O
dniach, w których tymczasowo nie istnieję…
Chciałoby
się nie istnieć, kiedy dopada cię ból, cierpienie, moja i innych bezsilność
wobec choroby. Nie dziwię się już ludziom, których nawiedza ból, cierpienie
każdego dnia,
gdzie godziny, minuty trwają wieczność, że chcą wreszcie przejść
na tę drugą stronę,
aby więcej nie bolało...
Moja lekarka z hospicjum, pani Agata, zamęcza mnie pytaniami, abym oceniła siłę mojego bólu
w skali od 1 do 10... Jak
to zrobić, jak nigdy nic mnie nie bolało...?
Ból daje się zmierzyć w jakiś
sposób dopiero po jego przeżyciu, ale i tak mam trudności,
aby go
sklasyfikować. Gdy ból zostaje uśmierzony zawsze jestem zadziwiona, że zdołałam
go jednak znieść. Pomagają mi w tym łzy, które są wyrazem ogromu cierpienia i
bezsilności,
a zarazem przynoszą ulgę i robią miejsce na nową porcję
cierpienia, które przyjdzie, a właściwie jest tylko jego skala się zmienia,
zaskakuje i powala na kolana!
Moja bezsilność mnie upokarza...
Nie jestem w
stanie zrobić prawie nic i tylko zostaje mi czekanie, aż wróci choć iskra
energii,
aby podnieść się i żyć, i zadziwiać się na dodatek, że to życie tak
szybko przemija...
Nikt nie zgłębił sensu cierpienia.
Cierpienie musi mieć sens,
bo bezsens przecież nie boli....
Pewien król zapragnął poznać historię ludzkości. Wezwał
do siebie najmądrzejszych ludzi w królestwie i powiedział: „Zbadajcie i
spiszcie historię ludzkości, abym mógł ją przeczytać”. Mędrcy odeszli na wiele
lat i pilnie oddali się zleconej pracy. Kiedy wreszcie powrócili do króla,
przedstawili mu swoje dzieło: tysiąc grubych tomów historii ludzkości.
Król
powiedział: „Posunąłem się już bardzo w latach, streszczcie tę historię, abym
przed śmiercią zdążył ją przeczytać”. Mędrcy wrócili po kilku latach i przynieśli
ze sobą cztery tomy dzieła. Zastali króla na łożu śmierci. „Nawet tych czterech
tomów nie zdążę już przeczytać.
Opowiedzcie mi historię ludzkości w jednym
zdaniu”. Mędrcy zastanawiali się dłuższą chwilę. Wreszcie jeden z nich zwrócił
się do króla: „Ludzie rodzili się i umierali, a pomiędzy tym cierpieli i
kochali”.
Judytka na dzisiaj, a może i na trochę dłużej /śmiech/!
P.S
Najważniejsze w życiu jest to, że ani cierpienie, ani
radość nie trwa wiecznie.
Cierpienie z radością przeplatają się...
Tylko zostaje małe pytanie: dlaczego niektórym cierpienia dano w nadmiarze?
A może wszyscy mają na swoją miarę...
S. Rita mówi, że na prawie wszystkie pytania nie ma odpowiedzi..., a na gdybanie i na dyskusje, którym nie ma końca szkoda czasu...