Ufaj i przed zwątpieniem wiej.
Bóg sam wystarczy, w Jego
dłoni twój los.
Nie bój się, nie bój wśród życia dróg...
Tu wszystko mija,
zostaje Bóg...
Trzy Anioły śpiewają Panu Jezusowi bo,.... płacze!
Nie bój się, nie bój się. Tu wszystko mija...
P.S Trwa Oktawa Świat Bożego Narodzenia więc zdążyłam z
życzeniami... Jestem bardzo słabiutka,
zmęczona, pojawiła się woda w płucach, w otrzewnej i w brzuchu. Mam trudności w
oddychaniu i tracę mowę. Nastąpiła progresja choroby. Bydgoszcz nie ma mi nic do
zaoferowania. Zostaje hospicjum i czekanie na przejście na drugą stronę.
Judyto, jestem, otulam modlitwą i dobrymi myślami
OdpowiedzUsuń:*
Dziś my modlimy się za Ciebie
OdpowiedzUsuńTy wspomnij o nas Tam
potem
niech dobry Bóg zmniejszy Ci cierpienie
Kochana Judytko, wszystko co w mailu napisałam teraz Ci powtarzam...
OdpowiedzUsuńJesteś naszym Aniołem!
Modlę się...
OdpowiedzUsuńI powtarzam to, co napisała rybeńka.
Kogo Pan Bóg kocha, temu Krzyże daje.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego dla nas robisz, wiele naszych myśli kierujesz w zupełnie inna stronę, a teraz pokazujesz nam jak pieknie nieść ten krzyż, mimo bólu, cierpienia, pokazujesz nam, jak nie zwątpić. Jesteś Aniołem, to pewne, naszym Aniolem.
Serdeczności przesyłam, cieple myśli i modlitwę.
Judyto! modlę się.Zrobiłaś tyle dobrego tu na ziemi, dla mnie...dodałaś otuchy...Dziękujemy! Wspomnij...jak my Ciebie...
OdpowiedzUsuńPamiętam o Tobie Judytko :*
OdpowiedzUsuńwspieram modlitwą, by Dobry Ojciec ulżył w cierpieniach;**
OdpowiedzUsuńmodlę się za Ciebie Siostro ,jestem tutaj od +/- roku
OdpowiedzUsuńNiech Pan skutecznie Ci błogosławi,niech rozszezy granice Twoje,oby Jego ręka była nad Tobą oby ustrzegł Cię od zła a utrapienie Twoje się skończy
Beata
Z modlitwą i wszelką serdecznością
OdpowiedzUsuńcałym sercem jestem z tobą,nasza siostro:***
OdpowiedzUsuńzrobię wszystko,żeby się nie bać
dziękuję ci za najpiękniejszą katechezę
Bardzo mocno Cię przytulam -;))) Buziaki serdeczne
OdpowiedzUsuńJudytko jesteś w mojej modlitwie codziennie, jesteś wspaniałą kobietą :***♥
OdpowiedzUsuńspotkanie ze św. Teresą już wkrótce....
OdpowiedzUsuńnasze modlitwy roratnie w czasie oczekiwania to wspólne ze św. Teresą: Solo Dios basta
Tyle Ci zawdzięczamy! Jesteś uosobieniem najlepszego nauczyciela jak żyć, jak patrzeć... dziękujemy! dziękujemy! dziękujemy!!!
OdpowiedzUsuńjestem z Tobą myślami i sercem
Judytko kochana czuwam myślami
OdpowiedzUsuńNiech dobry Bóg zmniejszy cierpienie i otuli swym ramieniem:*
OdpowiedzUsuńNie wiem, co napisać...bo nie tak miało być. Tak bardzo chciałam, żebyś zobaczyła Afrykę jeszcze raz.......
OdpowiedzUsuńMyślę, pamiętam, dziękuję ...
OdpowiedzUsuńKochana Judyto !
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą, pamiętam w codziennej modlitwie i bardzo dziękuję za życzenia i pamiątkę, która przypomina i bedzie przypominać Ciebie . życzę dużo siły i ulgę w cierpieniu a gdy będziesz przechodzić na drugą stronę niech Pan poda Ci swoją dłoń i przytuli do Siebie. Dziękuję za Twoje swiadectwo ! JESTEŚ I POZOSTANIESZ NA ZAWSZE W MOIM SERCU
Sr.Teresilla
UsuńSr.Teresilla
UsuńMocno Cię przytulam !
OdpowiedzUsuńJudyto...przytulam Cie bardzo mocno...jestem myślami z Tobą...
OdpowiedzUsuńDużo serdeczności i modlitwy...
OdpowiedzUsuńNic nie jest wieczne...
A my jesteśmy tutaj tylko chwilowo...
Kochana Judytko, modlę się za Ciebie i serdecznie dziękuję za Twoją obecności oraz każde słowo i radość, którą nam wszystkim dałaś swoją obecnością i mądrością.
OdpowiedzUsuń18 sierpnia 1897r. m. Agnieszka zapytała się św. Teresę:
OdpowiedzUsuń- Czy bardzo by ci się to wydawało dziwne, gdybyś nagle wyzdrowiała?
Odpowiedziała:
- Gdyby taka była wola Boża, byłabym szczęśliwa, składając Mu tę ofiarę. Ale upewniam cię, to by nie była mała rzecz; zajść tak daleko, a potem wracać?
Tego dnia też powiedziała:
"Bardzo cierpię, ale czy dobrze cierpię? To najważniejsze".
19 sierpnia św. Teresa powiedziała:
" ... Cierpię tylko z chwili na chwilę. Zniechęcamy się i wpadamy w rozpacz dlatego, że myślimy o przeszłości lub o przyszłości'.
Pozdrawiam Cię siostro Judytko. Z modlitewną pamięcią świecka siostra karmelitanka - Maria M.
Moja Kochana! Spłakałam się serdecznie przy czytaniu Twoich słów. W takich chwilach do głowy cisną się mysli typu "dlaczego ona?" , "jakie to niesprawiedliwe", "dlaczego dobrzy ludzie tak szybko odchodzą ?"..i temu podobne..
OdpowiedzUsuńA jednak, moze to nie tak? Może jest w tym jakis skryty zamiar , którego nie znamy?
Najdroższa Judytko, mój synek Rafał już TAM jest od szesciu lat. Odszedł z powodu miesaka kosci. Gdyby stało się tak, ze nie mogłabyś zostać tu, wśród przyjaciół, na co stale liczę, pozdrów go i usciskaj serdecznie ze słowami mojej miłosci.
Kocham Cię, jesteś wspaniałym Czlowiekiem.
ślę w Twoim kierunku ogrom mocy, energii i ciepła
OdpowiedzUsuńJudytko, mała dziewczynko z warkoczykami, słabiutka ptaszynko: tak wiele osób niesie Cię w Twoim cierpieniu, tak wiele trzyma Cię za rączkę abyś się nie bała...Tajemnica bólu który Cię dotyka tak głęboko pozostaje tutaj tajemnicą. Życzę Ci, abyś miała siły na najtrudniejsze dni i noce, a kiedy przyjdzie chwila przejścia, abyś rzuciła się w ramiona Tego, Który Cię ukochał...Tyle pytań się rodzi na temat cierpienia...Chcę Ci podziękować za to że się nam wszystkim czytającym zechciałaś pokazać, że opowiadasz nam piękną historię o swoim życiu, o świecie, o radości, wartościach, krzyżu, przejściu...Dziękuję Ci. Trzymam Cię za rękę.Anetta
OdpowiedzUsuńOby to "przejście" okazało się przyjazne. Myślę. Jestem.
OdpowiedzUsuńSolo Dios basta - to prawda, Judytko, ale masz i życzliwych Ci ludzi wokół siebie, a także tutaj, w wirtu. My też jesteśmy realni i realnie jesteśmy z Tobą, choć inaczej.
OdpowiedzUsuńTak mi się skojarzyło: Jezus do nas przyszedł, jako człowiek, i dokonał przejścia (Paschy), aby nam pomóc PRZEJŚĆ...
To najważniejsza droga, chwila, ale chyba też najtrudniejsza. Nie jesteś i nie będziesz sama, Judytko.
Ściskam!
Gdyby dało się zrobić tak, żeby każde z nas wzięło jeden kamyczek z tego wielkiego wora, który dźwigasz, chętnie wzięłabym kilka. I nie są to czcze słowa. Pisałam Ci wielokrotnie, że jesteś wyjątkowa - bo jesteś, nie ma co zaprzeczać. Jesteś naszym światłem, ale teraz to my będziemy świecić Tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i ściskam mocno.
Jesteśmy z Tobą Judytko.Pamiętam o Tobie w modlitwie a także w każdą środę jesteś przy mnie ,przytulam Cię mocno EWA Z..
OdpowiedzUsuńprzytulam i jestem myślami z Tobą!
OdpowiedzUsuńRuszam jutro na spotkanie ekumeniczne do Pragi. Modlitwą i myślami będę z Tobą.
OdpowiedzUsuń"Ufaj i przed zwątpieniem wiej.
OdpowiedzUsuńBóg sam wystarczy, w Jego dłoni twój los.
Nie bój się, nie bój wśród życia dróg...
Tu wszystko mija, zostaje Bóg..."
Czytam i ryczę, ryczę jak bóbr.
Coś się we mnie buntuje....
Nie chcę....
I nic nie mogę.
Przytulam.
Ojcze nasz...
Taka jest wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi.
Ja też płaczę, krótko znałam Judytę, ale od kiedy tylko znalazłam Jej bloga, to wchodziłam, czytałam, wspierałam, choć tak na prawdę to Ona jest silniejsza niż my wszyscy. Eh, jednak powiem prawdę, jeśli ma to się skończyć, to niech już się kończy byle nie cierpiała zbyt mocno. I tych zawsze pogodnych notek będzie brakować.
UsuńTo prawda.Jest silniejsza niż my wszyscy. Ona zaufała bezgranicznie. Jej wiara to potężna siłą..
UsuńJą do mnie przprowdził Bóg. Zwątpiłam i wówczas pojawiła się ona....Jej mądre teksty czytam po kilkanaście razy. Modlę się o siłę dla Niej.
Judytko.....
Jestem.......
OdpowiedzUsuńWiele piękna w tym, co piszesz ...
OdpowiedzUsuńWspieram modlitwą
OdpowiedzUsuńNiech dobry Bóg czuwa nad Tobą siostro Judyto, zawsze,gdziekolwiek będziesz...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziekuje Ci, Samotna Wyspo, za jedyne trzezwe i racjonalne slowa, jakie tu mozna znalezc. Jaki Bog? Jaki dobry? Czy to ten sam, ktory pozwala (no, bo wszystko dzieje sie przeciez z jego woli) na pedofilie, miliony ofiar smierci glodowej afrykanskich dzieci i cierpienia innych? Ja wiem jedno, gdyby mi w cierpieniu ktos zaczal snuc opowiesci o milosiernym Bogu, o "Panu", ktory nad wszystkim czuwa, o tym, ze taka jest widocznie jego wola, to sorry, ale zebralabym cala resztke sil i przywalila piescia miedzy oczy. Niestety religia chrzescijanska nie ma w sobie ani odrobiny radosci zycia, za to ogromny kult cierpienia pod kazda postacia.
UsuńA Siostrze, ktora podziwiam za jej prace, zycze przede wszystkim dobrych i mocnych lekow przeciwbolowych, bez wzgledu na to, w co wierzy.
Jak wam nie wstyd podważac fundamenty wiary osoby ciężko chorej?
UsuńOpamiętajcie się w obliczu spraw ostatecznych, nie czas to i miejsce na takie rozwazania, jest cała masa forów dla ateistów, tam możecie wyrażac swoje zdanie!
Wez sobie cos na uspokojenie, Urszula, ewentualnie zjedz snikersa.
UsuńGdzie pisze, ze jestem ateista?
Wierze w wielka sile sprawcza wszystkiego co jest na ziemi i w kosmosie, w sile milosci. Jest ona niezalezna od wszelkich wyznan i kosciolow.
Wstyd? Za co, za odwage do wyrazania wlasnego zdania, za krytyke slepo pedzacego stada i odwage plyniecia pod prad?
A jesli sama bierzesz jakies leki, radze je odstawic i zamiast tego sie goraco pomodlic, na pewno pomoze lepiej. W ten sposob uda Ci sie skonczyc z hipokryzmem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzepraszam Judyto za to co tu napiszę...
UsuńSamotna Wyspo rozumiem że jesteś samotna w rzeczywistości,widać to na twoim blogu,czy krytykując innych czujesz się lepiej???W którym momencie zatraciłaś siebie???Współczuję Ci,bo ktoś kiedyś popełnił błąd w Twoim wychowaniu...
A ty Anonimowy zabrakło odwagi aby podpisać się,wolisz wygłaszać swoje pseudo poglądy bezkarnie...
Twierdzisz że masz odwagę do wyrażania własnego zdania itd...powiedz czego nie rozumiesz w wierze katolickiej???Dla mnie jesteś tylko hejterem,który karmi się swoją nienawiścią do innych...
