piątek, 2 września 2011

O pewnej rybce...

Dzisiaj mija tydzień od przyjazdu do naszej wspólnoty Młodej Damy o pięknym imieniu: Julia. Przyjechała bez swego księcia Romeo /śmiech/. Julka zostanie u nas do końca stycznia i będzie pracować jako pani nauczycielka języka angielskiego w naszych szkołach i nie tylko. Zdała międzynarodową maturę i zrobiła sobie rok przerwy przed wyjazdem na studia, na pracę w Afryce!


 Pisała, że może nawet ciąć trawę maczetą, jeśli nie będzie czegoś innego do pracy... Maczety jeszcze nie dostała, ale dlaczego nie mogłaby spróbować i tej pracy? Jak będzie koniecznie chciała, nie będę zabraniać! A zielsko wszelkiego rodzaju rośnie bujnie... pora deszczowa nastała!

Dzisiaj piszę jeszcze ja, ale następny post będzie dziełem Julii i będzie: "Kamerun okiem Julii" - odsłona pierwsza. Ciekawa jestem co napisze! A dzisiaj to jeszcze ja… Usłyszałam dzisiaj, że wszystko czego potrzebuje do szczęścia znajduje się w tym miejscu gdzie jestem i żyję.
 Często i gęsto szukamy swojego szczęścia tam, gdzie nas nie ma… i tracimy dużo, a właściwie trzeba napisać, że tracimy bardzo, bardzo wiele… Uzależniamy nasze szczęście od ludzi i bardzo wielu rzeczy,  które wymyślamy sobie sami… i gdy już je mamy okazuje się, że to nie to. I szukamy dalej… I można spędzić swoje życie na szukaniu TEGO, co «znajduje się bliżej niż czubek naszego nosa» Cóż zrobić, aby widzieć życie takim jakim ono jest naprawdę, a nie takim, jakim ja chcę je widzieć? Praca na całe życie, aby dotrzeć do tej mądrości…

Żyła sobie pewna rybka… wiadomo, jak na rybkę przystało w wodzie i to nie byle jakiej - w przeczystej rzece, zielona trawa przy brzegach i niejeden mostek łączący jeden brzeg z drugim. Nasza rybka była mądrą rybką, ciekawiło ją życie… Pewnego razu przepływała pod jednym z pięknych drewnianych mostów i zauważyła stojących na nim ludzi. Nie spieszyło jej się nigdzie i… ciekawa była o czym to ludzie rozmawiają oparci o poręcz mostu.
Dwóch miłośników natury leśnej i wodnej rozprawiało właśnie o cudownych właściwościach wody. A jak wiecie woda, to samo życie, bo m. in. gasi pragnienie. Rozprawiali o tym, że nasza woda paruje, a potem opada z deszczem czasami tak ulewnym, że trzeba przed nim uciekać! Woda może zamienić się w mgłę i wtedy możesz zabłądzić! Zimą woda zamienia się w lód albo śnieg… i możesz wtedy ulepić bałwana. Pod tymi wszystkimi postaciami jest zawsze tą samą wodą.
 To ogromna siła, która potrafi żłobić głębokie koryta, omijać przeszkody… i jest bardzo cierpliwa, bo latami drąży skałę aż ja rozłupie, jak dziadek do orzechów orzecha. Najważniejsza i przedziwna rzecz: woda zawsze zmierza do morza! Choć nigdy tego morza nie widziała.

 Rybka dowiedziała się czegoś nowego! Popłynęła ile sił w płetwach do swojej rybiej rodziny i opowiedziała ze szczegółami wszystko, to co usłyszała. "Powiedzcie mi", rzekła do rybiej starszyzny, "co to za cudowna substancja, która ludzie nazywali wodą"? Wiekowe ryby były także poruszone opowieścią o wodzie, co to takiego, gdzie tego cudu szukać!Postanowiono wysłać naszą małą rybkę na poszukiwanie tajemniczej substancji. Rybka nie dała się prosić. Była bardzo zadowolona z siebie, że właśnie ją wybrano na poszukiwanie wody! Popłynęła… nie było jej baaarrrdzo długo, tak długo, że wiele ryb  zdążyło umrzeć, inne wpadły w sieci rybackie.
 Nadszedł taki dzień, że rybka powróciła cała i zdrowa i na dodatek jakaś taka… zmieniona, szczęśliwa… może trochę za bardzo - mówiły inne ryby! Nie była zbyt rozmowna, po prostu zachowywała się dziwnie i tajemniczo.
 "Powiedz" - pytały zaciekawione ryby, "znalazłaś tę wodę?! Tak długo nie wracałaś! Znalazłaś"!? Rybka zatrzepotała rzęsami i odparła: "znalazłam, ale nic więcej wam nie powiem, bo i tak mi nie uwierzycie!"
/Wg.opowiadania W.Eichelbergera/
Podobnie jest z nami… nie widzimy tego, co tak blisko, bardzo blisko…
Zdjęcia wody  - z Polski oczywiście, a Julka na zdjęciu.  Zapewniam, że prosto z naszych kameruńskich stron! 

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. pani nauczycielka wyglada sama jak nastolatka ktora dopiero co oposcila podstawowke ;) ;) to takie piekne ze sa tacy ludzie, sama chetnie sie takimi ludzmi otaczam, dodaja mi skrzydel i poczucia wartosci, pewnie jest bardzo pogodna dziewczyna , pozdrawiam ja serdecznie :) :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to w takim razie życzę Julce wszystkiego najlepszego i Bożego błogosławieństwa w nowym życiu :) Bo Kamerun to jednak inny klimat, inna kultura... Widać, że jej się podoba :) A cięcie trawy maczetą - czemu nie, to bardzo pożyteczne i oryginalne zajęcie, a w końcu jak sama piszesz, trawy tam pewnie dostatek.
    A przypowieść o rybce jest bardzo pouczająca. Czasem szukamy w tym korowodzie życia cudów, a cud jest tuż obok nas. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń