Żeby jeździć samochodem
po Warszawie trzeba ją znać.
Mam
osobistego pilota w osobie s.Franciszki, która zna Warszawę,
jak swoją kieszeń.
Poznałam to, co dla mnie ważne: trasy na lotnisko Chopina,
Modlin, wszelkie warszawskie dworce, ważne instytucje i dalej poznaję...
Przy okazji mojego poznawania warszawskich
dróg Franciszka sprawdza moją znajomość przepisów ruchu drogowego, bo jest w
trakcie robienia prawa jazdy. Zasypuje mnie pytaniami, informacjami i strofuje
/śmiech/! Najczęściej w samochodzie daje się słyszeć:
- Wolniej! Tam było
ograniczenie...
– Wiem, że było, ale
zauważyłaś, że prawie wszystkie auta nas wyprzedzają więc nie jestem taka
najgorsza!
– Judyta, a jak to jest z
tramwajami?
– Z tramwajami? Jak zdawałam
egzamin, a było to dawno temu, nikt mnie nie pytał mnie o tramwaje, i tam gdzie
zdawałam egzamin nie było takich środków lokomocji!/śmiech/!
– Więc wszystko
tobie wytłumaczę...!
I tak mi
tłumaczyła, że przegapiłyśmy zjazd z obwodnicy /śmiech/!
Nie myślcie, że nic, a
nic o tramwajach na drodze nie wiem!
–
Judyta, całą noc padał śnieg, samochód
masz zasypany. Jaka rzecz przydałaby się, aby przygotować samochód do jazdy?
a/
ciepła bluza polarowa,
b/ łopata do śniegu
c/piersiówka z mocnym alkoholem.
–
Wiadomo, że chcesz zdać egzamin wiec trzeba wybrać odpowiedź b.
Jednak przed odśnieżaniem
mojego auta ubrałabym ciepły polar...
A gdybym miała męża, to on by poszedł!!!
I na drugi dzień śnieg zasypał nasze auto i przyszło
na mnie odśnieżanie! Obyło się bez
piersiówki z mocnym alkoholem /śmiech/!
Czekam z utęsknieniem na prawo jazdy Franciszki
/test już zdała/ niech jeździ po Warszawie, a mnie zostawi autostrady, gdzie
można sobie choć trochę popędzić /śmiech/!
P.S
Najbardziej
na mój system nerwowy w Warszawie działa sygnalizacja świetlna! Jest
zdecydowanie za często!
O radarach nawet nie wspominam!
A zdanie egzaminu w dzisiejszych czasach, to naprawdę
jest wyzwanie!!!
To się zgadza....
OdpowiedzUsuńMam wrażenie,że kiedyś łatwiej się zdawało,
bo i samochodów było zdecydowanie mniej :-)
Kciuki trzymam za Siostrę Franciszkę !
Niech zda egzamin jak najszybciej :-)
a gdzież to tyle śniegu jest??
UsuńSnieg w Warszawie byl, teraz jest troche mniej...
UsuńJ.
Warszawę zdecydowanie wolę przemierzać środkami komunikacji miejskiej :)
OdpowiedzUsuń:*
Z tej miejskiej takze korzystam, bo po prostu szybciej!
UsuńJ.
Sygnalizacja świetlna to porażka;/
OdpowiedzUsuń..., ale bez niej byloby jeszcze gorzej wiec ja znosze w cierpliwosci /smiech/!
UsuńJ.
Jak przeczytałam o tym Waszym przegapieniu zjazdu z obwodnicy, to przypomniało mi się nasze sprzed roku. I to właśnie w Warszawie. Wyobraziłam sobie, ile nadprogramowych kilometrów trzeba było potem zrobić:-)).
OdpowiedzUsuńNie bylo, az tyle, by sie zdenerwowac, a ze akurat trwala dyskusja o tramwajach /smiech/!
UsuńJ.
Ja tez wole komunikacje miejska, ale kiedys wpadlam na obwodnice o 4 rano, w absolutna i nieprzenikniona mgle, odwozilam meza na lotnisko i do dzis nie wiem jak z tej obwodnicy wyjechalam i znalazlam sie na Pulawskiej..zycze by siostra Franciszka zdala egzamin...
OdpowiedzUsuńTeorie zdala, zostala jeszcze jazda.
UsuńJ.
A ja tak dzień w dzień, tramwaje też mam na trasie. Jednak wolę po mieście, w trasie, szczególnie małych wiejskich drogach, mam lęk, że dziecko wybiegnie, pies wyskoczy. W mieście ruch regulują światła, więc teoretycznie nic nie powinno wyskoczyć,choć faktycznie jest ich od groma.
OdpowiedzUsuńZawsze sobie powtarzam, ze inni kierowcy mnie widza i nie szalec po tej Warszawie zbytnia predkoscia, ale malo kto przestrzega predkosci, wszyscy sie spiesza!
UsuńJ.
ano fakt...
OdpowiedzUsuńja choć jeździć autem uwielbiam i nieskromnym wcale zdaniem radzę obie naprawdę dobrze za kierownica zdać prawka nie mogę :(
ale się nie poddam - oooo nie ;-)))
Pozdrawiam cieplutko
Musisz umowic sie z s Franciszka wszystko Tobie wytlumaczy /smiech: i zdasz, jestem pewna!!!
UsuńJ.
Jak to dobrze, że nie muszę jeździć po Warszawie. :)
OdpowiedzUsuńA tak jeszcze dodam, że też lubię autostrady - mam tu niedaleko A1 i co jakiś czas sobie wyskoczę pojeździć.
Pozdrawiam :)
Moze gdzies tam smigniemy obok siebie /smiech/!
UsuńJ.
Judytko , przypomniały mi się czasy , gdy jako bezprawna użytkowniczka samochodu , siedziałam na fotelu obok męża i zadawałam pytania typu ; a kto ma teraz pierwszeństwo. Odpowiadał mi zawsze , że większy. Więc uważam na tramwaje nawet jak teoretycznie on powinien mi ustąpić. A u mnie śniegu nie ma ale tam gdzie niebawem jadę 2 metry i ciągle sypie.
OdpowiedzUsuń... i bedziesz smigac na nartach!!!
UsuńJ.
Był kiedyś taki kawał:
OdpowiedzUsuńJest egzamin na prawo jazdy i instruktor zadaje pytanie:
- Kto pierwszy przejeżdża na skrzyżowaniu: karetka pogotowia, autobus czy pan? -
- Motocyklista! -
- Proszę się skupić: kto pierwszy przejeżdża na skrzyżowaniu: karetka pogotowia, autobus czy pan? -
- Motocyklista! -
- A skąd pan masz tego motocyklistę?! -
- Oni zawsze skądś się biorą! -
Dzielna Judytka! Lubię takie kobiety!!!!!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to tylko na Mazurach tak nasypało... widać, że i do Stolicy też zima porządna zawitała :)
OdpowiedzUsuńKto ma pierwszeństwo? Kto pierwszy ten lepszy:) Buziaki z dolnego śląska:) U mnie śniegu nie ma:)
OdpowiedzUsuńHehe jak ja nie lubię odśnieżać samochodu. Hmmm i po Warszawie też chyba nie chcę jeździć. :P
OdpowiedzUsuńMój mąż cztery razy dziś odkuwał samochód z lodu... Te dwa to mu pomogłam trochę :))
OdpowiedzUsuńczy to na pewno zdjęcie z tego roku?!?
OdpowiedzUsuńu nas wiosna, choć deszczowa :)
Pozdrawiam!
Zapewniam, snieg sprzed kilku dni!
UsuńJ;
prawko już mam teraz tego śniegu mi potrzeba:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze spadnie, bo mroz bez sniegu nie ma uroku!
UsuńJ.
Nasz syn byłby zachwycony tym śniegiem :))) Biedny, w ubiegłym roku mieliśmy śnieg tylko jeden dzień i do tego wiało tak, że padał prawie pionowo, do tego był strasznie mokry. Jednak On tak się uparł, że zrobił bałwana i jeszcze serce dla siostry :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Dobrze, ze uparty! Powstal balwan i piekne serce!
UsuńJ.
No proszę, proszę, a to się nam pirat drogowy trafił !!! I to w osobie siostry Judyty.
OdpowiedzUsuńUbrałam polar - poszłam odśnieżać i trwało to długo, bo męża nie było, a samochód zasypało prawie po dach. Piersióweczki nie było, ale dałam radę- odśnieżyłam, pojechałam, wracam, a tam już pan zaparkował.......
Kierowcy autostrad Łączmy się.
A ja myslalam, ze zony nie odsniezaja samochodow /smiech/!
UsuńJ.
Najbardziej nie lubię radarów. W końcówce roku musiałem zdać ponownie egzamin na prawo jazdy, bo uskładałem w pół roku 26 punktów. Najpierw test psychologiczny, test teoretyczny i wreszcie egzamin praktyczny. Teraz jestem na bieżąco z przepisami, znakami,a nawet tramwajami, tak jak siostra Franciszka:-)
OdpowiedzUsuńPS. Piersiówki przy takim odśnieżaniu bym nie wykluczał.
Chwale sie ile moge, ze nie dostalam jeszcze ani jednego mandatu /smiech/!
UsuńCaddi, zaskoczyles mnie tymi punktami, nie pomyslalam, ze taki pirat drogowy z Ciebie, nie wygladasz na.... pirata /smiech/!
J.
Dobry pilot to podstawa :) Gorzej, jak rozmowa jest tak absorbująca, że doprowadza do przegapienia zjazdu haha
OdpowiedzUsuńOsobiscie na pilota nie mam uzdolnien, bo za bardzo myle strone prawe z lewa /smiech/!
UsuńJ.
Siły przetrwania zimy i dróg bezpiecznych
OdpowiedzUsuńWzajemni!!!
UsuńJ.
pięknie śniegiem zasypało...a piersióweczka nie byłaby taka zła...hahaha
OdpowiedzUsuńzycze zatem zdania tego egzaminu...i jazda...w Polske,haha
Oj, mam troche wyjazdow! Dobrze, ze beda autostrady /smiech/!
UsuńJ.
Jejku, śnieg! Prawdziwy :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj mroz w calej Polsce, a snieg..... W bydgoskim JEST!
UsuńJ.
Dla mnie jazda po Warszawie do hardcor;)))Nigdy tego nie dokonam:D Podziwiam siostry i gratuluję:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jeździłam po Warszawie i obawialam sie troche, ale okazalo sie, ze dobrze sobie radze! Odwagi zycze!
UsuńJ.
Nie mieszkam w Warszawie tylko w łodzi ale i u nas koszmarnie się jeździ bo bardzo rozkopana. Poza tym nie mam prawa jazdy.Pozdrrawiam Judytę i Franciszke.
OdpowiedzUsuńDziekujemy za pozdrowienia!
UsuńJ.
Bo to trzeba tak jak w Chinach - pełna ignorancja znaków drogowych i świateł :)
OdpowiedzUsuńAlbo, jak w Kamerunie, ale taka jazda ma także swoje uroki /śmiech/
UsuńJ.
To prawda. 12 lat temu też mnie się wydawało, że wtedy, to dopiero było wyzwanie! Trzymam kciuki za Franciszkę!
OdpowiedzUsuńGodne polecenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://ddasz.wordpress.com/zasady-adopcji/
Anna
Zapomniałam o najważniejszym, przez wstawiennictwo św. Wincentego Pallottiego proszę dla s. Judyty o wszelakie dobro i błogosławieństwo Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Niech Święty Założyciel pomaga na co dzień znosić trudy i radości na chwałę Bożą. Szczęść Boże, Siostro.
UsuńPs. Poczytuję Siostry blog i podziwiam hart i pogodę ducha a siostry zmaganie z chorobą jest dowodem, że z Bogiem wszystko się przetrzyma, z Bogiem niemożliwe, staje się możliwym, że z Bogiem żyje się radośnie. Pozdrawiam serdecznie z nadzieją, że kiedyś dane nam będzie się przypadkowo spotkać w Gnieźnie "pod lasem".
Wczorajsze swieto swietowalam na korytarzach onkologii w Bydgoszczy. Sadze, ze dzieki Pallotniemu wczoraj bylo bardzo spokojnie.
UsuńJ.
W Warszawie wyłącznie komunikacja miejska. Jest najszybsza. Stać w korkach nie cierpię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:) Siostrze Franciszce życzę powodzenia:)
Bardzo czesto korzystam z warszawskiej komunikacji miejskiej, bo po prostu szybciej!
UsuńJ.
dobrze, że u mnie nie jeżdżą tramwaje :))
OdpowiedzUsuńJazda po Wawie nie jest taka najgorsza. Ludzie tutaj już się nauczyli jak sobie radzić z korkami i z fotoradarami i ruch jest płynniejszy niż w Krakowie czy Poznaniu. Wbrew pozorom duża prędkość nie oznacza szybszego osiągnięcia celu. Często przydaje się otwarta głowa i dobra nawigacja, i można na prawdę szybko przejechać z miejsca na miejsce. Trochę praktyki i będziecie śmigać.
OdpowiedzUsuńBalam sie Warszawy, ale jak piszesz Warszawiacy bardzo dobrze sobie radza!
UsuńJ.
Witaj :)
OdpowiedzUsuńNie mam ani auta , ani prawa jazdy, da się żyć i mam spokój :)
Pozdrawiam cieplutko ;)
Da sie zyc, ale samochod i autostrady.... wciagaja /smiech/!
UsuńJ.
HEhehe ach to odśnieżanie :) nie mam tego problemu - nie mamy auta ;)
OdpowiedzUsuńJa to nawet się nie przymierzam do zdawania prawa jazdy, nie dla mnie ten sznur samochodów, ja się po prostu do tego nie nadaję :)) Ja mam osobistego kierowcę (mąż), który mnie wszędzie wozi... :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
http://babuni-blog49.blog.onet.pl/
Czyli prościzna, jazda po Warszawie :)
OdpowiedzUsuń