środa, 2 marca 2011

Uniwersytet w Doume

Dzisiaj będzie "samochwała w kącie stała", tak będę się chwalić! A czym? Naszym przedszkolem. Myślę, że takiego nie ma w całym Kamerunie.Tak jest dzisiaj, a jak było 12 lat temu... Po pierwszym roku pobytu w Doume Ks. Biskup poprosił nas, a jedną z nas była s. Edyta, o poprowadzenie przedszkola. Przedszkole mieściło się w starym budynku, który był kiedyś szkołą dla kobiet, a potem został przystosowany na potrzeby nauki dzieci przedszkolnych. Cóż, dzieci było "jak kot napłakał", brakowało po prostu wszystkiego. S. Edyta rozpoczęła swoją przedszkolną przygodę od remontu dwóch sal, szukania ławek, stolików, krzesełek... i zaczęła edukacje dzieci z pomocą dwóch nauczycielek. W roku 2004 s. Edyta pojechała do Nkola-Nvolo zakładać nową placówkę i nowe... przedszkole, a godnie  zastąpiła  ją w Doume s. Fabiana.
W wielu krajach na kontynencie afrykańskim nie ma obowiązku szkolnego, dotyczy to także Kamerunu, a 30% dzieci nie uczęszcza do szkoły. Brakuje pieniędzy na ich wybudowanie i utrzymanie. Brak wykształcenia jest jedną z głównych bolączek w rozwoju państw afrykańskich, dlatego bardzo potrzebne są dzieła ułatwiające dzieciom dostęp do nauki. Szkolnictwo państwowe oficjalnie istnieje, niestety prawie tylko teoretycznie. Nauczyciele pracują bardzo niesystematycznie, niezadowoleni  z opóźnień w wypłatach pensji przez państwo. Jak pracować, gdy książki, zeszyty prawie nie istnieją. Często na całą klasę przypada jeden podręcznik. Dzieci używają do pisania tabliczek, a zamiast ołówka, w ręku trzymają kawałek kredy. Jak pracować w domu, jak powtarzać lekcje? Klasy są bardzo liczne, a niewielu nauczycieli, którym brak kwalifikacji, a przede wszystkim motywacji, zachęty. Jak pracować, gdy nie ma tablicy, kredy, podręcznika, a na głowę leje się deszcz. Pisząc to myślę szczególnie o naszych szkołach na Wschodzie. Muszę jednak przyznać, że przez 10 lat, które spędziłam na wschodzie Kamerunu wiele się zmieniło i wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Wiele wkładu w organizację szkolnictwa na Wschodzie mają misje katolickie. Misjonarze z Polski i innych krajów zakładają i utrzymują różne ośrodki edukacyjne, w których mali mieszkańcy Kamerunu znajdują opiekę, zdobywają wiedzę. Nasze przedszkole rozpoczyna swoje zajęcia w dniu, który podany jest przez Ministerstwo Edukacji, czego nie można powiedzieć o przedszkolach państwowych. Ministerstwo ma prawo interweniować, kontrolować nasze placówki. Tradycją jest, że pierwszego dnia roku szkolnego mamy kontrolę... jesteśmy czy nie! W tym celu zaglądają do naszych szkół. Na pytanie:"byliście w szkołach publicznych, rozpoczęli swoją pracę, bo widziałam, że mijane przez mnie szkoły były zamknięte na cztery zamki". W odpowiedzi słyszę: "siostro, jesteśmy w trakcie "affectation", czyli przydzielania nauczycieli do szkół. To dlaczego nas sprawdzacie? Nie ma odpowiedzi, bo cóż ma ten biedny urzędnik odpowiedzieć! I tak szkoły publiczne rozpoczynają rok szkolny z miesięcznym i większym opóźnieniem, jest i tak , że nauczyciel wcale się nie pojawi! W Afryce jesteśmy! Nie rozumie się wielu spraw, ale nie dla zrozumienia tutaj jesteśmy, ale po to, aby dzielić się tym, co się umie i robić to, co się da. Dzieci do naszego przedszkola,
co roku przybywało, a sal lekcyjnych nie.
Po wielu rozważaniach przede wszystkim finansowych, podjęłyśmy decyzje o budowie nowego przedszkola. 6 stycznia 2008 roku został poświęcony teren pod budowę, a s. Fabiana została głównym inżynierem budowy i dobrze się spisała. Zapraszam do galerii zdjęć.
25 marca 2009 roku przedszkole zostało oddane do użytku. Na uroczyste otwarcie przyjechali przedstawiciele organizacji, które przyczyniły się do powstania tej placówki. Pomagali nam: Komisja Episkopatu Włoskiego, Caritas Włoska, Caritas Polska, Fundacja Raoula Follereau i wiele innych osób, których nie znamy nawet z imienia. Przedszkole jest placówką katolicką, ale drzwi naszego przedszkola otwarte są dla każdego dziecka. Przedszkole posiada trzy klasy lekcyjne, kuchnię, stołówkę, sale zabaw i plac zabaw, zaplecze sanitarne. Mamy więc dzieci z rodzin muzułmańskich, protestanckich i religii plemiennych czyli pogan. Jest to znak, ze jesteśmy dobrym przedszkolem.
Do przedszkola trzeba się zapisać, jest regulamin, zresztą gdzie go nie ma. Dzieciaki przychodzą pieszo, same lub z rodzicami, w grupkach, albo przyjeżdżają  w troje i więcej na naszym pospolitym środku lokomocji: motocyklu. Zajęcia  rozpoczynają się o godzinie 7. 30 apelem i wciągnięciem flagi kameruńskiej na maszt, odśpiewaniem hymnu narodowego, po angielsku lub francusku. Modlitwa i odmaszerowanie gęsiego ze śpiewem na ustach i z płaczem u niektórych do swoich klas. Dzieciaki maja dwie godzinne przerwy podczas, których hasają i bawią się na placu zabaw, który jest zielony, kwiecisty, naokoło ananasy, papaje, jak na Afrykę przystało. Trzy razy w tygodniu dzieci dostają posiłek, dzięki pomocy Maitri.




