Z całym szacunkiem, ale ta sentencja zawsze wydawała mi się potwornie okrutna i po prostu nieprawdziwa. Gdyby tak było, to nikt nie kończyłby z depresją ani nie popełniałby samobójstwa.
Według Adam Mickiewicza - "w ciężkiej dla wszystkich podróży życia nie godzi się własnych ciężarów na cudze barki zwalać" - ale jak widać nie wszystkim to pasuje. Pozdrawiam
Hm ja nie traktuję ciężaru jak ciężar. To jest problem , który trzeba rozwiązać. Pytanie brzmi tylko : Jak ? Dzieci nie rozumieją pojęcia ciężaru w sensie filozoficznym. To my dorośli odbieramy tak to zdjęcie...
Nie ma ludzi, którzy by nie dźwigali jakiegoś ciężaru, czyli problemu... Swoją drogą, kiedy jechałam pierwszy raz na Bałkany, myślałam, że tam właśnie tak wygląda życie: drewniane chałupy, obok wygódki (sławojki) i noszenie wody. Potem śmiałam się sama z siebie, ze swoich naiwnych wyobrażeń :) Serbowie też się ze mnie śmiali ;) Czasem sobie tak myślę, czy to mówienie o tym, jak to źle jest w "tych gorszych" krajach nie jest trochę na wyrost, żebyśmy nie patrzyli na nasze podwórko. To tak jak kiedyś był dokument o favelach (dzielnicach nędzy) w Rio. Niby z zewnątrz oni tam nic nie mają, ale... Ale prąd mają (fakt, z nielegalnego źródła, ale mają), co po niektórzy nawet komputery i komórki. No i oczywiście karnawał, z jego bogatymi strojami i imprezami. Komentarz do tego filmu był taki: "Gdyby oni (ci mieszkańcy faveli) byli tak biedni, jak to nieraz przedstawiają dziennikarze, to nie byłoby ich stać na te stroje." Dlatego nauczyłam się nie oceniać, dopóki nie poznam drugiej strony medalu. Pozdrawiam :)
Problemy, to nie to samo, co ciężary. Jeśli dźwigamy ciężar ponad siły, zaburza to naszą przyrodzoną zdolność do rozwiązywania problemów. Po prostu dlatego, że potrzebną energię trwonimy, borykając się z czymś beznadziejnym. Powiedzonko o tym, że nikt nie dźwiga więcej, niż da radę udźwignąć, wydaje mi się najzwyklejszą w świecie demagogią.
postaram się to wytłumaczyć dosłownie. kiedy byłam małą dziewczynką, małą i chudą, czasem musiałam nosić wodę z lasu. Używałam do tego nosideł i wiader, ale te nosidła i wiadra były dla dorosłych, nie dla chudych i małych dzieci. Wiadra boleśnie obijały mi się o nogi, bolały ramiona. Wyobraźcie sobie narzędzia, którymi musi pracować dziecko. Wyobraźcie sobie wiadro sięgające Wam do biodra. Albo grabie, które z trudem obejmujecie dłońmi, które są o wiele większe niż Wy. Sieczkarnię z kołem zamachowym, które przerzuci Was z łatwością siłą rozmachu na drugą stronę stodoły, przy okazji łamiąc żebra. Nie każdy może dźwigać zadany ciężar.
nie raz w swoim życiu przekonałam się już, że największy ciężar okazuje się być wielką Łaską.... ale w momencie kiedy jest ciężarem, dla mnie często zdaje się być ponad siły... zdaje się... bo dzwigam... podnoszę i niosę! Muszę tylko wyeliminować utyskiwanie ... to moja praca na najbliższy czas! Serdeczności :*
Takie ciężary jakie widzę na tym zdjęciu przytłaczają mnie.Mniej sobie z nimi radzę niż z tymi moimi.Ze swoim mogę próbować coś zrobić.Natomiast temu dziecku doraźnie nie jestem w stanie pomóc.Może jedynie pośrednio.I to mnie przytłacza najbardziej.Może zbyt prosta ta moja filozofia:)) Ale tak właśnie myślę. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ale jest też powiedziane: "Jeden drugiego brzemiona noście". To ma sens. Bo czyjś ciężar jednak nie jest moim ciężarem i dlatego mnie łatwiej jest go nieść. A jemu łatwiej jest nieść mój ciężar...
Ciężar to sens naszego zmagania się z życiem. Dopóki żyjemy nie ogarniamy tego wszystkiego, gdyż brak nam właściwej perspektywy. Czasami warto zaufać losowi, choć dodałbym jeszcze jedną sentencję i wskazanie Jedni drugich ciężary noście.
Chyba każdy dorosły człowiek ma swój bagaż. I im więcej lat tym cięższy on jest... czasem z własnych nieprzemyślanych decyzji, a czasem to dar losu, jakże nie zrozumiały dla mnie:(
Sama nie wiem. Niekiedy wydaje nam sie,że pewnych rzeczy nie zniesiemy a jednak znosimy.A czasem się załamujemy. Fajnie jest wierzyć ,że jest tak iż żaden ciężar nie jest nas w stanie przygnieść. Dopóki się wierzy to tak jest . W przeciwnym wypadku....kończy się różnie. Buziaki
Byłaś u mnie, za co serdecznie Ci dziękuję! Henio, jest najwspanialszym kumplem, dla mnie w każdym razie. Jest też inwalidą, nie ma nogi. Nieudolność lekarzy ..... szkoda słów. Gdyby BÓG MÓGŁ .... Pozdrawiam Ewa
Nie mozemy powiedziec, ze ktos ma latwiej... Cierpienie jest zawsze cierpieniem nie ma wiekszego czy mniejszego cierpienia, gdy zaczniemy porownywac cierpienia dojdziemy do absurdow. Czy bedzie to katar, zlamanie nogi, depresja, smierc bliskiego... Nie mozna powiedziec, ze ja cierpie wiecej od MalejMI, kazdy ma na swoja miare. Ktos powiedzial, ze zycie, to kubek, ale kazdy ma inna pojemnosc. Maly czy wielki zawsze jest napelniony po brzegi. Wazne jest tylko jedno; co ja z tym cierpieniem robie... J.
Kiedyś czytałam o hipotetycznej sytuacji, żeby wyobrazić sobie dwóch mężczyzn, którzy mają dokladnie to samo- takie same żony, dzieci, domy, prace, samochody. Jeden z nich jest b.szczęśliwy, a drugi każdego dnia budzi się sfrustrowany i niezadowolony. Ten pierwszy nigdy nie spodziewał sie, że tyle w życiu dostanie, a ten drugi liczył na znacznie więcej... Pozdrawiam serdecznie, Ewa
Tak zawsze mówi moja mama...że człowiek dostaje tyle ciężarów, ile jest w stanie udźwignąć.
OdpowiedzUsuń... a ciezary, ktore daja nam inni ludzie...?
UsuńZ całym szacunkiem, ale ta sentencja zawsze wydawała mi się potwornie okrutna i po prostu nieprawdziwa. Gdyby tak było, to nikt nie kończyłby z depresją ani nie popełniałby samobójstwa.
OdpowiedzUsuńNajlżejszy ciężarek zwykle jest ciężki dla niosącego. Sęk tkwi w podejściu do niego.
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam :)
a czy kiedy im podołamy będzie jakaś gloryfikacja ?
OdpowiedzUsuńKto niedawno mnie o to zapytał ?
Ja dzwigam nie dla gloryfikacji...
UsuńJ.
Według Adam Mickiewicza - "w ciężkiej dla wszystkich podróży życia nie godzi się własnych ciężarów na cudze barki zwalać" - ale jak widać nie wszystkim to pasuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hm ja nie traktuję ciężaru jak ciężar.
OdpowiedzUsuńTo jest problem , który trzeba rozwiązać.
Pytanie brzmi tylko : Jak ?
Dzieci nie rozumieją pojęcia ciężaru w sensie filozoficznym.
To my dorośli odbieramy tak to zdjęcie...
Nie ma ludzi, którzy by nie dźwigali jakiegoś ciężaru, czyli problemu...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kiedy jechałam pierwszy raz na Bałkany, myślałam, że tam właśnie tak wygląda życie: drewniane chałupy, obok wygódki (sławojki) i noszenie wody. Potem śmiałam się sama z siebie, ze swoich naiwnych wyobrażeń :) Serbowie też się ze mnie śmiali ;)
Czasem sobie tak myślę, czy to mówienie o tym, jak to źle jest w "tych gorszych" krajach nie jest trochę na wyrost, żebyśmy nie patrzyli na nasze podwórko. To tak jak kiedyś był dokument o favelach (dzielnicach nędzy) w Rio. Niby z zewnątrz oni tam nic nie mają, ale... Ale prąd mają (fakt, z nielegalnego źródła, ale mają), co po niektórzy nawet komputery i komórki. No i oczywiście karnawał, z jego bogatymi strojami i imprezami. Komentarz do tego filmu był taki: "Gdyby oni (ci mieszkańcy faveli) byli tak biedni, jak to nieraz przedstawiają dziennikarze, to nie byłoby ich stać na te stroje."
Dlatego nauczyłam się nie oceniać, dopóki nie poznam drugiej strony medalu.
Pozdrawiam :)
Problemy, to nie to samo, co ciężary. Jeśli dźwigamy ciężar ponad siły, zaburza to naszą przyrodzoną zdolność do rozwiązywania problemów. Po prostu dlatego, że potrzebną energię trwonimy, borykając się z czymś beznadziejnym. Powiedzonko o tym, że nikt nie dźwiga więcej, niż da radę udźwignąć, wydaje mi się najzwyklejszą w świecie demagogią.
OdpowiedzUsuńPopieram.
Usuńpostaram się to wytłumaczyć dosłownie.
OdpowiedzUsuńkiedy byłam małą dziewczynką, małą i chudą, czasem musiałam nosić wodę z lasu. Używałam do tego nosideł i wiader, ale te nosidła i wiadra były dla dorosłych, nie dla chudych i małych dzieci. Wiadra boleśnie obijały mi się o nogi, bolały ramiona. Wyobraźcie sobie narzędzia, którymi musi pracować dziecko. Wyobraźcie sobie wiadro sięgające Wam do biodra. Albo grabie, które z trudem obejmujecie dłońmi, które są o wiele większe niż Wy. Sieczkarnię z kołem zamachowym, które przerzuci Was z łatwością siłą rozmachu na drugą stronę stodoły, przy okazji łamiąc żebra.
Nie każdy może dźwigać zadany ciężar.
Może warto najpierw spojrzeć na siebie i zapytać czy samemu nie przykłada się innym ciężarów... i to ciężarów ponad ich siły...
OdpowiedzUsuńnie raz w swoim życiu przekonałam się już, że największy ciężar okazuje się być wielką Łaską.... ale w momencie kiedy jest ciężarem, dla mnie często zdaje się być ponad siły... zdaje się... bo dzwigam... podnoszę i niosę! Muszę tylko wyeliminować utyskiwanie ... to moja praca na najbliższy czas!
OdpowiedzUsuńSerdeczności :*
Podobno, ale nie dowiemy się póki nie będzie nam dane tego doświadczyć,
OdpowiedzUsuńA jednak są na miarę, skoro nie da się ich w żaden sposób odstawić- sama tego doświadczam!
OdpowiedzUsuńTakie ciężary jakie widzę na tym zdjęciu przytłaczają mnie.Mniej sobie z nimi radzę niż z tymi moimi.Ze swoim mogę próbować coś zrobić.Natomiast temu dziecku doraźnie nie jestem w stanie pomóc.Może jedynie pośrednio.I to mnie przytłacza najbardziej.Może zbyt prosta ta moja filozofia:)) Ale tak właśnie myślę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Ale jest też powiedziane: "Jeden drugiego brzemiona noście".
OdpowiedzUsuńTo ma sens. Bo czyjś ciężar jednak nie jest moim ciężarem i dlatego mnie łatwiej jest go nieść. A jemu łatwiej jest nieść mój ciężar...
Ciężar to sens naszego zmagania się z życiem. Dopóki żyjemy nie ogarniamy tego wszystkiego, gdyż brak nam właściwej perspektywy. Czasami warto zaufać losowi, choć dodałbym jeszcze jedną sentencję i wskazanie Jedni drugich ciężary noście.
OdpowiedzUsuńi chyba coś w tym stwierdzeniu jest,
OdpowiedzUsuńznam powiedzenie że Bóg daje nam taki krzyż, który możemy unieść, sens więc podobny..
serdeczności
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Chyba każdy dorosły człowiek ma swój bagaż. I im więcej lat tym cięższy on jest... czasem z własnych nieprzemyślanych decyzji, a czasem to dar losu, jakże nie zrozumiały dla mnie:(
OdpowiedzUsuńSą ciężary, które przekraczają nasze możliwości.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Niekiedy wydaje nam sie,że pewnych rzeczy nie zniesiemy a jednak znosimy.A czasem się załamujemy. Fajnie jest wierzyć ,że jest tak iż żaden ciężar nie jest nas w stanie przygnieść. Dopóki się wierzy to tak jest . W przeciwnym wypadku....kończy się różnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńto straszne, jak te dzieci muszą ciężko pracować
OdpowiedzUsuńByłaś u mnie, za co serdecznie Ci dziękuję! Henio, jest najwspanialszym kumplem, dla mnie w każdym razie. Jest też inwalidą, nie ma nogi. Nieudolność lekarzy ..... szkoda słów. Gdyby BÓG MÓGŁ ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ewa
Widac nie moze..., ale poslal Ciebie!!!
UsuńJ.
Podobno ciało może więcej niż głowa myśli, że da radę :)
OdpowiedzUsuńChyba nie rozumiem tego PS... zdjęcie jest bardzo poruszające.. ale PS... czy to znaczy, że jeśli ktoś ma w Życiu łatwiej, jest nic nie wart?
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Judytko :)
Nie mozemy powiedziec, ze ktos ma latwiej... Cierpienie jest zawsze cierpieniem nie ma wiekszego czy mniejszego cierpienia, gdy zaczniemy porownywac cierpienia dojdziemy do absurdow. Czy bedzie to katar, zlamanie nogi, depresja, smierc bliskiego... Nie mozna powiedziec, ze ja cierpie wiecej od MalejMI, kazdy ma na swoja miare. Ktos powiedzial, ze zycie, to kubek, ale kazdy ma inna pojemnosc. Maly czy wielki zawsze jest napelniony po brzegi. Wazne jest tylko jedno; co ja z tym cierpieniem robie...
UsuńJ.
Jak oglądam takie obrazki w telewizji, to serce mi się ściska z bólu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam o hipotetycznej sytuacji, żeby wyobrazić sobie dwóch mężczyzn, którzy mają dokladnie to samo- takie same żony, dzieci, domy, prace, samochody. Jeden z nich jest b.szczęśliwy, a drugi każdego dnia budzi się sfrustrowany i niezadowolony. Ten pierwszy nigdy nie spodziewał sie, że tyle w życiu dostanie, a ten drugi liczył na znacznie więcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Ewa