Małgorzato- jeśli ktoś ma inne zdanie to już ktoś go źle wychował, zatracił siebie? Ktoś ma inne zdanie to to są pseudo poglądy? Chciałaś tu pokazać siebie jako okaz dobrego wychowania i kultury osobistej, a nie napisałaś nic konstruktywnego poza osobistymi wycieczkami. Czego ja nie rozumiem w wierze, u osób tak głęboko wierzących? A proszę bardzo- skoro wszystko się dzieje z woli Boga i TAM jest tak dobrze, to dlaczego osoby głęboko wierzące leczą się? Dlaczego hierarchowie kościelni leczą się w najlepszych klinikach w Polsce i za granicą? Nie lepiej pójść TAM jak najszybciej? Po co się męczyć na tym świecie? Bo niby co? Chcą wyzdrowieć bo mają jeszcze tu coś do zrobienia? Widać Bóg uznał, że nie. Mam być dobrym człowiekiem żeby zasłużyć na zbawienie. Bóg podobno stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Czy będę dobrym człowiekiem i zasłużę na zbawienie jeśli będę dręczyć innych, powodować, że będą cierpieć?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMalgorzacie polecam, tak samo jak i Urszuli, snikersa. Choc raczej watpie, czy pomoze. A co do krytykowania Samotnej Wyspy, skad wiesz, jakie zycie ona prowadzi? Tak naprawde kazdy z nas jest samotna wyspa, niewazne, ile ludzi nas otacza i ,jak to mowia filozofowie, tylko w samotnosci znajdzie sie droge do siebie...I zawsze lepiej byc samotnym niz zaklamanym hipokryta, Slabi ludzie potrzebuja religii i jej norm moralnych, to ich mentalne rusztowanie, bez ktorego zatraciliby rownowage w zyciu. Niezaleznym i silnym wystarczaja wlasne normy etyczne, ktore nosza w sercu, nie musza ich szukac w Biblii lub sluchac na niedzielnym kazaniu. Kazda religia opiera sie na strachu (co bedzie po smierci), przed pieklem, gniewem lub kara Boga. Dostaje sie zasady, ktorych powinno sie przestrzegac, a w nagrode " zycie wieczne". Cena jest absolutne posluszenstwo i podporzadkowanie sie hierarchiom koscielnym. Stado ciagnie slepo i bezmyslnie i boi sie zadawac pytan. A co do Siostry, ktorej jest to blog, ona, jak i my wszyscy, stanie kiedys przed ta tajemnica jaka jest zakonczenie tutaj naszej drogi, i badz pewna, Malgorzato, Urszulo i wszyscy inni krytykujacy kazdego za inny swiatopoglad, ze nie bedzie to Bog katolicki. Ani ewangelicki, luteranski, ani Buddha czy Allah.
UsuńBog jest miloscia, czy ktos o tym slyszal?
Bytem, ktory nie mieszka w zadnym kosciele, pieknem w rozwijajacym sie, malym polnym kwiatku, usmiechem na twarzy spiacego niemowlaka, szumem fal w oceanie, pieknem natury. Nie potrzebuje ziemskich posrednikow bioracych oplate za ulatwianie z nim kontaktow. A jesli czlowiek jest chory, nalezy wziasc leki lub zmienic swoj tryb zycia, a nie padac na kolana przed krzyzem. To tylko obluda i zaklamanie, bo latwiej wyklepac kilka pacierzy lub rozancow, niz zmienic swoje nawyki zywieniowe lub ruszyc tylek z kanapy i zaczac cwiczyc sport. A w sytuacjach podbramkowych, w ciezkiej chorobie, wiecej ulgi przyniosa leki przeciwbolowe niz "ojcze nasz", nawet jesli go powtorzymy 50 razy. I tez sie bardzo dziwie, kiedy biskupi czy arcybiskupi decyduja sie na operacje i powierzaja swoje zycie lekarzom zamiast opatrznosci bozej....czyz to nie oni krzycza z ambony, ze cierpienie mile Chrystusowi?
Jakkolwiek zgadzam się z Anonimową,to myślę,ze to nie jest czas,ani miejsce na takie dyskusje.Najbardziej bym chciala,zeby siostra Judyta nie cierpiała
UsuńTo brak logicznego myslenia i blagalne modly do jedynego, katolickiego, "prawdziwego" Boga, ktore sa oznaka zadufania i braku tolerancji sprowokowaly mnie do tej dyskusji. Nie mam watpliwosci, ze Siostra Judyta jest bardzo wartosciowym czlowiekiem, bez wzgledu na wyznawana religie i zycze jej jak najmniej cierpienia.
UsuńZe też ludzie wstydu nie mają.
UsuńA jeśli chodzi o mnie, nawet nie jestem katoliczką, wierzę w prawo przyczyny i skutku, wolną wolę i reinkarnację - to tłumaczy zło, jakie jest na Ziemi, czy ktoś chce , czy nie.
Nigdy jednak nie sprowokowana nie odważyłabym się afiszować ze swoimi poglądami wobec Siostry Judyty, którą próbujecie tu indoktrynować po swojemu.
Tolerancja i szacunek - mówi wam to cos?
Kochana Judytko, tak mi przykro i wstyd za innych.Modlę sie gorąco, by Pan oszczędził Ci cierpień.
Przypomina mi się blogowa rozmowa ze znajomą, która nie potrafiła przyjąć mojego odmiennego widzenia świata. Ceniłam ją za kulturę słowa, w końcu jednak nie wytrzymała ... każde moje słowo o wierze, cierpieniu, śmierci filtrowała przez swój światopogląd i w każdym moim słowie widziała atak na jej osobę. W końcu zablokowała mnie, a ja wycofałam się z rozmowy i jedynie się za nią modlę.
UsuńOna również jest chora na raka. Kiedyś powiedziała, że chciałaby porozmawiać z osobą umierającą o jej przeżywaniu śmierci w wierze. Nie zdziwiłabym się, gdyby pod anonimowym nickiem kryłaby się właśnie ona lub ktoś z grona jej przyjaciół. Te same argumenty, ta sama podejrzliwość o hipokryzję ...
I tak sobie myślę, że bez osobistego dotknięcia Boga na nic się zdadzą słowa o Dobrym i Miłosiernym Bogu. Nawet żywe świadectwo wiary naszej kochanej Siostry Judytki nie pomoże. Trzeba raczej wzmocnić naszą modlitwę za tych, którym trudno uwierzyć ... bo to wcale nie jest takie proste zobaczyć PRAWDZIWĄ RADOŚĆ, PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ i PRAWDZIWĄ DOBROĆ BOGA w naszym trudnym codziennym życiu.
Bardzo mi zależy na tej znajomej, o której tu piszę i bardzo mi smutno, że w taki sposób odbiera moje słowa. Mam jednak nadzieję, że w ostatniej minucie życia Bóg pochyli się nad nią i ściągnie z niej ten ogromny ciężar niewiary; bo to on jest źródłem goryczy, a nie ludzie wierzący.
Alicjo- i świetnie, że Cię zablokowała. Pewnie też uznała, że jesteś żałosna i nie ma o czym z Tobą rozmawiać. Jeśli dzielisz ludzi na tych którzy wierzą- są :
Usuń"cacy" i tych, którzy nie wierzą- są "be", to o czym gadać. Ty nie rozmawiałaś tylko prowadziłaś indoktrynację. Od takich znajomych należy się trzymać z daleka. Ktoś niewierzący jest od razu rozgoryczony? Ludzie dzielą się na dobrych i złych- niezależnie od tego w kogo czy w co wierzą. Jeszcze tego nie zauważyłaś? Podobno za dobre uczynki zostaniemy nagrodzeni, a za złe ukarani, tak? Zrób coś dobrego dla innych. Tak fizycznie, namacalnie. Modlitwa to za mało, nie kosztuje żadnego wysiłku, a Ty czujesz się przez to lepszym człowiekiem? A może ktoś, kto- choć nie wierzy ale jest codziennie przy chorym, opiekuje się nim, zmienia pampersy, podaje leki jest w oczach Boga lepszy od Ciebie? Strasznie dużo w Tobie pychy, a to grzech, prawda?
Nie znam Was jednak to co piszecie daje mi dużo do myślenia i jestem już po zjedzonym snickersie... i w trakcie jedzenia drugiego... i myślę sobie jak to dobrze że cierpienie s.Judyty przyczyniło się do tego że z łatwością wypowiadacie to co gdzieś głęboko jest w Waszych sercach.Niech ta prawda tu zawarta pozwoli Wam jeszcze raz przemyśleć wszytkie zdania tu zawarte i pozwoli się prowadzić Miłość która nie ocenia, nie krytykuje i nie pozwala by na nią zarabiać przez miłą i zawsze ułożoną postawę gdyż Bóg jest Miłością i cierpliwie czeka na naszą Miłość a każdy z nas Miłość może wyrażać na różne sposoby...podpisze się anonimowa gdyż nie mam założonego konta jednak mam na imię Maria
UsuńWitaj Anonimowa Osobo :)
UsuńWidać, że dobrze znasz moje wpisy jeżeli tak szybko wydajesz sąd o indoktrynacji. Twoja złość, próba obrażenia mnie, chęć izolowania mnie od twojego środowiska ... świadczy o tym, że jesteś pełna goryczy, lęku o swoją wolność osobistą i nie masz wewnętrznego pokoju w sobie. Poza tym próbujesz włożyć w moje usta słowa, których nigdy nie wypowiedziałam. Słuchasz mnie z jasno określonym nastawieniem ... i to jest po prostu smutne, a nie żałosne.
Nie dzielę też ludzi na dobrych, czy złych...
Według mnie są jedynie ludzie bliżej, lub dalej MIŁOŚCI. Na ziemi nigdy w 100% jej nie osiągniemy. Dopiero w niebie zanurzą się w niej "po uszy" ludzie oczyszczeni z owoców niewiary.
We mnie jest ich jeszcze pełno!!! I wiele muszę w sobie zmienić, by nie pójść drogą odwetu, złośliwości, braku miłosierdzia... I do tego potrzebuję wiary w Boga, bo sama jestem za słaba, by zatrzymać dzisiaj złe myśli, które mimo woli pojawiają się przeciwko Tobie. Nie chcę ich!!! ... ani w myślach, ani na ustach, ani w czynach ... czy jesteś to w stanie przyjąć do swej świadomości??? Czy też nadal pragniesz wyładowywać na mnie złość, która dla mnie jest całkowicie niezrozumiała?
Bo przecież ...
- nie życzę źle osobom niewierzącym
- nie dzielę ludzi na tych "be" i na tych "cacy"
- nie zmuszam nikogo do wiary w Boga, lecz dzielę się jedynie tą wiarą z innymi
Piszesz dalej - "Zrób coś dobrego dla innych. Tak fizycznie, namacalnie". A uwierzysz mi w to, co napiszę? Skąd u Ciebie pewność, że nie zmieniałam pampersów chorym i nie stałam przy wielu umierających pocieszając zarówno dorosłych jak i dzieci. Miałam dwójkę uczniów, których przygotowywałam ... nie do życia, lecz do godnego umierania w wieku 16 lat. Od nich uczyłam się wiary, tak jak teraz uczę się jej od S. Judyty.
LEKCJA ZAUFANIA BOGU ...
Patrzysz na doświadczenie S. Judyty. Czy Ty z tej lekcji wyniesiesz coś dobrego zależy jedynie od Ciebie. Nikt za Ciebie nie odrobi "zadania" dotyczącego sensu ludzkiego cierpienia i godnego umierania.
ŚMIERĆ ...
Chciałabym, aby ta chwila była dla każdego człowieka mistycznym doświadczeniem pozbawionym lęku, pomimo ogromu cierpienia jakie jest wpisane w ten ostatni etap życia na ziemi. Wiem, że jest to możliwe!!! Widziałam bowiem to w oczach moich umierających rodziców, dziadków, uczniów, przyjaciół ... Pragnę też, aby ta moja znajoma też tego doświadczyła ... czy to jest złe pragnienie?
Piszesz dalej: "Modlitwa to za mało, nie kosztuje żadnego wysiłku"...
Zacznij się modlić sercem, a wtedy zrozumiesz, że modlitwa jest najtrudniejszym aktem woli człowieka, który ma milion argumentów, by nie wejść w żywy dialog z Bogiem.
Droga Aninomowa Osobo ...
Nie czuję się lepszym człowiekiem od Ciebie. Masz rację, dużo we mnie pychy i jest to grzech. Nasze drogi jednak się ze sobą skrzyżowały dzięki chorobie Siostry Judyty. Nie jest to dla mnie zwykły przypadek losu. Upatruję w tym spotkaniu zrządzenie Opatrzności Bożej. Może właśnie dzięki Tobie stanę się ciut lepsza dla innych?
Pozdrawiam Ciebie naprawdę serdecznie, alicja :)
Ludzie kochani, dajcie spokój... Przez szacunek dla Judytki... Jeśli nie wiecie, jak macie coś skomentować, żeby było na miejscu, to siedźcie cicho i czytajcie. Nikt nie ma prawa kwestionować tego, co o swojej chorobie i podejściu do niej pisze sama Judyta. To jej choroba, jej cierpienie, jej oczekiwanie. Reszta może to albo przyjąć - albo się odzajączkować i poszukać innego bloga.
UsuńJesli nie zauwazylas, to nikt nie kwestionuje osobistego podejscia Siostry Judyty do jej choroby, a jedynie te niedojrzale i nielogiczne komentarze, w stylu, " modle sie do dobrego Boga to ulzy i pomoze" i szukanie w niebiosach odpowiedzi na wszelkie pytania i problemy. Dojrzaly czlowiek bierze odpowiedzialnosc za swoje zycie we wlasne rece.
UsuńCo do Alicji, to faktycznie, tak jak piszesz Alicjo, jestes slaba i potrzebujesz tego religijnego rusztowania. Ale sprobuj sobie wyobrazic, ze istnieja rowniez ludzie, ktorych poziom samoswiadomosci jest na tyle rozwiniety, ze nie potrzebuja "Pana" w niebie, z ktorym konsultuja kazda decyzje, ktory ma ich prowadzic przez zycie za reke jak male dzieci we mgle. Nawet jesli robia bledy, bo bladzenie rzecza ludzka, to z kazdego bledu mozna sie czegos nauczyc i dalej doskonalic.
Poza tym, rozumiem Twoja znajoma, ze miala dosyc Twojego misjonarstwa.
Dlaczego uwazasz, ze musisz sie dzielic swoimi doswiadczeniami z innymi?
To nic innego, jak nawracanie na sile.
Zostaw innych ludzi w spokoju, i zrozum, ze kazdy ma wlasna droge do przejscia.
Czy "rozwinięty poziom samoświadomości" ma coś wspólnego z pychą? I skąd pewność, że komentarze o modlitwach są nielogiczne i niedojrzałe? Ta pewność wynika z osobistej dojrzałości, czy braku zrozumienia, że "każdy ma własną drogę do przejścia"? Dla niektórych to może być droga "misjonarstwa" ;-)
UsuńMyślę, że nielogiczne i niedojrzałe jest prowadzenie tej dyskusji tu i teraz, w tym miejscu i czasie.
UsuńTen blog, jak i jego właścicielka potrzebuje spokoju, a nie gadania po próżnicy.
Czas umierania potrzebuje ciszy...
Anonimie - zauważyłam, ale jestem zdania, że ze względu na szacunek dla Judyty i jej światopoglądu zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje powstrzymać się od podobnych komentarzy. To naprawdę nie miejsce na to. Pomyślałaś, jak ona się musi czuć, czytając coś takiego?
UsuńWiara z założenia jest nielogiczna, bo na tym polega, że nie potrzebuje namacalnego dowodu. Zarzut "niedojrzałości" jest już mocno natomiast pejoratywny i dlatego apeluję, by W TYM MIEJSCU powstrzymać się od takich ocen - ze względu na Judytę właśnie.
Uprzedzam komentarz - sama jestem ateistką, o czym zresztą Judyta bardzo dobrze wie. Mam swoje poglądy, ale wcale nie odczuwam wewnętrznęgo przymusu, by przy każdej okazji wsadzać kij w mrowisko - a już tym bardziej w obliczu choroby i cierpienia. Może to jest właśnie "dojrzałość"?
Zaznaczam też z góry - nawet, jeśli odpiszesz, to był mój ostatni komentarz w tej kwestii. Odnoszę bowiem wrażenie, że jesteś osobą, która lubi jątrzenie, kłótnie, czepianie się wszystkiego, czego się da - a ja nie chcę brać w tym udziału, bo jestem tu dla Judyty, a nie dla Ciebie. Nie będę dolewać wody do Twojego młyna.
W czasie, kiedy ja pisałam komentarz, Dorothea ujęła sedno moich myśli bardzo zwięźle i przejrzyście. Podpisuję się obiema rękami pod jej słowami.
UsuńNie jestem ateistka, bo wierze w sile sprawcza wszystkiego co nas otacza, nawet jesli nie potrafie tego pojac rozumowo. Ale nie wierze w dobrego Boga gdzies na gorze w niebiosach, ktory dzieki modlitwom ma pomagac chorym na raka, ktorego przeciez przedtem, jako ten, bez zgody ktorego przeciez nic sie nie dzieje, sam zeslal.
UsuńJatrzenie nie jest moim hobby, ale nie lece slepo za stadem i nie poddaje sie manipulacji. Pozy tym, "Jesli wpadles miedzy wrony, musisz krakac jak i ony"....ile w tym prawdy....Myslenie nie boli i tego zycze w Nowym Roku.
Anonimowy, czyli Czarna Owca
do Anonimowej Osoby
UsuńJeżeli chcesz poznać odpowiedź na twoje pytania zapraszam na mój blog. Innych też zapraszam. Blog S. Judyty jest teraz miejscem modlitwy i duchowego wsparcia.
Dragonello, dziękuję Ci za Twoją mądrość i taktowność. Pozdrawiam.
UsuńJudytko, śpij spokojnie i już szczęśliwie......
:*******
OdpowiedzUsuńWysyłam ciepłą myśl Tobie, modlitwę Temu w górze! :*
OdpowiedzUsuńDroga Judyto, dziękuję Ci za WSZYSTKO z całego serca i uśmiecham się przez łzy. Do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuńJudytko, Judytko kochana, tulę Cię całym sercem...
OdpowiedzUsuńJudytko... już od dawna nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńWręcz boję się wchodzić tutaj do Ciebie... boję się złych wieści...
Bezsilność wobec cierpienia jest okrutna jak samo cierpienie
Myślami jestem przy Tobie... modlitwą otaczam i ślę dobrą energię
Jestem...
OdpowiedzUsuńMyślę o Tobie :*
OdpowiedzUsuńWSPIERAM MODLITWĄ...
OdpowiedzUsuńJudytko tak strasznie mi przykro, wiem, że Ty jesteś pogodzona z tym co ma nadejść, ale my - Twoi znajomi nie. Jednak jeśli taka wola Pana...byle byś nie cierpiała zbyt mocno. Pozdrawiam serdecznie!! I ciągle mam nadzieję, że może jeszcze będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńprzytulam cie do serca, kochana judyto...
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuńSercem i myślami jestem przy Tobie, Judytko! Pamiętaj, nie jesteś sama!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Judith.
OdpowiedzUsuńDziękuję Judytko, że jesteś, że mnie odwiedzałaś. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńCałuję gorąco.
Modlitwą i myślami jestem z Tobą
Ślę modlitwę.
OdpowiedzUsuńJudytko, gdyby tak mozna było ponieść twój krzyż, każdy z nas, choć mały kawałek wziąc na ramiona by było ci lżej... Proszę cię bądź z nami, a my jestesmy z tobą. I tu i tam. wszystkich nas ubogacasz i pokazujesz jak żyć, jak dzieciom we mgle...
OdpowiedzUsuńMyślami jestem z Tobą...
OdpowiedzUsuńTrwam przy Tobie całym sercem i zawsze pozostaniesz w moim sercu a pamiątkę jaką mi ofiarowałaś na święta i życzenia nigdy nie zginie... bez niej też już od dawna i na zawsze jesteś wpisana w moje serce teraz i po śmierci jak pisałaś.Jesteś Kocham i Tulę...to ja Nazariusza
OdpowiedzUsuńjak bardzo bezsilnośc boli..jak ulżyc w cierpieniu gdy boli. Judyto jak tylko mogę to powiedz czy jest coś w czym można Ci pomóc?????Modlitwa??? Tak. Jest. Ale tak bardzo chce się więcej. Niech Bóg cierpienie ukoi...Tulę....
OdpowiedzUsuńJa też jestem z Tobą Judytko.
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi smutno, że nie zdążyłyśmy spotkać się w Łazienkach....
UsuńEdytko, ufam, ze będziesz jeszcze z nami... silniejsza!
OdpowiedzUsuńŚciskam czule
Myślę ciepło..
OdpowiedzUsuńprzytulam Cię mocno, i nawet jeżeli nie rozumiem dlaczego Bóg zabiera ludzi których kochamy, to wierzę, że to wszystko ma głęboki sens, do końca ufaj Bogu on wie co dla nas najlepsze
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię Siostro Judyto przez łzy i modlę się o cud... <3
OdpowiedzUsuńMonika
w takiej chwili trudno cokolwiek powiedzieć...
OdpowiedzUsuńjestem :*
Judytko, modlę się, jestem i pamiętam. Dziękuję Ci za wszystkie ciepłe słowa, wpisy, bloga...
OdpowiedzUsuńKochamy Cię, Judith!
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego. Wielu ma idoli telewizyjnych. Ja mam ciągle blogowych.
OdpowiedzUsuńChciałam tak wiele napisac ale zabraklo mi słów....
OdpowiedzUsuńMyślę....
Wierze, ze bedzie tak, jak ma byc, czyli dobrze. Cokolwiek to znaczy>
OdpowiedzUsuńPrzytulam:)
Dziekuje losowi, ze dal mi szanse poznac Ciebie, byc z Toba chociaz wirtualnie, chocby. Dziekuje Ci Justyno ze moglam przy Tobie byc chocby przez chwile, ta chwila ciagle trwa i jest bardzo intensywna.
OdpowiedzUsuńDziekuje i przytulam.
Judytko Kochana ja wierzyłam i chce wierzyć,że będzie lepiej, nie chce sie godzić z tym ,że tak cierpisz. pamiętam kiedy pierwszy raz do mnie zajrzałaś, napisałaś mi,że mam dar i to Bóg mi go podrapował bym pisała wiersze.
OdpowiedzUsuńWtedy zaczęłam do Ciebie zaglądać, napisałam Ci, że ja walkę z rakiem wygrałam i wiara w Boga mi pomogła. Jestem z Tobą sercem i w modlitwie i cieszę się , że Ciebie poznałam.Tak bardzo bym chciała byś nie cierpiała. Przytulam do serca.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO2015ROKU
OdpowiedzUsuńGwiazdeczko Ty !
OdpowiedzUsuńKochana Judytko, dziękuję za wszystko, wniosłaś wiele wiary i światła do mojego życia.
OdpowiedzUsuńNiech dobry Bóg Cię za rękę trzyma, do zobaczenia..
jo_
Judyto,
OdpowiedzUsuńTak promiennie radosnej jak Ty osoby nigdy nie znałam. Więc bądź dopóki dasz radę. A gdy będzie to ponad Twoje siły, przysyłaj nam promienne uśmiechy z lepszego świata.
Bądź. Buziaki
Droga Siostro Judyto,
OdpowiedzUsuńZamiaruję się z dodaniem komentarza odkąd obserwuję Siostry bloga. Właśnie pomodliłam się za odzyskanie zdrowia przez Siostrę i głęboko wierzę, że tak się stanie. Jest Siostra pierwszą osobą, z którą nie miałam do czynienia osobiście, "oko w oko", a z powodu ktorej z moich oczu popłynęły łzy, niczym groch. Dawniej miałam zupełnie inny obraz sióstr zakonnych, ale dopiero po zapoznaniu się z tekstami i zdjęciami Siostry zdałam sobie sprawę, że polska młodzież posiada bardzo mylne wyobrażenie na ten temat. Chcę, żeby Siostra wiedziała, że praca Siostry włożona w prowadzenie tej strony miała ogromny wpływ na moje życie. Zaglądałam tu, gdy miałam gorszy dzień, gdy potrzebowałam pocieszenia i gdy traciłam wszelkie nadzieje. Ma Siostra w sobie coś, co budzi zaufanie, sprawia, że człowiek jest gotów uwierzyć w każde słowo, które pada z ust Siostry; dodaje otuchy. Ukazała mi Siostra czar rzeczy małych, niby nic nieznaczących. Jako uczennica klasy maturalnej, jestem na etapie obierania swojej życiowej drogi. Odkąd mogę poznawać zakon "od strony kuchni", rozważam także tę opcję. Skoro Bydgoszcz nie jest w stanie nic zaoferować, może trzeba szukać pomocy gdzieś indziej?
Proszę trzymać się cieplutko.
Ściskam serdecznie,
Paulina ♥
Paulinko, dziękujemy za odwagę przekazania swoich myśli, że zdążyłaś je przedstawić s. Judytce. To dla nas wszystkich ważne świadectwo. Ja znam prace sióstr " od kuchni" i w przenośni i w realu( właśnie poprzez działalność Pallotynek ). Moja rodzona siostra jest jedną z nich. W 2008roku obchodziła 50lecie konsekracji. Z s. Judytką nie miałam szczęścia się spotkać :), a mimo to poprzez te słowa, uśmiech, kocham Ją jak swoją rodzoną.
UsuńPs. Judyto, jesteś w mojej pamięci modlitewnej odkąd przekroczyłam próg tego bloga.
Mam wrażenie, że siostry Judytki nie da się nie kochać :).
Usuńz modlitwą ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJudytko ♥
OdpowiedzUsuńJudyto :*
OdpowiedzUsuńPamiętam i otaczam modlitwą...
OdpowiedzUsuńJudytko *♡*
OdpowiedzUsuńJesteśmy, pamiętamy.
OdpowiedzUsuń♡.♡
OdpowiedzUsuńjestem i otulam modlitwą
OdpowiedzUsuńJudytko :*
„Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem”
OdpowiedzUsuńNiech to błogosławieństwo spocznie na Tobie, Judyto w pierwszym dniu Nowego Roku, w Dniu Bogurodzicy, i pozostanie na zawsze.
https://www.youtube.com/watch?v=yjAzZZZlLzQ
Modlę się...Pamiętam...
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńs. Judyta zmarła w nocy
OdpowiedzUsuńczy znane jest miejsce i data pogrzebu Siostry Judyty?
Usuńponiedziałek w Warszawie
UsuńPoniedziałek Kościół Św.Józefa godz.13:30.EWA Z.
UsuńŚciślej mówiąc, w URSUSIE!!! Reszta jak wyżej.
UsuńBędzie mi Ciebie brakowało, Ulubiona Zakonnico.
OdpowiedzUsuńWieczny odpoczynek, racz Jej dać Panie a Światłość Wiekuista, niechaj Jej świeci.
OdpowiedzUsuńPanie, miej w opiece Siostrę śp. s.Judyty i pozostałą rodzinę w tym trudnym dla nich czasie. Amen.
"Trudno jest wyobrazić sobie krainę, w której panuje radość niezmącona żadnym smutkiem" -pisze św. Teresa z Lisieux. Siostra Judyta już tam jest......i jest szczęśliwa. Będzie jej nam brakowało, ale ONA jest już bezpieczna, a jej cierpienia skończone. Ogląda Pana twarzą w twarz....., choć podobno święci ludzie są w stanie "duchowego nieba" już tu na Ziemi i Siostra chyba taki stan osiągnęła bo tak kolorowo opowiadając o dzieciach, ludziach, naturze, pisała właśnie o Panu Bogu.....
OdpowiedzUsuńDziękuję za Siostrę Judytę, wspieram dziś w modlitwie te trzy anioły, ktore śpiewają dla małego Pana Jezusa ( z ostatniego zamieszczonego zdjęcia), niech Pan Was pocieszy w cierpieniu i pocieszy w smutku♥♥♥
Siostro Judyto...Już masz to swoje niebo, już masz tego Kogo i co ukochałaś: i Afrykę, i te kwiatki o wdzięcznej nazwie Glorioza wspaniała, które ja wybrałam na mój ślubny bukiet. Dziękuję Ci za wszystko. Do zmodlenia w codzienności i do zobaczenia kiedyś tam dokąd wszyscy zmierzamy. Módl się za nami którzy Cię tu odwiedzali...
OdpowiedzUsuńWieczne odpoczywanie racz jej dać, Panie [*]
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj w pokoju, Judytko.
I wstawiaj się za nami.
Wielka strata.bardzo mi smutno...
OdpowiedzUsuńZostawilas nam piekny Ogrod przemyslen i cytatow z ktorego mozemy czerpac i tym samym nigdy o Tobie nie zapomniec.
OdpowiedzUsuńSpoczywaj w spokoju.
Myślę, że Judyta nie zapomni o nas, Obyśmy my paiętali i o niej.
OdpowiedzUsuńI już nie cierpi.
Mamy wielka,cudowną Siostrę tam,u Pana,wiem,że będzie nam pomagała.A Jej uśmiech,mądrość,radość zostały z nami..
OdpowiedzUsuńNie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj w pokoju Judyto...
Do zobaczenia, tam...
Brak mi słów. ..
OdpowiedzUsuńi już brak Ciebie. ..
Pozostaniesz na zawsze w moim sercu i modlitwie ❤
OdpowiedzUsuńW 2005r. pracowałem jako wolontariusz na Misjach katolickich w Doume w Kamerunie razem z siostrą Judytą. W moim albumie jakoś tak się zdarzyło że na pierwszej stronie na pierwszym zdjęciu są trzy siostry Palotynki: siostra Iza, Siostra Fabiana i Siostra Judyta. Tyle wspólnych chwil spędziliśmy w Doume, a potem przed wyjazdem do Polski w Kribi nad Oceanem. Zawsze uśmiechnięta, przynosiła nam na kwaterę w Doume jedzenie, zawsze pełna radości i sił witalnych. Nawet teraz, jej blog pełen wielu przemyśleń pokazuje kim naprawdę była. Bardzo polecam Książkę Judyty Bilickiej "La vie est belle... i ja też". Taki sam tytuł jak bloga. Gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńWieczne odpoczywanie racz jej dać Panie!
Krystian Niemiec
A jest gdzieś osiągalna ta książka?
UsuńSzukaliśmy bezskutecznie.
Info nt. książki Siostry Judyty jest zamieszczone w jednym z komentarzy pod kolejnym postem pt. "O drodze do nieba".
UsuńPoniżej cytuję ten komentarz:
"
Kochana Judytka, dała nam tak wiele, była wspaniałym Narzędziem Boga...
Dla wszystkich zainteresowanych książką Judytki, podaję dane kontaktowe:
Apostolicum
Wydawnictwo Księży Pallotynów
Prowincji Chrystusa Króla
ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki
tel. 227715200
info@apostolicum.pl
księgarnia internetowa www.apostolicum.pl
"
Jesteś już szczęśliwa i z Umiłowanym.. a ja nadal kroczę tą drogą.Ty się bardzo pośpieszyłaś.. a ja jeszcze zapewne nie gotowa na to spotkanie.. Odpoczywaj w Miłości i pokoju.. nie zapomnę o Tobie.. jesteś bardzo głęboko w moim sercu i bardzo przeżywam że nie będę fizycznie w Twoim orszaku pogrzebowym jednak sercem i modlitwą bardzo blisko...Ufam że teraz Ty już jasno widzisz czym była i nadal pozostanie nasza Przyjaźń.... to ja s.Nazariusza Zuczek
OdpowiedzUsuńJudyta. ...
OdpowiedzUsuńBoże kochany, dlaczego....?
OdpowiedzUsuńBrak slow.... to ostatnie dziekuje Judyto.
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Judytko za Twą mądrość, którą nam przekazywałaś......♥♥♥
OdpowiedzUsuńSłowa więzną w gardle, bardzo przykro.....
Żegnaj
OdpowiedzUsuńŻegnaj, Judyto.
OdpowiedzUsuńWieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie.............
OdpowiedzUsuńW imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
OdpowiedzUsuńMałgorzata.
.............
OdpowiedzUsuńjudytko......
OdpowiedzUsuńŻegnaj.....
OdpowiedzUsuń.♥♥♥
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńA Światłość Wiekuista niechaj Ci świeci :-) Judith, wciąż proszę o modlitwę i liczę na to, że mnie nie przepędzisz, gdy się kiedyś spotkamy.
OdpowiedzUsuńSpoczywaj w Pokoju Siostro Aniele <3 ;(((
OdpowiedzUsuńPrzytulam Judytko**
OdpowiedzUsuńSiostro Judyto,weszłaś już na szczyt ... nie ma Cię wśród nas, ale pozostały ślady Twojej obecności w moim sercu. Dziękuję Bogu, że stanęłaś na mojej drodze ... niech Twoi bliscy i przyjaciele będą pocieszeni mocą z wysoka.
OdpowiedzUsuńWczoraj pisalam, ze dziekuje i ze lubie to miejsce, tyle tu ciepla. Zawiesil mi sie telefon i w koncu nie wyslalam nic.
OdpowiedzUsuńDobrze ze juz nie cierpisz. Spoczywaj w spokoju. Bedzie pusto bez ciebie.
-;(
OdpowiedzUsuńSpoczywaj w pokoju Siostro Judyto...
OdpowiedzUsuńWspomnij na nas Judytko, bo wiem, że jesteś w Niebie...
OdpowiedzUsuńŻegnaj Judyto ♥♥♥
OdpowiedzUsuń;(
wieczne odpoczywanie racz jej dać Panie,a światłość wiekuista niechaj JEJ świeci. miki
OdpowiedzUsuńŻegnaj i spoczywaj w pokoju Judytko.
OdpowiedzUsuńRIP+
OdpowiedzUsuńPamiętamy w modlitwie, misjonarze z RCA
Spoczywaj w pokoju, Siostro Judyto.
OdpowiedzUsuńSiostro Judyto, wczoraj w nocy, kiedy Siostra opuszczała ten świat, czytałam tego bloga. W majestacie śmierci wszystkie słowa nic nie znaczą. Bóg pozwolił Siostrze świadomie pożegnać się z życiem ziemskim i uprzedzić czytelników.
OdpowiedzUsuńTeraz witają Siostrę na tamtym świecie. Nie wiem, jakie jest to miejsce, ale z pewnością takie, które odpowiada stanowi duszy człowieka. Nie proszę o nic, nie obiecuję, że będę pamiętać, ale z całego serca życzę, żeby Siostra stale podążała w górę, do światłych sfer, jak najbliżej Boga.
Wyspana
Coś mnie przykulo żeby wejść ponownie na tego posta a tu taka wiadomość...
OdpowiedzUsuńJuż nie cierpisz ....
[*]
UWAGA - PROŚBA DO WSZYSTKICH, KTÓRZY COŚ WIEDZĄ.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś z Was zna szczegóły nt. pogrzebu Judyty /czas i miejsce/ i jeśli nie jest to tajemnica, to bardzo proszę o podanie tych szczegółów w komentarzu na tym blogu.
Myślę, że wielu z nas chciałoby towarzyszyć Judycie /myślami, modlitwą lub osobiście - jeśli warunki na to pozwolą/ w Jej ostatniej drodze, stąd moja prośba.
wyżej w komentarzach jest podane.Warszawa.
UsuńDokładna informacja - jeden post poniżej. Ważne, że to URSUS. Msza sw. o 13.30, ale od 13 będzie trwała modlitwa jeszcze z s.Judytą pośród nas.
UsuńBardzo dziękuję za informację.
UsuńZegnaj Judyto.
OdpowiedzUsuńSpoczywaj w spokoju.
Msza św. pogrzebowa 5 stycznia o godz. 13.30 w URSUSIE, ul. Sosnkowskiego 34, kościół św. Józefa. Pogrzeb na cmentarzu w Ursusie, ul. Ryżowa.
OdpowiedzUsuńNa pogrzebie nie będę mogła być, ale na tej samej ulicy mam bliską rodzinę. Będę więc odwiedzać Judytę regularnie, jestem tam kilka razy w roku.
Usuń... spoczywaj w pokoju... w lepszym świecie... wśród aniołów ...
OdpowiedzUsuńJaka szkoda!!! smutno bardzo!
OdpowiedzUsuńBardzo smutno... brak słów. Do zobaczenia s. Judyto. :(
OdpowiedzUsuńZegnaj Judyto /placz/
OdpowiedzUsuńJakie smutne jest że trafiamy do kogoś gdy go już nie ma. Ja właśnie dzisiaj trafiłam do Ciebie a Ty już spoczywasz w pokoju. Więc cóż mogę powiedzieć nic, brak mi słów, żegnaj.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻegnaj...
OdpowiedzUsuńJudytko za młoda jesteś by odchodzić. Choć wiem, że Ty tam już jesteś szczęśliwa, tylko gdzie my znajdziemy pocieszenie, ukojenie, gdzie znajdziemy tyle pięknych słów które Ty nam dałaś.
OdpowiedzUsuńŻegnaj kochana!!!
Żegnaj Judyto!
OdpowiedzUsuńWieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie!
Te trzy Anioły... teraz znowu osierocone... to chyba najbardziej boli. Bo Judytka już jest u celu, Tam, dokąd dążyła całe swoje życie, z Tym, którego najbardziej umiłowała, już nie cierpi. Ale pani Hania...
OdpowiedzUsuńTak jak Ci obiecałam - będę w poniedziałek, by się pożegnać...:(
OdpowiedzUsuńWierze, ze znajdujesz sie w objeciach milosci:)
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/9sgFC-YFYoY
Śpij w spokoju Judytko...
OdpowiedzUsuńW taką samą noc także z pierwszego na drugiego stycznia tyle, że pięć lat temu zmarla moja Mama. Dzisiaj ta wiadomość zwaliła mnie tutaj z nog i wycisnęła i łże i smutek.
OdpowiedzUsuń" Bóg widzi śmieć inaczej niż my. My widzimy ją jako ciemny mur, Bóg jako bramę”
Walter Flex
I Ona właśnie przekroczyla tę bramę . Livia
Siostro Judyto, bedzie nam Ciebie tutaj brakowac... ale wierze, ze NON OMNIS MORIAR i ze dokads wszyscy kiedys wrocimy... Dziekuje.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz jesteś po właściwej stronie Judytko - szczęśliwa bez cierpienia...
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia Judyto :*
OdpowiedzUsuńJuż nie boli,już jesteś u boku ukochanego Pana.
OdpowiedzUsuń