Zabrałam się za porządki pewnej zakonnej
„skrytki sekretnej”, w której było prawie wszystko i nic!
Hmm..., kiedyś to
były pawlacze: strych, piwnica, miejsca, w których mieszkały pająki
i
pajęczyny... I na takim strychu czy w piwnicy znajdowało się po latach
prawdziwe skarby, których można było pozazdrościć!
Po co ludzie mają pawlacze,
piwnice i temu podobne?
Po prostu zbierają, tak jak zbierali ich rodzice i dziadkowe, bo wszelkie „przyda
się” trzeba przecież gdzieś trzymać!
A co to jest „przyda się”?
Wiadomo, rzeczy które niby mogą się do czegoś przydać.
Często wiemy, że to
„przyda się” nie będzie potrzebne ani oglądane przez resztę życia, ale gdyby...
I co najważniejsze: od przybytku głowa nie boli!
Dlaczego gromadzimy?
Szkoda
wyrzucić, oddać, gdzieś tam lękamy się, że czegoś nam zabraknie.
„Przezorny,
zawsze zabezpieczony” - tak często słyszymy, bo tzw. czarna godzina zawsze może
nadejść i wtedy wyciągamy ze skrytki stare, sfatygowane... szpilki nadające się
tylko do sprzątania ogrodu /śmiech/!
Muszę się pilnować, bo podobno im człowiek
starszy, tym większy z niego robi się ciułacz wszystkiego „przyda się”.
Tylko..., jak człowiek umrze, to niestety zostawi swoje „przyda się” komuś
innemu do sprzątania...
Powtarzam sobie dzisiaj od samego rana:
„Przysłowie to
stare: we wszystkim znaj miarę”.
Nie chcę zostawić kimuś swojego „przyda się”!
Dobrze, że nasze zakonne pokoje są małe i nie ma w nich miejsca na składowanie
wszelkiego „a może się przyda”.
PS
Po śmierci mojej Babci znaleźliśmy na
strychu kilka dobrze ukrytych worków ususzonego chleba... Babcia przez
kilka lat była na Syberii.
Kiedy suszyła ten chleb? Nikt z domowników nie
potrafił powiedzieć...
Sama prawda Judith. Nasza Mama też niezłą schedkę nam zostawiła ;). I kiedy na to patrzę, przyznaję, że jest masa rzeczy nam bardzo przydatnych oraz jeszcze większa masa tych mało koniecznych... Też nie chciałabym zostawiać swoim dzieciom zbyt wielkiego spadku "się przydasiów" ;), więc staram się nie gromadzić. Ale... to wcale nie takie łatwe!
OdpowiedzUsuńDobrze tez robią przeprowadzki i generalne remonty, wtedy przy okazji wywala się wiele zbędnych rzeczy. Choć tak naprawdę najlepiej byłoby w ogóle nie gromadzić.
OdpowiedzUsuńA najbardziej podoba mi się ten czarny, stary telefon :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWyrzucam, wydaję...
OdpowiedzUsuńAle... też sama gromadzę. I jaką mam satysfakcję, kiedy schowany kartonik po butach okazuje się tym najprzydatniejszym w danym momencie przedmiotem :P
u nas przydasie są powodem do kłótni bo mnie męczy bałaganiarstwo i chomikowanie męża, wśród zepsutych i zużytych rzeczy trudno cokolwiek odszukać ale jemu są potrzebne i koniec!
OdpowiedzUsuńTaki worek suszonego chleba uratował nas od głodu w 1945 roku tu na naszym Śląsku..
OdpowiedzUsuńJa nieustannie gromadzę wszystko, co się nadaje, bądź nie nadaje do użytku. Taka choroba...:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio pozbywam się tych "przyda się". Chcę mieć tylko to, co jest mi niezbędne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Czasami takie "starocie" to prawdziwe skarby i wspaniałe historię osób z nimi związanych.
OdpowiedzUsuńO kurcze... babcie to potrafią zaskoczyć swoimi ukrytymi "przyda się"... poruszające to jest...
OdpowiedzUsuńAle zgadzam się z Agnieszką :) czasami można odkryć cuda!
Udanego dnia :)
A ja staram się porządkować na bieżąco swoje "przydasie",
OdpowiedzUsuńale i tak co jakiś czas wywalam bez pardonu różne małe sterty czegoś tam :-)))
Chyba się starzeję, bo taka maszyna, jak na zdjęciu, bardzo by mi się przydała!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tym telefonie, słowo daję :)))
OdpowiedzUsuńmamy po prostu sentyment do niektorych rzeczy,przypominaja nam kogoś lub coś drogiego sercu...te wózeczki dla lalek superowe na zdjęciu...
OdpowiedzUsuńale te wózki
OdpowiedzUsuńmoże jednak się jeszcze kiedyś przydadzą ;)))
Z braku miejsca ograniczam liczbę "przydasiów":))
OdpowiedzUsuńZa to doskonale pamiętam ile czasu zajęło nam uprzątnięcie piwnicy po śmierci babci.
wózki mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
"Przydasie" są mi obce! Nauczyłam się, że w życiu liczy się chwila. Tu i teraz, a co potem , nikt nie wie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Większość zbędnych rzeczy, oddaję biednym. Tak mam.
Usuń:)
W moim pawlaczu to sam nie wiem co się mieści :) Ale ogólnie to jestem minimalistą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńa ja chomikuję takie szczególne przydasie - zdjęcia stare i stareńkie, dokumenty, pamiątki jeszcze z wojny, listy z Syberii, żołnierskie guziki z orłem , medale i odznaki, pożółkłe frontowe dokumenty ... serce mam po zabytkowej stronie :-)
OdpowiedzUsuńAle świetny, optymistyczny blog. pozdrawiam i zabieram adres
Kupuję rzeczy, ale w miarę rozsądku. Wszak przecież i tak pójdę boso.:) Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńJestem chomikiem i mam sporo takich przydasi :)
OdpowiedzUsuńI stąd właśnie targi staroci. Czasem się zastanawiam kto sprzedaje zdjęcia swoich przodków? A przecież tyle ich jest pośród staroci. Moja koleżanka kupiła będąc na wycieczce 3 pisane przez mnicha ikony po jednaj dla każdego syna. Póki co wiszą wszystkie u niej w domu ale po śmierci ...mają się podzielić. Przyznam szczerze, że obawiam się o ich los ...
OdpowiedzUsuńUwielbiam targi staroci!
OdpowiedzUsuńJa to już tak dziwnie mam, że jak tylko wyrzucę coś co nazbierałem, robiąc tzw. okresowe porządki, to nie mija tydzień i rzecz którą dopiero co wywaliłem, była by jak znalazł. Choćby wcześniej leżała przez dziesięć lat nieprzydatna, to nagle jest potrzebna kiedy już jej nie ma :D
OdpowiedzUsuń