niedziela, 21 października 2012

O jesiennych grzybach....

Jesień tego roku jest po prostu przepiękna. Wydaje mi się, że liście drzew przybrały specjalnie dla mnie kolor złocisty i ubrały się we wszystkie odcienie brązu, i pomarańczy...







 A las ma tysiące zapachów jakże różnych od tych afrykańskich. Wrzosy przekwitły, szeleszczą liście... Poszłam do lasu, na grzyby, na ostatnie grzyby tegorocznej jesieni. Znalazłam kilka przez przypadek, bo nie spieszno było mi patrzeć pod nogi...








Zadzierałam głowę w górę, aby podziwiać jesienny błękit nieba, pozwalałam muskać się jesiennemu wietrzykowi i nie chciałam, aby jakiekolwiek kolory i zapachy lasu uszły mojej uwadze. Posypały się moje wakacyjne programy. Jutro idę do szpitala na onkologię....












Choroba jest bez wątpienia złem, które spada na człowieka w najmniej oczekiwanym czasie i miejscu. Zaskoczyła mnie? Wiedziałam, że coś jest nie tak... Na dzisiaj, wieczorną, niedzielną porą nie wiem nic..., bo co jest pewne na 100 % ?
 Zostaje czekanie... Czy mam nadzieję? 






Powiem tak: rozmyślam. Jednego jestem pewna, chcę umieć przyjąć tę dobrą i złą wiadomość. A co jest dla mnie dobre? Dobra czy zła wiadomość... tego nie wiem... na dzisiaj. Jeżeli tak łatwo przyjąć mi dobro, to dlaczego tak trudno przyjąć zło, chorobę? Wszystko co nas spotyka może być czymś dobrym, choć dzisiaj wydaje się nie pasować do układanki, na którą składa się moje życie... 




Przeczytałam dzisiaj w komentarzach: życie kruche i wiotkie jest, to ów listek na wietrze z pewnością brzozowy...




Pomimo późnej jesiennej pory trochę grzybów znaleźliśmy. Grzyby znalazły się w garnku, a potem na patelni.





W życiu trzeba więcej patrzeć w niebo i oglądać ten błękit, i podziwiać wszystko co wokół, i mieć ciągle nadzieję, że będzie dobrze.



















38 komentarzy:

  1. Judith,
    bedzie tak, jak ma byc czyli dobrze!
    Polecam Cie w mojej modlitwie!

    Jestem pewna, ze wszyscy bedziemy z Toba. Jasne, ze nie osobiscie, bo bylby straszny tlok w szpitalu. Nasze dobre mysli beda z Toba, w nich tez odnajdziesz sile!
    Dbaj o siebie, przytulam mocno!
    Damy rade!

    OdpowiedzUsuń
  2. myślami będę z tobą judith, ja wiem co to choroba. a nadzieja to coś, co nam dodaje sił zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy sami. życie jest tak ulotne, tak niepewne wtedy, kiedy się dowiadujemy, że coś złego się dzieje. przesyłam dobre mysli:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotknęłaś w tej aromatycznej relacji z lasu czegoś egzystencjalnego... Postawiłaś pytanie sobie i nam: czy potrafimy przyjmować zło? Czy potrafimy stanąć z otwartością wobec tego, co nas spotyka? Przyznam, że z twierdzącą odpowiedzią mam problem. Ale tez wiem, że coś starałbym się robić, działać, choć dziś... teraz jeszcze nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
  4. Judytko, las przepiekny mieniacy sie kolorami.
    Smutkiem zawialo, wierze jednak, ze wszystko bedzie dobrze.
    Moc usciskow przesylam, wszystko bedzie dobrze, nie moze byc inaczej!



    OdpowiedzUsuń
  5. Judytko będę cały czas trzymała za Ciebie kciuki i na pewno wszystko będzie dobrze. Wiara czyni cuda :) A jesień w lesie u Ciebie jest piękna, a szczególnie podoba mi się ta pierwsza fotka i te barwy liści, które jesień namalowała...
    Pozdrawiam, trzymaj się zdrowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę sobie, że w obliczu poważnej choroby nie warto za dużo myśleć - tylko "robić swoje" i już. Znaleźć dobrych lekarzy, którym można ufać i poddać się temu, co proponują. Jeśli człowiek zacznie się nad sobą rozczulać, rozważać najgorsze scenariusze, martwić na zapas, to zwariuje ze strachu. Nie wiem, może to trochę brutalnie brzmi, ale nam - mnie i Hipkowi - taka postawa pomogła. Skupić się na tym, co tu i teraz, a co ma być, to i tak będzie.

    Zaciskam mocno kciuki, żeby udało Ci się z tego wyjść obronną ręką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wczoraj w Kosciele rozpoczal sie tydzien Misyjny, a dzisiaj wspomnienie blogoslawionego Jan PawlaII...
    Nasluchalam sie ostatnio roznych opowiesci o nowotworach. Mysle, ze to rzecz calkiem normalna, ludzka, ze czlowiek mysli, przezywa - coz zycie jest dla kazdego z nas najwieksza wartoscia i doceniamy je dopiero wtedy gdy nam sie wymyka. Statystyki mowia, ze 85% nowotworow jest dzisiaj wyleczalnych..., ale zostaje te 15% w ktorych moze znalezc sie np. s Judyta... nie pierwsza i nie ostatnia, ktora bedzie musiala /a moze nie/ zawalczyc. Prawde piszac na dzisiaj nie mam ochoty na zadne walki ani te ciezki i srednie /smiech/ O 9 mam wstawic sie w szpitalu i bedzie to co ma byc, nieprawdaz?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  8. Judyto Kochana, będę trzymała kciuki za Ciebie! Można z tego wyjść! Mój Tato dopiero co stoczył taką walkę - zwycięską, choć bywało mu ciężko. On nie radził sobie psychicznie, a Ty masz w sobie tyle mądrości...
    Duzo się od Ciebie uczę. Myślami jestem z Tobą! Odzywaj się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne zdjęcia i cudowne słowa Judith. Jesień zaiste piękna teraz, choć akurat wczoraj i dziś u nas gęsta mgła. Za zdrowie trzymam kciuki!!!!!!!!!!! Byś musiała przyjąć tę dobrą o nim wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia śliczne!!Życzę TEJ dobrej wiadomości....Jesteśmy z TOBĄ>>>> Serdeczne pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Judith, nie do końca ta zła wiadomość jest zła. Dopiero po operacji będzie wiadomo (po badaniu histopatologicznym) na ile jest to zła wiadomość. Bardzo dużo zależy tu od Ciebie - Twojej woli walki, przeżycia. Będę z Tobą myślami, będę przesyłać tę dobrą energię, byś ani przez moment nie zwątpiła w pomyślny wynik operacji i innych zabiegów, nawet gdy będzie to ciężkie.To jest choroba z gatunku tych, które karmią się stresem i...cukrem.Musisz przejść na dietę antynowotworową- wysokobiałkową, z ograniczeniem węglowodanów do minimum, z dużą ilością błonnika.Jest b. dobra i ważna książka "nowa dieta antyrakowa" lekarzy J.F.Coy i M.Franz.Co ciekawsze już ponad 30 lat temu polski lekarz onkolog, prof. Koszzarowski propagował taką dietę, ale nasze mędrki go zaszczuły.
    Serdeczności i...głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  12. Judytko, jesień taka piękna dla Ciebie, dla nas, chorobę przyjmujesz z pokorą, ale Twoja radość życia jest nam potrzebna, nam i Twoim podopiecznym tam, w Kamerunie, Twoje świadectwo, walcz dla siebie, dla nas, dla nich ! ! !
    A wiesz, że ściągnęłaś mnie myślami :)?, wczoraj w Dzień Misyjny pomyślałam o Tobie i o Ciebie się modliłam, nie wiedząc o chorobie, do tego przez przeoczenie byłam na Mszy 2 razy, niech to będzie znak, taki dobry znak, jak miłość i nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. ..."Niech Dobry Bóg trzyma Cię za rękę"!

    Grzybki cudowne...jeszcze nie raz uzbierasz całe ich kosze!
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Czas niepewności to czas uczenia się ufności - wiem o tym z autopsji, dlatego ośmielam się tak pisać.
    Wiem też, że modlitwa to potęga.
    Pamiętam o Tobie, Judith

    OdpowiedzUsuń
  16. Tyle pozytywnych myśli już z Tobą, więc musi być dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj
    Grunt, to nie tracić wiary i nadziei. Ale tego akurat CI nie brak.
    Będzie dobrze :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana Judyto pamiętaj na 100% będziesz w tych 85% ludzi ,którzy wyzdrowieli.Mocno trzymam kciuki!Pozdrawiam serdecznie i najbardziej życzę zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękne zdjecia. Twoja jesień jest równie piękna jak moja, na dodatek zafundowała Ci grzybki. U nas do tej pory ich nie było ale kilka dni temu ukazały się maleńkie podgrzybki. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Judyto.

