wtorek, 23 kwietnia 2013

O pomidorze...

W sklepie pomidory prezentują się prześlicznie.
Ta czerwień, brak jakichkolwiek skaz, piękny kształt i intensywna barwa… Tylko brać i kosztować !


Mówią, że pomidory wychodzą wszystkim na zdrowie. Mają wyśmienity smak, dobroczynny wpływ  na nasz organizm, a o witaminach i minerałach nie wspomnę… Do tego posiadają duże ilości błonnika i mało kalorii. Chcesz mieć doskonałą figurę jedz pomidory. Czerwone cudowności pomogą zwalczyć nadwagę, cukrzyce, przyczynią się do walki z nowotworem i wpłyną pozytywnie na twój układ krążenia! Jeśli nie chcesz być chory jedz pomidory! Hmm, pojawia się mały problem… 
Po dwóch tygodniach leżenia w lodówce mój pomidor dalej wygląda świeżo, a ja, dziwna rzecz, nie mam na niego ochoty. Nie wierzę w jego dobroczynną moc! Po dwóch tygodniach powinien zmienić barwę, lekko się zestarzeć, a on NIC ciągle piękny!


Od pewnego czasu mam skrzywienie i to niezłe, co do artykułów spożywczych… Jak go nie mieć, gdy na każdym zakręcie trąbią, że mam się zdrowo odżywiać. Uwielbiam owoce, warzywa, ale jak mam jeść o tej porze roku pomidory, ogórki, paprykę i temu podobne, gdy wiem, że tajemnica  pięknego wyglądu mojego  pomidora jest prawdopodobnie taka… Rósł sobie na plantacji, gdzie podłożem była wełna mineralna, do tego dostał porcję sterydów przyspieszających nabieranie wody i na osłodę garść antybiotyków, chroniących go przed chorobami…
Podobny jest trochę do mnie, bo dostaję porcję sterydów i innych chemicznych składników… Hmm, zrezygnowałam z degustacji pięknego pomidora, bo jakie witaminy może dać na dzisiaj Judycie pięknie wyglądający pomidor?
Zafundowałabym sobie następną porcję chemii, której przecież mam dostatek /śmiech/! Z utęsknieniem wspominam, prawie tak, jak Izraelici wspominali cebulę i czosnek z Egiptu; pomidory, papryczkę, marchewkę, buraczki i inne temu podobne z kameruńskiego warzywnego ogrodu…
Nie wspomnę o mango i awokado, które w Polsce maja smak jakiegoś paliwa. Raz jeden skusiłam się na moje ulubione mango i kolejny raz stwierdziłam: wygląd, to tylko pozór, który wprowadza człowieka za często w przysłowiowe maliny!
A co powiedzieć o wędlinach… Pamiętam wędzarnie w rodzinnym domu. W aromatycznym  dymie z jałowca wędzono kiełbasy, szynki, boczek… Oj, czuję ten zapach!
W spiżarni podwieszone pod sufitem czekały na degustację nawet kilka miesięcy. Kiszona kapusta, ogórki trzymane były w stawach przez całą zimę. Dzisiaj za bardzo się spieszymy nawet z jedzeniem, i jak mamy być zdrowi? Ktoś powie, że to przeszłość, szkoda czasu, komu się chce bawić w takie rzeczy… Może te sposoby są archaiczne, ale zdecydowanie bardziej zdrowe, niż stosowane obecnie.
W naszym zakonnym ogrodzie, w ogródku mojej siostry Hani, i u wielu znajomych i przyjaciół zaczął się ruch na ogrodowych grządkach. Więc będą w miarę zdrowe pomidory, które bez wątpienia są prawdziwym kulinarnym królem. Można z nich zrobić sałatkę, dodać do zup, mięs, ryb. Smakują wyśmienicie nadziewane, duszone, smażone, jako przeciery, pikle, czyli można je robić na tysiące sposobów. A póki co zajadam się suszonymi pomidorami w oleju z ziołami…, ale nie jestem pewna czy nie ma tam chemii /śmiech/



P.S
Nie ma co demonizować, wiem…, ale dieta ma wpływ na to, jak się czujemy, jak pracujemy, a nawet jak wyglądamy. Nigdy nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ale teraz... I co by nie powiedzieć, ważne jest jak się odżywiamy. Pojedyncza substancja chemiczna kryjąca się pod literką E i trzema cyframi nie działa na nas szkodliwie, jednak w połączeniu z inną, tworzy związek… Wiadomo, że związki mogą być toksyczne nie tylko te spożywcze /śmiech/! 
Paracelsus powiedział: "Wszystko jest trucizną i nic nią nie jest, bo to dawka czyni truciznę".  Co Judycie zostało: czekam na pomidory, truskawki, wiśnie, czereśnie… Apetycie nie uciekaj, proszę!!!

63 komentarze:

  1. Pamiętam z dzieciństwa jak się czekało na wiosenne, świeże warzywa i owoce. Gdy mama kupiła pęczek marchewki, młode ziemniaczki czy botwinkę i ugotowała z nich zupę, to podczas jedzenia delikatnie chwytała nas za ucho i potrząsając z nim mówiła z uśmiechem: nowina. Dziś wiosenne warzywa to niestety głównie chemia.
    A co do pomidorów: zawierają bardzo ważny przeciwutleniacz likopen, są też jednym z niewielu warzyw, które zyskują na wartości po obróbce cieplnej (wtedy wzrasta ilość likopenu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mnie to przeraża Judyto! Tylko że nie ma alternatywy na takie jedzenie, bo przecież człowiek musiałby farmę założyć i bydło, drób oraz inne takie hodować. Do tego ogródek i własne warzywa i owoce...nie ma ani hektarów na to, ani pieniędzy, ani czasu niestety...
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miala inne zycie mialabym farme w Bieszczadach, restauracje, kwiacarnie, wyspe na Pacyfiku, rafe koralowa, drewniana lodz i oswojonego lwa, i zycie na koncu swiata... Marzenie zrezalizuje po drugiej stronie ZYCIA!!!
      J.

      Usuń
  3. Ja też uwielbiam pomidory, tyle, że te z gruntu - bo te są pachnące!
    Te ze szklarni w ogóle nie mają zapachu a i smak nie ten.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, ale co zrobic jak oczy i motyle w brzuchu wiedza swoje na widok pieknego pomidora czy truskawki...?
      J.

      Usuń
  4. To samo z truskawkami. Po tygodniu jeszcze ładnie wyglądają, a pamiętam,że te z ogródka już na drugi dzień stawały się mokre, a na trzeci do wyrzucenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Gdansku od dwoch miesiecy mozna kupic truskawki... Piekne i jak kusza...
      Poczekam na te z polskich krzaczkow... Tez beda chemiczne, ale chyba mniej,nieprawdaz?
      J.

      Usuń
  5. Moi znajomi pracują w Holandii na plantacjach pomidorów, a historie jakie od nich zasłyszałam jeżą włos na głowie... nie ma jak swojskie pomidorki z własnej grządki. Wczoraj skończyłam robić grządkę - jak tylko będzie po zimnych ogrodnikach zaczynam sadzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co robia w zakladach miesnych... lepiej nie wiedziec, naprawde!!!
      J.

      Usuń
  6. Najsmutniejsze jest to, że jeżeli nawet chcemy wydać więcej, na co mało kogo stać to i tak nie jesteśmy pewni co kupujemy. Ostatnio się wkurzyłem jak wyszło,że babcie kupiły czosnek z importu, a sprzedawały jak Polski. Szok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedzenie, chorowanie w dzisiejszych czasach, to wydatek nie byle jaki...
      J.

      Usuń
  7. "Dzień dobry, pomidor" - przypomniałam właśnie sobie taką zabawę z dzieciństwa...
    Oj dobry temat byłby "czym nas trują". Kiedyś nie było truskawek w grudniu, pomidora czy ogórka przez cały rok. A o innych artykułach spożywczych (owoce, warzywa) już nie wspomnę. Przecież wiadomo, że taki pomidor czy truskawka musi być pędzona jakąś chemią i tak nas kuszą. Zresztą jakie to teraz nowalijki kiedy są przez cały rok niemalże.
    Chciałoby się powiedzieć, że dobrze mieć ogródek i wszystkie owoce, warzywa z ogródka. Ale przecież powietrze też mamy zatrute, czyż nie?!
    Chociaż ogródek z dwojga złego i tak jest lepszy niż kupione w sklepie nowalijki.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. dlatego z maniackim uporem robię latem przetwory bo przynajmniej wiem, co wkładam do słoika i w jaki sposób utrwalam. Kiedy na etykiecie dżemu malinowego widnieje co najmniej kilka pozycji, w moim dżemie są maliny i cukier
    przesyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  9. ... jak jesz taki pomidor, ogorek czy truskawke w ustach jest jak miod, a w zoladku tym miodem przestaje byc! I tak nas oszukuja tym "smakiem" a my za ta uluda smaku, jak przyslowiowe owce, aby tylko mialo smak! Prawie nikt nie zastanawia sie skad ten smak w srodku zimy...
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jadłam tylko te z krzaczka - swojego krzaczka balkonowego :)
    Ale i z działki mojej Ciocio-Babci :)
    Innych nie jadałam bo miałam alergie...
    A teraz mi nie wolno...
    A i zapraszam do siebie po niespodziankę i mam nadzieje, że się przyłączysz do zabawy - będzie mi miło :)
    Przytulam do serca :)
    Tysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesknie za takimi krzaczkami... Mam obiecane maliny prosto z krzaczka na zapadlej wsi...
      J.

