wtorek, 29 kwietnia 2014

O pannach w oknie...

Nie płacz w liście
 nie pisz że los ciebie kopnął
 nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
 kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno.

                                                                                        /ks.Jan Twardowski/     








P.S
Jedna z panien, jak szczypiorek, a druga, jak trzy szczypiorki przeglądały się... w oknie i zastanawiały się czy to, co widzą w szybie jest prawdą....
Stwierdziły jednogłośnie, że szyba prawdy nie mówi, bo jedną pannę zdecydowanie odchudza, a drugą pogrubia /śmiech/!!!!
Dobrze, że każdy ma swoje okno przez które spogląda na świat...
 

sobota, 26 kwietnia 2014

O sensie życia….

Życia się nie wybiera, życie się przeżywa... /zasłyszane/




                                                                                                                              /Bartosz Dubiel/



P.S
Kolejna meta... Tym razem płuca... Pytać o sens życia?
„Nie można pytać o sens życia, można tylko sens nadawać”. /R. Gary/ Cóż może odłączyć nas od miłości Boga? Choroba, cierpienie, a może ten nieszczęśliwy rak, który nie wie, że zabija sam siebie? Nic nie jest w stanie odłączyć mnie od tej miłości. „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione... Dobro przyjęliśmy z rąk Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” Póki co trwam jeszcze w czasie „czas zawsze jest dobry, bo czas to my” /św.Augustyn/. Wszystko, co pojawia się w moim życiu, ma określony i przewidziany przez Boga sens i cel. Trzeba tylko chcieć go odkryć!

„ Niektórzy chcą patrzeć na Boga tymi samymi oczyma, którymi patrzą na krowę, i chcą kochać Boga tak, jak ją kochają. A kochają ją z powodu mleka i sera, ze względu na swoją własną korzyść. Tak postępują wszyscy ci, którzy kochają Boga ze względu na zewnętrzne bogactwa lub wewnętrzne pociechy; nie kochają Go tak, jak powinni, kochają swoją własną korzyść”. /Mistrz Eckhart/ I tak z samego rana ubawił mnie i dał do myślenia Mistrz Eckhart. 

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

O spacerze z psem…

W domu rodzinnym od zawsze mieliśmy psa i kota. W młodości chciałam mieć Jamnika, potem Husky syberyjskiego, a dzisiaj tylko i wyłącznie Beagle. Dlaczego właśnie Beagle? Z takim można wybrać się na polowanie, on ciągle jest w ruchu i skory do szaleństwa, niezależny, lubi się włóczyć... i jest charakterny /śmiech/!

 Jedna z legend opowiada o tym, jak Bóg po ukończeniu dzieła stworzenia, między ludźmi i zwierzętami postawił wielką przepaść. Po jednej stronie ziejącej otchłani  znaleźli się ludzie, po drugiej zaś zwierzęta. Żadne zwierze nie próbowało dostać się na drugi brzeg, jedynie pies rozpędził się, podbiegł do skraju przepaści i skoczył. Niestety nie był to skok udany, pies zawisł nad urwiskiem i z wielkim wysiłkiem trzymał się wystających skał. Człowiek widząc, co się stało, podbiegł do psa, chwycił go mocno za kark i wydobył z opresji. Od tego momentu oba gatunki żyją w wzajemnej przyjaźni.

Pies naszych przyjaciół miał dzisiaj wychodne z siostrami zakonnymi...




Nie bierz uwielbienia swojego psa za ostateczny dowód na to,
 że jesteś super – A. Landers




 Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą, a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać się z tą myślą – Robert.A Heinlein




 Największą przyjemnością w posiadaniu psa jest to, że możesz się przed nim wygłupić, a on nie tylko, że się nie będzie śmiał, ale też zrobi z siebie głupka – S. Butler




 Gdyby psy potrafiły mówić, posiadanie ich nie byłoby już takie przyjemne – A. Rooney




Jeśli ktoś nie podoba się twojemu psu, najprawdopodobnie tobie też nie powinien się podobać – Anonim




 Pies jest jedynym stworzeniem, które kocha cię więcej niż siebie samego – J. Billings





P.S
Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu, człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał i kota, który będzie go ignorować! Teraz już wiem dlaczego w domu rodzinnym zawsze był pies i kot /śmiech/!!!

sobota, 19 kwietnia 2014

Niedziela Zmartwychwstania....



Początek i koniec, przeszłość
i przyszłość spotykają się w osobie Chrystusa Zmartwychwstałego. Umarł, ale żyje.
Baranek umęczony na krzyżu, przyjdzie, aby dopełnić sensu istnienia świata i ludzi.



    Nasz czas płynie między
zmartwychwstaniem Chrystusa i Jego powtórnym przyjściem.
Między tymi wydarzeniami biegną drogi naszego życia. 
A nasza wiara opiera się na świadectwach ludzi, którzy widzieli zmartwychwstałego.
Pokolenia, które po nas przyjdą,
żyć będą wiarą wyznawaną przez nas i poświadczoną naszymi czynami.
Jezu spraw niech zniszczone zostanie całe nasze życie,
a życie Twoje niech się stanie naszym – Amen.






       ALLELUJA Jezus żyje!!!

Niech Potęga i Moc, objawiona w Wielkanocny Poranek, będzie źródłem oparcia i wytrwania w codziennym pielgrzymowaniu z Chrystusem Zmartwychwstałym, który był, jest i będzie.


Mokrego dyngusa życzy Wam
                                      
                Judyta


 /zdjęcie Bartka Dubiela/

czwartek, 17 kwietnia 2014

Triduum Paschalne...

„Powinniśmy podziękować cierpieniu, które uczy nas współczucia, bólowi, który uczy nas odwagi, i tajemnicy, która pozostaje tajemnicą...”


SONY DSC

                                                                                /Bartek Dubiel/

 P.S
 Każde życie powinno być przesłaniem...

niedziela, 13 kwietnia 2014

O bólu i pięknie…

Mimo, że Henri Matisse był blisko dwadzieścia osiem lat młodszy niż Auguste Renoir, obaj wielcy artyści byli serdecznymi przyjaciółmi i często spędzali razem czas.
Kiedy Renoir prawie nie opuszczał domu w ostatnich latach swojego życia, Matisse odwiedzał go codziennie. Niemal sparaliżowany artretyzmem Renoir mimo swej choroby nie przestawał malować. Pewnego razu Matisse obserwował, jak jego starszy kolega maluje w swojej pracowni, zmagając się ze straszliwym bólem utrudniającym każde pociągnięcie pędzla.

 W końcu nie wytrzymał i poruszony wykrzyknął:
- Auguste, dlaczego nadal malujesz, gdy dręczy cię tak dokuczliwy ból?
Renoir odrzekł z prostotą:
 - Ból przemija, a piękno pozostaje.

I tak, prawie do dnia swojej śmierci Renoir nakładał farbę na płótno. Jeden ze swoich najsłynniejszych obrazów "Kąpiące się kobiety" ukończył na dwa lata przed śmiercią, czternaście lat po tym, jak zaatakowała go bolesna choroba. Mimo cierpienia był niezwykle pogodny i towarzyski.






                                                                                 W życiu piękne są tylko chwile...




P.S
Cierpienie nie jest czymś szczególnym... Cierpienie jest bardzo pospolite tak, jak miłość... Każdy człowiek cierpi i kocha. Między jednym, a drugim można postawić znak równości. Ktoś kogoś niesłusznie oskarżył, grypa, depresja, ktoś złamał nogę, komuś umarło dziecko, ktoś miał wypadek, stracił pracę, atak serca, paraliż, kogoś zostawiła żona, chłopak opuścił dziewczynę, a jeszcze inny ma nowotwór złośliwy z przerzutami...
i można wyliczać bez końca! I kto z tych doświadczanych ludzi cierpi bardziej? Cierpią wszyscy, wszystkich boli... Nie można stwierdzić jednoznacznie, że właśnie moje cierpienie, mój ból jest większy od innego... Cierpienie nie może być czymś pospolitym, bo człowiek, który go doświadcza nie jest kimś pospolitym, jest kimś wyjątkowym... Świat cierpienia, w który weszłam uczy mnie pokory, przestałam narzekać. Mam jeszcze tak wiele. Ręce, nogi, sprawną głowę /śmiech/ i to jest jeden z wielu powodów, aby być szczęśliwą. 
Od kilku miesięcy żyję tak, jakby każdy dzień miał być ostatnim, żeby nie zmarnować ani minuty. W życiu najważniejsze są chwile i właśnie te chwile składają się na nasze szczęście.
Z sił opadam, a chciałabym jeszcze tyle zrobić i aby do końca było pięknie, bo piękno pozostaje, a ból po prostu przemija. Wiem, że wystarczy po prostu być i to bycie może być także piękne.  



środa, 9 kwietnia 2014

O pętku kiełbasy….

To, co najbardziej mnie kosztuje to słabość powszechna na prawie wszystkich frontach
 /śmiech/! Jedną ze słabości jest mój nos, który z różnych powodów zrobił się delikatny. Wczoraj trochę się wzruszyłam, do tego ogólne osłabienie przez chemię i polała się z nosa krew. Tym razem więcej niż obficie. Wyprawiano z moim ciałem różne rzeczy... Szukano w domu lodu, ale go nie znaleziono... Poczułam jednak ma moim czole i nasadzie nosa coś zimnego, powoli krwotok ustał.
 Patrzę na stojącą obok mnie s. Teresę, która rozmawia z inną siostrą na temat lodu, który w takiej sytuacji powinien być w domu, i widzę, że w ręku trzyma pętko kiełbasy...

 - Tereso, po co przyniosłaś to pętko kiełbasy?
 – Leżało na twoim czole i tamowało krew!


                                                                         /Fot.Bartosz Dubiel/


P.S
W życiu trzeba sobie radzić!
Jakby ktoś nie wiedział do czego może służyć zamrożone pętko kiełbasy, to teraz wie. Teresa przyniosła także kawał zamrożonego schabu, ale ten nie chciał się w żaden sposób ułożyć pomiędzy czołem a nosem! 

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

O niebie za punkty…

I przyszedł ten czas. Judyta stanęła u drzwi do nieba. Chciała zastukać, ale drzwi otworzyły się bez stukania i zobaczyła w nich świętego Piotra, który uśmiechał się serdecznie. Judyto, aby wejść do Raju, trzeba mieć sto punktów. Kandydatka do nieba zaczęła wymieniać: - poświęciłam swoje życie Panu Bogu, byłam katechetką, pojechałam na misje... Gdy zatrzymała się, by nabrać powietrza, święty Piotr powiedział: - Masz dwa i pół punkta. Było to dla Judyty niczym uderzenie obuchem. Podjęła z jeszcze większym zapałem wyliczanie: - Opiekowałam się rodzicami, przebaczyłam tym, którzy mnie skrzywdzili, modliłam się... Święty Piotr popatrzył na nią spod krzaczastych brwi i powiedział: - mamy 3 punkty.
Judyta była bliska załamania! Jak będę mogła dojść do 100 wymaganych punktów?
Nie mam żadnych szans!!! Zostało tylko jedno: - Panie Jezu ratuj!!!
Święty Piotr zawołał: - Oto sto punktów!!!!





P.S
Wszyscy zmierzamy w jedną stronę tylko w innej kolejności. I jak dobrze, że niebo nie jest za punkty! „Kiedy człowiek jest bliżej tej drugiej strony widzi, że żyjemy nie zważając na samo życie. Śpimy, nie zwracając uwagi na to, co się nam śni. Patrzymy tylko na budzik. Interesuje nas wyłącznie mijający czas, posuwamy się do przodu, odkładając na potem to, czego naprawdę byśmy pragnęli. Koncentrujemy się na „potem”, nie na „teraz”... /Terezani/
Zostało mi mało czasu, ale postaram się jeszcze zadziwić, przerazić, wzruszyć, pobyć sama ze sobą, rozbawić kogoś do łez, pocieszyć, a może jeszcze zdołam zobaczyć polarne zorze, które obudzą mnie ze snu...
Kilka dni spędziłam w Bydgoszczy. Mam kolejną metę tym razem do wątroby...
Zmiana leczenia, które nie zmieni sedna sprawy, co najwyżej opóźni...
Życie jest wspaniałe i okrutne. Życie to również śmierć. Moja choroba jest dobrem czy złem? Jest, i to jest najważniejsze! Gdyby jej nie było nie postawiłabym sobie wielu pytań, które mają dla mnie zasadnicze znaczenie. 
Tylko ból skłania do zadawania sobie pytań.