sobota, 1 lutego 2014

O wierze...

Historia nauczyciela, który był przeciwny wierze chrześcijańskiej. Na początku roku szkolnego oświadczył, że pod koniec nauki żaden uczeń nie będzie wierzył w Boga. Jednak pewien chłopak nie tylko wierzył w Boga, ale znal Go osobiście. Stal się on szczególnym celem ataków nauczyciela. Nauczyciel obrał wyszukana technikę. Krążył tylko, subtelnie podkopując wiarę, kiedy sposobność sama się nadarzyła. W "miły sposób" ciągle osadzał chrześcijańskiego ucznia na miejscu. Trwało to przez cały rok. Ostatniego dnia w szkole przypomniał klasie to, o czym mówił na początku.

- Ale chrześcijanie w tej klasie nadal wierzą. Prawda?
 Chłopak pokiwał żywo głową.
- No cóż, musimy zatem teraz się z tym uporać - powiedział nauczyciel.

Wyjął ze swojego biurka jajko, stanął przed klasa, wyciągnął jajko przed siebie i obwieścił:
- Za chwile upuszczę to jajko. Ale zanim to zrobię, chrześcijanie niechaj się pomodlą, żeby to jajko się nie stukło. Wtedy zobaczymy, czy Bóg istnieje, czy nie! W sali zapanowała absolutna cisza, a chłopak zaczął się głośno modlić.

 - Mój  Panie - powiedział - błagam Cię, kiedy nauczyciel upuści jajko, ono rozbije się na tysiąc kawałków..., a nauczyciel niechaj padnie martwy!

Uczniowie zamarli.
Gdybyście byli z przodu klasy, moglibyście ujrzeć prawie niewyczuwalne zaciśnięcie dłoni nauczyciela na jajku. Z wolna podszedł  do swojego biurka, otworzył szufladę, ostrożnie włożył jajko do środka, a potem obwieścił: - Klasa jest wolna.

Wiara tego nauczyciela we własną niewiarę nie była tak silna, jak chciał,
by uważano. W rzeczywistości jego wysiłki, żeby zniszczyć wiarę u innych, miały na celu wzmocnienie jego słabego ateizmu.
Usiłował uwierzyć, że Boga nie ma.
                                           
                                                                            /Stanley Baldwin/







P.S
Twoja wiara musi być wypisana na Twoim czole: twoje czyny, gesty i słowa muszą świadczyć o tym, że naśladujesz Chrystusa: w kościele, w domu, w pracy, w autobusie, w restauracji, w kinie, na basenie – wszędzie. „Wiara nie jest sprawą prywatną, indywidualistycznym pojęciem, subiektywną opinią, lecz rodzi się ze słuchania, a jej przeznaczeniem jest wypowiedzieć siebie, stać się głoszeniem” /Papież Franciszek, Lumen fidei,22/
„Wiara, która rozkwita tylko przy dobrej pogodzie ma niewielką wartość. Żeby wiara miała wartość, musi umieć przetrwać najcięższe próby. Wasza wiara jest grobem pobielanym, jeżeli nie jesteście w stanie sprostać oszczerstwom całego świata”. /Mahatma Gandhi, 25.04.1929/



23 komentarze:

  1. Oby nasza wiara miała taką siłę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Można się wiele nauczyć od tego ucznia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdziwa wiara daje spokój, porządkuje postrzeganie wszystkiego. Niewiara w jakiś sposób, też. Rozdarcie przynosi zwątpienie, błądzenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To rzeczywiście dziwne, z jakim zacięciem walczą z Bogiem niektórzy - jak sami twierdzą - niewierzący w Niego.
    No i ta druga strona medalu: wiara bez uczynków jest martwa - jak napisał św. Jakub w swym liście apostolskim. I dodał, że złe duchy też wierzą - i drżą.
    Klamra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słaba ta moja wiara.Wystarzcy jeden ateista, abym znowu miałsa wątpliwości, ale i wystarczy spotkanie z Judytą, abym je rozwiała Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. ciągle się modlę o wzrost wiary
    tu u Ciebie znajduję siłę do tego rośnięcia

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem niewierzącym jest się tylko z nazwy..

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opowieść, Judytko. Paradoksalnie, żeby cos zanegować, to najpierw trzeba pogodzić się , że to jest, istnieje, nawet jesli się nam to nie podobaTo taki absurd jeśli chodzi o ateizm, mam na myśli ten wojujący, jak u tego nauczyciela. gdyby nie był przekonany, że Bóg istnieje, nie byłoby sensu próbować niszczxyć kogoś kto jest przecież fikcją...

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię tu przychodzić. Lubię Twoje opowieści. Czasem bardzo mi pomagają.
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Po takim zachowaniu ucznia karne przeniesienie ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Judytko jest wiele przypadków, gdzie do wiary nie przyznajemy się, dopiero nagłe nieszczęście, nasze czy najbliższych powoduje, że zaczynamy wierzyć.
    Co do opowieści: zanim chcemy kogoś zmienić, zmieńmy siebie.
    Ściskam*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boli jak ktoś mówi że postępuje zgodnie z zasadami swojej wiary, a to co robi to wszystko tylko na pokaz.
    Żałuje że tej wiary ostatnio u mnie mało.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiara to wielki dar, więc trzeba go pielęgnować...

    OdpowiedzUsuń
  14. Zarówno chrześcijanie jak i ateiści niewiele się od siebie w wierze różnią. I jedni i drudzy mają wątpliwości. Jedynie siła i kierunek tej niewiary ich różni. Jesteśmy tacy sami, nie walczmy więc ze sobą, skoro jesteśmy dziećmi jednego Boga.

    OdpowiedzUsuń
  15. "Wiara jest źródłem modlitwy. Jeżeli źródło wiary wyschnie, nie może płynąć potok modlitwy."
    Augustyn z Hippony
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale modlić się o śmierć bliźniego niezbyt świadczy o miłości chrześcijańskiej... W końcu mamy miłować nawet wrogów, w tym bluźnierców... A bez miłości ciężko mówić o wierze (1 Koryntian 13...). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj :)
    Wiara ma moc ogromną, przekonałam się o tym wielokrotnie.
    Pozdrawiam mile :)

    OdpowiedzUsuń
  18. łatwiej jest nie wierzyc,trudniej wierzyć,ale szukać jeszcze odpowiedzi...to w niczym nie przeszkadza...

    OdpowiedzUsuń
  19. Trafna konkluzja, bo w gruncie rzeczy ten nauczyciel wierzył. Gdyby nie wierzył, puściłby jajko. Potem pewnie by zatriumfował, ale uczeń nadal by zachował wiarę - bo wiedział, że nie była to próba dla Boga /w którego po prostu wierzył i żadnych prób nie potrzebował/, a jedynie dla nauczyciela...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Klik dobry:)
    Szkoda tylko, że tak paskudnie modlił się Jasio.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. jak sięgnę pamięcią, ateiści są niesamowici w walce z Bytem Bożym, chrześcijanami, religią :)) i zawsze mnie zastanawia, jak można walczyć z kimś kogo wg nich nie ma??? zaprawdę wielka ich wiara jest ;)) muszą się bać jednak Boga, że tak bardzo usiłują uwierzyć i wmówić innym, ze go nie ma ...szkoda tylko, że boja się go tak, że a nie mogą go poznać i pokochać.
    serdeczności!
    ps, ciekawe, ze nie walcza z muzułmanami tak zaciekle jak z chrześcijanami, zawsze mnie to zastanawiało...

    OdpowiedzUsuń
  22. A czy staranie się o świadectwo tez się liczy? Nawet jak nie zawsze wychodzi?...

    Ściskam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń