wtorek, 29 lipca 2014

O zmarszczkach...

Każda zmarszczka na naszych twarzach jest historią
przeżytą z odwagą, dumą, uśmiechem,
płaczem, miłością. 
Jest jak słowa otwartej książki przeczytanej przez czas na oczach świata. 

                                                                                          /Alda Merini/




                                                                                                              /zdjęcie internet/


P.S
Twarze bez zmarszczek to jak puste mapy, nie odkryte tereny, czekające, aż coś się wydarzy... / Wiliam Wharton/  
Dlaczego ludzie dzisiejszego świata robią prawie wszystko, aby pozbyć się zmarszczek...?

niedziela, 27 lipca 2014

Gofry, lody i plaża….

Wszyscy o tym wiedzą, że latem budki z goframi i lodami stanowią nieodłączną część krajobrazu naszej ojczyzny. Kupisz słodkie specjały w nadmorskich miejscowościach,
 jak i w górskich kurortach, nad jeziorami, i w każdym mieście i wiosce!

 Nie mogę się zdecydować, co bardziej lubię: gofry czy lody...

 Ostatnim razem stojąc przed budką wybrałam zdecydowanie gofra.
 Skusiła mnie możliwość skomponowania gofra i wybrałam owoce wszelkiego rodzaju posypane cukrem pudrem!!!














 Nie dziwi mnie fakt, że w czasie wakacji chcemy wypocząć od obowiązków i pozwalamy sobie na jedzenie słodkich pyszności, bo inaczej smakują gofry z budki, które są cudownie chrupkie na zewnątrz i miękkie w środku niż te zrobione w domu /śmiech/!!!
 Zrobić dobre gofry to nie takie proste!
 Na temat lodów nie będę się wypowiadać, ale mogę stwierdzić, że dziś trudno nam sobie  wyobrazić bez nich przetrwanie upalnego lata!
 A dla dzieci świat bez lodów jest po prostu niewyobrażalny i co dla niektórych dorosłych także /śmiech/!!!
















P.S
Gofry i lody zdecydowanie poprawiają mój nastrój /śmiech/!!!
Oskar Wilde powiedział, że po dobrym obiedzie człowiek jest skłonny wszystkim wybaczyć...
Po zjedzeniu pysznego gofra czy loda wszystko można wybaczyć /śmiech/!!!

piątek, 25 lipca 2014

O pociągu…

"Kiedy byłem małym chłopcem chodziłem z dziadkiem na długie spacery.
 Podczas naszych przechadzek prawie zawsze milczeliśmy. Trzymałem moją dłoń w ręce dziadka i słuchałem przejmującej ciszy, podziwiałem piękno przyrody...
 Pamiętam jak ciszę przerwał przeraźliwy gwizd pociągu, który trwał kilka sekund... Potem nastała cisza, tak jakby tego pociągu wcale nie było.
 Dorosłem i musiałem wybrać drogę swojego życia... Zrozumiałem, że  życie to trwający                                     kilka sekund gwizd pociągu... potem nastaje cisza".  


          
                  




P.S
Dzisiejszy świat podobny jest do płynącego statku, za sterem którego stoi kucharz...
Nie ważne, gdzie płyniemy, ale ważne jest, co będziemy jeść...
Z opowieści młodego człowieka: mam mieszkanie za milion złotych, samochód od firmy za sto tysięcy, zarabiam piętnaście tysięcy i jestem we wszystkim zależny od
mojego... szefa, który w każdej chwili może pozbawić mnie pracy. Dobrze, że mam trochę odłożonych pieniędzy...
Ilu jest takich, którzy uważają się za wolnych ludzi, a w rzeczywistości są niewolnikami, bo wszystko mają na kredyt. Świat wcale się nie zmienił, bo nadal jest pan i chłop pańszczyźniany, który dla odmiany jeździ BMV i jest przekonany, że jest wolnym człowiekiem... Siedząc w Polskim Busie usłyszałam: wreszcie zdobyłam się na odwagę, aby zostawić pracę w korporacji. Pracowałam po piętnaście godzin prawie każdego dnia, nie wiedziałam, że wstaje słońce, że zachodzi, że śpiewają ptaki...
Trzeba dzisiaj heroizmu, aby iść pod prąd. Aby porozmawiać o tym, co istotne...
Jeśli chcesz porozmawiać o innych zawsze znajdzie się audytorium, bo to nic nie kosztuje..., a życie to gwizd pociągu i nastaje cisza, i wracasz do nieskończoności Boga.



                                                 
                                                                    

                    
                             
                                                                                     


środa, 23 lipca 2014

Ja nic nie mam...?

Afrykańczyk w Barcelonie siedzi pod drzewem i przygląda się życiu wielkiego miasta... Podchodzi do niego dziennikarz i pyta przybysza z Afryki po co przyjechał do Barcelony... Pracy nie znajdziesz, mieszkasz w opłakanych warunkach, nic tutaj nie masz!

Afrykańczyk otworzył szeroko ogromne oczy i mówi:
 - Ja nic nie mam? Jestem z Sudanu. Po wodę chodziłem 5 km. Studnia wyschła i trzeba było iść jeszcze dalej, a tutaj pięć kroków ode mnie jest fontanna, która czynna jest całą dobę, i ty mi mówisz, że ja nic nie mam?

To ty nie potrafisz PATRZEĆ, albo masz tyle, że już nic nie widzisz!







P.S
Ktoś kiedyś powiedział, że zamiast narzekać na ciemność, lepiej zapalić światło...
Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło ale, jak wiadomo, na pierwszy rzut oka
nic nie widać...

poniedziałek, 21 lipca 2014

O butach raz jeszcze…

Już jestem… Przepraszam, ale ważniejsze od bloga były rekolekcje. Na rekolekcje nie zabiera się telefonu, komputera, bo trzeba choć raz w roku przez krótkie 8 dni zająć się wyłącznie, całkowicie tym, co najważniejsze...

 Człowiek biegnie przez ulicę, bardzo się śpieszy!
 Rabin widząc każdego dnia biegnącego kolegę zapytał:
 - Gdzie biegniesz? Co widzisz po drodze?
 Kolega odpowiada: - Widzę ludzi, domy, samochody, dzieci spieszące do szkoły, kobiety biegnące do pracy i po pracy...
 – A niebo, to ty widzisz? 
– Niebo....?
 – Jeśli ty nie widzisz nieba, to po co biegniesz?

 Po rekolekcjach świętowałam swoje, a właściwie nasze 25 lat życia zakonnego w Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek Apostolstwa Katolickiego... I jeszcze raz powtórzę: kiedy ten czas minął???




 I już nie jestem, jak piękna róża /śmiech/!!! 



Następnego dnia czekała na mnie Bydgoszcz, która zabrała mi cały tydzień z mojego
 tak cennego czasu...

 Aby rozweselić Wasze serca, to z tymi butami było tak...
 Taka uroczystość /25 lat życia zakonnego/ skłania do kupienia nowych butów...
 Na jednym z naszych rocznikowych spotkań chciałyśmy zobaczyć nowe buty s. Haliny. Poszła i przyszła w takich oto butach...




 Stwierdziłyśmy jednogłośnie, że to, co ma na nogach nie jest nowym butem, i chyba
 nie zamierza wystąpić w takim obuwiu na tak doniosłej uroczystości???
 Na co s. Halina ze stoickim spokojem oświadczyła, że zamierza wystąpić w tych butach, bo one mają swoją historię. W 1989 miały swój pierwszy występ /pierwsza profesja zakonna/, drugi występ miał miejsce w roku 1995 /wieczna profesja zakonna/ i trzeci nastąpi... Czyli buty s. Haliny mają 25 lat!!!!
 I kto z Was ma w swojej szafie buty liczące 25 lat????

 S. Elżbieta z troską w głosie zapytała:
 - A jak te buciki w drodze rozpadną się...
 Na co s.Halina odparła:
 - A co ty myślisz, że jestem nieroztropną panna, biorę drugą parę /śmiech/!!!



P.S
Buty s.Haliny wystąpiły poraz trzeci i ostatni. Ubawiła nas tym, że do kościoła przyszła w codziennych sandałkach i na schodach kościoła ubrała te wiekowe buciki, i poszła ponowić swoje oddanie Panu Bogu... 
Co tam buty!!! Można i na boso byle z sercem!!!

wtorek, 1 lipca 2014

O 29 czerwca...

W tym dniu obchodzimy uroczystość Piotra i Pawła... 29 czerwca 1989 roku, po trzech latach formacji zakonnej, złożyłam swoje pierwsze śluby...
29 czerwca 1995 po 6 latach dalszej formacji złożyłam wraz z moim rocznikiem,
 a było nas czternaście i jest do dzisiaj, śluby wieczyste...
 29 czerwca 2014 roku przypada 25-lecie naszej konsekracji zakonnej...
 Cały rocznik spotka się 4 lipca na rekolekcjach, które będą trwały do 11 lipca.
 Dnia następnego będziemy świętować nasz srebrny jubileusz..., jak to poważnie brzmi! Kiedy ten czas dwudziestu pięciu lat przeminął??????????????????? 
W każdej wspólnocie, w której mieszkają siostry jubilatki celebrowana jest Eucharystia w ich intencji, zaprasza się  rodzinę, przyjaciół...
 Wczoraj nasze dwie rocznikowe, które pracują w Ordynariacie Wojska Polskiego miały swoją jubileuszową uroczystość. 
Ks. Biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek przewodniczył Eucharystii, a siostra Lucyna i Stanisława ponowiły swoje śluby.

 Ja, ......, poświęcam się dobrowolnie i całkowicie
 Bogu, mojemu Panu, i postanawiam przez całe życie
 naśladować Jezusa tak, jak Jego uczniowie.
 Dlatego ślubuję Bogu Wszechmogącemu przed wami wszystkimi,
 że z Jego łaską chcę żyć w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie
 według ZASAD ŻYCIA Sióstr Misjonarek Apostolstwa Katolickiego.
 W tej wspólnocie staję do dyspozycji Kościoła i ufam,
 że z pomocą Ducha Świętego, za wstawiennictwem Maryi Królowej Apostołów

 i św. Wincentego Pallottiego – osiągnę doskonałą miłość.
                                                                                                                         Amen.                                                





S. Stanisława


s.Lucyna





































Połowa mojego rocznika....












P.S
Jutro, a właściwie już dzisiaj uroczystość w mojej wspólnocie, a jubilatki to
s. Franciszka, która już znacie i ja... 





„Choć to Jezus wybiera  kandydatów do grona swoich najbliższych naśladowców, nie odmawia spontanicznym ochotnikom. Stawia jednak warunki, z którymi ci ostatni mogą mieć większe problemy niż ci pierwsi – to On zna predyspozycje każdego z nich. Jedno jest pewne: nie owija w bawełnę, nie czaruje, nie obiecuje gruszek na wierzbie, lecz otwarcie stawia wymagania i nie ukrywa trudności”.
Po 25 latach bycia osobą zakonną stwierdzam, że dobrze zrobiłam wybierając
TO życie.