    Ja nie modlę się zbyt często,ale pytam Matki Boskiej-tak wewnętrznie-wyobrażając sobie jej wyraz oczu.To trudne,bo trzeba dużo skupienia.Wczoraj i dzisiaj jej oczy śmieją się i mrugają.

    Pamiętaj-zawsze jest jakoś.Nie bój się.Na tych oczach nigdy się nie zawiodłem.KUBA

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy zachorowała moja córka - myślałam,że choroba to zło i kara. Miałam żal do Boga,że tak strasznie nas doświadcza. Ba, nawet się na niego swego czasu obraziłam. Musiało minąć trochę czasu, abym zrozumiała, iż każde doświadczenie jest darem. Teraz przyjmuję wszystko z pokorą. Wierzę,że nic nie dzieje się na daremnie i z przypadku, a Bóg ma swój plan. Ufam mu. I jest mi z tym lżej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Judith Kochana. Wiary, nadzieji i milosci Ci zycze ....
    Z Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
  23. Judytko, wierzę, że wszystko będzie dobrze.
    Wiesz, że Pan czuwa. Będę wspomagać Cię modlitwą.
    Będzie dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszystko będzie dobrze!!! "Kiedy Bóg drzwi zmyka, to otwiera okno..." - tak musi być i w Twoim przypadku, i w to wierzę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja tego samego dnia podziwiałam piękno jesieni. Ty robiłaś foty w lesie ja w parku. Twoje spotkania są piękne.
    Odnośnie kota to syjam 8 miesięczny, oczy ma oczywiście niebieskie, chyba to widać na innych zdjęciach. Szukaj w moje koty (zakładka). Wszystkie moje poprzednie dachowce miały zielone, ten nam się trafił przypadkiem, na pocieszenie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Judytko ,na pewno będzie dobrze,Bóg jest z Tobą i przy Tobie.Nie pozwoli,żeby choroba była silniejsza od Ciebie,bo Ty masz swoją misję do spełnienie,która na pewno jest miła Panu Bogu.Więc wierz ,bo wiara czyni cuda. Ale Ty to przeciez wiesz to najlepiej.
    Trzymaj się ,jesteśmy z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  27. Judyto...jesteś tak niesamowita,tak rozsiewasz radośc wokoło,że...wygrasz,na pewno wygrasz.Życzę Ci tego z całego serca.
    Piękne grzyby,las...niebo...
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiem, czy ilość zachorowań na nowotwory zwiększa się z powodu zatruwania środowiska, czy z racji postępów medycyny i większej wykrywalności takich chorób. Jest tyle zagrożeń.
    Siły i wytrwałości Ci życzę.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękne zdjęcia a zamiast radości mam smutek w sercu.Będę z Tobą myślami i modlitwą.Nadzieja jest jak motyl.On spija krople rosy a nadzieja osusza łzy. Niech Cię Opatrzność ma w opiece.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  30. Trzeba zawsze mieć wiarę, że będzie wszystko dobrze, a Ty ją masz. A może nie ma się czym martwić i tego Ci życzę z całego serca. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj Judytko! Rzeczywiście, masz rację, że jesień tego roku jest wyjątkowo piękna.Wracając teraz od lekarza podziwiałam, jakie rozściela dywany kolorowe. Judytko wierzę, że będzie dobra wiadomość, czego Ci z całego serca życzę.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie ma dobrej wiadomosci... nowotwor zlosliwy. 31 listopada usuniecia piersi i wezlow chlonnych.
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  33. Judyto bądź dobrej myśli, wierzę, że zwyciężysz chorobę, masz przecież jeszcze tyle do zrobienia...
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Spotkałyśmy się dziś pierwszy raz i do tej pory nie mogę przestać myśleć o Tobie,co prawda lepiej byłoby spotkać w innych okolicznościach ale wdzięczna jestem opatrzności za to.Emanuje od Ciebie coś takiego dobrego.Książkę przeczytałam jednym tchem.Trzymam kciuki,będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  35. Judith, przytulam Cię mocno.
    I otulam modlitwą...

    OdpowiedzUsuń
  36. To nie musi być ostateczny wyrok. Mam to też za sobą, wprawdzie nie piersi, ale skóry i także złośliwy wycięli mi w onkologii. Dlatego wiem co to strach. Ale ten strach czasem ma za duże oczy. Będę ci towarzyszyć w myślach z modlitwą. Przytulam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy to Uleczka

    OdpowiedzUsuń