      Usuń
  11. Nasze organizmy juz się tymi truciznami uodporniły. Gdyby nasi pradziadkowie teraz musieli jadać i zyć w takich warunkach jak my padliby w krótkim czasie zatruci jak te muchy. Najpewniejsze teraz o tym czasie są podobno mrożonki bo są produkowane z tego co na polu latem a nie w szklarniach a nowalijki jak i pomidor w miarę z
    skonsumowany aż tak znów szkodliwy nie jest. (raz w miesiącu?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zjadlam mango zakupione w jednym z marketow, to bylam chora... Wiec nie uodpornilam sie na trucizne...Hmm, albo jestem bardoz wrazliwa, ponoc ksiezniczki takie sa /smiech/
      J.

      Usuń
  12. Pamiętam wciąż zapach i widok pomidorów dojrzewających na oknie w mieszkaniu moich Dziadków... Nie ma już tamtego ogrodu, nie ma mieszkania, Dziadkowie od wielu lat chwalą Pana Boga w niebie, a we mnie wciąż jeszcze trwa ten widok i zapach... I nie mam jak go przekazać kolejnemu pokoleniu.... Namalować też nie potrafię....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, i tak sobie mysle, co stoi na przeszkodzie nie miec takiego parapetu, ogrodu i w koncu tego zapachu, widoku a w koncu i szczescia...?
      J.

      Usuń
    2. Na razie nie da się i nie wiem czy kiedykolwiek w moim wydaniu. Ot, są rzeczy które człowiek odkłada na niebo, bo wie, że niekoniecznie będą mu pisane na ziemi. Domu z ogrodem raczej już mieć nie będę.... Ale może kiedyś mnie jakieś wnuki przygarną... :)

      Usuń
  13. Właśnie przyniosłem cztery piękne pomidory z supermarketu. Po lekturze powyższego wpisu przeszła mi ochota na posmakowanie ich:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ze beda lezaly dwa tygodnie w lodowce bez jakichkolwiek oznak starzenia i wreszcie... skusisz sie /smiech/, bo oczy i smak robia swoje, nieprawdaz?
      J.

      Usuń
  14. Dlatego sami hodujemy warzywa, miętę na herbatę, rumianek również. A rodzice od dawna nie kupuję wędlin w sklepie tylko sami przerabiją mięso na szynki kiełbasy i obdarowują nas kilka razy do roku. Masz rację, pomidor bio - to dla mnie pomidor genetycznie udoskonalony... ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz szczescie absolutne... Zreszta nie tylko w tej dziedzinie!!!
      J.

      Usuń
  15. Nie tak dawno miałam okazję zjeść pomarańczę prosto z drzewa i banana na plantacji. Zupełnie co innego niż w sklepie. Miodzio!
    Na własne zbiory trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie owoce prosto z drzewa i z tego miejsca gdzie ich miejsce narodzin smakuja wysmienicie! Tego smaku i soku plynacego po brodzie nie zapomnisz, oj, NIE!
      J.

      Usuń
  16. Czekam na działkowe pomidory, a tęsknota za nimi jest wielka:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumie ja i wszyscy czytajcy tego bloga Twoja tesknote... Tak samo tesknimy /smiech/
      J.

      Usuń
  17. no, niestety ukochane warzywa i owoce coraz bardziej smakują plastikiem :( ja równiez czekam na te własne, ogrodowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly anno, zostaje nam wyjechac na wyspy dziewicze... Znak takowe... i co jedziesz ze mna?
      J.

      Usuń
  18. Bardzo lubię sobie podjeść, a jeszcze mogę sobie, Judith, na to chyba pozwolić. Wg norm University of Harvard jestem całkiem nieżle rozwiniętym trzynastolatkiem - 160cm / 50 kg. A wiek mam przecież słuszny (61).
    Może dlatego trzymam taką "linię", bo nigdy nie lubiłem za tłustych potraw (chociaż goloneczka od czsu do czasu - proszę bardzo!), uwielbiam np. ryby w każdej postaci, podroby, sałatki warzywne, gotowane i duszone jarzyny, z mięsa przede wszystkim drób, wołowinę, rzadziej wieprzowinę.
    Ale się nagadałem, obym tylko jeszcze umiał tak gotować!
    Za pomidorami wprost przepadam!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, a jak ja lubie jesc..., ale ostatecznie ograniczono mnie i to bardzo w moim umilowaniu jedzenia /smiech/
      Gotowac takze lubie szczegolnie cos nowego i to cos nowego zawsze mi wychodzi, naprawde!
      J;

      Usuń
  19. Oj masz rację, nie jem pomidorów, ogórków i tzw nowalijek zimą,
    bo to żadne nowalijki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... bo nowalijka, to mlode warzywo, ktore ukazuje sie po raz pierwszy WIOSNA... Jaki plynie stad wniosek? WIOSNE mamy przez caly rok /smiech/
      J.

      Usuń
  20. te pomidory tak się potrafią różnić smakami... a właściwie to nie wiem czym, bo jedne mają smak, a inne są zupełnie bez smaku;
    trzeba wyczekać te smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i widzisz, ciagle tylko to czekanie... Ja mam na dzisiaj tego czekania /smiech/!

      Usuń
  21. Patrząc na to, jak dużo z tablicy Mendelejewa zawiera żywność, odechciewa się jeść...

    OdpowiedzUsuń
  22. masz rację, kuszą piękną formą i kolorem, ale rozczrowują smakiem :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię pomidory, własne, pachnące słońcem i pomidorem :) Te kupowane nie nadają się do jedzenia, tak samo rzodkiewki, skusiłam się ostatnio i kupiłam pęczek, one tylko wyglądem przypominają rzodkiewki, w smaku wcale. Niestety na własne muszę jeszcze trochę poczekać.
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Najlepsze pomidory są ze swojej grządki... niczym nie doprawione :D
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Pomidory to atrapy- odmiany z genem twardości- bez smaku i zapachu.
    Mango też kupuję i czekam, aż dojrzeje, ale to nie ten smak, który zapamiętałam z dzieciństwa. Żywność bez smaku i zapachu- brrrrr.... - wymyśliły ją markety- ma być trwała i ładnie wyglądać, a że bezwartościowa to już inny problem.
    Posadziłam jesienią cebulę zimową i czosnek, teraz będę siała i sadziła kolejne warzywa - dla siebie, dla rodziny.
    Taki swojski warzywnik i jagodnik to rewelacja. Przetwory robię zdecydowanie- bez cukru.
    Coś Ci podeślę Judith, jak tylko urośnie.
    Dobrego apetytu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Pomidory to moje ulubione warzywo, mogę jeść na każdy posiłek. Zimą nie kupuję one mogą w tej lodówce leżeć i 3 miesiące, najwyżej się skurczą. Zrób eksperyment, ja zrobiłam i byłam w szoku, leżał tak kilka tygodni, dlatego jem tylko w sezonie, choć i te pewno pełne chemii. A zapach tych prosto z domowego ogródka pamiętam do dziś.......

    OdpowiedzUsuń
  27. najlepsze są warzywa z własnego ogrodu.... niestety teraz to rzadkośc...
    Judytko zapraszam do siebie po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Trzeba jeść wszystko z umiarem i będzie ok. A pomidorki super, szczególnie te malinowe :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Czasem cieszę się, że bez okularów na nosie nie jestem w stanie przeczytać w sklepie tych drobniutkich literek - wtedy mogę nie mieć wyrzutów sumienia, z powodu tego co daję rodzince jeść:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Wywołałas najlepsze wspomnienia i zapachy z dzieciństwa! a rzodkiewki? pamiętacie jak prawdziwe rzodkiewki mocno szczypały za język? to było doznanie. A te współczesne, z warzywniaka- mam wrażenie, że je się kawałek drewna zamiast warzywa, serdeczności, Judytko!

    OdpowiedzUsuń
  31. Zgadzam się z tym wszystkim o czym piszesz i dlatego nie jem teraz pomidorów... zresztą ogórków i rzodkiewek też nie jem.
    Czekam cierpliwie aż urosną moje, zakwitną i dojrzeją w "moim" słoneczku.
    Są takie aromatyczne, bez żadnej chemii i sterydów czy antybiotyków...takie moje i niesamowicie smaczne... wtedy się nimi zajadam i gromadzę na całą zimę i wiosnę te wszystkie witaminy i minerały... i wiem że są zdrowe, bo moje...
    A Tobie Judytko życzę dużo zdrowia i wytrwałości :)...

    OdpowiedzUsuń
  32. zasmuciłam się czytając o moich najukochańszych pomidorach, avocado i mango. Co by tu jeść? W naszych zmodyfikowanych czasach chyba najważniejszy jest umiar, bo nie ma sensu sobie czegokolwiek odmawiać, nawet jeśli półprawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  33. niestety...im piękniejszy owoc,tym bardziej...podejrzany,czyli nafaszerowany chemia...:P
    co jeśc?co jeśc?...niedługo będziemy całkowicie zakonserwowani,długośc życia wzrośnie zatem...haha
    pozdrówki:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Takie pomidorki miałam jeszcze dwa lata temu u babci w ogrodzie. Szkoda, że te czasy minęły. :(
    A co do wąskich uliczek - ja je uwielbiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie kupuję pędzonych nowalijek - tyle mogę zrobić w ramach buntu.
    Owa chemia to jeszcze pikuś wobec GMO, ale zwykły człowiek nie ma szans z lobbystami firm produkujących karmę dla ludzi-konsumentów.
    Ale nie ma co się nakręcać...
    Jak ktoś chce, może wyhodować sobie nowalijkę - choćby w doniczce :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Z ochotą obejrzałam piękne zdjęcia w poprzednim wpisie, czytając tak wiele o Tobie.
    Co do tych pomidorów.Coraz bardziej zwracam również uwagę na to co jemy.Mniej mi może chodzi nawet o swoją osobę (bo w moim wieku chyba przestaje to być tak bardzo istotne)ale martwię się o młodsze pokolenie.
    Na szczęście w miasteczku moim, jest jeszcze targ.I najchętniej nabywam właśnie na nim te niezbyt piękne polne pomidorki, marchewki i owoce przywożone przez ludzi których nie stać często na wszelkie zabiegi "upiększające" ich zbiory.I oby je można nabywać jak najdłużej.
    Co do tych swojskich wędlinek pozostały mi również cudowne wspomnienia:))
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja wącham każdy owoc i warzywo, jeżeli pachnie mi "prawdziwością" to kupuję :) a pomidory uwielbiam! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  38. Takie przepiękne warzywa o tej porze roku niestety zawierają chemie, wyczuwam ja na odległość. niestety zdarza mi się jeść te modyfikowana żywność. Judytko ściskam serdecznie , buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  39. Tymczasem można się napawać pokrzywami i mleczami, a za kilka dni pewnie da się już skubać szczaw.
    Uwielbiam zupę szczawiową (z grysikiem i jajeczkiem), a wymienione zieleninki zrobione na szpinak.
    Wędzonki sklepowe nas odrzucają, na włsne chwilowo nie mam warunków, robię więc "kiełbasę w słoiku" i ta cieszy się powodzeniem.
    Nie jest obojętne, co jemy - przed niektórymi rzeczami organizm broni się instynktownie, jak Twój przed sztuczne pomidorem.
    Jeszcze mało kto wie, jak niezdrowe są "zdrowe" jogurciki i serki. Te małe, kolorowe opakowania moja teściowa nazywa "trumienkami"...
    Lepiej jeść twaróg wymieszany ze śmietaną, a jak kto lubi to dodać dżemu lub świeżych owoców w sezonie. Dżem też najlepiej własnej roboty - bez benzoesanu i syropu glukozowego. Uff.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Już niecierpliwie liczę dni do "prawdziwych" warzyw i owoców. Apetyt na pewno zaczeka.
    A tymczasem - nic na to nie poradzę - rzuciłam się na pierwsze krajowe pomidory. Jestem od nich chyba uzależniona: każdą ilość i o każdej porze dnia. Po prostu uwielbiam i nie mam pretensji, że działania odchudzającego ani trochę nie zauważyłam :D.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  41. Racja zgodzę się z tym, ze dieta ma wpływ na nasze samopoczucie :) nie bez powodu mówi się jesteś tym co jesz ;) uwielbiam pomidory malinowe :) najzdrowsze pomidowy są przetworzone tzn. podpieczone/podgrzane dlatego jak nie masz ochoty na surowego zrób sos :) już Ci wyjdzie na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  42. A ja mam taką zasadę ,że jem to co mi smakuje. Zimą rzeczywiście pomidory smakują jak czerwona trawa ale teraz już są smaczne te nasze polskie.o dziwo są droższe od tych z importu. Pocieszam się ,że nie są takie chemiczne. Ale i tak najlepsze będą te z własnego ogródka. Już rosną .

    OdpowiedzUsuń