sobota, 26 kwietnia 2014

O sensie życia….

Życia się nie wybiera, życie się przeżywa... /zasłyszane/




                                                                                                                              /Bartosz Dubiel/



P.S
Kolejna meta... Tym razem płuca... Pytać o sens życia?
„Nie można pytać o sens życia, można tylko sens nadawać”. /R. Gary/ Cóż może odłączyć nas od miłości Boga? Choroba, cierpienie, a może ten nieszczęśliwy rak, który nie wie, że zabija sam siebie? Nic nie jest w stanie odłączyć mnie od tej miłości. „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione... Dobro przyjęliśmy z rąk Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” Póki co trwam jeszcze w czasie „czas zawsze jest dobry, bo czas to my” /św.Augustyn/. Wszystko, co pojawia się w moim życiu, ma określony i przewidziany przez Boga sens i cel. Trzeba tylko chcieć go odkryć!

„ Niektórzy chcą patrzeć na Boga tymi samymi oczyma, którymi patrzą na krowę, i chcą kochać Boga tak, jak ją kochają. A kochają ją z powodu mleka i sera, ze względu na swoją własną korzyść. Tak postępują wszyscy ci, którzy kochają Boga ze względu na zewnętrzne bogactwa lub wewnętrzne pociechy; nie kochają Go tak, jak powinni, kochają swoją własną korzyść”. /Mistrz Eckhart/ I tak z samego rana ubawił mnie i dał do myślenia Mistrz Eckhart. 

47 komentarzy:

  1. Judyto, Twoja wiara i Twoja pokora są wielkie!
    Przesyłam najcieplejsze uśmiechy :***

    OdpowiedzUsuń
  2. nadawanie zyciu sensu
    bardzo bym chciała umieć to, bez względu na odległość lub bliskość mety
    Judyto, serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A może to jest tak, że każda kolejna meta to krok ku zdrowiu? Że rak właśnie w ten sposób z Siostry wychodzi. Przecież cuda się zdarzają, a jutro. Beatyfikacja. Wierzę, że obie wyzdrowiejemy, że moją metę raz na zawsze hormony rozpędzą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, z tą miłością to tak jakoś działa, że tak naprawdę nigdy nie występuje bezwarunkowo, nigdy tak do końca za darmo. Kochać kogoś za to, że jest, to już kochanie za coś. To, że Bóg jest- korzyść bezdyskusyjna ;) To, że osładza nam życie dobrymi chwilami, ciekawymi ludźmi, taką Judytą chociażby ;) Korzyśći-powodów do dziękowania cała masa... Ja i za tą krowę dziękuję i za te oczy-patrzałki krótkowzroczne moje, za wzloty i upadki, mądrość i głupoty życiowe i za to, że w tej całej mojej niedoskonałości tylko dobry Bóg bezwarunkowo kochać mnie potrafi. Judytka Ty wiesz, po oddech ostatni tu jest pięknie, a jeszcze piękniej będzie ;) Myślami z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę... :(
    :***

    OdpowiedzUsuń
  6. jak trudno to zrozumieć i kochać bezwarunkowo

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten tekst z Księgi Hioba ("dał Pan") to z najtrudniejszych chwil w moim zyciu. Pociecha. Judyto, ze łazami w oczach pamiętam.I myślę, wierzę, że "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało..."

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaw­sze trze­ba po­dej­mo­wać ry­zyko. Tyl­ko wte­dy uda nam się pojąć, jak wiel­kim cu­dem jest życie, gdy będziemy go­towi przyjąć nies­podzian­ki, ja­kie niesie nam los.

    Bo­wiem każde­go dnia wraz z dob­rodziej­stwa­mi słońca Bóg ob­darza nas chwilą, która jest w sta­nie zmienić to wszys­tko, co jest przyczyną naszych nie­szczęść. I każde­go dnia uda­jemy, że nie dos­trze­gamy tej chwi­li, że ona wca­le nie is­tnieje. Wma­wiamy so­bie z upo­rem, że dzień dzi­siej­szy po­dob­ny jest do wczo­raj­sze­go i do te­go, co ma do­piero na­dejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez tru­du od­kry­wa ma­giczną chwilę. Może być ona uk­ry­ta w tej po­ran­nej porze, kiedy przekręca­my klucz w zam­ku, w przes­trze­ni ciszy, która za­pada po wie­czerzy, w ty­siącach i jed­nej rzeczy, które wy­daja się nam ta­kie sa­me. Ten mo­ment is­tnieje nap­rawdę, to chwi­la, w której spływa na nas cała siła gwiazd i poz­wa­la nam czy­nić cu­da. Tyl­ko niekiedy szczęście by­wa da­rem, naj­częściej trze­ba o nie wal­czyć. Ma­giczna chwi­la dnia po­maga nam do­kony­wać zmian, spra­wia, iż rusza­my na poszu­kiwa­nie naszych marzeń. I choć przyj­dzie nam cier­pieć, choć po­jawią się trud­ności, to wszys­tko jest jed­nak ulot­ne i nie po­zos­ta­wi po so­bie śla­du, a z cza­sem będziemy mog­li spoj­rzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.

    Biada te­mu, kto nie podjął ry­zyka. Co praw­da nie zaz­na nig­dy sma­ku roz­cza­rowań i ut­ra­conych złudzeń, nie będzie cier­piał jak ci, którzy pragną spełnić swo­je marze­nia, ale kiedy spoj­rzy za siebie – bo­wiem zaw­sze do­gania nas przeszłość – usłyszy głos włas­ne­go su­mienia: „A co uczy­niłeś z cu­dami, który­mi Pan Bóg ob­siał dni two­je? Co uczy­niłeś z ta­len­tem, który po­wie­rzył ci Mis­trz? Za­kopałeś te da­ry głębo­ko w ziemi, gdyż bałeś się je ut­ra­cić. I te­raz zos­tała ci je­dynie pew­ność, że zmar­no­wałeś włas­ne życie.”

    Biada te­mu, kto usłyszy te słowa. Bo uwie­rzył w cu­da, do­piero gdy ma­giczne chwi­le życia odeszły na zaw­sze". Paulo Coelho

    Trzymaj się Judyto :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Caluje Cie Judytko i bardzo Cie podziwiam,...mam bratowa w podobnej sytuacji, juz blisko 5 lat walczy z metami, i jest dobrze...sciskam

    OdpowiedzUsuń
  10. Wierze, ze Bog to Milosc i Dobro i ze jest w nas, skoro zostalismy stworzeni na obraz Boga. Odkrywajac ta Milosc w sobie, odkrywamy tez Wiecznosc i wiemy, ze nie umrzemy (Non omnis moriar), gdy cialo zakonczy zywot... tylko ze wrocimy do DOMU, tam, skad przyszlismy. Wierze, ze jestesmy tylko GOSCMI na tej ziemi :), ze zycie tutaj to dar, kazda jego chwila, ale ze to tylko epizod w czyms WIEKSZYM...
    Choc rozumiem, ze komus, kto kocha to zycie tutaj - tak jak siostra i tak jak ja i wielu innych - takze zal STAD odchodzic...
    Siostro zycze jak najwiecej chwil TUTAJ :)
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  11. Życie i jego sens, Bóg w nas i takiego jakiego odbieramy na zewnątrz; z tego co inni o Nim mówią, to jak postrzegamy Świat, jak widzimy nasze życie... jego sens.
    Judytko, uściski przesyłam cały czas czekając na Ciebie **

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam Judytko, ale to powiem... obecny czas to Twoje najpiękniejsze misje. Bo łatwo mówić o Bogu, gdy się nam dobrze dzieje, ale zaświadczać o Jego Miłości własnym cierpieniem i nieuleczalną chorobą to najpiękniejsza forma ewangelizowania tych, którzy wchodzą na Twojego bloga. To chyba Twoje najważniejsze życiowe zlecenie...A ja dziękuję Bogu, że dane mi było trafić kiedyś na Twojego bloga, tyle w nim życia i prawdziwej mądrości. Być może się nie spotkamy tu na ziemi, ale jesteś dla mnie Kimś wyjątkowo bliskim...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się wpiszę, bo całkowicie się zgadzam.

      Moim zdaniem z ewangelizacją i misjami jest tak, jak z tym powiedzeniem o rybie i wędce. Trzeba nauczyć kogoś łowić i jeszcze sprawić, by ten potrafił nauczyć innych. Cóż bowiem warte byłyby Twoje misje, gdyby nikt z tych, którzy uwierzyli nie przekazał wiary dalej? Wiem, że ważny jest każdy pojedynczy człowiek który uwierzył, ale dużo ważniejsze jest sprawienie, by w ludziach już wierzących obudzić to coś, co pozwala być dumnym z tego, że się wierzy i nieść tę wiarę innym.

      Tak, te misje w Afryce były ważne. Ale te, które prowadzisz teraz - bez planu, bez wyjaśniania zasad wiary, bez sprawdzania, czy ktoś się na nie załapał czy nie, są chyba ważniejsze.

      Tam zasiewałaś ziarno. Tu trafiłaś na już zasiane. Tu jesteś słońcem, deszczem, wiatrem i solą ziemi, dzięki którym plon będzie stokrotny. :-)

      Usuń
    2. Jak to pięknie ujęliście oboje!

      Usuń
    3. Ja też się zgadzam. Nie potrafię opisać słowami, ile "dało mi" trafienie na tego bloga w moich najtrudniejszych chwilach. Wiem, że to ON mnie tu przyprowadził i powiedział: "Jest taka siostra Judyta. Ucz się od Niej".
      Siostrzyczko - DZIĘKUJĘ!.
      Wierzę, bo u Boga wszystko jest możliwe. A jutro - Niedziela Miłosierdzia i kanonizacja dwóch moich ulubionych Papieży - Janów.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    4. Kiedy przeczytałam co napisałaś w poście pomyślałam identycznie tak jak napisała Basia. Pozdrawiam .Bardzo lubię jak piszesz /śmiech/ zawsze wtedy wyobrażam sobie jak się śmiejesz.

      Usuń
    5. Pięknie napisane. Podpisuję się pod tym, nie da się lepiej tego ująć. Myślami jestem z Tobą Judytko.

      Usuń
    6. I ja się pod tym podpisuje bo piekniej niż Caddi i Basia nie potrafiłabym oddać slowami tego co czuję czytając twoje wpisy i komentarze innych ludzi. Niezbadane są plany Boga, ale nawet tak czysto po ludzku, z mojej ograniczonej, plaskiej perspektywy dostrzegam ogromny sens w tym, ze dal nam ciebie. Nie byłoby to mozliwe bez całego twego cierpienia, które jest obecnie twoim udziałem. Dziekuję...

      Usuń
  13. Tak też twierdzi moja siostra ,że wszystko dane nam od Boga i i cierpienie i dobro...
    I ma to wszytsko głębszy sens...

    OdpowiedzUsuń
  14. pamiętam Twoje słowa,że wszystko co nam w życiu sie zdarza ma jakiś sens,nawet to złe,czegoś nas uczy...
    posyłam uśmiechy Judytko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga, czytam Cię i podziwiam, przynosisz mi ulgę i pociechę, jestem z Tobą...serdecznie pozdrawiam Aga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapatrzyłam się... uśmiechy posyłam Judytko :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten ostatni cytat.....no super po prostu
    I mi dał do myślenia
    ucałowania Judytko :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nieważne jest ile lat się żyje ale jak się to życie przeżyło. Wracam akurat z pogrzebu bardzo leciwego przyjaciela rodziny. O nim własnie tak można powiedzieć. Dobrze wykonał tu swoje zadanie na tym padole. Żył uczciwie i odszedł z Honorem. Uczciwość i Honor to już teraz takie niemodne...Trzymaj się Judith. Ja ciągle jeszcze w cuda wierzę.. Uściski serdeczne-;))

    OdpowiedzUsuń
  19. chciałabym byc tak pełna bezgranicznej wiary jak TY.....
    czasami to jest bardzo trudne, ale jak widać mozna..... choc niewiele ludzi tak naprawdę TO potrafi
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem cały czas blisko Twego bloga, czytam z pokorą, myślę o Tobie z wielką mocą, z nieustającą nadzieją i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak myślisz ,czy warto czytać książki Eckharta. Przytulam. Wiola

    OdpowiedzUsuń
  22. I Pan Bóg powiedział "Judyta jest moja! Ale daję ją wam tu, na ziemię (na krótko, żeby się nie przyzwyczaiła/śmiech/) aby otwarła wasze serca i przekazała prawdę o Mnie. Żebyście odnaleźli mnie w uśmiechu tej małej, ciemnoskórej dziewczynki i w kwiecie bambusa, żeby przekazała wam tajemnicę...A.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja proszę Boga, aby ten czas "na który dał nam Judytę" zechciał wydłużyć chociaż "troszeczkę" - takie ... naście (-dzeiści) lat. Nie określam ile, przecież nie mogę ograniczać Jego Miłosierdzia i dobroci. Dla Niego wszystko jest możliwe. Cały czas wierzę, że ON powie: "Tak mnie ciągle o Nią proszą, więc niech mają". A do Siostrzyczki: "Judyto - bądź zdrowa".
      Nasz św. JP II też na pewno wstawia się za swoją rodaczką i misjonarką. Dzisiejsza Ewangelia też mówi o misyjnym posłaniu.
      WIERZĘ.

      Usuń
    2. Ja też proszę i wierzę...

      Usuń
  23. Życia się nie wybiera, ale to co się ma należy przeżyć najlepiej jak się da :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mistrz Eckhart uchwycił istotę prawdziwej miłości poprzez wskazanie jej zaprzeczenia, jakim jest wymiana handlowa pomiędzy krową a człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Judyto!;*
    Uczę się od Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Tyle mądrych zdań, tyle dających da myślenia słów zawsze u Ciebie znajduję.... Dziękuję
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. przytulam cię judytko, tyle w tobie wiary....

    OdpowiedzUsuń
  28. Jesteś pierwszą zakonnicą, którą polubiłam. Masz w sobie światło. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jesteś cudowna, trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  30. Przytulam i ściskam,cieszę się ze jesteśmy znowu razem.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja nie wiem co napisać :/ Sprzeczne emocje i przemyślenia mam na to Twoje kolejne doniesienie. Taka mieszanka buntu z pokorą, zawiedzenia i wiary.
    Ściskam Cię bardzo, bardzo, bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Judytko pięknie piszesz i pięknie żyjesz. Podziwiam to Twoje pogodzenie się z chorobą. Mam nadzieję, że Pan pozwoli i zniszczysz tego raka i wrócisz do zdrowia.
    Ale Judytko, czy mam rozumieć, że jest gorzej? Proszę napisz! Wiem, że wszystko w rękach Pana Boga, ale martwię się, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dziękuję za te cudowne teksty i emocje. Ściskam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wierzę , że WIARA CZYNI CUDA. A przecież TY tak bardzo WIERZYSZ.
    Może i drzwi się zamknęły, ale jest to okno.
    Ściskam i serdeczności posyłam.Juta

    OdpowiedzUsuń
  35. Rak nieborak wszedł w moje życie, niespodziewanie, podstępnie jak to o nim mówią, operację przebyłam,lekarzom dziękuję, Bogu dziękuję ...i wciąż Boga pytam jak to jest z moją nadzieją????
    Moja wiara mnie trzyma , moja nadzieja utrzymuje na powierzchni a optymizm pokazuje ,że każdy dzień nawet z chorobą jest darem od Boga i szczęściem:):
    Serdeczności Judytko..znamy się już troszkę z Miszmaszowej Krainy..Przeniosłam się tutaj..na nowy blog:):)
    Pat.trochę już inna ale wciąż Ja:):)

    OdpowiedzUsuń