środa, 10 października 2012

O tym, że dzieci należą do państwa...


Jestem w mojej kochanej Polsce.
 Czytam gazety te najnowsze i te trochę starsze... różne i w głowę zachodzę, jak tak dalej można na tym kontynencie europejskim, który szczyci się wieloma rzeczami i sprawami, zwyczajnie i po prostu żyć, a tak naprawdę to... nie będę się wyrażać, bo wiadomo siostrze zakonnej nie wypada!
„Dziecku w brytyjskiej szkole nie można podać bez zgody rodziców nawet aspiryny, można mu natomiast przepisać środki antykoncepcyjne.
 Dzieci też maja prawo bez informowania rodziców, dokonywać aborcji w państwowych szpitalach.
 Taki przypadek miał miejsce w Salford. 15-latka poprosiła szkołę o pomoc w dokonaniu aborcji, więc dyrekcja udzieliła jej „wsparcia” i zwolniła ją nawet z lekcji, żeby mogla pozbyć się problemu w dniu nauki szkolnej. Rodzice dowiedzieli się po fakcie.
 Urzędnicy szkoły nie mają sobie nic do zarzucenia, bo działali w „najlepszym interesie dziecka”. Ten interes jest dziwnie związany z interesem biznesu aborcyjnego. Wielka Brytania przoduje w liczbie aborcji wykonywanych u dziewcząt poniżej 16 roku życia.
 W 2011 roku takich przypadków było 3258!
 To ciekawe, bo aby zapobiec ciążom u nieletnich, „edukacją seksualną” objęto na Wyspach już nawet przedszkolaków.
 Został już tylko okres prenatalny, ale jak edukować „płody” bez wiedzy matki?”
  I jeszcze: „ Jak donosi serwic HLI, w dziewięciu szkołach w Southampton w Wielkiej Brytanii wszczepiono 13-letnim uczennicom implanty „antykoncepcyjne” /mają również działanie wczesnoporonne/.
 Zrobiono to w ramach rządowego projektu walki o zmniejszenie liczby ciąż wśród nastolatek.
 Tak się bowiem dziwnie składa, że mimo swobody dokonywania aborcji i pomimo wprowadzenia na Wyspach edukacji seksualnej już nawet w przedszkolu, kraj ten przoduje w liczbie ciąż wśród nieletnich.
 Najnowsza akcja w szkołach wywołała protesty rodziców, bo córkom wszczepiono implanty bez ich wiedzy i zgody.
 Same dziewczynki miały wypełnić jakiś kwestionariusz, ale szkoła nie kontaktowała się z lekarzem rodzinnym żadnej z uczennic.
 Była to zresztą konsekwencja wytycznych dla personelu medycznego, w których napisano, że o zabiegu nie należy informować rodziców ze względu na ochronę prywatności pacjentek.
 Oburzenie rodziców jest nieco spóźnione.
 Trzeba było protestować, gdy wprowadzano prawo, które dawało państwu władzę wychowania dzieci.
 Ludzie w Polsce  też usilnie nad tym pracują, wprowadzając do szkół „edukatorów seksualnych”
  I z polskiego podwórka:
 „Im głośniej trąbi się o świętości rodziny, im bardziej rygorystycznie i pruderyjnie reguły się jej wyznacza, tym bardziej rozrasta się prostytucja i tym więcej przybywa domów publicznych"
 A zatem wiadomo już, dlaczego pani etyk tak zwalcza Kościół: żeby powstrzymać prostytucję i rozpad rodziny”
  O co w tym wszystkim chodzi?
 O pieniądze, o władzę, o to by mieć rację we wszystkim, aby wszystkim i wszystkimi manipulować... gdzie tu jest miejsce na „miłujcie się”, to znaczy służcie sobie wzajemnie, kto jest, będzie chcial oddać życie za przyjaciół i za nieprzyjaciół...?
 Ludzie wzajemnie się wymordują... Tylko pytam się sama siebie: w imię czego?
 Czy jest ktoś na tym świecie, kto ma całkowitą rację?
 Kto wszystko wie, kto ma odpowiedź na wszystkie pytania i rozwiązanie wszystkich problemów, kto jest winien, a kto nie?
 Czy jest ktoś na tym świecie czysty jak łza...
 Jakie bzdury ludzie wypisują, aby zamieszać, pomieszać i na końcu nie miec z tego nic, bo satysfakcja z dołożenia komuś bardzo szybko mija i trzeba dalej dokładać i dokopać... a potem i temu komuś dokopią!
 Błędne koło.
 Postanowiłam już więcej nic nie czytać podczas mojego urlopu w Polsce. Książki tylko...
I moja dzisiejsza myśl wyrachowana:
 dobrze, że nie mam dzieci i rodziny i współczuję wszystkim Rodzicom tym z Wysp zwanych Brytyjskimi, i  Wam Rodzicom z Polski także, bo jak Unia takie przepisy w Polsce wprowadzi,
 to znaczy my się zgodzimy...
 A możemy się nie zgodzić?
 A może nie ma wyjścia i trzeba się zgodzić, i będzie tak jak z pytaniami małego wielbłąda... nie znacie?

 Mały wielbłąd pyta swego tatę: tatusiu dlaczego my mamy taki garb, a zeberki nie?
  Wiesz synu, odpowiada tata w tym garbie mamy wszystko, aby przeżyć  gdy idziemy kilka tygodni w karawanie przez pustynie.

 Tato, a dlaczego mamy taką długą i grubą sierść, a zeberki nie mają, pyta małe wielbłądziątko.
 No wiesz potrzebne jest nam, bo chroni nas w gorąca porę na pustyni i w zimne pustynne noce.
 Hmm, zastanawia się na nowo nasz mały Pytalski.
 Tato, a dlaczego mamy takie szerokie kopytka, a zeberki nie mają?
 A dlatego, aby nie wpadać w piasek na pustyni syneczku.
 Tatuś, mam jeszcze jedno pytanie!
 A dlaczego  mamy takie długie rzęsy, a zeberki nie mają?
 Nasze rzęsy, rzecze tata wielbłąd, chronią nasze oczy przed piekącym słońcem!
 Tato, to ja naprawdę nie rozumie po co nam to wszystko,
 jeśli żyjemy w ZOO!!!
  I dojdzie do tego, że mając wszystko, aby dobrze i szczęśliwie żyć będziemy wieść nędzne życie w ZOO!!!
 Zaczynam liczyć dni do wyjazdu do Afryki..., a dopiero co przyleciałam!

 Zapewne, jak się prześpię jutro będzie inaczej...
 Tak mówi mój "Mecenas" czyli Szwagier... samo życie!!!

25 komentarzy:

  1. Och! Co mam Ci napisać? Ja też tego nie rozumiem. Czasami mam wrażenie,że świat urządził sobie wyścig absurdów. Życie ludzkie straciło wartość. Ino interes, interes i interes a z nim w parze pieniądz stał się wartością najwyższą i świętością zarazem.

    NIE ROZUMIEM!

    Mam wrażenie,że niektórym ludziom rozum odjęło, albo tak wyprano, iż fałdy się wyprostowały.
    Jakiś "MĄDRALA" - pierdnie , a wszyscy zachwycają się pięknym zapachem.
    A ty człowiecze, jeśli powiesz publicznie "król jest nagi" uciekaj , ile sił, bo zlinczują , wyśmieją i wykluczą ze społeczeństwa.

    NIE ROZUMIEM!

    Dobrze, że masz gdzie uciec od tej "cywilizacji".

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej jest potrzebna świadomość bagna w jakie człowiek może wdepnąć. Moim zdaniem, błogosławieni, którzy maja świadomość. Mam nadzieję, że zrozumiesz moje słowa uniwersalnie, bo ja wymykam się wszelkim religiom, choć z ich PODSTAW czerpię.

    Pozdrawiam

    Jesteś cudownie świadoma:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poruszyłaś trudny temat...
    Nie jestem za aborcją Judyto,ale w pewnych przypadkach jestem "za".Dzieci powinny byc szczęściem,bo wtedy są kochane.Czy dziewczyna zgwałcona,czy żona gwałcona przez męza pijaka...bedzie kochac dziecko?Ono bedzie dla niej przekleństwem.
    To nie jest takie łatwe...
    Uświadamianie,polityka prorodzinna...gdzie ono jest?
    Państwo nic nie robi w tym kierunku.
    W niektórych wypadkach jestem "za" Judyto.
    Nie zawsze życie to uśmiechnięte dzieciaczki...to dzieci w Domach Dziecka albo znajdowane te niechciane,urodzone na śmietniku.
    O tym tez się czyta.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie przerażaj się, na szczęście przeważają normalne zwyczajne rodziny, gdzie najpierw mówi się dziecku o szacunku, o miłości, o dojrzałości, o KOLEJNOŚCI w procesie dojrzewania i o odpowiedzialności. Tylko o tym się nie mówi i nie pisze w mediach bo to się nie sprzedaje, nie jest sensacją. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czasem klne jak przyslowiowy szewc,ale nie obrazam nikogo,a przynajmniej sie staram :-)
    Szczeka mi opadla po przeczytaniu Twojego posta bo do dzisiaj nie mialam pojecia o tym co tam sie wyrabia.
    Nie mam tez pojecia w jakim kierunku ten swiat zmierza,coraz czesciej dochodze do wniosku ze to nie moja planeta.
    Tylko czlowiek jest zdolny ulozyc taki scenariusz..... przykre....cholernie przykre.
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obaliliśmy totalitaryzm komunistyczny, by zastąpić go demokratycznym. Przy czym demokratyczny to taki, gdzie urzędnicy wiedzą lepiej. W Anglii nadszedł rok 1984... Orwell wszystko przewidział.
    najgorsze w tym wszystkim jest to, że państwo wie lepiej niż obywatel, niż rodzice. tzw. ochrona prywatności trzynastolatki jest aberracją, która nie ma wytłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mi się Orwell skojarzył, i to nie tylko w sferze seksualności....
    Tzw. dobro dziecka i prywatność jest nadużywane, w Norwegii rodzinie znajomej zabrano dziecko na drugi koniec kraju na niemal rok po tym, jak ojciec dał klapsa, że na noc nie wróciła, a dziewczyna powiedziała o tym w szkole. Sama zainteresowana tłumaczyła, że to był jedyny raz i ona chce mieszkać z rodzicami, z kolei w Stanach dziecko zadzwoniło do żartu, że jest molestowane i ojciec rok przesiedział w więzieniu zanim doszli to wniosku, że faktycznie nie ma to związku z prawdą, ale prawo jest prawem....tylko czemu to prawo nie pomaga tam gdzie trzeba, a godzi w całe społeczeństwo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Judyto świat goni, a my w nim jak zaprzęgnięte konie w powozie :/... Smutne, ale prawdziwe. Mamy klapki na oczach, nie wiem czy ze względu na prawdziwe przekonania, czy ze względu na ten pęd, który trochę odbiera nam "świadomość" tego co w około się dzieje. Wiem jedno, że bycie rodzicem w dzisiejszym czasie wymaga niesamowitego wysiłku. Ludziom wydaje się, że pieniądze za którymi gonią pomogą wychować i dać co najlepsze dzieciom. A tu zonk !!! Bo receptą jest CZAS POŚWIĘCONY DZIECKU !!! Pracuje jako psycholog, a prywatnie dorabiam w rodzinie gdzie jest WSZYSTKO- super dom, zabawki, wymyślne wyjścia, ubrania, prywatny psycholog, który najlepiej wesprze rozwój , załata braki ... a matka robi wszystko żeby być sam na sam z dzieckiem jak najmniej :(. Ja też jestem częścią tego trybiku ... jestem tam bo muszę mieć na chleb...a w środku jestem wściekła, że nie mam odwagi powiedzieć w twarz tej kobiecie co myślę. Życie samo życie!!!

    pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.youtube.com/watch?v=RJsTBwHT6TY

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba nie mam już siły na następny komentarz do poruszanego przez Ciebie problemu. Wypowiadałam się na ten temat już kilka razy, a dzisiaj czytając Twój wpis znowu popadam w rozpacz, żal za serce ściska na myśl ile poczętych istot nigdy nie ujrzy słońca.

    Moje adoptowane dziecko ma dzisiaj dwadzieścia lat, a ja jestem najszczęśliwszym człowiek na ziemi.

    Całuski na dobry dzień :)*

    OdpowiedzUsuń
  11. No bo to tak jest - okazuje się, że nie tylko u nas - nic nie może być normalnie i po prostu, tylko albo za bardzo w lewo, albo za bardzo w prawo. Złotego środka nam trzeba i zwykłej uczciwości, ot co.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj
    W Polsce żyje się coraz trudniej, bo przepisy dziwne, albo ich nikt nie przestrzega.
    Ale podobnie jest w innych krajach. Ilu ludzi, tyle poglądów i problemów życiowych.
    Patrzmy jednak na siebie i godnie oraz z szacunkiem żyjmy sami :)
    Pozdrawiam na miły czas

    OdpowiedzUsuń
  13. Klik dobry:)
    Znałam historyjkę o wielbłądzie. Na swoim blogu też ja przytaczałam.

    Ale w kontekście tej notki przesłanie historyjki wygląda zupełnie inaczej. Skłania do przemyśleń w zupełnie innym kierunku. To smutny kierunek, bardzo smutny... Aż się nie chce już o tym nawet myśleć, a co dopiero komentować.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. PS. A dni do wyjazdu prosze nie odliczać. W Polsce jest tyle dobrego, czym można się cieszyć, albo poprawić, by było jeszcze lepsze. Prasa jednak przedstawia to, co najgorsze albo smutne, bo to się lepiej sprzedaje. Nikt nie kupi gazety, w której na pierwszej stronie będzie piękne uśmiechnięte dziecko z mama i tatą na spacerze i świecące na błękitnym niebie słoneczko, ale z zabitym dzieckiem i zakiszonym w beczce kapusty albo z tornadem na tle nieba - tak.

    OdpowiedzUsuń
  15. alELLa
    Znakomicie to ujęłaś :)*

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Judyto! To straszne co piszesz. Jak ma się ta edukacja do rzeczywistości? Ja uważam, że najważniejszy jest dom. To rodzice mają obowiązek wobec dzieci, aby wychowywać je tak, żeby wiedziały co jest dla nich dobre a co złe i żeby potrafiły tak wybierać.To rodzice mają im powiedzieć o konsekwencjach takiego postępowania. Rodzice jednak często myślą, że to szkoła wychowuje. Moim zdaniem szkoła tylko wspiera. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Judyto

    Jak dobrze, że piszesz o tych trudnych sprawach, które się dzieją w mniejszym, lub większym stopniu już na naszych podwórkach. W ten sposób choć troszkę można mieć wpływ na budowanie świadomości o istnieniu cywilizacji śmierci, która zamydla oczy fałszem, zło nazywając dobrem, a dobro - złem.

    Przykładów nie podaję, bo ich jest mnóstwo w twoim poście.


    OdpowiedzUsuń
  18. Dziekuje za Wasze komentarze. Zaskakuje mnie wiele spraw w Polsce...

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie tylko Ciebie zaskakuje Judyto. Nas też i to wcale nie pozytywnie.Podstawą ukształtowania człowieka jest rodzina.Mam wrażenie, że coraz więcej osób o tym zapomina. Smutne.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiem, że łatwo mi mówić (pisać), ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Szkoda nerwów na myślenie o tym.

    Jestem za edukacją seksualną, ale taką, która uczy odpowiedzialności, a nie "idźcie i gońcie się jak marcowe koty". A to "chronienie prywatności" dzieci przed ich własnymi rodzicami to nawet nie wiem, jak mam skomentować...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wchodze na Wasze blogi bo mam ograniczony dostep do internetu.
    Nadrobie zaleglosci... w co jednak szczerze mowiac watpie, no bo jak mozna nadrobic blogowe zaleglosci...
    Poki co serdecznosci kolejne sle!
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  22. Śledzę te potworności i absurdy na bieżąco i nieraz odnoszę wrażenie, że tego trendu nie da się już zatrzymać, że jeszcze będziemy ...marzyć o rzeczywistości orwellowskiej.
    Tylko wiara w Boga i w to, że On wszystko może, trzyma mnie przy życiu.
    Modlitwa to potęga.
    Ściskam Cię, Judith

    OdpowiedzUsuń
  23. Wchodzę do Ciebie ale ostatnio coś się zatkało, bo na wszystkich znanych mi blogach ciągle pokazywał się stary post. Dopiero dziś doszłam do tego.Podoba mi się to co piszesz i opowiadasz.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. A kiedys sie mowilo o uczuciach...teraz gdzie najsztbciej robia skrobanki...nie dziwie Ci sie, ze do Afryki Ci teskno, bo tutaj sie ludziom w glowach powywracalo. Widzialam kiedys na wakacjach na Krecie nastoletnie Angielki i Anglikow nie moglam w to uwierzyc - moje pytanie gdzie sa ich rodzice!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie skonczylam...szczerze mowiac to nawet nie wiedzialam ze na wyspach sa takie przepisy, ze bez zgody rodzicow nieletnim mozna wykonywac zabiegi..to mi sie w ogole w glowie nie miesci. Moge tylko dziekowac, ze tutaj, gdzie mieszkam tak nie jest.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń