środa, 23 maja 2012

O kwiecie zakochanych...


Słoneczniki to moje ulubione kwiaty. Mogę dorzucić jeszcze fiołki, róże, malwy... Kameruński kwiat, który najbardziej mnie zauroczył i w tym zauroczeniu nadal trwam, jak trwam niezmiennie w upodobaniu koloru żółtego, jest... kwiat zakochanych!

 Zakochana jestem od lat i historia tego kwiatka do miłości mi nie pasuje, ale jego uroda, wdzięk... cóż, jak miłość przyjdzie to nie wiadomo skąd i nie wiadom dlaczego, i bardzo często tak szybko się kończy...

I co jest lepsze: być zakochanym czy po prostu kochać? A może jedno i drugie? Mówią, że zakochanie przechodzi, a miłość nie! 

Mój afrykański kwiat przypisany jest do liliowatych, ale jest pnączem, co  w tej rodzinie jest zjawiskiem wyjątkowym. Pnącze to występuje w stanie naturalnym oczywiście w Afryce, można spotkać te kwiaty jeszcze w Azji i na Madagaskarze.
 Kolory? Moje ulubione: czerwony i żółty, jakby inaczej mogła mi się podobać ta zjawiskowa roślina! Nie będę Was dłużej trzymać w napięciu, o jaki kwiat robię tyle zachodu.

 To GLORIOZA.




 Nazwa pochodzi od słowa łacińskiego: gloriosa czyli wspaniała, pełna chwały, wyniosła, dumna. Rośnie na glebach czerwonych i gliniastch, których u nas w bród, na granicy lasu i sawanny. Spotkasz ją na łąkach, w buszu, zaroślach. Lubi się wspinać po innych roślinach głównie krzewach.



 I dlaczego nazwywają ją tutaj kwiatem zakochanych? Ten egzotyczny kwiat jest piękny, jest ozdobą przestrzeni, które porasta, ma właściwości lecznicze i można nim zatruć człowieka z uwagi na obecność kolchicyny. Cała roślina jest śmiertelnie trująca jeśli ją w jakiś sposób zjesz.

Wygląda bardzo zwyczajnie, jak zwykłe zielsko...



 i ta łodyszka rośnie sobie, nie ma w niej nic pięknego... jeszcze... i często bywa tak z miłościa.



 Łodyga może mieć nawet 2 metry. Z tej rośliny powstaje kilka kwiatów, których  liczba zależy mniej więcej od długości pnącza. I mówią: jeśli miłość jest  „wysoka” to wydaje więcej owoców. Kolor kwiatu gloriozy zmienia się... tak, jak miłość.

 W fazie otwierania się pąka, kolor kwiatu jest jasnozielonkawy. Potem końcówki listków zmieniają kolor na czerwony, środek staje się żółty. Po zapyleniu górna część kwiatu staje się jeszcze bardziej czerwona, a dolna bardziej żółknie. Po kilku dniach cały kwiat staje się czerwony i zaczyna... schnąć!



 Miłość umiera, aby za rok o tej samej porze wydać nowe pnącze z nowej bulwy, która ma układ litery V. Jest wiele kolorów gloriozy. Mówią, że najpiękniejsze są złociste. W naszym ogrodzie nie wiadomo skąd wyrastają pędy gloriozy... jakiego będą koloru?

  Glorioza  jest  kwiatem zakochanych, bo może uleczyć i może zniszczyć człowieka. Z miłości lub jej braku moża umrzeć... tak mówią!?

 Jesteśmy w Afryce więc glorioza jest uważana za roślinę magiczną. W Nigierii wyciąg z bulw gloriozy służy do zatruwania strzał. W wielu krajach afrykańskich sproszkowane bulwy używa sie do popełniania samobójstw i zabójstw.

Jak łatwo zrobić sałatkę z pięknych warzyw z naszego ogrodu... i wystarczy dodać trochę gloriozy.... Po kilku dniach od spożycia dochodzi  do zahamowania czynności szpiku kostnego, paraliżu centralnego układu nerwowego, utraty reakcji na bodźce i następuje śmierć w wyniku niewydolności oddechowej.
 Nie zawsze zatrucie jest śmiertelne. Nie istnieje specyficzne antidotum na zatrucie gloriozą.

 A z drugiej strony glorioza jest rośliną leczniczą i ma różnorodne zastosowanie w medycynie tradycyjnej... tylko trzeba wiedziec, jak ją przygotować.




 Wywar z liści stosowany jest zewnętrznie w postaci płynu w celu łagodzenia kaszlu, przeciwbólowo, przeciwobrzękowo. Miazga z liści jest aplikowana w postaci okładów na reumatyzm, do leczenia astmy. Popiół z gloriozy służy jako zasypka na rany... To tylko nieliczne zatosowanie lecznicze tego pnącza ze ślicznym kwiatem!

 Ciekawostką jest to, że wyciąg z bulwy gloriozy ma silną aktywność wobec raka płuc, prostaty i piersi. W 1998 roku przeprowadzono badania cytotoksyczności ekstratu z suszonej bulwy gloriozy na komórki nowotworowe.

 Glorioza została uznana za oficjalny kwiat Zambii, Zimbabue i Tamil Nadu. 


Kamerun nie uznał jej jeszcze, jako kwiat narodu, ale znajduje się w czołówce producentów tej rośliny głównie dla przemysłu farmaceutycznego.


 Ja czekam, aż moje samo zasiane gloriozy zakwitną! Zostaną ucięte i wstawione do pięknego afrykańskiego wazonu, i będą cieszyły nie tylko moje oko!



Sałatki z gloriozy nie zrobię !!! /śmiech/



Miłość nie była i nie jest cieplarianym kwiatem zmuszanym do niechętnego kwitnięcia. Miłość była i jest polnym zielskiem na poboczu drogi niespodziewanie pokrywającym się kwiatami”.


21 komentarzy:

  1. Łał... ale ciekawie:)) Zastanawiam się czy mozna ten kwiat przeflancować w warunki europejskie? |
    Wyglada niczego sobie...a swoja droga Afryka to niebezpieczny kontynent. Tubylcy co innego...wzrośli w wiedzy o swoim terenie od dziecka, ale przybysz musi tam miec trudno:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gloriozy miałam w bukiecie, jaki dostałam od swojego byłego narzeczonego na zaręczynach właśnie. Do ślubu nie doszło - na moje szczęście i pod wpływem mojej decyzji. Do tamtej pory glorioza była moim ulubionym kwiatem i teraz choć nadal ją lubię, to jednak nieodłącznie kojarzy mi się z tamtym człowiekiem i tamtym wydarzeniem.
    Ponieważ miałam dwa śluby (na szczęście z tym samym Mężem), tak więc bukiety też musiały być dwa - jeden ze słoneczników, a drugi z czerwonych anemonów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na zakochanie jestem za stary, a to czy naprawdę kocham, okaże się za kilkanaście lat:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu; w Europie ludzie maja w ogrodach gloriozy, ale nie sa takie piekne , jak w Aryce. A co do mieszkania w sercu Afryki... to juz moj drugi dom. Jade w tym roku na urlop i juz licze dni...a jak bede w Polsce to bede liczyla dni do wyjazdu w te strone, z ktorej przyjechalam..

    Karioka; z ta miloscia roznie bywa, ale dobrze, ze jest... swiat bez och i ach, lez i innych podobnych ...nudny bylby po prostu.

    Brunet; no nie! Na zakochanie za stary!Nie wierze, ze w to wierzysz/smiech/ Na zakochanie i na milosc po grob nigdy nie jest sie za starym...nieprawdaz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe myśli na temat miłości. jeśli zakochanie jest nagłym płomieniem, to ja wolę spokojny żar i jego stałość;-) Glorioza jest piękna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anka; ale troche plomienia potrzeba,nieprawdaz?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. Judyto!
    No to musisz być nieźle zakochana jak tyle tekstu i fotek poświeciłaś temu kwiatowi.
    No i jest zakochanie i zadurzenie. Zadurzenie ma charakter chwilowy i jest mniejszego kalibru niż zakochanie.
    I jest jeszcze PRZYZWYCZAJENIE.
    Czasami się łatwiej odkochać niż się odzwyczaić. Na przykład od papierosów. To mnie akurat nie dotyczy, ale tak jest Judyto.
    A w ogóle to jesteś ciekawą osobą.
    I się można przyzwyczaić do Twojej ciekawości:)
    Tak się trochę wymądrzyłem:)
    Albowiem na tym to się akurat mało znam:)
    W piątek będę na spotkaniu klasowym u księdza Wojtka.
    Bo jeden z naszych kolegów księdzem został:)
    Pozdrawiam Ciebie i Twój świat.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Judyto! Znam ten kwiat z moich marszowych szlaków. Teraz jak się z nim zobaczę, to opowiem mu o swojej o nim wiedzy. Na pewno dostarczę mu radości. Judyto ostatnio czytałam, że gdyby ludzie zawierali związki małżeńskie po tzw stanie zakochania, to może było by mniej rozwodów.Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo lubię kwiaty i nie faworyzuję zadnego bo kiedy patrzy sie na każdego z nich z osobna to wszystkie sa piękne!przyznam że lubię inność w kwiatach.Może to jest jak z tym zakochaniem na chwilę:)))
    Ps.Rozmawiałam z moja przyjaciółką siostrą zakonną i opowiadałam jej o tobie.Smiałam się że ma takie samo imię jak ona Judyta i jesli by patrzec według imienia to musisz też być niezłym "ziółkiem":)))judyty to dziewczyny z charakterem z ikrą:)))))Pozdrowienia ode mnie i od Judyty:)

    OdpowiedzUsuń
  10. i nawet kolory ma ognia miłości :)
    i nie on jeden raz bywa lekarstwem a raz trucizną, można mieć niedosyt i można przesadzić z ilością :)
    Jeśli Ci wrodzona skromność pozwoli i "nadzór" to zapraszam po odbiór wyróżnień :)

    http://zwidokiemnaobelisk.blogspot.com/2012/05/przeciw-nawet-za.html

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wojtek; przyzwyczajenie, to najgorsza z rzeczy, ktora moze sie czlowiekowi przdarzyc...jest sie za zycia, jakby martwym... Nasze spotkanie w Warszawie aktualne?

    Teresa; no wlasnie; trzeba kochac, aby kogos poslubic..., ale jak odroznic jedno od drugiego?

    Ela;lubie wszystkie kwiaty, ale mam swoje ulubione. Pozdrowienie dla Twojej Judyty

    Jo; dziekuje za wyroznienie! Z ta wrodzona skromnoscia roznie bywa..."Nadzor", jak pozwolil na bloga to i zgadza sie na wszystko co z nim zwiazane i czyta zawziecie i nawet pozwolil na wydanie ksiazki z moimi postami. Znalazl sie Ktos, kto wszystko finasuje od A do Z! No i co, ja mam po prostu szczesci, nieprawdaz? Ale, jak to w zyciu bywa szczescie i nieszczescie sa zawsze obok i tylko ode mnie zalezy jak sie z tym wszystkim obejde..;

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny kwiat... Kiedyś chyba widziałam go w książce o roślinach doniczkowych. Kolchicyna z tego co się orientuję już od dawna ma swoje zastosowanie w leczeniu dny. A że Afryka, a szczególnie Środkowa z rozmaitych roślinek słynie - to się wie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie, po prostu pieknie. Tak pisać może tylko osoba, która naprawdę kocha......Piszesz językiem zwykłym, ale jednocześnie pieknym. Wszystkiego dobrego Siostro Judyto.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się spodobała historia gloriozy, widywałam ten kwiat, ale nie znałam nazwy.
    Sałatki też nie zrobię :)
    Ale porównanie kwiatu z miłością bardzo udane :)
    serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. trafne bardzo to porównanie...
    tak jak ten kwiat i miłość czasem potrafi zabijać, na szczęście nie mnie to dotyczy...
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ach! to są te gloriozy! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. jakiz to piękny,ale i niebezpieczny kwiat...jak miłośc:)
    Judytko,żadnych surówek z gloriozy!...popieram jak najbardziej...a podziwiac należy,bo jest piękna i tak sie wdzięczy do wszystkich tymi kolorami,jak kobieta...:)
    Pozdrawiam milutko:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wygląda niesamowicie - przypomina mi trochę statek kosmiczny na nóżkach lub płomień :)))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękny kwiat. Choć z miłością to mi się nie kojarzy. Ale nic mi się nie kojarzy z miłością:)

    OdpowiedzUsuń
  20. mnie sie tez podoba glorioza, kiedys kupilam sobie pnacze do posadzenia ale niestety mi padla, wyobrazam sobie jak musi wygladac cudownie w naturze

    OdpowiedzUsuń
  21. Moja Droga, gdy grób coraz bliżej, pojawiać zaczynają się ważniejsze sprawy niż miłosne dbanie o własne dobre samopoczucie:)

    OdpowiedzUsuń