Dzieci mają jednakowe ubranka. Codzienne, to zielone fartuszki z dużą kieszenia, w której można znaleźć "benie" czyli paczka albo garść orzeszków lub garść słodkich mrówek przyrządzonych przez babcie lub mamę, a to wszystko na drugie śniadanie. W kieszeni są jeszcze inne skarby, jak zdechła jaszczurka, kawał sznurka, dziwne patyki, karaluchy... i trzeba nie lada wyczynu, aby te kieszenie opróżnić! Czego uczą się nasze dzieci? Maluchy zaczynają uczyć się wszystkiego: języka francuskiego, mycia rąk, jedzenia przy stoliku z łyżką w ręku, ubierania butów, korzystania z toalety itp. Dzieci mają swoją kartę zdrowia. Cała frajda jest w mierzeniu i ważeniu, i braniu tabletek na robaki. Realizujemy program ministerstwa. Gdzie się da zbieramy pieniążki na książki, zabawki, pomoce dydaktyczne. Nasze przedszkole jest na dobrym poziomie, ale ciągle borykamy się z kadrą nauczycielską, która ma ogromne trudności z kreatywnym myśleniem. Jak brak im wyobraźni, a cierpią na tym dzieci. Mamy bardzo wiele dydaktycznych pomocy, które... leżą w szafie. Pracujemy wytrwale nad... nauczycielkami i są tego efekty, z których cieszą się także i one! Dzieci są bardzo zdolne. Trzeba tylko stworzyć odpowiednie warunki do nauki, okazać serce.

"Mądrością dziecka jest ufność, że jest się w dobrych opiekuńczych rękach"
Ks. J.Twardowski

 Fabiana kładzie mocny akcent na współpracę z rodzicami. Przez dzieci docieramy do rodziców i odwrotnie. Uczymy dzieci, ale przez nie uczymy i służymy ich rodzicom i rodzinom. Już nie słyszy się z ust rodziców "ja nie chodziłem do szkoły i jakoś sobie radzę, więc nie jest to konieczne do życia". Fabiana bardzo pragnie, aby każde dziecko powierzone jej i nauczycielkom dobrze zostało przygotowane do wkroczenia w progi szkoły podstawowej, która znajduje się za miedzą, czyli po drugiej stronie drogi. A rodziców przekonać do tego, że najważniejszą rzeczą, oprócz miłości, która mogą dać swoim pociechom jest możliwość NAUKI.
Dziękujemy wszystkich , którzy przez Adopcję Serca pomagają naszym pallotyńskim przedszkolom i szkołom w Kamerunie, wspomagając nas finansowo, a przede wszystkim pamiętając o nas i o naszych podopiecznych w modlitwie.




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz