wtorek, 26 czerwca 2012

O tym, że warto czekać….


Przywiozłam tego kwiatka, a właściwie kilka zielonych liści, kilka lat temu z Polski. Posadziłam, dbałam o niego bardzo, bo chciałam, żeby zakwitł...


 A on nic przez prawie siedem długich lat! Nieraz chciałam go wyrzucić, ze złości oczywiście, za jego opieszałość w daniu choćby maleńkiego kwiatka!
Nic i nic tylko piękne zielone liście.
 Nasz nowy dom został wybudowany, więc mojego kwiatka wzięłam ze sobą,  bo jak inaczej...
 Znalazłam mu miejsce i dalej podlewałam, przemawiałam czule i nieraz ze złością, różnie między nami bywało.

 Dałam mu w końcu spokój marudzeniem: daj choć jednego kwiatuszka, proszę cię!


 Powiedziałam mu: kochany, tak i tak jesteś ozdobą, bo oplatasz swoimi liśćmi nasze ogrodzenie, rośnij sobie na zdrowie i nie martw się, że cię wyrzucę!

 I dnia pewnego patrzę i oczom nie wierzę ZAKWITŁ!!! Na początku są to małe zamknięte "kopertki"...


 A potem... pokazuje swoją piękność!
 Jak się nazywa, to uparte pnącze? Hoja.
 Moja hoja oprócz pięknych, subtelnych kwiatków daje jeszcze lepki, słodki soczek! Smakowałam. To nie afrykański kwiat, aby był trucizną /śmiech/.
 Zapraszam do podziwiania mojej upartej roślinki...








czwartek, 21 czerwca 2012

O tańcu przed królem....


Kolejny raz przyszło mi pojechać do Foumban. Mieliśmy dużo szczęścia, przynajmniej ja, bo trafiliśmy na dzień, w którym król przyjmował przedstawicieli poszczególnych dzielnic.Takie rzeczy bardzo mnie interesują.
 Tłum kolorowo ubranych ludzi, świąteczna atmosfera...



Muzeum królestwa Bamoum jest bardzo ciekawe, miałam je oglądać i słuchać historii powstania, świetności dynastii po raz któryś... co się nie robi dla gości, a tym razem byli to dwaj Francuzi.
 Przewodnik zaczął bardzo ciekawie, pomyślałam sobie, dobrze, że nie ten sam co poprzednio! Słucham i nie słucham, bo dochodzą mnie jakieś dźwięki taneczne z dołu, które coraz bardziej mnie intrygują, bo słyszę dźwięk bębna i śpiew.
 Szukam okna i cóż widzę przez to okno: tańczą przed królem! Przewodnik widzi, że jestem bardziej zainteresowana tym co na placu niż tym, co on mówi wiec prowadzi mnie do większego okna, abym mogła popatrzeć. Tylko patrzeć?
 Okna nie można było otworzyć, bo zabite na cztery spusty gwoźdźmi! Zrobiłam zdjęcie...


Sami widzicie, że prawie nic nie widać. Zostawiłam Francuzów w dobrych rękach, a sama pognałam co sił w nogach, po krętych schodach z drugiego piętra na plac.
 Aparat do ręki i zabieram się za robienie zdjęć tańczących przed królem... a ten wysoki z gwizdkiem w ustach bezwstydnie pokazuje mi, że nie wolno fotografować!!!


Rozglądam się wokół... cóż, jedna biała w całym tłumie przed królem... nie będę oponować, posłuszna to ja trochę umiem być, co mi szkodzi...
   Trzymam w ręku aparat, a nuż coś jeszcze pstryknę.

 W rytm bębnów i śpiewu moje nogi same zaczęły przytupywać...
 Uśmiechem nr 7 /to mój doskonały/ uroczo spoglądałam na tańczących i długo nie musiałam czekać...
 Ten z gwizdkiem podszedł do mnie i poprosił mnie do tańca!
 Tego się nie spodziewałam!
 Nie wypadało odmówić, bo wszyscy, jak na komendę patrzą w moją stronę... Nie byłabym Judytą gdybym odmówiła i po prostu speszyła się tłumem... proszę bardzo, zatańczę!
 Spojrzałam jeszcze w górę na drugie piętro - s.Orencja w oknie śmieje się od ucha do ucha i pokazuje: szkoda, że nie mam aparatu zrobiłabym tobie zdjęcie!
 I tak tańczyłam przed królem!

 Otrzymałam burzę oklasków za... odwagę i po cichu myślę, że dobrze mi poszły te tany!

 Ukłoniłam się pięknie królowi, bo król to król szacunek mu się należy, a on mi się odkłonił i pomachał swoją królewską dłonią... I co się stało?
 A no to, że mogłam robić tyle zdjęć, ile dusza zapragnie!
 Z prawej, z lewej... Wszyscy zebrani uśmiechali się do mnie serdecznie.
 Nie posyłałam już uśmiechu nr 7 tylko te mniejsze...









 Zdjęcia nie oddają całej ekspresji tańczących!
 Taniec w Afryce związany jest ze wszystkimi dziedzinami życia. Najczęściej wykonywany jest w związku z obrzędami, kultem czy nierozłączną magią.
 Taniec jest sztuką i przez tę sztukę można wyrazić wiele treści emocjonalnych.
 Poprzez taniec w Afryce można przekazać tajemnice plemienia, taniec może być opisem wydarzeń czyli  zapisem historii danej społeczności.

 Co tańczyli tancerze przed królem ... nie wiem.









 Po całym tanecznym spektaklu przysiadłam sobie na kamiennym murku zakładając nogę na nogę. Obok mnie siedzi chłopak i mówi mi, że tak się nie siedzi... przed królem.
 No to usiadłam tak, jak przystało przed królem: kolanko obok kolanka...
 Co się natańczyłam to moje, a zdjęcia także moje, dzięki uśmiechowi nr 7 oczywiście /śmiech/!!!  


   

sobota, 16 czerwca 2012

O kameruńskiej pagne....


O kawałku materiału będzie dzisiaj mowa, który w Afryce jest niezastąpiony i używany od kołyski aż po grób!
 U nas mówi się na ten kawałek materiału: pagne /pań/.
 W innych rejonach Afryki - kanga, pash, papoose, sling, kilkoy... 
Ameryka Południowa - manta, rebozo, awayo... 
Koło Polarne – amuti. 
Co to jest pagne?
 Pagne, to prostokątny kupon materiału, który w Kamerunie ma prawie 5 metrów długości i 1,10 szerokości. Wykonany jest z czystej bawełny, z kolorowym nadrukiem w zależności do czego i komu ma służyć. Na początku mojego pobytu w Kamerunie byłam bardzo zachwycona tym kawałkiem materiału, różnorodnością kolorów, wzorów... Jak wchodziłam do sklepu firmowego CICAM lub w progi afrykańskich bazarów nie wiedziałam na jakim skrawku materiału zatrzymać oczy... wszystkie mi się podobały!



 To zauroczenie trwa nadal, ale z jednego zrezygnowałam prawie całkowicie: z kupowania pagne!

  Wykorzystanie pagne jest różnorodne, w zależności od miejsca na ziemi.
 Każdy afrykański dzieciak noszony jest w pagne. W domu na niej śpi i jest nią przykrywany. Matka przywiązuje kawałkiem pagne swoją pociechę na plecach tak, że widać tylko głowę z wielkimi oczami i stópki! Nie tak łatwo umieścić dziecko w pagne, a potem nosić na plecach przez kilka godzin i dłużej tak, aby nic się nie rozwiązało i czasami nie wypadło... dziecko, oczywiście! 





 W pagne zawija się ciało zmarłego człowieka, gdy rodzina nie ma pieniędzy na zakup ubrania. Zdarza się często, że zmarły jest grzebany tylko w pagne, która zastępuje mu także trumnę.
 Pagne może służyć jako przykrycie, obrus, zasłonka na okno, fartuch, podręczna torebka na codzienne potrzebne drobiazgi, ciepły szal lub chusta.


  Dla afrykańskich kobiet pagne jest podstawowym ubiorem. I tak: kawałek pagne służy jako spódnica, drugi zakrywa głowę i taki zestaw możemy nazwać ubraniem codziennym.
 Z pagne kobiety szyją odświętne sukienki a także wieczorowe stroje! Mam także pagne /dwie dla ścisłości/,  jak na mieszkankę Kamerunu przystało. Chroni mnie ona przed błotem i deszczem w porze deszczowej. Prawie zawsze mam ją przy sobie, aby w razie potrzeby na niej usiąść czy po prostu ochronić się przed brudem.

Pagne mają różnorodne wzory inspirowane przyrodą a także można na nich znaleźć tematy czerpane z życia społeczno-politycznego. Na jednej można zobaczyć motywy górskie, sawannę, żyrafy czy słonie, a o motywach kwiatowych nie wspomnę, a na innej polityka...




 Na przyjazd Ojca Świętego Benedykta XVI wydrukowana została specjalna pagne z datą i hasłem wizyty Papieża, flagą kameruńską.
 Tysiące Kameruńczyków uszyło sobie ubrania z tejże pagne! Nie wiem, jak nazwać ten fenomen ubierania się w jednakowy materiał tysięcy ludzi. Fason sukienek bardzo różny i wymyślny!
 Na 8 Marca nie godzi się kameruńskiej kobiecie nie mieć sukienki z pagne wydrukowanej specjalnie na to święto! Dzień Nauczyciela to samo. Ślub... specjalna pagne z podobizną nowożeńców, tradycyjne przysłowie czy lokalna mądrość. Obowiązkowo wszyscy goście prezentują się w tej pagne. Pogrzeb, świecenia kapłańskie...okazji jest mnóstwo, aby mieć specjalną, te jedyna pagne.








 Mężczyzn mogę zrozumieć, że ubierają się jednakowo, ale kobiety?!!!  Co kraj to obyczaj!
 Cóż, trzeba przyznać, że nie widziałam dwóch jednakowo skrojonych sukienek, ten sam materiał, ale każda sukienka uszyta inaczej.
 Żeby było trochę więcej kolorowo, pagne na wielkie świeta jest drukowana w trzech kolorach!
 Ten kupon materiału mąż kupuje żonie w prezencie, rodzice kupują córce, jako część posagu lub gdy przyjdzie na świat dziecko.
 Wybierając pagne trzeba pamiętać o porze roku, okazji na jaką ją kupujemy... tylko biali kupują „co im w oko wpadnie”!
 Pagne, jak wszysto w Afryce, ma także funkcję mistyczną. Przez pierwsze swoje 105 dni życia niemowlę nie może dotykać ziemi, zawsze znajduje się w pagne lub na niej – ma być czyste i w ten sposób sięga nieba.


 Mówią, że pagne powstała na wybrzeżach Afryki wschodniej w połowie XIX wieku. Prawdopodobnie kobiety z Zanzibaru zainicjonowały modę na kupno 6 chust z metra, które następnie przecinały w połowie i zszywały tworząc jedną większą dwurzędową chustę o proporcjach 3x2.


 Noszenie pagne zostało zakazane przez władze kolonialne... Afrykę nawiedziła powódź taniej odzieży z Europy.
 Pagne przetrwała, ku mojej radości, i jest dzisiaj najpopularniejszą tkaniną w Afryce.
 W każdym afrykańskich państwie produkuje się pagne. Ceny są bardzo różne. Od 6000 tys fcfc do 35000 tys fcfc, ale można kupić także pagne za 4000 tys fcfc po przecenie, bo sezon minął! Co mnie martwi... podróbki pagne, które produkowane są w Indiach, Chinach, Japonii.
 Prawdziwa kameruńska dama nie kupi nigdy podróbki... nie godzi się! Te podrobione bardzo łatwo odróżnić: jakość materiał, z którego zostały zrobione.


 „Kanga nie jest zwykłym kolorowym kuponem materiału. Jest to dzieło artystyczne samo w sobie, jest nośnikiem kultury, kartką okolicznościową, ozdobą i stałym wydarzeniem społeczno-politycznym...”