poniedziałek, 16 kwietnia 2012

O wiedzy...

Więc to było tak : "Czterej synowie potężnego szamana, starali się odnaleźć jakąś dziedzinę, w której nikt nie mógłby im dorównać. Postanowili  więc: obejdziemy dookoła znaną  i nieznaną nam ziemię i na pewno posiądziemy największą wiedzę.
 I tak, ustaliwszy miejsce i czas przyszłego spotkania wyruszyli w cztery strony świata. Minęło trochę czasu. Po upływie jednego roku, jednego miesiąca i jednego dnia, bracia spotkali się w wyznaczonym miejscu, opowiadali sobie wzajemnie, czego się nauczyli, jaką wiedzę posiedli i stwierdzili, że są w stanie stworzyć istotę żyjąca.
 Jeden z braci powiedział: posiadłem wiedzę, która mi pozwala z jednego kawałeczka kości żywej istoty stworzyć ciało, jakie ją pokryje. Drugi rzekł: umiem sprawić, by na tej kości pokrytej ciałem wyrosła skóra oraz sierść lub włosy. Trzeci powiedział: a ja potrafię stworzyć wszystkie członki, jeśli mam ciało, skórę i sierść. Ostatni z braci stwierdził: wiem, w jaki sposób dać życie temu stworzeniu, kiedy ma już ono wszystkie części ciała.
 Ojciec, szaman wioski był zachwycony: moi synowie posiedli wiedzę większą niż moja, są równi Bogu. Po dobrej kolacji, przy której bracia opowiadali przygody, które ich spotkały w czasie wędrówki po świecie, poszli spać.
 Skoro świt powędrowali do dżungli, aby tam znaleźć kawałek kości, za pomocą którego mogliby dowieść swoich boskich umiejętności. Nie było to trudne! W dżungli na każdym miejscu znajdziesz kawałek jakiejś kości... i znaleźli, ale nie zadali sobie pytania, do kogo mogła ta kosteczka należeć.
 Tak byli przejęci wiedzą, którą posiedli, że zupełnie o tym nie pomyśleli. Pierwszy z braci pokrył kości ciałem, drugi przyoblekł je w skórę, trzeci stworzył odpowiednie członki, a czwarty dał życie... lwu. Lew jakby obudził się z bardzo długiego snu, potrząsnął bardzo groźnie gęstą grzywą! Głodne zwierzę podniosło się, wydało straszliwy ryk, pokazując przy tym swe ostre kły oraz ogromną paszczę i... rzuciło się na swych stwórców.
 Lew z wielkim smakiem pożarł czterech braci stworzycieli i zadowolony z obfitego posiłku zniknął w przepastnej dżungli...”

 Bajka, bajką..., ale w bajce jest zawarty morał, prawda ukryta między i pomiędzy słowami... Lubię, uwielbiam bajki! Kiedyś... tylko takie, które dobrze się kończyły.
 Dzisiaj wiem, że nie każda bajka ma dobre zakończenie i nie każdej bajce należy się dobre zakończenie. 
 Jak szybki jest postęp nauki i techniki, nie da się za wszystkim nadążyć! Człowiek posiada ogromne możliwości tworzenia dzięki potędze swego umysłu. Z jednej strony podziwiam nowe wielkie kompleksy przemysłowe, które w ciągu godziny potrafią wyprodukować to, na co w przeszłości trzeba było poświęcić długie lata pracy.
 Jest i ta druga strona... ten sam przemysł narusza równowagę ekologiczną przez zanieczyszczenie powietrze, hałas, odpady. Nieustannie niszczy naturalne środowisko człowieka. I cóż z tego, że podróżujemy coraz szybszymi samochodami i samolotami, zaglądamy w kosmos, nad nami wiszą niezliczone metalowe anteny, poruszamy się i żyjemy w niewidzialnych promieniach emitowanych przez nasze cuda techniki, podejmujemy decyzje za pomocą komputera bez, którego wielu z nas żyć już nie może... i co?

 Panujemy nad tymi wszystkimi wynalazkami? Doskonale wiemy, że w razie pomyłki nasza wiedza może nas zniszczyć. Wprawiliśmy  w ruch coś, co zaczyna wymykać się spod naszej kontroli. A dlaczego dzisiaj o postępie cywilizacyjnym?
 A to dlatego,
że Amerykanie chcieli
 bardzo przybyć do Kamerunu! Nie na zwiedzanie, czy safari, ale po to, aby wydobywać nasz kobalt! Populacja już się cieszyła na pracę przy wydobywaniu kobaltu. Oczywiście nikt z naszego Lomie i okolic nie myśli o tym, że z naszej przyrody, w tych okolicach, mało co zostanie, o niezanieczyszczonej wodzie nie wspomnę. Amerykanie chcieli tylko wydobywać ten minerał a przerabiać go u siebie.

 Nie opłaca się budować betonowych silosów na odpady radioaktywne w Kamerunie. Kameruńczycy chcieli mieć coś za ten kobalt, nie tylko pieniądze! Chcieli drogę, szkołę, szpital... W samą porę pojawił się ktoś, kto powiedział NIE temu wybitnemu programowi wydobycia kobaltu.
 Amerykanie nie przyjadą, kobaltu nie dostaną, my z głodu nie pomrzemy, szkołę i ośrodek zdrowia w Lomie mamy i co najważniejsze wody i ziemi nam nikt nie zatruje! Owszem, kobalt jest potrzebny w dzisiejszej dobie prawie do wszystkiego..., ale kiedyś bez niego można było żyć więc dlaczego nie możemy bez niego obejść się dzisiaj!

 Będzie o setki aparatów komórkowych mniej... nic nie szkodzi! Ktoś kiedyś powiedział: jeśli nie wiesz, o co w tej sprawie chodzi, to na pewno są to pieniądze! Dzisiaj kameruński kobalt pozostaje jeszcze w ziemi... na jak długo? Maszyna poszła w ruch i bardzo wiele spraw i rzeczy wymyka się naszej ludzkiej kontroli. Jeśli nie uda się nam nad tym zapanować, będzie to tylko nasza wina.



Chińskie przysłowie mówi: „To nie wino upija człowieka. Człowiek upija się sam”

Opowiadanie na podstawie B. Ferrero                              

10 komentarzy:

  1. Judith, bajka bajką, ale dałaś tutaj tak piękne fotografie dziewiczej natury, niczym nie skażonej, że na tej czerwonej drodze wyobraziłam sobie siebie mknącą na rowerze i zachwycającą się tym co jest obok mnie.
    Jestem po stronie władz kameruńskich, by walczyła o swoje i nie dopuściła do zniszczenia tych widoków. Jak nasza Europa się całkowicie uprzemysłowi, jak świat powycina co jeszcze jest do wycięcia, jak zaleją betonem wszelkie skrawki zieleni, pojedziemy na wakacje w dziewiczy busz Kamerunu za sporą opłatą i tam albo pieszo, albo na czymś co nie zanieczyszcza powietrza, będzie nam pozwolone się poruszać. A sami Kameruńczycy zrobią biznes na naturalnej turystyce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Judith Najmilsza, żebyś wiedziała z jaka wielką przyjemnością tu zaglądam i czytam Twoje teksty. A fotografie są przepiękne, wszystkie.
    Wszystkiego dobrego !

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Grażyną - zdjęcia dodałaś po prostu nieziemskie!

    W kwestii kobaltu - jak sądzę niestety to tylko sprawa czasu i odpowiedniej ceny, jeśli Amerykanom naprawdę zależy. Smutne, ale prawdziwe. Oby tylko się nie skończyło kiedyś na konflikcie zbrojnym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żeby nie było, że stereotypowo myślę, nie napiszę, że Amerykanie, a że ludzie lubią zagarniać, eksploatować, niszcząc przy okazji wszystko wokół. Jak szarańcza.

    Odpukać, mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł, żeby "pomóc" Wam walczyć np. z przestępczością, a zupełnie przy okazji chapnąć trochę tego kobaltu i innych dóbr. Tak tylko mimochodem. Bo historia lubi się powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię wszelkie baśnie, a moje dzieci uwielbiają bajki ze wszystkich stron świata, chyba najbardziej afrykańskie i arabskie, krótkie, treściwe, gdzie dużo ludzkiej mądrości, takiej ponadczasowej.
    A co do wydobycia, to niestety, konsumpcjonizm, egoizm, bieda, chęć szybkiego zysku i brak wiary zbyt często przesłania prawdę, którą świetnie ubrał w słowa Antoine de Saint-Exupéry:
    "ZIEMI NIE DZIEDZICZYMY PO NASZYCH RODZICACH, POŻYCZAMY JĄ OD NASZYCH DZIECI"

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo światem rządzi żądza pieniądza :(
    Smutna to prawda. Mam nadzieję, że Kamerun zostanie naturalnym Kamerunem, a nie przekształci się w kolejną kolonię kierowaną przez zachłannych, zaślepionych bogactwami ludzi.
    Pozdrawiam Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy to ma cos wspolnego z wydobyciem kobaltu, ale...Afrykanczycy nie moga zyc jak w epoce brazu, kiedy caly swiat pedzi do przodu. Z pewnoscia szybciej by se poradzili w sytuacjach globalnych katastrof, kiedy odciety zostal by prad, pompy wodne i inne udogodnienia cywilizacjio zachodniej, ale oni tak nie moga zyc w skrajnej nedzy....a te wszystkie ekologiczne sprawy stopuja bardzo ich rozwoj.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo trudno jest zachować równowagę pomiędzy rozwojem kraju a tym, by ten rozwój nie okazał się zabójczy.Dotyczy to zwłaszcza regionów, gdzie mieszkańcy żyją niemal jak w epoce kamienia łupanego.Zagrożonych jest wiele plemion amazońskich i różnych plemion afrykańskich. Myślę,że niestety kontakt z Europejczykami nie wyszedł na zdrowie Afryce i Ameryce Płd.A zdjęcia naprawdę piękne.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ;) no tak, biedne wino... zwala się na nie winę ;D a wszystko jest dla ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapewne najlepiej, gdyby to sami Kameruńczycy weszli w posiadanie technologii ekstrakcji i obróbki minerału. Samo wydobycie jest raczej kwestią czasu. Niemniej, wysiłek jaki towarzyszy nabywaniu wiedzy tak wysoce sprecyzowanej ogranicza szanse Afrykańczyków, ze względu na czas, nad czym szczerze ubolewam. W tej kwestii pozostaje jednak zwolennikiem rozwoju mimo wszystko, bo ten, pomimo licznych wad, daje spektrum możliwości.

    OdpowiedzUsuń