środa, 16 listopada 2011

O pewnym śnie...

Dlaczego nie można kupić szczęścia, powodzenia, bogactwa… kupiłabym od razu, cena nie miałaby znaczenia! Hmm... pracować w pocie czoła, aby kupić szczęście, miłość... Łatwo dzisiaj spotkać takich, którzy mówią: „Jeśli chcesz być szczęśliwym, to kup sobie to czy tamto, albo namawiają nas do „kupienia” jakiejś doktryny czy ideologii, obiecującej szybką i łatwą drogę do szczęścia.


 Tutaj na Wschodzie Kamerunu aż roi się od takich, którzy za wszelką cenę chcą człowieka przeciągnąć na swoją stronę! I obiecują góry i drapacze chmur, wyjazd już i teraz do wyśnionego Nowego Świata, który wcale nie jest taki wyśniony... o czym się przekonają... tylko zapisz się do
nas.

 Za przysłowiowe nic będziesz miał wszystko, tylko nam uwierz...  Nie ma tak łatwo w życiu, trzeba się natrudzić, aby zmienić  siebie przede wszystkim i mieć choć trochę tego upragnionego szczęścia .  Anthony de Mello opowiada anegdotę o kobiecie, której przyśniło się, że za ladą w jej ulubionym sklepiku stał Pan Bóg. „To Ty Panie Boże!” – zakrzyknęła uradowana. „Tak to ja” – odpowiedział Bóg. „ A co u ciebie można kupić? – zapytała kobieta. „ U mnie można kupić wszystko” – pada odpowiedź. „ W takim razie poproszę o dużo zdrowia, szczęścia, miłości, powodzenia i pieniędzy”. Pan Bóg uśmiechnął się życzliwie i oddalił na zaplecze, aby przynieść zamówiony towar. Po dłuższej chwili chwili wrócił z malutką, papierową torebeczką. „To wszystko”?!  -  wykrzyknęła zdziwiona i rozczarowana kobieta. „Tak, to wszystko – odpowiedział Bóg i dodał: Czyżbyś nie wiedziała, że w moim sklepie sprzedaje się tylko nasiona?”

Jestem zdecydowanie za nasionami, bo gdyby można było wszystko kupić,  to po co byłoby życie?

Rodzimy się ze wszystkim, powtarzam to za W.Eichelbergerem, czego potrzebujemy do szczęścia – jeśli  tylko mamy oczy, uszy, serce i rozum, lub choćby jedną z tych rzeczy. Mamy też ciało i własny, niepowtarzalny los  - dwóch nieodłącznych nauczycieli, którzy nieustannie wskazują nam prawdę. Reszta zależy od nas.
Wg. Wojciecha Eichelbergera

9 komentarzy:

  1. Dziękuje za wizytę. Napisałaś "drogi vojtku" Aż się wyprostowałem! Jak mało potrzeba, żeby się rano wesoło uśmiechnąć i lepiej widzieć wszystko!
    Dziękuje Droga i Piękna Koleżanko:)
    Fantastyczne fotki dzieciaków! Sama je robiłaś?
    Najbardziej podoba mi się fotka druga od dołu.
    Takie oczy to malował Matejko:)
    U nas było 11 listopada w Warszawie gorąco. U waż też nie chłodniej na pewno i to cały rok.
    Ja się zdrowy urodziłem. I za to Bogu dziękuję.....
    Pozdrawiam z Mazowsza
    Vojtek do Ciebie i Kameruńczyków

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta dziewuszka ma piekne oczy bez watpienia! Zrobilam jej kilka zdjec i stwierdzilam, ze jest po prostu fotogeniczna i to bardzo! I ja dziekuje za droga i na dodatek piekna!!! No, no Wojtku umiesz prawic komplementy!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam bardzo mile zaskoczona, jak zobaczyłam Twój komentarz u mnie, za który bardzo dziękuję i całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś.Byłam zaskoczona tym, że ktoś pisze po polsku z Kamerunu. Dopiero jak przeczytałam Twój profil, to zaskoczenie minęło. No może nie całkiem,bo pomyślałam, że jakiś los Cię aż daleko od Polski poniósł.
    Bardzo mi się podoba mądra anegdota o zakupach u Pana Boga. Dziewczynka z drugiego zdjęcia i jej zdjęcie są śliczne. Pozdrawiam bardzo serdecznie i zapraszam do odwiedzania mojego bloga - oczywiście jeśli masz ochotę. Zawsze coś tam z Polski zobaczysz :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wracam, bo czegoś jeszcze nie napisałam, że ja też będę Cie odwiedzać i oglądać życie w kraju gdzie teraz jesteś :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Judytko, cudne te maleńkie, czarnookie nasionka szczęścia , które masz pod swoją opieką w prezencie od Pana Boga..........buziaki dla Ciebie i pięknej gromadki. Didi

    OdpowiedzUsuń
  6. Didi...a co do Twojego ostatniego wpisu o jesieni...piekny ten ogrod jak z "Alicja w Krainie Czarow" tylko brak Ciebie w bialej sukience i z kokarda we wlosach... usilowalam dodac swoje trzy grosze na Twoim blogu, ale nie chcialo sie zapisac. W tej bieli i z kokarda...
    serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
    Podobnie jak Giga byłem bardzo zaskoczony widząc skąd piszesz... swoją drogą bardzo ciekawy blog. Na pewno będę tu częstym gościem.
    Pozdrowienia z Warszawy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mądra przypowieśc Judyto...:)
    Nie można przecież kupic tak od razu wszystkiego...a ziarno,to jest cos...od czego można zacząc,by szczęście wyrastało...
    Piekne zdjęcia dzieciaków,ta dziewczynka w czerwonej sukience,niesamowity wyraz oczu...bomba!!!...i ta "mała kobietka" na końcu"/
    Masz talent Judytko,to nie są zwyczajne zdjęcia.
    Pozdrawiam miło z chłodnego Kraka:)

    OdpowiedzUsuń
  9. codowne dzieciaczki,biale,zolte czy tez czarne one wszystkie sa szczesliwe, one dla wszystkich sa rowne,co nasz czyni nieszczesliwym ??? doroslosc????

    OdpowiedzUsuń