W Kamerunie mamy kilometry plaż.
Więc idziesz sobie i
możesz znaleźć wiele rzeczy... nawet lampę Alladyna!
Pewna dama, która uwielbiała kameruńskie
plaże, ale niespecjalnie było jej na rękę latać samolotem do Kamerunu, bo po
prostu bała się. Płynąć statkiem kilka tygodni, tym bardziej bylo wykluczone, bo choroba
morska! Pokonywała więc strach latania samolotem i przybywała często w słoneczne,
plażowe kameruńskie strony.
Miała marzenie... Mówią, że jeśli ktoś bardzo
czegoś pragnie, to Ziemia i Niebo pomagają w zrealizowaniu tego naglącego
pragnienia!
Więc o czym marzyła ta dama?
O moście między kontynentem
amerykański i afrykańskim.
Cóż, każdy
mężczyzna odpowie, a przy tym postuka
się w czoło,
że takie głupstwo może wymyśleć tylko kobieta... most, który
miałby połączyć dwa kontynenty?
Szaleństwo! A dla kobiety wszystko jest możliwe... wystarczy czekać! Agna, możemy ją tak nazwać, przechadzała się plażą w swojej części świata czyli w
Ameryce i tęsknie patrzyła w tę drugą stronę gdzie znajduje się afrykański
brzeg... i nagle widzi, że coś migocze w piasku!
To coś, wystaje z piasku, jakaś butelczyna mieniąca się
kolorami tęczy. Nie pozostało nic innego, jak dokopać się do pozostałej części,
jeśli jeszcze coś z tej piękności zostało. Butelczyna została wydobyta w
całości, tylko trzeba było ją trochę oczyścić z piasku...
Niezwykłego kształtu
butelka czy lampa, pomyślała nasza Agna. Trochę oczyściła butelkę z nadmiaru
piasku i usłyszała świst wydobywającej się białej mgły i głos, który
powiedział: kobieto, mogę spełnić jedno z twoich marzeń, proś, o co tylko
chcesz! Powiedział Duch Butelki.
To wspaniale, jak bardzo się cieszę, mam
marzenie. Chcę, abyś wybudowal mi most, który połączy Amerykę z Afryką! Odpowiedziała uradowana Agna.
Jaki most? Kobieto
nie wiesz o co prosisz! Zdajesz sobie sprawę ile potrzeba cementu, żelaza,
nakładu pracy, pozwoleń międzynarodowych... to jest niemożliwe!
Proś mnie o
inne rzeczy... z obrażoną miną powiedział Duch Butelki. Hmm... nie masz
wystarczającej siły, aby wybudować most..., to może sprawisz, że mój mąż
zacznie mnie rozumieć, będzie potrafił odgadnąć, o co mi chodzi...
No wiesz,
chodzi mi o to, aby mój mąż wreszcie umiał zrozumieć swoją żonę czyli mnie!
Zapadło
milczenie... trwało długą chwilę. Duch Butelki patrzył w bezkresną morską dal i
zastanawiał się, rozmyślał nie wiadomo nad czym...
W końcu odezwał się: kobieto, zabieramy się za omawianie
szczegółów budowy tego mostu!
Jaki morał z tej opowieści: niejednemu mężczyźnie
łatwiej wybudować kilkanaście mostów niż zrozumieć jedną kobietę...