej nam się żyje, a jednocześnie ...ciągle ktoś otula nas ciepłym kocem;)))
OdpowiedzUsuńBuziaki
Wzruszajace zdjęcie
OdpowiedzUsuńWzruszająca historia
Przykrywanie moich śpiących dzieci było dla mnie zawsze największą macierzynska rozkoszą
Musi byc to cos pieknego - przykrywanie swoich spiacych dzieci. Moja Mama czesto to robila, nawet wtedy, gdy przestalam byc juz malym dzieckiem...
UsuńJ.
Zdjęcie łapie za serce.
OdpowiedzUsuńDobrzy ludzie są wszędzie ;)
Ale sliczny bobas w tym wiaderku! cztery lata temu przeszlam Droge do Santiago de Compostela...spalismy w schroniskach, raz bylo nas 120 osob w jednym duzym pomieszczeniu w Pamplonie. Tak bylam zmeczona, ze spalam jak susel. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPielgrzymka do Santiago de Compostela jeszcze przede mna! Mam nadzieje, ze zrealizuje moje marzenie.
UsuńJ.
Fantastyczny pomysł na przechowywanie dzieciątka :-)))
OdpowiedzUsuńCóż widocznie ktoś znał się na spaniu na dworze
i jakaś dobra ręka Ciebie przykryła :-)
Moj najmlodszy brat spal w wiklinowym koszy na bielizne...
UsuńJ.
Śliczne to dzieciatko w wiadrze. A Ciebie otulił Twój anioł -dobry duch. pozdrawiam Judytko.
OdpowiedzUsuńTa mała dziecinka tak słodko wygląda śpiąc w wiadrze. :)
OdpowiedzUsuńTylko się cieszyć, że otaczali Cię wówczas na pielgrzymce tacy dobrzy ludzie.
Ten "dobry duch" naprawdę musiał się starać, że aż koc zorganizował...
OdpowiedzUsuńJa jednak na pielgrzymkach spalam w namiocie... ;-)))
OdpowiedzUsuńJak to kto... Twoj Aniol Stroz... a ze uzyl rak smiertelnika...
Piekne wspomnienia obudzilas - Dziekuje
Brujita
Anioł Stróż- na pewno!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak się uśmiechasz i ciepło Ci się robi koło serducha do takich wspomnień pięknych :)
OdpowiedzUsuńtakie opatulanie to najserdeczniejsza troska o kogoś...piekny gest,a to dzieciątko w wiadrze,takie opatulone...śliczne...
OdpowiedzUsuńczasem dzieją się w życiu takie małe wielkie cuda...
OdpowiedzUsuńA ostatnio b.często malutkie dzieci kapie się w takich specjalnych wiaderkach zeby mogły czuć się jak u mamy w brzuchu i machać nozkami podczas kapania ....
OdpowiedzUsuńobstawiam właściciela tej słomy ;) zwykle najpóźniej się kładą i najwcześniej wstają i wiedzą, że przed wschodem słońca jest tak bardzo zimno...
OdpowiedzUsuń