sobota, 6 października 2012

O kasztanach....



Kasztanowiec

 i jego owoce kojarzą się Judycie od zawsze... z koniem!
 Koń może być maści kasztanowej, cisawy i jeśli ktoś nie wie jest  najpiękniejszym zwierzęciem na świecie
 /nie myślę teraz o pięknościach afrykańskich/.
 Kasztanowców jest bardzo dużo w mojej rodzinnej miejscowości.
 Mam swoją ulubioną aleję kasztanową, która ma prawie 2 km długości.
  Prawie codziennie, gdy jestem na urlopie, przechadzam się pod konarami kasztanowca, którego liście przypominają dłonie i zapewne mienią się teraz wszystkimi kolorami jesieni.

Gdańsk-Przymorze

 W Warszawie na kasztanowca natrafiłam...
 Kasztany... hmm mają piękny rudawobrązowy kolor.

jesień

 Można go jeść po upieczeniu – nie przepadam!
 Wolę oglądać, zbierać i szurać butami po ściółce suchych kasztanowych liści.




Z  ostatniej książki  Zafona 
 „... bo mężczyźni są jak kasztany sprzedawane na ulicy: jak je kupujesz, wszystkie są gorące i pięknie pachną, ale ledwie je wyjmiesz z torebki, natychmiast stygną i nagle stwierdzasz, że większość z nich jest w środku zgniła.”
  Książkę skończyłam, zakończenia nie ma więc pan Carlos będzie pisać  następną, ale ja tej następnej czytać nie będę....
 za te kasztany /śmiech/


OXI_2011_3


 Myślę, że zdążę na moją aleję i poszukam kasztanów w suchych liściach... 

„ Szukamy,
żółty szelest rozgarniamy dłonią.
Kasztany,
 które w górze pięcioliscie ronią,
 Są złote,
 czasem gniade, o łatkach bułanych.
A potem,
 układamy na trawie kasztany...”
                                                                                     Lidka Harasimowicz



jesien_3



Autorzy zdjęć

    
 1 karen 64
 2 bachula_gr
 3 Judyta czyli ja
 4 krolik_ makowy z liściem
 5 bachula_gr   
    

19 komentarzy:

  1. Za pieczonymi kasztanami nie przepadam, ale zawsze lubiłam zbierać kasztany jesienią. Potem długo mi dekorowały w domu parapet.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Judyto Tobie tez dziękuję. Muszę trzymać fason,żeby Was nie skompromitować. Zrobię co w mojej mocy.
    Otylia mieszka w Gdańsku to pewnie będzie za mnie kciuki trzymała. Przydało by się.
    Pozdrawiam Ciebie przy herbacie niestety w szklance....
    Porcelanę Miśnieńską gdzieś mi wywiało:)
    Jestem w trakcie sprzątania mieszkania.Rym przypadkowy.
    Heja

    Kasztany to mi się kojarzą z początkiem jesieni, z kasztanką ,klaczą mojego dziadka o raz z pracami ręcznymi w podstawówce gdzie z kasztanów robiliśmy różne stwory i ludziki.....
    Jesteś w moim mieście???????
    Fajnie:)
    Witamy Ciebie:)!
    Vojtek& cały Żoliborz

    OdpowiedzUsuń
  3. jesc mozna tylko kasztana jadalnego!
    jego w Polsce prawie nie ma.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kasztan_jadalny
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazwyczaj przez kasztanowe aleje przejeżdżam samochodem. Jutro, a może jeszcze dzisiaj pokonam ten odcinek pieszo...

    Post jak zwykle ciekawy, a szczególnie ten fragment o mężczyznach
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. Już czuję ich śliski i miły dotyk. Pamiętam,jak przed wielu wielu laty wykorzystując zaostrzone zapałki składałem z nich ludziki:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasztany jadłam rok temu o tej porze w Rzymie; były całkiem niezłe :-).
    Nasze kasztany kojarzą mi się nieodmiennie z nadejściem jesieni i z dzieciństwem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się zdjęcie drugie od góry. Świetny pomysł. Piękna faktura drogi, betony (?) z czerwonym liściem i kasztanami na pierwszym planie. Pomysłowe.
    Wszędzie zaczyna się jesień... Nie wiem czemu ale tylko ta pora roku wyzwala we mnie poczucie przemijania, czuję się jak Wiktor z 'Panny z Wilka'. Ale kocham jesień, mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak sobie pomyślałam, że dużo jest dzisiaj nawet i dobrych (warsztatowo) wierszy będących żadną poezją. Rozumiem to tak, że nawet gdyby ich autor wydał tomik, nie chciałabym z nim zasiąść wieczorem przy herbacie i poczytać, mając akurat chęć na wiersze. Tak mi się skojarzyło po przeczytaniu tego o kasztanach - to jest dla mnie poezja. Piękna, zgrabna, utkana tak, że nic nie wystaje i wszystko pasuje. I nie chodzi mi o sam temat - nawet "Padlina" jest piękna, mimo że o nieestetycznej nieco wizji.

    Nigdy nie jadłam pieczonych kasztanów, a strasznie mnie ciekawi, jak smakują. Może kiedyś w końcu na nie trafię i się przekonam.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy spadają kasztany z drzew,
    to znak ,że idzie zima niestety...

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, Judith, że u Ciebie też kasztanowo, jak u mnie.../śmiech/
    Ciekawe czy pan Zafon ma rację z tymi mężczyznami jak kasztany? tymczasem ja nadal pod urokiem kasztanów, które mi Ktoś podarował, bo przypominały mych oczu blask...:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego spaceru kasztanową aleją!
    Aha, jeszcze piosenka:
    http://www.youtube.com/watch?v=DjLZ9xbTztU

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jadłam pieczonych kasztanów. Codziennie zbieram po kilka. Lubię ich barwę i gładkość. No i doceniam walory zdrowotne. Piękne zdjęcia. Serdeczności Judyto.

    OdpowiedzUsuń
  12. to pierwsze to kasztanowiec nie kasztan :) pot.zwany kasztanem, kasztany jadalne uwielbiam sama je sobie praze. takie gorace z sola albo z jogurtem pycha :) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne jesienne kolorki i kasztany, które lubię zbierać. Nie wydoroślałem niestety :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Judytko! Piękne zdjęcia i nie tylko. Jakiś czas temu jadłam kasztany z puszki. Nie smakowały.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. a i jeszcze są w Polsce takie czekoladki zawijane w pazłotka, które nazywają się "kasztanki"

    OdpowiedzUsuń
  16. Pieknie, kasztanowo u Ciebie. Codziennie po kilka kasztanów przynoszę do domu. Nie wiedziałam, że sa zgniłe:))) To facet napisał?
    Może w następnej książce zmieni zdanie?
    Pozdrawiam sertdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. a już Cię miałam pochwalić za zdjęcia :), mnie też z końmi się kojarzą - robimy głównie koniki, nie ludziki :) i ta barwa i liści i owoców - ale musi być cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mogę sprostować? Maść konia w kolorze nasion kasztanowca, to maść kasztanowata, nie kasztanowa.Drobna różnica, a jednak. Cisawa natomiast,to rudożółta w różnych odcieniach, od morelowych do miedzianych, a ogon i grzywa tej samej barwy lub jaśniejsze.
    A wszystkie maści są piękne, z pewnością.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniała opowieść o kasztanach, fantastyczne ilustracje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń