sobota, 15 lutego 2014

O kozim mleku i kozach…

To miała być niespodzianka, kozie mleko do kawy. Gdyby nie ten specyficzny zapach!
 Kozie mleko i koza nie dla mnie! Jestem w mniejszości, jeśli chodzi o uwielbianie kóz. Nie dam się namówić na kupienie kozy choćby nawet było prawdą to,
 że patrzenie na nie uspokaja i wycisza.
 Hmm, może kozy w Polsce są inne od tych oglądanych każdego dnia na kameruńskiej ziemi. Dzisiejsze kozie mleko podziałało na wspomnienia /śmiech/!
 To jest koza…kameruńska. Kozia mama i młode kózki...  






 Kozie śliczności doprowadzały mnie kiedyś do szewskiej pasji!!!
 Ktoś zapyta: czego chcesz od tych kóz?!
 Boże stworzenia, aż miło popatrzeć! Sierść aż błyszczy, wszystko ma na swoim miejscu; nogi z kopytkami, uszy, malutki ogonek. Małe koźlęta tylko przytulić do serca i pocałować w prześliczny malutki nosek. 
 Nie mam nic przeciw urokowi kozy kameruńskiej, owszem przytulałam do serca małą koziczkę… z ciekawości. Pomimo całej tej piękności – nie cierpię kóz /śmiech/!!!



Kamerun, szczególnie Wschód tego kraju jest królestwem szwędających się kóz.
  Tak ma się rzecz z kozami w Kamerunie, jak ze świętymi krowami w Indiach. 
Z małym, aczkolwiek ważnym wyjątkiem: kozy można włożyć do garnka, a święte krowy tylko oglądać! Więc, to nasze stworzenie, któremu nadano wdzięczną nazwę koza chodzi sobie gdzie chce, śpi gdzie chce, je gdzie chce, i co chce, zostawia po sobie ślady w postaci kozich bobków, tym bardziej gdzie chce!
 Śpi pod gołym niebem, np. na środku drogi. Droga w dzień nagrzewa się i koza wie,
 że w nocy w Afryce bywa zimno. Wszystko wskazuje na to, że koza kameruńska nie taka głupia, jak co niektórzy o niej mówią!
 Jedziesz nocą i cóż widzisz: stado kóz wypoczywających na środku drogi po ciężkim kozim dniu. Klaksonujesz, a one podnoszą leniwie głowy, zdziwione, kto im przerywa nocny odpoczynek! Używasz po raz wtóry, trzeci klaksonu, oczywiście zwalniasz, nawet jesteś zmuszony do zatrzymania pędzącego auta!
  Leniwym krokiem schodzą z drogi oglądając się znacznie, jakby chciały powiedzieć:
 o co tyle hałasu, pospać sobie nie można we własnej wsi!
 Auto przejechało, a one wracają na swoje miejsce!
 Upodobanie nasze kozy mają do nagrobków… Na kameruńskiej prowincji zmarłych grzebie się wokół domów. Co znaczniejsi członkowie rodziny mają kosztowne pomniki różnego kształtu i koloru. Kozy wylegują się na nagrobkach, im wyższy tym lepszy, bo one lubią się wspinać! Nikogo z domowników nie wzrusza kozie odpoczywanie na grobach przodków! Drogę z kozami znosiłam, kozę na nagrobku tym bardziej, ale w mojej szkole, w Nkoum… Doszło do tego, że miałam otwartą wojnę z kozami
 /śmiech/, która udzieliła się uczniom i nauczycielom. 
Mieliśmy, myślę, że jeszcze mamy psa, aby te kozy przepędzał!
 Wreszcie kozie towarzystwo kogoś się bało!
  W naszym College prowadzonym przez księży Pallotynów był wielki problem kóz,
 które szwędały się po całym terenie szkoły.
 Trawka ładnie podcięta, kwiatki pachnące...
 Kozy znalazły przejście! 
Nie pomogły ogłoszenia parafialne o pilnowaniu swoich kóz… 
 Uczniowie wpadli na pomysł wyłapania szwędających się zwierząt! I nastało  bezkrwawe polowanie na domowo-dzikie bestie! Skończył się kozi problem w College.
 Wszyscy mieszkańcy naszego kameruńskiego świata na Wschodzie mają kozy! 
 Jak ludzie rozpoznają swoje kozy, tego nie wiem, ale każdy właściciel nie pomyli swojego stada z innym! O niejedną kozę procesowano się posterunku policji! 
 Ponoć mięso kozie jest pyszne!
 Cóż, wywąchałam kozie mięso w każdej postaci nawet w pasztecie.
 Całkiem poważnie pisząc, kozie mięso jest bardzo dobre. Najważniejsze, że jest tego mięsiwa pod dostatkiem i nie ma zbytniej potrzeby polować na słonie i inne zwierzęta z tropikalnego lasu.
 Jedno jest pewne; kameruńskie kozy wałęsają się gdzie chcą, taka ich uroda.






P.S
Kozy są uważane za niezwykle zdrowe. Potrafią się bronić przed zanieczyszczeniami środowiska usuwając z organizmu niektóre szkodliwe pierwiastki. Nie będę wyliczać pozytywnego działania koziego mleka... Pamiętać trzeba, że kozie mleko służy długowieczności, za czym przemawia długi wiek życia obywateli narodów kaukaskich i bałkańskich. Spożycie mleka koziego w tym rejonie jest bardzo duże.
I jeszcze jedno: kozie mleko służy urodzie! Słynąca z piękności królowa egipska, Kleopatra, zawdzięczała wspaniałą alabastrową skórę codziennym kąpielom w kozim mleku. Nie pozostaje nam nic innego, jak pić kozie mleko, ale beze mnie /śmiech/!

21 komentarzy:

  1. W Norwegii widziałam szwendające sie owce :)
    co kraj to obyczaj
    A młode kózki....śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚŁiczne zdjecia :)
    Kozie mleko, kozie sery - nieee.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja jestem na tak...szczególnie sery....uwielbiam

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale piękne wspomnienie o kameruńskich kozach. Co z tego że ich nie lubisz??? Ale i tak z sercem o nich napisałaś.
    Serdeczności Judytko :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nie miałam okazji próbować ani koziny ani mleka.
    Kameruńskie kózki mam wrażenie ,że są masywniejsze od polskich,
    ale polskie chyba większe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po wojnie w małych obejściach trzymano,co się dało......my dzieciaki musieliśmy paść....ja pasłam>kozy,owce i gęsi. Jak było gorąco i chciało się pić....no to mleczko prosto z kozy cycka :)) Teraz też bym piła,ale nie podrabiane jest chyba drogie :((

    OdpowiedzUsuń
  7. No bo kto to widział po nocy jeździć, zwłaszcza w Kamerunie..... ;-)
    I mnie by to co 'kozie' nie podeszło za bardzo. Rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem również w tej mniejszości co i TY, jeżeli chodzi o kozy:)) I to zdecydowanie.
    Obejrzałam "Choć goni nas czas". Oczywiście ,że się na końcu poryczałam .Ale jestem Ci wdzięczna i polecam go dalej.
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Można się przyzwyczaić, choć i ja do fanów koziego mleka nie należę. Serki prędzej, zwłaszcza te z ziołami.
    Myślę, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia.. skoro każdy ma kozę i szwędają się one wszędzie. Tylko nagrobki mi nie pasują....

    OdpowiedzUsuń
  10. Kozy są piękne ale jak na mnie pierogi z kozy to zbyt wiele (śmiech)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem w stanie zjeść kozi ser, ale samego mleka nie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Na kozy lubię patrzeć, tak jak na owce i niech tak pozostanie :)

    nie lubię smaku koziego, to nie moja bajka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kilka razy do tej pory miałam mozliwośc próbowania koziego mleka i sera i zawsze bardzo mi to smakowało. Ten dziwny zapaszek jakoś wcale mi nie przeszkadza. Na szczęście, bo jak wreszcie moje własne kozy dadzą sie doić, to przecież mleka nie rozdam tylko psu i kotom, ale i sama z męzem będę sie nim sycić. Dla zdrowia, siły i urody właśnie. A co?!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mleko kozie piłam raz - pierwszy i ostatni :) Piękne zdjęcie z małymi kózkami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mleka nie piłam, ale ser bardzo mi smakował. Wszędobylskie kozy mogą się uprzykrzyć, ale maluchy są cudne:)
    Pozdrawiam Judytko*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kozie mleczko z kartonika jest bardzo dobre ( moje dziecię bardzo lubiło), prosto od kozy nie piłam. Kozi ser też zjem, choć smaczek no ten, tego......
    Jedno jest pewne, że koza w trudnych czasach pozwalała ludziom na przetrwanie. Mój ojciec wspominał, że wychował się na tym kozim mleku, tłustym i pożywnym, to w przedwojennych czasach, gdzie rodzina nie miała ojca, było niezwykle istotne.

    A same kozy i kózki są urocze, cap niestety tak strasznie cuchnie, że tylko raz pogłaskałam i więcej nie będę próbować:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. przypomniało mi się zdjęcie z dzieciństwa - ja smyrająca kozią bródkę ze sporego dystansu;) Bezpieczną odległość zachowuje do wszystkich rogatych po dziś dzień.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie przepadam za mlekiem kozim jak większość

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja lubię kozy, to wg mnie całkiem sympatyczne zwierzęta.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń